Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przez moją niechęć do dzieci

Polecane posty

Gość gość
Odzywają się w tobie skryte pragnienia... Piszesz bardzo stereotypowo. Kupki są ważne, ale przez pierwsze tygodnie. Nie wiem jakie mialaś koleżanki, ale ja 3 h po porodzie pomalowałam paznokcie, od piwrwszego dnia pamiętałam żeby się nie zapuścić żeby mnie nie zaszufladkowamo jako "mamuśki". Mam 2 dzieci, noszę śpilki, jestem "zrobiona "...nie wiem w czym masz problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, weekend, a ty nawet nie masz do kogo się pożalić. Znajdź sobie nowe koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I co? Taka zrobiona i "śpilkach" pomykasz na plac zabaw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.52 co prawda twój komentarz był nie do mnie, ale nie omieszkam go wyśmiać :-D a ty uważasz, że jak kobieta zostaje matką, to wychodzi juz tylko na plac zabaw? Na serio masz takie ograniczone myślenie o macierzyństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Desperacka próba zwrócenia uwagi? Dziewczyna chciala podyskutować z Wami dzieciatymi na tematy macierzyństwa. Masz z tym jakiś problem? Nie rozumiem? Na jakie forum miała z tym pójść?" Ale o czym niby chciała tu wielce podyskutować. Nic już jej nie łączy wspólnego z dawnymi koleżankami. Ich cele życiowe się rozjechały i tyle. Zawsze tak było z "przyjaźniami". Coś takiego w zasadzie to nawet nie istnieje. To widać już w liceum jak się ludzie szybko rozchodzą w swoje strony. Ja bym już dawno temu zwinęła żagle na miejscu autorki, a nie narzucała sie sobą. Czy to powód aby wchodzić na macierzyństwo do obcych ludzi i szukać dyskusji z ludźmi których się nie uważa za towarzyszy do dyskusji ? Autorka przecież sama tak napisała, że matkami to tylko o kupkach, więc trochę tu widać brak konsekwencji. A może to nie o to tu chodzi. Autorka po prostu czuje się lepsza ze swoją bezdzietnością (przypuszczam że to samo było wśród przyjaciółek) i tu sobie znalazła dodatkowy punkt marnego dowartościowania. Co jest grane ? W pracy za mało dowartościowują ? Dla mnie praca to nie jest lepszy świat. Każdy prędzej czy później musi wrócić do roboty nieważne czy ma dzieci czy nie. No chyba, że mężowi nie przeszkadza utrzymywanie żony do końca życia bez specjalnej przyczyny, ale takie coś rzadko się zdarza. Przeważnie 99% wraca do pracy po macierzyńskim czy wychowawczym. To nie sa żadne cuda, żadne lepsze życie. Ja wróciłam do pracy i nie widzę w tym nic wyjątkowego. Czy jak koleżanka po szkole idzie na krawiectwo a ja na ekonomiczne to mam wchodzić na fora o krawiectwie i najeżdżać tam na ludzi, że mam niechęć to takiej branży i że nie mają ambicji. Czy posiadanie dziecka to coś tak umniejszającego człowiekowi ? Ja nie wiem co sie dzieje z dzisiejszymi babami. W latach 80-tych kobiety nie odwalały takich akcji. Tzn. ten 1% kobiet nie mający dzieci nie robiły g****oburzy tylko sobie żył własnym życiem. Jak sie kontakty rozchodziły to się rozchodziły. Z rodziną też potrafią się kontakty rozejść bez specjalnego powodu nawet. Wystarczy, że nadejdą inne czasy. I tak to sobie tłumacz może autorko. Nadeszły inne czasy w twoim życiu i tych koleżanek. Jakiś wspólny etap sie zakończył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie to śmieszy to wasze u co niektórych ostentacyjne zaznaczanie, że chodzicie codziennie w szpilkach. Rozpoczęte oczywiście przez autorke. Jakby te szpilki to było jakieś wielkie halo. Kobieto, pomiedzy butami sportowymi a szpilkami jest multum innych rodzajów obuwia