Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Winna35

Przyjaciółka, czy napewno?

Polecane posty

Gość Winna35

Mam przyjaciółkę od liceum czyli od jakiś 10 ponad lat. Bardzo mi pomogła gdy tego potrzebowałam dobrym słowem i ja jej też pomagałam jak potrafiłam. Jednak ostatnio powiedziała mi coś takiego że poczułam jakby te wszystkie lata to była jakaś ściema. Wszystko zaczęło się od tego że ni z gruszki ni z pietruszki jak gadałyśmy na Facebooku napisała że podczas jakiejś kartkówki spytała się mnie o coś a ja powiedziałam że "chcę żeby dała mi spokój bo nie mogę się skupić na teście". Miałam zrobić to głośno tak że cała klasa usłyszała i że to było chamskie. Czy tak było? Na serio nie wiem minęło tyle lat ale pewnie faktycznie tak było i chyba oczekiwała że ją teraz przeproszę, ale ja się tylko zirytowałam bo naprawdę za co mam ją teraz przepraszać? Za to że kiedyś raz podczas jakiegoś sprawdzianu nie wytrzymałam i się wkurzyłam? Zła wytknęłam jej że już nie pamięta ile razy starałam się jej pomóc i podpowiadałem jak umiałam. Potem rzuciła jeszcze że w liceum byłam "arogancka i samolubna" i że wszyscy jej mówili że kiedyś się na mnie pozna (nie byłam szczególnie lubiana w mojej grupie bo byłam jedyną osobą której zależało na czymkolwiek i która naprawdę się uczyłam). Potem nagle przypomniało jej się że faktycznie próbowałam jej np. chemię tumaczyć gdzie ja powiedziałam że nie było to takie trudne wystarczyło na bierząco uważać a ona "że była zestresowana i nie chciało jej się uczyć". Poważnie... Byłam wykorzystywana przez nią na każdym sprawdzianie klasówce i musiałam się stresować dodatkowo myśląc o dwóch rzeczach (do dziś mam problem z dzieleniem uwagi na dwa różne zadania) ale zawsze oprócz tej jednej hmn "wpadki" robiłam co do mnie "należało". A teraz po latach dowiedziałam się że uważa że kiedyś byłam "arogancka i samolubna". No i co ja mam o tym myśleć? Ja się nie zmieniłam! Dalej jestem tym samym człowiekiem! W końcu napisałam że mam wady, ale mam też zalety i udałam że cała sprawa mnie nie rusza ale to nie prawda! Ja zawsze myślałam o niej "dobrze". Poprostu przez głowę by mi nie przeszło że jest coś nie tak, a ona w tym czasie patrzyła na mnie jak na arogancką egoistyczną snopkę. I od tej rozmowy cały czas się zastanawiam po co dalej się ze mną zadawała? Przecież to nie była przyjaźń, bo nie przyjaźnisz się z kimś kto jest "arogancki i samolubny" co najwyżej udajesz że go znosisz, albo lubisz. Źle mi z tym. Nie wiem co chciała osiągnąć tym że mi przywaliła takimi tekstami. Nie wiem też jak dalej z nią rozmawiać. Pewnie powinnam przyjąć to na klatę i olać bo ludzie nie są idealni ale to mnie cały czas boli. Czuje tak poprostu że coś się zmieniło i nie bedzie już tak fajnie jak znam "prawdę", że żyłam w jakiejś bajce gdzie się po prostu "lubimy". Może po prostu powinnam wreszcie dorosnąć i zrozumieć że w pewnym wieku nie ma już "przyjaciół" tylko "koleżanki".A może powinnam jednak przeprosić? Bo źle się wtedy poczuła tylko... w tej sytuacji co z moimi uczuciami? Zazwyczaj wiem co powinnam robić ale tutaj jestem rozdarta. Z jednej strony to bym i przeprosiła i starała się sobie tumaczyć że musiała się wtedy naprawdę źle poczuć, a z drugiej uważam że nie powinnam przepraszać za to że kiedyś puściły mi w końcu nerwy za to że cały czas jestem stawiana w sytuacji która mnie stresuje i w której nie chce się znajdować. A potem znowu myślę czy nie jestem zbyt arogancka i nie zasługuje na przyjaciela, ale zaraz potem myślę że przyjaciel nie stawiał by mnie przed takimi dylematami i nie mówił mi takich rzeczy. Nie wiem czy komukolwiek będzie się chciało na to cokolwiek odpisać. Mam wrażenie że tu nie ma "dobrej" odpowiedzi. Na zakończenie dodam tylko że tak naprawdę to moja jedyna przyjaciółka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jest przyjaciółką poza tym ludzie nie mają przyjaciół w pewnym wieku zazwyczaj okazuje się że to wszystko ściema... też tak miałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przepraszaj, wypomina Ci jakieś małe gówno sprzed lat nie zrobiłam nic takiego złego żeby Ci to wypominać daj sobie z nią spokój. Pierdolić przyjaciół i tak nas w końcu zostawią :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćSYLWIA suchy
