Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Od miłości do nienawiści...czy to ma jeszcze sens ?

Polecane posty

Gość gość

Razem 5 lat. Po slubie 3.5.Mamy troje dzieci. Pierwszy syn z mojego poprzedniego zwiazku. Dwojka pozostalych 2.5 letni synek i 2 miesięczna corka. Jest zle a nawet bardzo zle. Zeby nie powiedziec tragicznie. Na poczatku ciazy zmarl tesc i wtedy bardzo oddalilismy sie od siebie. Tzn maz przez pol roku byl totalnie nieobecny. Staralam sie bardzo ale serce przepelnial tez coraz wiekszy żal. Bo przeciez zycie toczylo sie dalej. Oczekiwaliśmy narodzin wyczekanej coreczki a wszystko walilo sie na glowe. Ostatnie 2 miesiace ciazy przestalismy wspolzyc. Ja sie zle czulam. On nie nalegal. Od razu uprzedze kwestie typu ze pewnie zdradza. Wiem na milion procent ze nikogo nie ma. Ale miedzy nami tez juz chyba nic nie ma. Tzn ja go z jednej strony kocham a z drugiej nienawidze. Nie wiem czy to normalne. Nie wiem jaksobie z tym radzic. Nie wyobrazam.sobie zycia bez niego a za chwile zycze mu jak najgorzej. Callymi dniami go nie ma. Ja siedze z dziecmi. Wszystko robie i ok. Po to tez mam urlop macierzynski. Ale on wraca i zawsze powie ze caly dzien nie robilam nic. Bedzie ugotowane, posprzątane, nawet ciasto upieczone a on wytknie ze np smieci nie wynioslam. Cierpie wewnatrz i na zewnatrz. Dusze to w sobie a co jakis czas wybucham i sa okropne awantury. Najbardziej cierpie z powodu tego ze walcza we mnie dwa skrajne uczucia. Milosc i nienawiść. Potrafimy mówić sobie bardzo ale tp bardzi przykre slowa. Tak bardzo przykre ze ja pozniej zamykam sie i placze z zalu do niego i do siebie ze potrafię mu mowic tak okrutne rzeczy choc wiem ze wcale tak nie mysle i wcale tak nie jest. Po porodzie kochalismy sie raz. Jakies 2.5 tyg temu. Od tego czasu zadne znas nie inicjuje zblizenia. Nie pamiętam kiedy bylismy razem w kinie czy na kolacji. Nie pamietam kiedy dostalam chociaz kwiatka. Zaczyna mi juz brakowac sil na to wszystko. Dziec***atrza a ja jestem coraz bardziej nieszczesliwa, nerwowa i sfrustrowana. Ostatnio na imprezie rodzinej byl ktos kto darzyl mnie kiedys uczuciem. Po pijanemu powiedzial ze kochal mnie l, kpcha i nadal bedzie kochal. Mój maz nie zareagowal na to tylko powiedzial mi ze moge sobie do niego isc z dziecmi. Poczulam sie jak bym nic dal niego nie znaczyla. Zero zazdrosci. Zero miłości. Nie wiem co robic. Czuje ze wszystko sie sypie i konczy. A może juz sie skonczylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
0/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 0/10. Nie jest to prowo. Jesli o to chodzi. Potrzebowałam sie gdzies wygadac. Moze ktos cos doradzi. Moze sa kobiety ktorych malzenstwa wygladaja podobnie. Moze komus udalo sie przezwyciężyć taki kryzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne rozwiązanie to szczera rozmowa i terapia. Pamiętaj kochana ze skoro Ty czasem mowisz do meza rzeczy ktorych nie chcesz byc moze tak samo było z tym tekstem zebys poszła do obcego faceta z dziecmi. Zazwyczaj ludzie kłucąc się mowia sobie okropne rzeczy nie bo tak mysla tylko chca sobie dopiec jak najmocniej. 3maj sie ciepło i mysl pozytywnie mimo wszystko. Moze podrzuc mężowi karteczke z napisem.. jakims od serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie potrafie juz Zrobić jakiegokolwiek kroku w jego kierunku bo zawsze to ja bylam ta osoba ktora sie starala w każdej sferze naszego życia. Proponowanie wycieczek rodzinnych, organizacje wspólnych wieczorów, seksowna bielizna, wyjścia do znajomych. Moglabym tak wymieniac. Zawsze tez to ja wyciagalam pierwsza rękę do zgody ale cos we mnie peklo bo ile mozna walczyc w pojedynkę i sie starać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle ze na mojego meza jakiekolwiek karteczki nie podzialaja. Próbowałam nieraz pisac w sms co mnie boli a on wprost powiedzial ze zadnych moich wiadomosci nie czyta bo