ładnego na średniej wielkości obcasach. Codzienne chodzenie w szpilkach. Ja pikole. Współczuję. Przeciez to musi być katorga dla stóp, zagrożenie haluksami. Pomijając, że nie jest to obuwie odpowiednie na każdą okazje. Posiadanie dzieci nie ma tu nic do rzeczy. Nawet w biurze w korporacjach ludzie noszą się na w pół elegancko lub nawet całkiem zwyczajnie w dżinsach i swetrze, nawet bywa że i na sportowo. U nas żona prezesa tak właśnie się ubierała do pracy, na sportowo. Naprawdę wielką rzadkością jest aby ktoś wyskakiwał w szpilkach. Można w tym chodzić na wesela, na jakieś wyjątkowo eleganckie przyjęcia, jakieś środowiska gdzie całe otoczenie jest uroczyście ubrane, bo jest ku temu odpowiedni dzień, można iść w szpilkach na spotkanie towarzyskie w klubie. Ale do koleżanki do domu w zwykły dzień ? Trąci pretensjonalnością. Ubiór się dopasowuje do sytuacji i okazji. Ty chyba jesteś typem takim jak moja bratowa co potrafi wyskoczyć jak filip z konopi z ubiorem nieadekwatnym zupełnie do sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Myślałam, że forum jest po to, aby móc się wygadać... Ale MADKI sądzą inaczej. Dziękuję za "ciepłe" słowa i wylaną żółć :) żeby było jasne - nie mam absolutnie nic do dzietnych kobiet- przeciwnie, mam to w d***e, jak dla mnie możecie mieć nawet 10-tkę dzieci. Próbuję tylko zrozumieć, co się dzieje w głowach takich kobiet, z którymi kiedyś można było pogadać o wszystkim i konie kraść, a teraz obszar ich zainteresowania ogranicza się tylko do dziecka i tego, co z nim związane. Myślałam, że właśnie matki mi to wyjaśnią. Ale lepiej pluć jadem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""realizuję się zawodowo": zapiedzielam co dzień do pracy w szpilkach i uniformie, siedzę po godzinach, robię targety nie mając czasu normalnie się wysikać, chodzę z kursu na kurs, żeby nie wypaść z obiegu i czekam na awans, żeby się dowiedzieć, że młodsza i ładniejsza kolezanka, dała d... prezeowi i zostanie moją kierowniczką. "realizuję się jako matka": chodzę 9 miesięcy z brzuchem, znoszę dzielnie mdłości, nudności, hemoroidy, bóle kręgosłupa. Rozrywa mi krocze podczas porodu, a potem nie śpię po nocach próbując okiełnać to ryczące małe coś, które jest ciągle głodne i ma brudną pieluchę. Przez następne lata jestem maszynką do zaspokajania potrzeb dziecka. Moje małżeństwo staje się instytucją do wychowywanie dziecka. Cała kasa i energia idzie w dziecko. Potem się dowiaduje, ze jestem najgorszą matką na świecie i żedziecko nie prosiło się na swiat. W końcu dziecko wyjeżdża na drugi koniec świata, dzwoni z życzeniami na święta, a ojciec dziecka znajduje sobie młodszą laskę. Tak mniej więcej wygląda ta wasza realizacja. Mogą być różne scenariusze, ale jak ktoś zbyt dużo o tej "realizacji" mówi, to zwykle znaczy, ze nie jest dobrze. " Ani pierwsze ani drugie nie jest aż tak czarne, choć wybielać też bez sensu, bo życie różowe nie jest i nigdy nie będzie, ale każdy robi swoje ze swoimi jasnymi i ciemnymi stronami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:03 Twój pierwszy i ostatni wpis trąci tym samym. Ale czegóż oczekiwać od kogoś kto wszedł tu z jednym odgórnym celem. Jak ktoś ma innego człowieka za kogoś gorszego to choćby ten inny fikołki skakał i na rzęsach stawał to nic nie wskóra. Żegnamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tu autorka. Myślałam, że forum jest po to, aby móc się wygadać... " "Wygadać".. Hehe... Chyba dowartościować, bo życzliwości w tobie żadnej. Od samego początku. To czego oczekujesz ? Tego czego sama nie