Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

masz problem z teściową, a to często twoja wina

Polecane posty

Gość gość

Wiem, odważne stwierdzenie, ale często tak jest. Kobiety narzekają, że ich teściowe traktują je jak dzieci. Mówią co i jak synowe mają robić w swoim własnym domu. Zasypują radami co do wychowania wnuków. Najlepiej żeby synowa robiła wszystko tak jak teściowa chce. A dodatkowo nie szanują prywatności młodego małżeństwa. To wszystko ewidentnie nie jest w porządku, ale młode kobiety same często swoją postawą dają na to przyzwolenie. W głębi duszy pomstują, bo im ewidentnie to nie pasuje, ale nie staną twarzą w twarz z problemem jak dorosłe kobiety i nie powiedzą nic teściowej. A teściowe od razu wyczują słabość, uległość,niezdecydowanie, brak asertywności i chętnie podejmą się decydowania. Chętnie otoczą rodzicielską opieką i władzą młode małżeństwo, bo takie podejście znają w stosunku do swojego dziecka od zawsze. Myślą, że wszystko zrobią lepiej, że młoda żona nie da sobie rady, nie zajmie się domem, ich dzieckiem i wnukami jak trzeba. Nic dziwnego , kiedy jest ciepła kluchą. Dlatego od początku trzeba pokazać, że jest się silną, dojrzałą kobietą. Mówić od początku co się myśli, nie ukrywać kiedy nam się coś nie podoba dla świętego spokoju, bo to nie jest wyjście. To w końcu i tak wyjdzie bokiem. Pozbyć się poddaństwa wobec teściowej jako starszej osoby, bo jak będziesz się zachowywać jak dziecko, tak będziesz traktowana. Dorosłe kobiety przecież decydują same za siebie. Trzeba mieć szacunek, wszystko mówić z taktem, grzecznie, ale stanowczo. Mąż też niestety musi wykazać się dojrzałością. Pewnie zdarzają się ciężkie teściowe, że niewiele da sie zdziałać, ale myślę, ze w wielu przypadkach da się wypracować poprawną relację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak. Nie rozumiem, dlaczego ludzie nie potrafią się odezwać, kiedy czyjeś zachowanie im nie pasuje. Nie powinno się pozwalać teściom wtrącać do własnego małżeństwa. Dodatkowo mąż również powinien porozmawiać z teściową kobiety, w końcu to jego matka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to, że ktoś bierze ślub, nie oznacza, że nagle pozjadał wszystkie rozumy świata. A może "odpuścicie" synowe trochę i dacie teściowym się wykazać? przecież teściowa, żyje na tym świecie co najmniej 20 lat więcej niż wy i ma większe doświadczenie życiowe. Czy zdajecie sobie sprawę, jak matkę boli, gdy widzi jak jej dziecko popełnia błędy? Gdybyście czasem posłuchały dobrych rad to uniknęlibyście błędów, które mogą mieć różne poważne konsekwencje. Same będziecie miały kiedyś swoje dzieci i wtedy zrozumiecie o czym mówię.A tak, teściowa z góry jest skazana na bycie tą złą, a ona naprawdę nie chce niczego złego. Ona błędy już przeżyła, zdajcie się więc czasem na jej doświadczenie i mądrość życiową. A tak na marginesie, jeśli po dobroci do was czasem nie dociera, to czasem trzeba zagrać ostrzej. Podobnie jak byliście małymi dziećmi, to matka musiała was niekiedy karcić aby do szczeniackiej głowy dotarło. I po latach byliście pewnie jej wdzięczni za to karcenie. Tak i teraz, po latach stwierdzicie, że teściowa miała rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety nie zgadzam się. Nie można wychowywać dorosłych już ludzi. Nawet jeśli popełnią błąd to trudno, każdy ma prawo przeżyć życie po swojemu. Piszesz, że matkę boli gdy dziecko popełnia błąd. Ale przecież synowa nie jest jej dzieckiem, więc tym bardziej dlaczego teściowa ma jej mówić co ma robić. Takie podejście wobec dorosłych ludzi jest toksyczne i taka matka powinna to przerobić, bo to jest