uryna dla denerwującego sąsiada

Witam. Ta historia trwa już wiele lat, jednak od dłuższego czasu mój sąsiad stał się irytujący ponad wszelką możliwą miarę. Przygotowałem jednak mały diabelny plan - otóż od pewnego czasu zamiast sikać do ubikacji, sikam do butelek po mleku. Zapytacie jaki ma to związek z moim nienaturalnie wstrętnym sąsiadem? Sąsiad ten ma od dłuższego czasu otwartą swoją piwnice (mieszkamy w bloku), bo bydlak woli wydawać pieniądze na wódkę i alkohol, zamiast sprawić sobie kłódkę z prawdziwego zdarzenia. Mój plan jest prosty, ale za to sprawiający wielką satysfakcję, bowiem zamierzam wylać powiedzmy z 6-8 litrów moczu na podłogę (w piwnicy). Piwnica nie jest duża, bo ma jakieś 2x2 m wymiary, a że ten bydlak często tam urzęduje, racząc się przy tym alkoholem, to myślę, że aromat będzie wielce... "romantyczny", hehe I teraz moje pytanie brzmi - jak myślicie - przed wylaniem może by ugotować dodatkowo w szklanych słoikach urynę, by lepiej "pachniała". I właśnie, co zrobić bardziej pogrążyć owego sąsiada za pomocą moczu... W grę wchodzi tylko mocz i piwnica sąsiada.

Jak zrobią badania genetyczne to sie wyda że to twój mocz. Chyba że sikasz idealnie sterylnie i codziennie myjesz się pod napletkiem to wykkryją sam chemiczny mocz.

Nikt nie zrobi żadnych badań. To patologiczny człowiek, postęka, potupie butem i nawdycha się aromatycznego zapachu. To wszystko. Dodam, że sąsiad często bije swojego psa i straszą schorowaną matkę. To naprawdę nie jest przyjemny człowiek.

Potrzymaj szczymy zamknięte w butelkach przez 2 tygodnie, do czasu aż pojawi się gęsta zawiesina, ten smród który powstanie jest obrzydliwy ponad wszelką miarę. Nawet g****o tak nie śmiedzi

Mam już 9 butelek. Dziś odkręciłem najstarszy "rocznik", powąchałem i rzeczywiście - jest moc. A osad robi się już po kilku dniach. Jeszcze 2-3 takie butelki i za dwa tygodnie z piwnicy zrobię mu urynowy basen.