potrafisz dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo pamiętaj, grą większości te kobiety aby zatrzymać chłopa są w stanie z siebie zrobić idiotki, uważają, ze jak narodzą z nim kilkoro bachorów to je nie zostawią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:31 kto z tobą wytrzyma żmijo, chyba tylko jakiś totalny głupiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka pewnie ma racje. Chodzi o jej niechec do dzieci. Przez ktora obraza te kolezanki. Nic dziwnego, ze jej nie lubia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"żeby było jasne - nie mam absolutnie nic do dzietnych kobiet- przeciwnie, mam to w d***e, jak dla mnie możecie mieć nawet 10-tkę dzieci. Próbuję tylko zrozumieć, co się dzieje w głowach takich kobiet, z którymi kiedyś można było pogadać o wszystkim i konie kraść, a teraz obszar ich zainteresowania ogranicza się tylko do dziecka i tego, co z nim związane. " Twój wpis przeczy sam sobie. Nie wierze, że dzietne gadają tylko o dziecku. Ja tego w życiu realnym nie widuję aż tak. A nawet jeśli sie zdarza to nie dzieje się to przez całą rozmowę tylko fragmentarycznie. Zazwyczaj na spotkaniach ludzie rozmawiają o różnych sprawach w życiu. Ludzie dookoła mają dzieci, pracują też i podróżują. Nie wiem co ty masz za koleżanki. Może są na wczesnym macierzyńskim i przyszokowane sytuacją, ale raczej nie jest to stan stały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie uważam, że matka wychodzi już TYLKO na plac zabaw. Zadałam pytanie czy wychodzi tam zrobiona i w "śpilkach". Tak trudno Ci proste pytanie zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jeśli wychodzi tak zrobiona i w szpilkach na ten plac zabaw, to masz z tym jakiś problem? Chyba masz :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W latach 80-tych kobiety nie odwalały takich akcji. xxx W latach 80-tych nie było internetu, więc nikt anonimowo nie pisał takich rzeczy na forach. A w oczy takich rzeczy ikt nikomu nie mówi. To jest ta różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie zrozumiesz co się dzieje w głowie matki, dopóki sama nią nie zostaniesz . Choćbyś się miała zesrac, nie zrozumiesz. Amen :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Odpowiedź na Twoje pytanie jest bardzo prosta i ma naukowe wyjaśnienie. Od chwili zapłodnienia na kobietę działają hormony, które powodują istotne zmiany w jej mózgu, przygotowujące ją do bycia matką, czyli gotowości do skupienia całej swojej uwagi na dziecku. Na skutek tych zmian to już nie jest ta sama osoba co przed ciążą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie mam problemu. To ona podkreśla jaka to nie jest zrobiona. Ciekawa jestem czy jest taka zrobiona ciągle. A problem to masz chyba Ty. Szczególnie ze zrozumieniem czytanego tekstu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jest jakiś obowiązek bycia zrobionym ciągle :-D ? Ja jestem ciekawa, czy ty jesteś zrobiona ciągle i czy spać chodzisz też zrobiona :-D wy wszystkie bezdzietne jesteście takie spełnione i samorealizujace się, że spedzacie czas na forum o macierzyństwie zastanawiając się, czy matki latają na plac zabaw w szpilkach i czy są zrobione 24h na dobę :-D paranoja :-D proponuję zająć się swoją dupą i samorealizacją ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba wyzej ma rację. Autorko, rozumiem cię, jest ci przykro ale z drugiej strony nie bardzo wiem czego oczekuesz. Twoje koleżanki mają inne życie, moze czas znaleźć inne, bliższe twojemu życiu czy zainteresowaniom? Ja jestem bezdzietną studentką i