jej wewnętrzny problem. Tak nie powinno być. Zresztą ślub się bierze, aby dbać o szczęście i stabilność własnego małżeństwa, a nie żeby zadowolić teściową. A teściowa też się czasem myli, zwłaszcza, że czasy się zmieniają, a starsze osoby nie zawsze za nimi podążają. Nikt nie jest nieomylny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Wtrącaniem można wyrządzić więcej szkody w młodym małżeństwie niż pozostawiajac ich samym sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz są inne czasy, inne realia i wiele "złotych rad" matek i teściowych to o kant doopy rozbić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jeśli syn czy córka biorą ślub, to nie oznacza przecież, że nagle przestają mieć swoje matki!! mówimy tu o matce (teściowej) i o jej dziecku! na Boga, przecież prawie każda tu pisząca Pani będzie miała kiedyś swoje dziecko, które weźmie ślub.I co, wyobrażacie sobie, że z chwilą zawarcia związku małżeńskiego przez wasze dziecko, nagle przestajecie być matką? a od czego jest matka? od wychowania za młodu, kochania, pomagania, wpierania, pocieszania. I czy z chwila ślubu wasze dzieci nagle stają się ekspertami życiowymi? niejednokrotnie mają siu bździu jeszcze w głowie. A matka to widzi i chce je uchronić przed błędami.! Czasem młodzi popełniają karygodne błędy w wychowaniu dzieci.I co, matka ma milczeć? nie może wyrazić opinii?? Przecież mówimy też o jej wnukach! krew z krwi. Nie wiem, wydaje mi się, że chyba tylko w naszym kraju nie szanuje się rodziców. W innych krajach to właśnie rodzice są wzorcem, to do nich idzie się po radę, oni są szanowani a u nas? teść i teściowa tylko się wtrącają. A oni tak naprawdę zwykle chcą dobrze, bo dotyczy to ich dziecka, wnuków. Nie można tak z dnia na dzień po 20 kilku latach wychowywania, pomagania, wspierania , wspólnego życia, tak zupełnie odciąć się od matki i nie brać zupełnie jej zdania pod uwagę! Wyobraźcie sobie te kobiety: miały córkę lub syna, wychowywały, głaskały, sobie odmawiały wielu rzeczy, rozpieszczały, chodziły na wywiadówki, kupowały prezenty, piekły torty, czasem nerwy zjadały, płakały, dbały, obiady gotowały i tak nagle pstryk sy, córka się zakochał i .......idź matko precz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka jest ode mnie starsza o 40 lat a i tak głupio doradza. Niedawnoposluchalalm jej rady i bardzo zle na tym wyszłam. Niech każdy zajmie się sobą, matki i teściowe tez.!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka nie przestaje być matka, ale muszą zostać przedefiniowane relacje. Przestaje być opiekunem, osoba decyzyjna, a staje się raczej doradca stojącym z boku, ale czujnym. Wyraża swoją opinię, ale wie że młodzi mogą z jej opinii skorzystać bądź nie. Nie narzuca swojego zdania wymagajac posłuszeństwa. Posluszenstwo to nie to samo co szacunek. Tylko dla starszych ludzi zmiana myślenia i wypuszczenie dziecka z gniazda jest ciężkie. A to naturalna kolej rzeczy. Dziecko wychowuje się nie dla siebie, kiedyś odejdzie. Dziwi mnie to dojrzałe kobiety niby tyle lat ,mysla ze już wszystko wiedzą, a jednak tego nie wiedzą jak to powinno wyglądać. Boże uchroni od takich tesciowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jestem mężatką, ale od kiedy jestem dorosła - czyli mniej więcej od 20 roku życia - moi rodzice się w moje życie nie wtrącaja. Kiedy zapytam o opinię, poproszę o radę to wyrażą swoje zdanie, ale się nie narzucają. Uważam, że nasza relacja jest zdrowa. Traktują mnie po prostu jak dorosłego, odrębnego człowieka, a nie wieczne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy nie macie co robić?I jak tu ma być