Kurcze wiesz co tez kończyłam liceum 10 lat temu i miałam jedna ulubiona przyjaciółkę miała na imię Weronika , ale my nie miałyśmy takich problemów ,nawet nie wiem co Ci doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bój się, ja nigdy nie miałam przyjaciół bo mam osobowość którą ma 1.5% kobiet więc kobiet i ich problemów z doopy w ogóle nie kumam, nawet próbowałam ale nigdy nie wychodziło więc odpuściłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam taką kumpelę której tłumaczyłam matmę, pomagałam, wysłuchiwałam jej głupiego emocjonalnego g****a, ale ona chyba się mnie bała czy coś miała ze mną jakiś dziwny problem, którego nie rozumiałam bo ja myślałam że ona jest w miarę ok. Jesteśmy inne, ale mi to nie przeszkadza. Za to jej przeszkadzało, niektórzy ludzie są zwyczajnie ograniczeni i zawsze im coś nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słuchaj autorko ta twoja kumpela może być zwyczajnie głupsza od Ciebie, wiesz że są różnice w inteligencji między ludźmi ? z głupszym się nie dogadasz, ja próbowałam całe życie. Nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćSYLWIA suchy
dziwne problemy macie ,mam jeszcze oprócz Werki jedną naj naj ukochańszą Brygidkę przyjaciółkę Brydzia Miły jeśli tu jesteś gdzieś na forum to bardzo ściskam i buziaczki kochana .;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Winna35
Kurczę nie spodziewałam się aż tak żywej reakcji. Naprawdę dziękuje podbudowaliście mnie i to nawet bardzo. Teraz jak to poczytałam to naprawdę już mnie nie boli ułożenie sobie w głowie że to moja koleżanka z liceum a nie żadna "wielka przyjaciółka". Teraz będę brała z tej znajomości tyle ile sama potrzebuje od siebie też czasem coś dając bo zwyczajnie sprawia mi przyjemność jak mogę komuś kogo znam jakoś pomóc. A wszelkie durne frazesy o przyjaźni będę puszczać mimo uszu i zostawiać swoje sekrety i marzenia dla siebie żeby były bezpieczne. Jeszcze raz dzięki to mi naprawdę pomogło. I cóż tak po prawdzie to ja mimo wszystko dalej uważam że ludziom trzeba dawać szanse bo nawet jak się nie znajdzie przyjaciela czy przyjaciółki to zawsze powiększy się grono znajomych lepszych lub gorszych. A ja jednak czuje się psychicznie lepiej jak mam do kogo otworzyć gębę pomimo tego że ta osoba ma jakieś "problemy". W każdym razie teraz już wiem że to tylko koleżanka i nie można się ani za bardzo przywiązywać ani za bardzo przejmować. Jeszcze raz dziękuje!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćSYLWIA suchy
no ja np z Werką nie widziałam się od czasu matury ale z Brygidką na spotkaniu po 27 latach rozłąki to się nagadać nie mogłyśmy moja naj naj..życie bym za nią oddała ,tak mnie pozytywnie zaskoczyła Brydzia w listopadzie że szok.Łączy nas od urodzenia bardzo silna więź.Uwielbiam ją a ona mnie.;-)niestety mamy kontakt jedynie przez fb,eh te kilometry..tyle lat była za granicą a teraz znowu;-(w Polsce tylko na chwilę..była bo wyjeżdża do Iraku;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćSYLWIA suchy
Marek tez wyjechał do Anglii ,cała paczka mi się rozjechała nie ma z kim gadać jedynie Wojtuś został ale on jakiś taki obrażony choć nic mu nie zrobiliśmy.Nawet przywitać się nie chce jak nas widzi ,nie wiem o co mu chodzi.Ja to tam pikuś ale syn to przeżywa..lubili się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×