Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieci sąsiadów.

Polecane posty

Gość gość

Jesienią wprowadzili się obok nas nowi sąsiedzi. Mają dzieci zblizone wiekiem do naszych i już powoli nie wyrabiam. Ich dzieci są MEGA niewychowane. :( Wchodzą do nas do domu jak do siebie - bez pukania, o każdej porze dnia i nocy. Np. dziś rano ich syn wpadło do nas o 8.30, rzucił w stronę moją i męża zdawkowe "dzień dobry" i poleciał na górę do pokoju naszego syna (syn jeszcze spał). Obsługują się wszytkim sami - chcą pić to idą do kuchni, wyciągają kubki, nalewają picie bez pytania. Kilkakrotnie przyłapałam na otwieraniu szafek. Zaglądanie do naszej lodówki to u nich norma. Jak są w porze obiadowej i zaczynam nakładac obiad to siadają do stołu i czekają na pełny talerz. Wyjadają chipsy, ciastka, owoce. Raz przyłapałam młodszą jak skakała w butach bo łóżku naszej córki. Siedzą u nas całymi dniami. Wczoraj przyszedł po nich ojciec o 22.30! Ich rodzice to bardzo sympatyczni ludzie. Nie chcę się z nimi skłócać. I nie wiem jak zwrócić im uwagę, że to co wyprawiają ich dzieci jest mega niefajne. Nie chciałabym mieć wrogów za płotem a wiem, że ludzie są przeczuleni na punkcie swpich dzieci. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wchodzą do nas do domu jak do siebie - bez pukania, o każdej porze dnia i nocy. x Wszystko brzmiałoby wiarygodnie gdyby nie ten fragment o domu bez zamków w drzwiach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij od zamykania drzwi na klucz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttuuuautorkaa
Nie wiem co jest dziwnego, że drzwi nie są ryglowane na klucz? Mieszkamy na wsi. Cały dzień robimy coś na działce, przy domu czy w ogrodzie - więc wchodzi i wychodzi sie z domu bez przerwy. Co 5 minut kluczem otwierać? Drzwi zamykamy na klucz, kiedy już nie wychodzimy, na noc i jak wychodzimy z domu na dłużej. Dziś rano mąż wyszedł psa wypuścić na podwórko i już nie zamykał na klucz bo zaraz trzeba było psa z powrotem do domu wpuszczać. Jakbyśmy nagle zaczęli drzwi zamykać to co, by to rozwiązało? Waliliby do drzwi do upadłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttuuuautorkaa
Wierzcie. Chciałabym, żeby to była prowokacja. Niestety nie jest. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Waliliby do upadłego? Rili? No to do albo upadłego bym nie otwierała. Są jakieś granice Masz to na co się zgadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli rodzice nie pilnują dzieci, to dla mnie znak, że Ty masz pole manewru do ich wychowywania. Jak dla mnie. Musisz im mówić wprost rzeczy typu: idźcie teraz do domu, przyjdźcie później itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale mam nerwy jak czytam cos takiego. nie umiesz sie odezwac do kilkulatka? "a co ty tu robisz, kto ci pozwolil wejsc do naszego domu?" STANOWCZO PODNIESIONYM GLOSEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie mowi wprost, że mają przychodZić jak Wasze dzieci bawią się na podwórku. Jak są w domu nie mają brać bez pytania, czestuj po jednym ciastku cukierku, co to za maniery, że Wam wyjadają. Jak jest pora obiadowa mówisz wprost, że mają iść do siebie bo teraz jecie obiad z rodziną i maja przyjsc za godzine. I co to za przesiadywanie do 22:30. Kobieto to Twoj dom!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cd- zamykać drzwi, odprowadzić do domu, zaprowadzić swoje dzieci do sąsiadów do 22:30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w życiu na takie coś bym nie pozwoliła, są granice. Rozumiem że jestes moze goscinna osobą, ale bez przesady. Piszesz że rodzice są wporzatku to wyjasnij im że nie podoba sie Wam ich zachowanie. Dzieci moga sie bawic ale w okreslonych porach jak najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prowo. Zamykam temat. Nikt normalny nie pozwoliłby na takie zachowanie we własnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttuuuautorkaa
No właśnie jak się boję, że jak zacznę "ustawiać" to dzieci albo zwrócię uwagę ich rodzicom to będzie obraza i zyskam wrogów za płotem. Ja nie mówię, że to złe dzieci. Nie, absolutnie nie. Są bardzo miłe i sympatyczne tylko brak im hamulców i granic. Nie widzą nic złego w tym, że otworzą sobie lodówkę i poczestują się zawartością. Albo, że wyciągną kubek z szafki i naleją sobie pić bez pytania. x Ja moje dzieci uczulam, że jak u nich jest pora obiadowa to mają wracać do domu i pozwolić sąsiadom zjeść w spokoju. Moje dzieci wiedzą, że nie moga się sami częstować NICZYM dopóki, któryś z dorosłych im nie zaproponuje a i wtedy mogą wziąć jedno ciastko czy cukierek a nie garściami, jak to robią dzieci sąsiadów. x Zimą było trochę lepiej bo szkoła, brak pogody, wcześnie ciemno to trochę ich mniej u nas było. Ale od maja... :O Weekendami siedzą u nas od rana do nocy. Teraz wakacje to do domu bedą chodzić tylko na posiłki. :O Dziś mnie cholera wzięła bo wchodze do łazienki a ta mała (5 lat) buszuje mi po szafkach. Na moje pytanie co robi odparła: "Chciałam zobaczyć co tam jest." Szczerze to nie wiedziałam czy ją zbesztać czy pochwalić za szczerość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wyślij swoje dzieci do nich jutro . I niech one tam siedzą cały dzień. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyślij ich wcześnie gdzieś o 8. 00 rano i powiedz że maja tam być do wieczora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba jednak rodzice tych dzieci nie są w porządku :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttuuuautorkaa
Ja w sumie wiem dlaczego sąsiedzi nie reagują na zachowanie ich dzieci. W kwietniu urodził im sie synek więc mając maleństwo w domu sąsiadce na rękę jest jak dwójka starszych pójdzie jej z oczu na cały dzień. I wpadną tylko na obiad albo rower czy hulajnogę z garażu wytargać. Tak to ma święty spokój i ciszę w domu. Tyle, że u nas jest cyrk na kółkach bo cała czwórka wariuje. Wczoraj była sytuacja, że byli u nas moi rodzice. Ja byłam w ogrodzie i pieliłam. Moja mama gotowała zupę w domu. I dziewczynki (moja i mała sąsiadka) polewały się wodą ze szlaucha. Więc pielę a moja córka przybiega do mnie do ogrodu, że Iga płacze bo moja mama ją pogoniła z domu bo wpadła mokra i ubłocona przez drzwi balkonowe, przez salon, do kuchni, by sie napić. No i ta mała rozpacz bo ktoś jej zwrócił uwagę. Uspokoiła się dopiero jak jej wyniosłam kubek z piciem na taras. Niby rozumiała jak jej tłumaczyłam, że ma ubłocone nogi ale foch był... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wchodzą do was na posesję? Pilota do bramy mają czy furtki nie zamykacie. Ja też mieszkam na wsi, drzwi do domu otwatre bo dzieco o psy się kręcą. Ale do domu mi nikt nie wchodzi bo musiałby zadzwonić do bramy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze ja bym nie wytrzymała. Do moich dzieci też przychodzą koleżanki. Jeżeli wchodzili np. do naszej sypialni od razu mówiłam: tu nie wolno , nie pozwalam to nasza sypialnia. Nie było problemu. A jak raz koleżanka córki dość długo posiedziala też grzecznie ale stanowczo powiedziałam że dla nas to już czas kąpieli i powoli kładziemy się spać. Wiec niech wpadnie jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rób tak dalej a nie będziesz miała swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli nie zwrócisz teraz tym dzueciom uwagi to pozniej bedzie jeszcze gorzej. Nie wiem czego oczekujesz od nas - ze mamy sprawic jakies czary mary? Tylko jesli zakomunikujesz dzieciakom ze nie wolno im zachowywać sie w taki sposob bedzie jakas poprawa. Ta mała sie rozeźliła bo jak dotąd nikt jej uwagi nie zwrócił i dziecko nie wie ze robi cos zle. Sama sie nie