dobrze, pokolenie idiotek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wy nie macie co robić?I jak tu ma być dobrze, pokolenie idiotek! X Odezwala sie niby nie idiotka! A sama co tu robisz?! Czyzbys nie miala co robic??? Jak ma byc dobrze, jak takie jak ty wlaza na tematy i zamiast wypowiedziec sie merytorycznie to klepia aby klepac! Sama jestes idiotka, nie ma znaczenia z ktorego pokolenia. X Co do tematu: tak, autorka ma racje, od poczatku nalezy strzec granic i tyle, nikt nie kaze samej atakowac i wszczynac awantury ani wtracac sie do zycia tesciowej, ale zdrowy rozym doroslego zdrowego na umysle czlowieka podpowiada by bronic swojej przestrzeni intymnosci, prywatnosci, decyzyjnosci, bronic przed kazdym, nie ma znaczenia czy to wscibka sasiadka, rodzice czy tesciowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mniej wy.... A bedzie Ci dane nie mam nie mialam problemow z tesciowa bo poprostu leje na to czy mnie lubi co mowi co jej sie podoba dobrych rad slucham czasami sa madre sposoby czasami glupie te poprostu olewam nie spinam sie jesli mi cos powie bo ma prawo miec inne poglady nie daze do bliskich kontaktow ale tez nie wyrcze do niej nie palam zloscia. Tak traktowalam wczesniejsza starsza odemnie tylko 14 lat.. I tak traktuje ta terazniejsza starsza o 40 lat i jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzam się z autorka tematu. Pieprzysz laska trzy po trzy, pewnie trafiłaś na jakiś łagodny przypadek. Ja mam taką teściowa, że mam jej dosyć zupełnie. Nie tylko ja, druga synowa ma tak przez nią przewalone że aż kontakt zerwała. Skoro dwie osoby już mówią że mają problem z nią, jeden syn się odciął a pozostała rodzina jej unika to niby co, wszyscy są chorzy i głupi, a stara jest po prostu święta tylko cały świat się na nią uwzial? Na bank. Baba jest toksyczna i kto ją choć raz widział i gadał z nią ten wie, że kocha synów toksyczna, zaborcza miłością, oczekuje odwiedzin najlepiej kilka razy w tugodniu i jeszcze wtryniania się w nasze życie. Ale my się nie damy. A autorka cwaniakuje aż za bardzo, ciekawe co byś zrobiła mając taka teściowa jak ja. Już by narracja była inna. No ale fakt, moja teściowa to jest przypadek z koszmarów. Na szczęście mojego męża wychowywała głównie babcia. No i jest on odporny na pranie mózgu przez mamusie. A byłam świadkiem że kilka razy próbowała przez smsy jechać mu po jego własnej żonie. Bo śmiem jej odpowiadać stanowczo że nie życzę sobie rad po raz setny na temat, na który mam inne zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.07 dokładnie tak ,Po pierwsze synowa jest dorosła tk samo syn! po drugie synowa nie jest dzieckiem teściowej!! Po trzecie synowa brała ślub z mężem a nie z teściowa po kolejne to są dorośli ludzie i maja prawo żyć po swojemu! i po następne uważam że młodzi od początku powinni być osobno ,,na swoim '' i jak najdalej od teściowych.!! Nie na darmo jest w Piśmie świętym napisane ,,I opuści on ojca i matkę i zwiąże się z żoną swoją a odtąd już nie są dwoje lecz jedno''Ja z moja teściową przeszłam piekło stale musiałam jej wygarniać chamskie odzywki ,szperanie po szafkach,podsłuchiwanie pod drzwiami,kradzieże moich ciuchów ,narzucanie mi śmieciowych jej obiadków które nawet koło obiadu nie stały ''rządzenie się moim dzieckiem ,całowanie dziecka mojego jak miała grypę albo zapalenie ,wiecznie musiałam się z nią kłócić. Teraz mieszkamy osobno i mam spokój teraz jest grzeczna miła ,a ja jestem z nią na dzień dobry i tak jest najlepiej.Już nikt mi nie mówi ,,żresz jak królik'' tylko dlatego ze lubię zieleninę.