Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tłok w pociągu miał swoje dobre strony. Można było poznać dziewczynę.

Polecane posty

Gość gość

Był rok 1984. Jechałem z kumplami i koleżankami do Krakowa. Byliśmy młodzi. Mieliśmy 18-19 lat. Było nas 11 osób. Zajmowaliśmy cały 8 osobowy przedział. Najdrobniejsza z dziewczyn zajmowała półkę na bagaże pod sufitem. To były czasy gdy w pociągach dalekobieżnych zawsze był ogromny tłok. Jechaliśmy nocnym pociągiem. W Bydgoszczy na peronie było bardzo dużo ludzi. Pasażerowie cisnęli się przy drzwiach wejściowych. Ciężko było wejść gdyż cały korytarz był pełen ludzi ściśniętych jak sardynki w puszce. Otworzyliśmy okno. Dwie dziewczyny podeszły do nas i spytały się czy wciągniemy je do przedziału przez okno. Zgodziliśmy się, ale powiedzieliśmy, że będą musiały siedzieć na naszych kolanach gdyż i tak było nas o 3 osoby więcej niż norma przewiduje. Dziewczyny bez wahania zgodziły się. To zresztą była ich jedyna szansa aby dostać się do pociągu. Dziewczyny z Bydgoszczy usiadły na kolanach u moich dwóch kumpli. Dziewczyna jednego z nich leżała na półce na bagaże. Obserwowała ona swojego chłopaka z wielką uwagą gdyż on nawiązał dobry kontakt z pasażerką siedzącą mu na kolanach, która później przytuliła się do niego i zasnęła. W końcu jechaliśmy w nocy, a do Krakowa pociąg przyjeżdżał o ok. godz.6.00. W Krakowie my poszliśmy w swoją stronę, a dziewczyny z Bydgoszczy w swoją. Potem jeden z kolegów, który miał na kolanach Bydgoszczankę powiedział, że właśnie zapowiadała się piękna wakacyjna znajomość, ale on ma dziewczynę i musiał odpuścić. Moim zdaniem w dzisiejszych czasach taka sytuacja nie jest możliwa. Żadna dziewczyna nie przytuli się w pociągu do obcego chłopaka. Mamy inne czasy. Ludzie są inni. A może to była tylko sprawka tłoku i ścisku w pociągach. Gdyby tłok i ścisk w pociągach nadal był powszechnym zjawiskiem, może takie przyjemne spotkania miały by miejsce nadal. Tego nie wiem. Sami to oceńcie. A może ktoś z was przeżył podobną przygodę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lata 80 te. Wakacje. Jechałem kiedyś pociągiem z Elbląga do Gdańska. Pociąg elektryczny tzw.bonanza. Tłoku szczególnego nie było. Dwie dziewczyny z plecakami siedziały obok siebie. Typowa kombinacja-jedna ładna, druga trochę mniej. Jechały gdzieś na wakacje. W pewnym momencie dosiedli się do nich dwaj młodzi chłopacy z plecakami. Ten przystojniejszy i odważniejszy zapytał się dziewczyn dokąd jadą. One odpowiedziały, że do Łeby. On odpowiedział " no to my też do Łeby". Było pewne, że oni plany mieli inne ale je zmienili gdy zobaczyli te dziewczyny. Tak się zawierało wakacyjne znajomości. Trzeba było mieć trochę odwagi i dobry bajer. Ciekawe czy z tej znajomości narodziło się coś więcej. Tego nigdy się nie dowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podczas wakacji jechałem pociągiem relacji Gdynia Lublin. Jechałem do Tczewa. To było bodajże w 1983 roku. Był tłok. Stałem w korytarzu. Wcześniej przecisnąłem się obok ładnej dziewczyny, która była mniej więcej w moim wieku. Spojrzeliśmy na siebie, ale ja przesunąłem się dalej i stanąłem dwa okna dalej. Dziewczyna okazała się bezpośrednią i odważną osobą. Zagadywała chłopaka w moim wieku, który stanął koło niej, a który okazał się małomównym gburem i kompletną ciotą. Widziałem i słyszałem jak się mu przedstawiła podając swoje imię, powiedziała, że jedzie do Lublina. Tamten coś odpowiadał półgębkiem. Rozmowę prowadziła ta energiczna dziewczyna. Żałowałem, że gdy przechodziłem obok niej, nie zatrzymałem się. Miałbym przyjemną podróż i kto wie czy nie poznałbym wakacyjnej znajomości. Byłem zły na siebie, że przepuściłem taką okazję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rysiek

Potwierdzam. Tak wtedy było. Poznałem kiedyś w nocnym pociągu dziewczynę. Ona była z kumpelą. Ja jechałem z kolegą do Częstochowy. To były wakacje. Mieliśmy po 18 lat. Staliśmy na korytarzu. Był tłok. Obok mnie stał wesoły gość . Miał pół litra. Spytał się czy z nim nie wypijemy gdyż nie chciał sam pić tej wódki. Oczywiście nie odmówiliśmy. Zrobiło się wesoło. Alkohol dodał nam odwagi więc zagadywaliśmy i rozśmieszaliśmy  te dwie dziewczyny. Po kilku godzinach one poczuły się zmęczone. Przytulały się do nas. Postanowiliśmy kontynuować naszą znajomość. Wymieniliśmy się adresami. Mój kumpel spotykał się później ze swoją wybranką. Byli parą. Ja niestety zepsułem swoją szansę. Byłem nieśmiały i nie potrafiłem stworzyć związku z dziewczyną, której się podobałem mimo tego, że zmniejszyliśmy dystans poprzez przytulanie się w tym pociągu. Tu już był tylko mały kroczek do tego abyśmy zostali parą. Przeżyłbym piękną wakacyjną przygodę albo nawet coś więcej. Niestety byłem nieśmiały, przez co na trzeźwo w kontaktach z dziewczynami byłem sztywny i nudny. Nie potrafiłem na luzie porozmawiać z dziewczyną będąc z nią sam na sam. Zmarnowałem świetną okazję. No cóż. Wygrała nieśmiałość. Nie pierwszy raz zresztą. 

Czy takie sytuacje zdarzają się obecnie? Myślę, że tak. Jest tylko jeden warunek. Trzeba mieć maksymalnie te 18 lat. Podryw w pociągu takim młodym  ludziom jeszcze wypada. Podrywanie w pociągu dojrzałych kobiet przez dorosłych facetów to ryzykowne zachowanie, skazane w 100% na porażkę i kompromitację. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bunia

Co to zlot zboczeńców? Ocieraliście się? Mieliście wytryski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wtedy w pociągach to były takie tłoki, że gdyby nie dziewczyny to nie było by gdzie palca wetknąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Benek84

Bunia, skąd te złośliwości? Zazdrościsz zapewne , że ciebie nikt nigdy nie podrywał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×