domyśli. Spróbuj takiej rozmowy z mężem i dziećmi jak te dzieci przyjdą do was następnym razem. Zawolajcie je i usiadzcie z nimi z mężem i powiedzcie o co chodzi. Wymyślcie razem jakas taktykę . Inaczej sie nie da i bedzie coraz gorzej. Jesli teraz tego nie ukrocicie to pozniej moze przelać sie czara goryczy i wtedy naprawde możecie narobić sobie wrogów. I za każdym razem przypominać któremuś jesli dzieciak znów przekroczy granice. To wcale nie musi byc ciężka rozmowa ani niekoniecznie musi sie skończyć wrogością ze strony sąsiadów. Warto wziąć numer telefonu od sąsiadów i w sytuacji gdy ich dzieci zbyt długo u was siedzą zadzwonić i poinformować ze chcecie juz szykować sie do snu i czy mógłby ktoś przyjść po dzueci bo pozna pora. Wrogość buduje sie wtedy gdy z nerwami i wściekłością komunikujesz co ci sie nie podoba. Jesli bedziesz komunikować sie kulturalnym tonem i jesli ludzie sa w porządku to zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnych sąsiadów wiec rozumiem autorkę .Co prawda u nas do domu nie wchodzą ale to tylko dla tego że zamykam bo inaczej tez by weszły. ....co chwila teksty ze chce im się pić ,siku czy nie mam coś słodkiego. ......Ostatnio powiedziałam ze tak nie może być żeby zawsze u nas po całych dniach ze teraz robimy wymianę raz u nas raz u jednych i raz u drugich sąsiadów. .....i nie ma dzieci już od 3 dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mieszkam pod miastem, wiec rozumiem fakt nie zamykania drzwi. Serio, od 6 rano do wieczora jak idziemy spac mamy otwarte drzwi, bo dwa psy, dzieci, ogród, lato itp. Ale mamy normalna bramę, furtke. Jak ktoś chce do nas wejść do musi zadzwonić dzwonkiem przy furtce- furtka zamknieta na klucz, bo mamy takie sprytne psy, ze potrafiły sobie same otwierac :D. Miałam takie 'goscinne' dzieci, co potrafily o 8 rano w niedziele dzwonic, ale sprawe rozwiazał dzwonek elektryczny, do kontaktu, z soboty na niedziele wylączany. Dzieci sąsiadów przychodziły kiedy moje były na zewnątrz. Nie uznawałam latania po chacie, bo wiadomo to zawsze burdel, choćby nie wiem jak grzeczne były. Moje to też 'powsinogi', ale jednak z elementarnymi zasadami- u kogos sa goscie- nie idziemy- przed poludniem, w porze obiadowej, po 19- nie idziemy. To samo działa w drugą strone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja siostra miała podobny problem tylko dzieci takiej znajomej byly niegrzeczne. Dlugo to znosiła ale jakis czas temu nie wytrzymała i powiedziala co o tym mysli (mamie chłopców) nadal przychodza miemal codziennie ale juz sie tak nie ponoszą i przychodza tylko wieczorami na godzinke. Teraz wakacje jestem ciekawa czy nie zmienia zdania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie dziw bierze ze istnieja takie niemoty zyciowe jak autorka... Twoj maz to tez taka pipka. Jestescie terroryzowani przez obce dzieci we wlasnym domu i boicie sie cokolwiek zrobic. Za pare lat was te dzieci okradna na waszych oczach a wy tylko bedziecie kiwac glowami. Zal waszych dzieci ze maja takich rodzicow niedorajdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wymyśliłaś już, jak przestać być niańką, karmicielką i sprzątaczką obcych dzieci? Pamiętaj, że jak sobie zrobią krzywdę na Twojej posesji, to będziesz im płaciła odszkodowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamknąć bramę i furtkę, jak przychodzą dzieci to wytłumacz swoim ze o wszystko maja pytać, w porze obiadu powiedzieć ze musza juz isc i wasze potem do nich przyjdą. Ustalić podział odwiedzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierze w ten temat. A jeśli to prawda, to jestes strasznie glupim jeleniem, ameba, sierota zyciowa, cierpietnica, ofiara losu i mameja. Bo nikt normalny nie pozwala w swoim domu na taki terroryzm. Stara baba i stary chlop a boicie sie zwrocic uwage