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie jestem autorką tematu, ale powiem tak. Za bardzo się uniosłas i nieco na opak zrozumiałas intencje autorki. Właśnie, autorce chodziło o to, żeby zachowywać sie tak jak ty to robisz. Nie dać się, reagować, upominać, nie podporządkowywać, nie spowiadac, nie tłumaczyć. I ty to robisz, za co ci chwała! Natomiast, niestety, u jednych odniesie to skutek, i nie, wcale nie na zasadzie zrozumienia, ze tesciowa faktycznie robila zle, tylko na zasadzie "ola boga, jaka ta moja synowa jest zła, nic nie da sobie powiedziec, a ja biedna chce jej tylko doradzic, wiec dla swietego spokoju przestanę". Tak, tesciowa sie zmieni, ale pozostajac w poczuciu krzywdy, czyli goowno zrozumie, jedynie dla syna i synowej lepiej bo nie mają gderania nad uchem. Zaś ty akurat masz właśnie ten wyjątkowo oporny przypadek, typowo toksyczna łajza i tyle. Ale uwierz mi, że pewnie gdybyś była potulną amebą miałabyś jeszcze gorzej, i pewnie autorce o to też chodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko z kimś bierze ślub oni zaczynają nowa drogę życia. Oni się decyduja o wszystko I matki idą na boku. Odchowali I już nie powinne się wtrącać. Rada jest fajna jak jest chciana a nie jak mamusia myśli że musi trzymać rączkę aby nie było upadki. Ludzie uczą się na błędach. Ostatnio usłyszałam coś fajnego o radę. Takie podejście że mamusia musi kierować jest bardzo toksyczne. Trzeba się pogodzić z tym że dzieci idą w swoją drogę i mamusia już nie jest potrzebna by prowadzić ale wspierać emocjonalnie. Kiedy dorosłe dziecko jest decydującym, ono już staje się rówieśnikiem. Powinno się go traktować tak samo jak inni w jego w wieku. Czyli nie pytać "czy brałeś synusiu bluzeczke na wyjazd?" tylko "jak było?", nie pytać a prywatnych sprawach i nie wtrącać się w wychowaniu. Ale właśnie dużo mężczyzn w pl są tak wychowani i później jak żona przeciwstawia teściowej to jest pretensja. W moim przypadku bardzo długo nic teściowej nie mówiłam bo nie chciałam żeby mąż się zdenerwowal ale mam dość więc niech się denerwuje. Nie pozwalam już jego matce wtrącać się do wszystkiego a szczególnie do dziecka i małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, teraz nie jestem bezwolną amebą. Ale kiedyś byłam. Przypłaciłam to stanami lękowymi. Nauczyło mnie to żeby nie być jak moja mama kiedyś. Bo ona dawała sobie jeździć po sobie rodzinie taty. Wychowała mnie w poczuciu, że starszy zawsze ma rację i nie wypada napyskować jak ktoś po raz setny po tobie jedzie i z niewiadomych przyczyn uważa, że żadna jest dla synka niedobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.12 tu autorka. Wiem , że takie ujecie tematu jest troche prowokacyjne, ale nie chodziło mi o to że jak tesciowa jest jedzą to i tak wina jest synowej. Chodzilo mi o to ze czesto twarda postawa pozwala zmienić traktowanie teściowej i nie należy klasc uszu po sobie. Ale jak wspomniałam nie zawsze. Zdarzają się tak toksyczne teściowe jak twoja ze nic nie poradzisz. Tylko trzeba zwiewac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś A może "odpuścicie" synowe trochę i dacie teściowym się wykazać? przecież teściowa, żyje na tym świecie co najmniej 20 lat więcej niż wy i ma większe doświadczenie życiowe. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Nie bez powodu zasady kultury osobistej określają pewne zachowania jako niedopuszczalne/nietaktowne itp. Między innymi dotyczy to komentowania NIE BĘDĄC ZAPYTANYM o opinię. Dorosłych ludzi się nie wychowuje, ot i cała filozofia. Może i żyje te 20 lat dłużej, ale to nie znaczy, że a) ma monopol na wiedzę, bo dawne czasy miały inną specyfikę b) ma prawo udzielać nieproszonych rad - o ile chce być postrzegana jako osoba o minimum kultury osobistej. Jeśli tego nie wie, albo nie stosuje - to nic dziwnego, że jest postrzegana jako ktoś irytujący, nietaktowny. Ja osobiście od prostaków trzymam się z daleka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zatrudnia się fachowca który robił ogrzewanie 30 lat temu tylko ktoś kto robi teraz i ma "nowoczesna" wiedzę. Matki/tesciowe/babcie maja przestarzałe rady i nie są "fachowcami" już. Każdy woli zapytać specjalisty czy to lekarz, doradca finansowy, adwokat, itd. Najlepiej jest jak nie ma mamusi w sprawach których nie dotyczą mamusi. Jak młodzi nie proszą o radę a mamusia daje to jest brak wychowania, nie kulturalne i nietaktowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko cacy i nawet z niektórymi kwestiami sie zgadzam, ale.. :) Niech synowe zapamietaja, ze ich mężowie nie staja sie sierotami w chwili slubu !! Proszenie tesciowej swojego syna o pomoc typu, podwiezienie do lekarza, skoszenie trawy, czy pomoc w remoncie, to nie jest wtrącanie sie w zycie młodego malżenstwa ! Baardzo zadko na kafe synowa zaczyna byc sierota z chwila zamoążpójscia :) Za to dziwnym trafem mamusia jest cud, miod malina, a tesciowa wiedzma z piekła rodem :P I oczywiscie wybranek jest jakims podrzutkiem , nie ma cech czy genów tesciowej, skąd ! Przeciez wychowala go babcia, co nie ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:39 wiadomo ale dzwonienia do syna o wszystko? Problem z prądem, z wodą, z kranem, powiesić obraz, odkręcić hak, przykleić kabel wszystko ma robić syn? Teściowa o wszystko dzwoni do męża i nie, nie jest wdowa. Jej mąż też jest w domu i wszystko potrafi robić, jeszcze robi fizycznie. Ona pisze smsa, dzwoni "wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy" i godzinę później że potrzebuję żeby syn przyjechał bo "zalała" dom. Rozumiem pewne przypadki ale są fachowcy, serwisy, jest mąż dlaczego syn zawsze musi wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Absolutnie nie musi wszystkiego :) Zwlaszcza jesli w domu jest inny mężczyzna. Moze po prostu nastepnym razem po prostu sie spytac: czy ojciec nie umie powiesic tego obrazu ? :) To sa prteksty .. Moze tesciowa ma jakis problem z mężem ? Moze warto razem powiedziec jej w oczy, ze syn nie bedzie tego robił co spokojnie moze zrobic ojciec we własnym domu ? A co na to ojciec? Na reke mu to czy wprost przeciwnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:06 lubi jak robi bo wtedy on nie musi. Mąż to złota rączka więc o wszystko do niego dzwonią. A on nic nie powie bo jak to mamusi nie pomóc. Mama to świętość, fajnie że szanuje ale u nas nie zrobi a do nich jedzie w ten sam dzień. Nie powiem jej bo to mąż jeździ to jego sprawa jaka chce z nią mieć relacje. Ostatnio mówiłam że coś czytałam o tym jak była para i kobieta była w ciąży. Pojechali do jego rodziców i on narzekał że plecy bolą i ona nic nie robiła bo sama źle się czuła. Więc jego mama poszła po olejki i masowala plecy przy stole...mowilam że to jest jakaś masakra po czym mąż mi powiedzial "niby dlaczego? Bolały plecy i skoro żona nie chciala mu pomóc to mama pomogła. Przynajmniej jest w rodzinie i nie musiał komuś zapłacić" mówiłam że to dziwne że 1. Chciał by Ona masowala tak przy wszystkim i 2. Jak on by się czuł gdyby moj tata nagle zaczął mnie masować z olejkami i 3. To jest praca obcej kobiety. Nie rozumiem jak tak można żyć bez żadnych granic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie można tak z dnia na dzień po 20 kilku latach wychowywania, pomagania, wspierania , wspólnego życia, tak zupełnie odciąć się od matki