Mam 44 lata

i żadna nie chce mnie pokochać! Każda kobieta, która choć trochę mi się spodoba, odrzuca moje zaloty. Dopiero, gdy dowie się ile mam kasy - zaczyna udawać zakochaną.. Chyba się powieszę.

Powieś się.

Najlepiej powieś się jakieś na szyi

No tak, za kasę każda pójdzie przecież :P

Trafisz na swoją, z moim mężem było podobnie, opowiadał mi jak laski go rzucały, bo jest biedny, za biedny na chłopaka, tymbardziej na męża... Mnie zagadnął w księgarni, umówiliśmy się. Zaprosił mnie do kawiarni, miałam wybrać coś z menu, przeglądam i pytam co on wybiera, a on, że nie będzie jadł,, bo nie ma apetytu, zdziwiłam się i mówię, że w takim razie ja też nie chcę nic, przyznał się, że ma tylko 20 zł, wtedy to starczyło na jeden tańszy deser i kawę, wypiliśmy po kawie i poszliśmy na spacer po mieście. Umówiliśmy się na następne spotkanie, wzięłam trochę grosza od rodziców, bo jeszcze nie pracowałam, uczyłam się. Nie chciał bym mu fundowała, ale zjedliśmy po lodzie włoskim, wypiliśmy kilka napojów, a on obiecał, że zwróci mi te pieniądze. Nie chciałam, ale oddał za nas. Po wypłacie, bo już pracował (jest 5 lat starszy) Czas mijał, 2 lata później zabrał mnie do siebie do domu, willa niczym pałac, byłam w szoku.. poprosił mnie o rękę, nie chciałam, byłam biedna, poczułam się dosłownie jak Kopciuszek! Miał bogatych rodziców, wszystko, nawet samochód, a wtedy to było bardzo wiele. Miałam żal, że mnie oszukiwał, wtedy powiedział słowa, których nigdy nie zapomnę: "szukałem dziewczyny, która pokocha mnie, a nie moje pieniądze i znalazłem Ciebie"

dziś fajna historia ale drugim razem daj kosza golod***ec, ja inaczej mówię że mam mieszkanie i oczekuję cnoty, uważam że to uczciwe ona trzymała długo pipke a ja długo oszczedzałem