rozpuszczonym dzieciakom? To tylko twoja mama ma resztki jaj ze popedzila bachorzyce ? A tobie jeszcze pewnie glupio sie zrobilo no bo biedne dziecko poczulo sie urazone. Kretynka do kwadratu! Dobrze ci tak, skoro nie umiesz zachowywać sie jak dorosly człowiek. Dzieciaki ci niszcza, brudza, buciorami posciel upierdzielaja, grzebia w szafkach, wyzeraja a ty co robisz? Tobie to sie nie tylko dzieci ale psa powinno odebrac, bo jak ty ich obronisz jak ktos postanowi sobie troche pokopac i powyzywac sie na twoich dzieciach albo na ich rzeczach, nie zwrocisz uwagi bo ci glupio bedzie, zeby przypadkiem nie urazic? Ale twoje dzieci moga byc urazone, ty tez mozesz,byc urazona a dom moze byc zabrudzony, wazne zeby obcy nie poczuli sie urazeni. Masz,mentalność slugusa i niewolnika, lata ci sie pomylily, trzeba bylo sie urodzic w starozytnosci, skoro tak bardzo lubisz ponizenie. Argument niezamykania drzwi w ogole do mnie nie przemawia. Tez mam dom. Zamykam, mam tylko otwarte drzwi tarasowe, a frontowe tylko wtedy kiedy maz sie kreci przy garazu, ale to wtedy mam zamknieta zawsze furtke i brame. Mi jedna dziewczynka ostatnio, obcan zupełnie, tzn corka jakiegos sasiada z ulicy z ktorym slowa nigdy nie zamieniłam, stwierdziła ze chce zobaczyc moj dom. Ty sieroto bys wpuscila a ja wprost powiedziałam ze nie, nie ma takiej potrzeby, nie ma nic ciekawego, a na jej tupanie i pytanie z lamentem dlaczego, mowilam, ze po prostu nie. Jezyka w gebie nie masz? Boze, jak ty dzieci bronisz kiedy im ktos cos robi lub chce zrobic. Przypominasz mi moja matke, idiotka potrafila nas uczyc tylko uleglosci i nadstawiania drugiego policzka, latami musialam to znosic, popadlam w leki, depresje, no ona nigdy nas nie bronila, i robila jak ty w naszym domu. Jako dorosła osoba sie przeprogramowalam i stalam sie asertywna a kosztowalo mnie to duzo pracy! Matke mam za amebe, typowy antywzor matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zapytalas sie kiedykolwiek swoich dzieci czy im to nie przeszkadza? Czy przejmujesz sie tylko uczuciami tych obcych dzieci a uczucia swoich masz w duupie? Czy ty rozumiesz pojecia slowo wzajemnosc, szacunek,granice, dystans, rozsadek? Wiesz co to jest, i wiesz, ze powinno dzialac w obie strony? Chcesz sie wyzalic, czy chcess zeby cie po glowce pogłaskać i zyczyc milego wyplakiwania w poduszke podczas gdy obce dzieciaki rujnuja ci dom i życie rodzinne? Brak jezyka w,gebie u ciebie i meza? I nie, absolutnie dziecmi nie mozesz sie wyreczyc zeby pilnowali tamtych i zwracali im uwage, owszem dzieci moga to robic dodatkowo ale to ty i maz jako dorosli, gospodarze domu i rodzice macie zwracac uwage tamtym. Przychodza bez pukania? Opierdziel, i wyganiasz, ze to nie jest pora, i zeby przyszli o np x godzinie i maja czas bycia u was tylko do y godziny i rodzice maja po nich przyjsc, a jak nie to za reke i wystawiasz za brame. Sami przyszli to sami wroca. I jasno komunikujess zasady a takzw je potem konsekwentnie egzekwujesz, zero lazenia po domu, tylko salon i to po zapytaniu czy moga sie tam bawic , sciganie,butow,pukanie do drzwi, zero grzebania, zero wyzerania, jak cos chca to niech zapytaja lub poprosza, a na posiłki wracaja do siebie. Sierota z ciebie, dzieciom nie umiesz zwrocic uwagi? Innym tez dajesz tak srac sobiecna glowe?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym zaczęła od zamykania furtki... drzwi. I od ustalenia kiedy mogą Was odwiedzać. Jak będą jakieś pytania... to np. Teraz nie bo chcemy spędzić czas razem. Chcemy pobawić się z dziećmi (rodzice) chcemy razem zjeść obiad. Gdy padnie pytanie czy ja mogę? Nie. Pobaw się ze swoją mama tatą. Nie nie mam dla was obiadu. Twoja mama Ci zrobi itp. Idźcie już do domu bo my coś razem wspólnie robimy. Bo chcemy pobyć sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×