i nie brać zupełnie jej zdania pod uwagę! "- przepraszam, ale w jakiej kwestii bierzesz pod uwagę zdanie mamy? W jakiejkolwiek która dotyczy ciebie i twojej rodziny? Bo zdanie mamy to ja mogę brać pod uwagę jeśli chodzi o jej kontakty z wnukami, jej czas wolny, czy inne sprawy które jej jakkolwiek dotyczą. Wiem że ma doświadczenie przy dzieciach, mnóstwo dobrej woli, troski i miłości. Mimo to jeśli chodzi o moje dzieci czy męża, czy nasze mieszkanie, swoje zdanie oczywiście- wyraża, w akceptowalnej formie (chociaż przy dzieciach czasem ją ponosi nadopiekuńczość), kiwam głową, dziękuję za opinię i robię swoje. To że kierujemy się wyłącznie własnym zdaniem w sprawach które nas dotyczą, jest raczej normalne i naturalne, i nie jest to nagłe odcięcie się od rodziców- bo, po pierwsze, taki etap trwa od nastoletniego buntu, a po drugie- samodzielność w decyzjach nie oznacza zerwania kontaktów. I dalej mogą to być kontakty bliskie i ciepłe. Dać teściowej/mamie się wykazać? One się wykazywały, wychowując*****elęgnując swoje dzieci przez okres dzieciństwa i dorastania, i nawet jeśli lęki matki się nie kończą, to "dziecko" ma własną rodzinę. Moja mama wykazuje się obecnie jako teściowa, babcia... mamą jest i będzie, zawsze, ale nie wyobrażam sobie jej ingerencji w sprawy które jej nie dotyczą. Pisząc "mama" mam na myśli i teściową, bo to i ona jest mamą jednego z małżonków. Dorosłość to nie jest etap korzystania z cudzego doświadczenia życiowego! I jako matka- miałabym poczucie porażki gdyby moje dziecko nie potrafiło samodzielnie czy z małżonkiem decydować w mniej i bardziej istotnych życiowych kwestiach. "Nie wiem, wydaje mi się, że chyba tylko w naszym kraju nie szanuje się rodziców"- serio? A ja mam wrażenie że na tle innych europejskich krajów właśnie wyjątkowo szanujemy starszych ludzi, a rodziców w szczególności. Matka i ojciec są na piedestale, jak by nie żyli i jak by nie dbali o dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogę powiedzieć bo wychowalam się w innym kraju ale tam nie ma tego co tu jest. Czyli maminsynki wszędzie, wtracajace się dziadkowie/rodzice/teściowie, ludzie nie widuja się raz w tygodniu z rodziną i nie narzekają że jest im mało. Tu jak teściowie się z nami zobaczą raz w miesiącu to jest foch bo jak tak można? W Polsce ludzie są nauczeni że starszym się należy szacunek i to nawet kiedy sami nie szanują drugiej osobie. Tu chodzi o ślepe posłuszeństwo a nie szacunek. "masz mnie słuchać bo mam doświadczenia". A najlepsze "co twoje to moje". Czyli dom, dzieci, wszystko co dorosłe dziecko posiada jest też jego mamy/taty. Oni mogą się wypowiedzieć na każdy temat bo mają doświadczenia. Powiedzą "u nas" kiedy tak naprawdę jest u dziecka i oni nie mieszkają w tym samym domu, mówia moje dziecko gadając o dziecka dziecko, my kiedy gadają o sobie i chcą by dziecko dorosłe też miało takie zdanie. Bardzo często jak nie dostają tego co chcą to jest szantaż i rzeczy typu "nie tak cię wychowalismy, nie spodziewała bym się czegoś takiego od ciebie, masz nas szanować" szacunek =/= posłuszeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to znaczy że powinniśmy dać się wykazać teściowej? Przecież ona już miała swoje 5 minut w wychowywaniu dzieci... ma swoje mieszkanie które umeblowała pod siebie, gotuje według swojego uznania, sprząta codziennie przez kilka godzin i może się tym napawać. To prawda że mamy najbardziej roszczeniowe babcie w Europie które nie mają swojego życia i gdy w ich życie wkracza synowa to traktują ja jak adoptowane dziecko. Ciagle doradzają nieproszone, burzą że nie posprzątane tak jak trzeba, czemu obiad