cyt. Nie chce mu sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma tu wiecej osob przechodzących kryzys ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto Ty się trochę ogarnij... trójka dzieci ok.... pierwsze z kimś innym... i Ty wzdychasz że Ktoś Ci miłość wyznał... masakra... chyba skaczesz z kwiatka na kwiatek... już widzę jak tamten z Tobą będzie...i z trójka nie swoich dzieci... szczera rozmowa z mężem i naprawianie tego co się zepsuło... no sorry ale nie myślę o Tobie dobrze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałaś przemyśleć co takiego mogło stać się z mężem po śmierci teścia, z jakiego powodu ta śmierć tak go zmieniła ? Śmierć rodzica jest olbrzymim wstrząsem, żałoba czasami trwa długo, ale zwykle małżeństwa się od tego nie rozpadają. Może podczas żałoby zrobiłaś, lub powiedziałaś coś co męża do ciebie uprzedzilo. Czasem nieopatrznie słowo, w nieodpowiedniej chwili zmienia nasze zadanie na temat osoby, która je wypowiedziała. Takie nagłe odseparowanie się i zmiana zachowania nie bierze się znikąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla tych które się pytają, chciałabym też pwooiedzieć że moje drugie dziecko jest z moim poprzednim partnerem, ale on siedzi w więziniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.53 podszyw. A do gościa który pisze ze wzdycham do faceta który mi milosc wyznal. Chyba zle cos zinterpretowales. To bylo przytoczenie przykladu obojetnosci mojego meza.Z tym czlowiekiem nie zamieniłam ani słowa przez cala uroczystosc. Jak juz z mezem i dziecmi wychodzilismy to on podszedl podac mi reke na do widzenia i zaczal tak plesc trzy po trzy. Na mnie to wyznanie nie zrobilo zadnego wrazenia. Jednym uchem wpadlo a drugim wypadlo. Maz to slyszal i jak wsiedliśmy do auta wyskoczyl z tekstem takim jakim wyskoczył a mnie az wtedy zamurowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia 17.44. Nie zranilam meza w kwestii żałoby żadnym zlym slowem. Mialam wspaniałego tescia i tesciowa (tesciowa nadal mam ). Sama po jego śmierci i na pogrzebie płakałam jak rodzona córka. Wiec w tym nie upatrywalabym przyczyny. Teściowa mam kochana. Zawsze bierze moja stronę. Nawet ostatnio juz nie wytrzymała jak slyszala jak sie maz do mnie odnosi i mu strzeliła pogadanke. Ale to raczej nie wiele daje. Najgorsze jest wlasnie ze czasem jest w miare spokojnie miedzy nami, a przychodzi naprzyklad w odwiedziny jego albo moja rodzina i wtedy on sie ur********* Tzn zaczyna swoje popisy i glupie opowieści jak to ja nic nie robie. Zbiera ostentacyjnie zabawki dzieci ktorymi sie np sekunde wczesniej bawily, glosno komentujac jak to ja nie robie nic, ze niby jest syf i wszystko na jego glowie. Tak jakby celowo mnie chcial upokorzac i sprawialo mu to frajde bo dobrze przeciez wie ze prawda jest zupelnie inna... Jego mama to wlasnie zauwazyla i widzebze tez bardzo przezywa jego zachowanie i to jak sie miedzy nami uklada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie chciało mi się czytać...dosłownie połowa tego związku to twoja ciąża plus niemowlak. Jak ma być niby udany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podsumowanie: -słaby związek, ledwo się znaliście jak zaszłaś w ciąże -Zmarł mu ojciec co najwyraźniej strasznie go zabolało. A ty go "znienawidziałaś" bo jego zycie nie zaczęło toczyć się dalej w pół roku. Na jego miejscu też miałabym cię w d***e. -Irytujesz go -Jesteś idealnym celem na wylewanie frustracji bo go zawiodłaś, wiec równie dobrze można zwalić na ciebie wszystkie negatywne emocje. To nie fair, ale pewnie tak robi. -Mówiłam już, że ma cię w d***e? Większość związków uderza w ścianę po 3-4 latach. Poza tymi dziećmi macie w ogóle coś co was łączy? Zbudowaliście coś razem przez te śmieszne 2.5 roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 lat jestesmy razem a nie 2.5 roku. Tak jak napisalam zaczelo sie psuc w tej ciazy. Wczesniej