rozwód

Witam mam 32 lata, pracuje, żonaty, 1 dziecko. 2 lata temu poznałem inną kobietę, która ma 33 lata i 2 dziec oraz meza. Od samego początku było to "coś" między nami. Zaznaczam że ani ona ani ja nie kochamy obecnych współmałżonków. Spedzamy dużo czasu razem czy to w realu (200km do siebie) czy na tel czy na skype. Od 8 miesięcy Magda (moja miłość tak mogę powiedzieć) powiedziała mi że choruje na depresję od dłuższego czasu. W między czasie zaszła w ciąże ze mną, niestety nie donoszone. W tym momencie depresja coraz bardziej postępowała az do myśli samobójczych magdy. Wielokrotnie starasliym się miedzy sobą pomagać czy to ona czy ja jej. Zaznaczam że magda jest taka fajna, ładna i ma superdzieci z którymi spedzalem czas i mowią do mnie tato. Niestety ta depresja doprowdzila do tego że magda bierze prochy jak wode oraz że raz mnie zdradzila z osoba calkowice obca. W czwartek tak pokłocila się z mezem który jej nie szanuje itp. oraz mała sprzeczka ze mną, przeholowała z lekami do tego stopnia że od wczoraj sama polożyla się w oddziale tak jakby zamkniętym. Wielokrotnie jej proponowałem wspólny dom z dzecmi, ale za każdym razem cos się wydarzało. Dziś tzn sobota umowilsimy się na poniedizalek ze dojade do niej i zabiorę ją do siebie. W sumei nie mam zadnych obaw itp., ale trochę się boje zmiany i jej depresji,chociaz w realu zawsze była przy mnie spokojna zawsze. Mój problem polega na tym pojade w poniedziałek do niej i pojsc na calosc z magda i wziasc ją do siebie i powiedzieć zonieze mam kogos? Zaznaczam że o magdzie myslę non- stop. Bardzo ją kocham. Wiem że dużo ludiz mnie potępi znajomych, rodzina ale ja nie potrafię ukryć już emocji jak bardzo ją kocham i starsznie tęsknie za nią, nawet teraz jak to pisze to zwyczajnie ja stary chlop 32letni płacze. Pomocy!!!!