nie składa się z dwóch dań codziennie no i oczywiście chciałyby dla wnuków być matkami. Co najdziwniejsze gdy mają córkę to jej można pozwolić cieszyć się macierzyństwem a z synowej trzeba robić głąba który nic nie wie i na pewno okaleczy dziecko, trzeba wciskać rady ze średniowiecza i obrażać się że synowa się nie stosuje... wnuki mają traktować matkę jak kogoś gorszego sortu od babci do której najlepiej mówić mama. Co do tego że się martwią o swoje dzieci to zwykle czepiają się bzdur. A tak poza tym to pewne błędy w życiu trzeba popełnić, nauczyć się na nich a nie całe życie trzymać się maminej spódnicy. Z jednej strony płacze się nad babciami które zostają z wnukami gdy synowej kończy się macierzyński a nikt nie bierze pod uwagę że są babcie które się o to biją bo widzą w tym szansę na drugie macierzyństwo. Ile synoeych wolałoby zeby teściowa miała swoje życie, cieszyła się jesienią wieku? Pewnie sporo. Tymczasem zajęciem 90% tesciowych jest wtrącanie się i ustawianie życia młodym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj 23:06 lubi jak robi bo wtedy on nie musi. Mąż to złota rączka więc o wszystko do niego dzwonią. A on nic nie powie bo jak to mamusi nie pomóc. Mama to świętość, fajnie że szanuje ale u nas nie zrobi a do nich jedzie w ten sam dzień. Nie powiem jej bo to mąż jeździ to jego sprawa jaka chce z nią mieć relacje. Ostatnio mówiłam że coś czytałam o tym jak była para i kobieta była w ciąży. Pojechali do jego rodziców i on narzekał że plecy bolą i ona nic nie robiła bo sama źle się czuła. Więc jego mama poszła po olejki i masowala plecy przy stole...mowilam że to jest jakaś masakra po czym mąż mi powiedzial "niby dlaczego? Bolały plecy i skoro żona nie chciala mu pomóc to mama pomogła. Przynajmniej jest w rodzinie i nie musiał komuś zapłacić" mówiłam że to dziwne że 1. Chciał by Ona masowala tak przy wszystkim i 2. Jak on by się czuł gdyby moj tata nagle zaczął mnie masować z olejkami i 3. To jest praca obcej kobiety. Nie rozumiem jak tak można żyć bez żadnych granic. xx Co do tego przykładu z masowaniem pleców.. Masz inne odczucia, bo tesciowa to dla ciebie obca baba, tesciu obcy facet i taka sytuacja jest dla ciebie nie do pomyslenia.. Ale dla twojego męża to JEGO MATKA, która od urodzenia podcierała mu tyłek :) Naprawde krepowalabys sie gdyby twoja mama posmarowała ci plecy olejkiem ? Mysle , z twój maz nie miałaby nic przeciwko, gdyby twoj ojciec smarował cie olejkiem .. rodzice to nie obcy ludzie ani obiekty seksualne.. Ty tak reagujesz bo oni sa dla ciebie obcy.. A co do męza złotej rączki.. cóz skoro on leci na kazde zawolanie i go to nie męczy .. to nic nie zdziałasz.. tylko narobisz kwasu pomiedzy wami.. Moze spokojna rozmowa i delikatna sugestia, ze ojciec nie jst niepełnosprawny intelektualnie i wymiana uszczelki lezy w jego mozliwosciach, pomoze ? Zeby do kazdej p*****ly nie jechał, tylko do grubszych rzeczy.. a moze twoj maz sie czuje doceniony, potrzebny w taki sposob ? Musicie mieszkac stanowczo za blisko tesciów, skoro tak czesto do nich jezdzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:39 no dobra ale ja nie chciałabym żeby moja mama czy tata mnie masowali. To jest dla mnie dziwne. Podcierali tylek e dużo się zmieniło od tego czasu. Po to mam męża. Nie chodzi o to czy seksualne czy nie ale to jest dla mnie dziwne. Co do jazdy męża do mamy, niech jeździ. Ale dla mnie to jest dziwne że jest na każde zawołanie. On ma po drodze do domu z pracy. Z 5 min od nas mieszkają i próbowali Jeszce namówić mężowi byśmy sprzedali to co mamy i kupili obok nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×