bylo miedzy nami naprawde bardzo dobrze. Zanim pojawily sie dzieci duzo podrozowalismy. Pomagalismy tez jego rodzicom. Czesto tez zabieralismy ich ze soba na kilkudniowe wypady. Znalismy sie bardzo dobrze zanim sie pobralismy. W pewnym sensie ze strony mojego meza to byla mozna powiedziec miłość od pierwszego wejrzenia. Ja po porzednim zwiazku dlugo sie przekonywalam ale on noe dawal za wygraną. Dlatego moze teraz tym bardziej cierpie i boli mnie jego zachowanie. A po smierci taty wspieralam go bardzo . Proponowalam psychologa ale on twierdzil ze nie potrzebuje. Zresztą tak jak napisalam po okolo 6 miesiacach doszedl do siebie. A na dwa miesiace przed porodem zaczelo sie miedzy nami konkretnie psuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm ciężko coś doradzić. Rzeczywiście chamsko się zachowuje. Sprawia Ci przykrość i wygląda na to, że o to mu chodzi. Może coś jest nie tak w pracy i odreagowuje? Może jest pod czyimś wpływem i ktoś mu w głowie miesza? Może ojcostwo go przerasta? No nie wiem. Nie chcę go usprawiedliwiać, zachowuje się jak świnia. Jedyne co mi przychodzi do głowy to, skoro nic nie działa, powiedz mu wprost, że dalej tak sobie tego nie wyobrażasz i że nie pozwolisz na takie traktowanie. Jeżeli tak ma to dalej wyglądać to chcesz, żeby się wyprowadził i sobie przemyślał swoje zachowanie. Ewentualnie zaproponuj terapię. Może osoba z zewnątrz byłaby w stanie do niego dotrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz mu powiedzialam ze jak tak dalej bedzie to albo niech on sie wyprowadzi albo ja zabiore dzieci i wyjade na jakis czas. On odpowiedzial ze nie ma takiej opcji i wyskoczyl z takim tekstem ze moze do smierci sie jakos dotrzemy. Tak zle i tak nie dobrze. Juz naprawde nie wiem co robic co myslec. Nic nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja mam podobnie w małżeństwie. Też popsuło sie od ciąży. Tzn dziecko kocha ale my już mamy siebie dość. Upokarza mnie w towarzystwie że niby nie gotuję obiadów ale ja gotuję jak tylko dam radę czasami faktycznie nie da mi dziecko ugotować ale wtedy coś na szybko przyrządzam. Strasznie mnie wkurza bo myśli że opieka nad dzieckiem to jest nic nierobienie. W ogóle to marzę żeby gdzieś wyjechał i żebym go nie widziała jakoś czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie chciało mi się czytać...dosłownie połowa tego związku to twoja ciąża plus niemowlak. Jak ma być niby udany? x Nawet więcej, bo jak starszy ma 2,5 to jeszcze +9 miesięcy ciąży z pierwszym. Ludzie to się uwijają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 20.40. Ja tez najchetniej zabralabym się gdzies na jakis czas zebysmy dali sobie czas Co do tych glupich podsumowan na temat tego co ile trwa w moim zwiazku , nie rozumiem jaki co nie ktorzy widza problem. Nie zaczęliśmy malzenstwa od dziecka. Jak i synek tak i córka byli dziecmi planowanymi wiec naprawde nie bardzo rozumiem sens takiego dogryzania i uszczypliwego komentowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie reaguj na te głupie komentarze. Na tym dziale siedzi taka jedna albo dwie i zawsze jedyne co potrafią to dowalić się do kobiety. I do ciąży. I do dzieci. To jakieś frustratki i naprawdę nie ma sensu w ogóle odnosić się do ich żałosnych tekstów. Jest szansa żebyście poszli na terapię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 20.40 Właśnie potrzebujemy odpoczynku od związku tylko jak hehe Ja bym chciała wyjechać albo zeby mąż wyjechał. Może po zatesknieniu coś by się zmieniło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponowalam terapie ale maz powiedzial ze on pieniedzy na glupoty wydawal nie bedzie i po psychologach latał nie będzie. Wedlug niego ja przesadzam. Przerwy w seksie nawet 3 miesieczne sa dla noego normalne bo przeciez seks nie jest najważniejszy. Wszystko ok gdybym go nie znala i nie wiedziala jaki ma w tych sprawach temperament. On