bez związku, już pracującą mam do czynienia z różnymi ludźmi powiem ci, że bardzo dobrze mi sie dogaduję, zawsze jest o czym pogadać, ze studentami też, wszystko jedno jaki kierunek, ogólnie jestem osobą która z kazdym troche pogada ale najmniej tematów mam wlasnie z bezdzietnymi juznie studentami :P bo o czym mam z nimi gadać? Przecież nie o pracy bo to nudne, nie interesują mnie niczyje kariery sorki, ja o swojej pracy też nie opowiadam, tym bardziej z koleżanką z pracy o pracy po pracy to byłoby już totalne kretyństwo. Zainteresowaniami cięzko sie dopasować każdy lubi co innego inną muzykę książki, pasje ma inne. O poglądach lepiej nie gadać bo to teraz niebezpieczny temat... I żeby nie palnąć czegos o dzieciach trzeba sie pilnować :P. Ja jestem spokojną osobąi lubie sobie pogadac o rodzinie wspólnej, z rodziną czy nawet o dzieciach o takich banałach. Sorki, ale naprawde nie wiem czego oczekujesz od życia... Ciebie nie interesuje ich zycie a ich twoje, bo mało znam osob ktore rozmawiają o pracy, praca to obowiazek to tak jakbym mówiła o tym że zmyłam naczynia albo umyłam podłogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja w ogóle nie jestem zrobiona. Nie chodze w szpilkach, nie maluję paznokci, prawie w ogóle się nie maluję. Noszę się na sportowo, bo mi tak wygodnie. Natomiast jakaś dziewczyna twierdziła, że ma dwoje dzieci i jest zrobiona. Pytałam więc czy w każdej sytuacji. Bo zrobiona kobieta w szpilkach pchająca wózek na plac zabaw wygląda troszkę śmiesznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ja lubię rozmawiać z ludźmi o pracy. Zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć. Np. jak działa piekarnia, jak wygląda przygotowanie koncertu od kuchni, jak negocjuje się różne kontrakty, co robi pedagog szkolny czy trener personalny itp. Natomiast rozmowy o dziecicach są już bardzo nudne. Bo jednak każdy niemowlak, dziecko przedszkolne, szkolne jest niemal takie samo. Opowieści matek co śmiesznego zrobiło dziecko, dla postronnych ludzi nie są śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego ci napisalas autorko ani z ciebie dobra kolezanka (o przyjaciolce nie wspominajac) ani ciocia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Realizująca się w macierzyństwie i pracy kobieta jest jak świnka morska. Ani to świnka, ani morska :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:12 no jasne, jak ktoś ma jakąś ciekawą prace i takąspołecznąto moża zagadać ale tez ja np nie lubie rozmawiać o swojej pracy bo mnie to męczy, chce o niej odpoczać. Co ciekawego moze powiedziec np ksiegowa, it i inni biurowi pracownicy o swej pracy, urzednicy, tam nie ma nic do opowiadania :D ja ze znajomymi rozmawiam o sprawach bieżących, co tam u nas, i dzieci u facetów u rodziców co robiłam dzisiaj co robie jutro ale nie o pracy a też np z lekarzem o czym ja nede rozmawiala o chorobach ktore leczy? No nie. Mnie nie nudzą rozmowy o bliskich moich znajomych i rodziny, przeciwnie, fajnie że sie wygadamy co tam u nas sie zmienia itd ale każdy lubi co innnego, tak jak mowie ja bym o pracy gadac nie chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohja
gość dziś O kreatywnej księgowości czy nowinkach w IT można gadać długo i namiętnie. Zalezy kto jakie ma horyonty. Jedni lubią zwykłe ploty typu "jedna baba drugiej babie", kto co dziś jadł na obiad, albo z kim sypia, a inni lubią pogadać bardziej konkretnie, interesują się różnymi rzeczami. Jak co działa, jak różne rzeczy robi się w różnych branżach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×