poprostu udaje ze nie ma miedzy nami zadnego problemu. Upokarzanie mnie przy innych uwaza za żarty. Mogłabym tak pisac****isac ale ja poprostu nie poznaje czlowieka ktory tak bardzo sie o mnie staral. Ktory tak bardzo mnie kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś x To nie jest takie głupie i nie jest dogryzaniem. Niektórzy jakby zatracają instynkt samozachowawczy na rzecz tego rozrodczego. Popatrz tak zupełnie na chłodno. Wchodzisz w nowy związek już z dzieckiem. Przecież potrzebne jest więcej czasu na samo poznanie się i zbudowanie relacji z - bądź co bądź - obcym dzieckiem. A Ty już po 1,5 roku zachodzisz w kolejną ciążę z nowym partnerem. Potem znowu 1,5 roku i następna ciąża. Kiedy ta relacja z partnerem ma się zbudować? Dziecko to zawsze jest rewolucja, nawet w trwałym i silnym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, a czy w takim razie tłumaczyłaś mu, że Ciebie to nie bawi, że sprawia Ci tym przykrość i że nie chcesz, żeby tak się zachowywał? Zapytaj go wprost skąd nagle taki stosunek do Ciebie. Ja bym chyba serio rozważyła jakąś separację skoro do gościa nic nie trafia. Nie chcę Cię dołować, ale to trochę wygląda tak, że on stracił do Ciebie uczucie. Facet, który kocha tak się nie zachowuje. A może rzeczywiście czuje się odtrącony, bo dzieci pochłaniają cały Twój czas? A może po prostu wyszło z niego to co w nim siedzi. Wiesz duża część facetów jak chce zdobyć kobietę to potrafi udawać wspaniałych przez długi czas, a potem jak już poczują się pewnie to wychodzi z nich chamska natura. Jeżeli do niego niż nic nie trafia to chyba zostaje tylko ultimatum. Bo jeżeli on Cię nie szanuje to już jest naprawdę źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże widzisz i nie grzmisz. Czuli się gotowi na dziecko to je splodzili. Zastanowcie sie wogole co wy piszecie. Ludzie sa razem po 5,6 lat kiedy sie pobierają. Decyduja się na dzieci za kolejne 3 czy 4 a kryzysy tez ich nie omijaja i nawet dochodzi do rozwodów na to nie ma reguły więc jak nie macie zadnych madrych rad dla autorki to poprostu nie komentujcie i dajcie jej spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty tezna zarty mu mow przy znajomych zeby sobie urlop wzial i ogarnial chociaz 3 dni wszystko, ja bym padalcowi nie byla dluzna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On to dobrzr wie. Nie raz plakalam i mowilam jak bardzo mnie boli jego zachowanie. Tlumaczylam . Prosilam. Zawsze kończy sie tak samo. Mowi dobra dobra a pozniej jest powtorka z rozrywki. Zapytalam go kiedys wprost czy uczucie sie w nim wypalilo. Czy przestal mnie kochać. Odpowiedział zebym nie gadala glupot ze on mo nigdy czegos takiego nie powiedział. Tak jak by nie rozumiał ze czasem czyny wyrazaja wiecej niz slowa. Kiedys zrobilam kolacje jak dzieci spaly i chcialam tak na spokojnie porozmawiac to powiedział ze nie ma ochoty na moje wywyody. Zjadl, wzial telefon ze słuchawkami i się polozyl. Nie mam juz naprawde na niego sposobu. Co do tego ze sie czuje odsunięty to nie ma takiej opcji bo ja naprawde pragnę spędzać z nim czas i tak jak mówię. Zawsze proponowalam rozne wyjscia we dwoje, rezerwowalam bilety do kina itp. On niby twierdził ze nie ma czasu na takie p*****ly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce cie straszyc autorko ale również wydaje mi sie tak jak poprzedniczce. Wyglada na to ze w twoim mezu uczucia sie wypalily. Nic innego nie przychodzi mi do glowy czytajac to co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj rano jak mezowi zadzwonil budzik, to po przebudzeniu wzial mnie za reke. Myślał że śpię. Nie wiem dziewczyny co o tym myśleć. Chyba oboje gdzies bardzo sie pogubilismy . To tak wyglada jak bysmy oboje gdzies podswiadomie siebie potrzebowali i byla w nas tęsknota ale każde z nas jest dumne i tez moze juz zmeczone tymi przepychankami... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×