Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do własnego dziecka naprawdę ma się większą cierpliwość?

Polecane posty

Gość gość

Dzieci nie lubiłam odkąd pamiętam, strasznie mnie irytują i denerwują. Kiedy jesteśmy na jakiś uroczystościach rodzinnych i biegają dzieciaki z rodziny, to mam ochotę zamknąć je w jednym pomieszczeniu na klucz, żeby przestały plątać się pod nogami, hałasować, marudzić i psuć wszystko, co napotkają na swojej drodze. Nie potrafię zagadać do dziecka z rodziny, mimo że z ich rodzicami, czyli siostrami męża mam wspaniały kontakt- traktuję je jak siostry. Nie potrafię usiąść i pobawić się z dzieckiem, drażnią mnie te lalki, auta i inne dziecięce sprawy. Jak jakaś najedzie mi na palec wózkiem, to nie irytuje mnie matka, nie irytuje mnie ten wózek, a dziecko, które się w nim znajduje. Mieszkamy w bloku i jak słyszę za oknem te wrzaski, to mam ochotę wyprowadzić się do lasu. Skończyłam kierunek studiów, po którym mogłabym uczyć w szkole, ale wolałam przez 5 lat pracować na stacji benzynowej, byleby być z dala od dzieci. Staram się je szanować, ale najlepiej się czuję kiedy są z dala ode mnie. Teraz mam ogromny dylemat, bo odczuwam potrzebę posiadania własnego dziecka- jednego, jedynego. Po 8 latach małżeństwa ta potrzeba jeszcze bardziej się we mnie odzywa, ale strasznie się boję, że wysiądę nerwowo, że nie pokocham dziecka tak, jak bym tego chciała, że zabraknie mi cierpliwości, że wpadnę w furię, kiedy się w nocy nie wyśpię. Wiem, że jestem straszną egoistką, że myślę tylko o własnej wygodzie, ale taka jestem i ciężko mi się zmienić. To nie jest tak, że napiszecie mi: nie decyduj się, to się nie zdecyduję, a jeśli napiszecie: bierz się do roboty, to będę się starać o dziecko, ale chciałabym posłuchać, jakie macie zdanie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Po prostu nie masz wyjścia, więc zaciskasz zęby i jedziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobnie. Nie lubię niektórych dzieci. Na własne dziecko zdecydowałam się w wieku 35 lat. Najmniej mam do niego właśnie cierpliwości. Pierwsze 2 lata to była masakra. Dziecko mścilo się na mnie robiąc mi sceny z mega histerią w miejscach publicznych. Dziś jest lepiej, ale drugiego nie chce mieć za żadne skarby świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale cię rozumiem, bo miałam właściwie nadal mam podobne podejście do dzieci jak ty. Nigdy ich nie lubiłam i trzymałam się od nich z daleka. Jednak zapragnęłam dziecka i się zdecydowałam na to jedne , jedyne :) Kocham je ponad życie , z cierpliwością różnie bywa jednak zdecydowanie jest większa do swojego dziecka niż do obcych , cieszę się , że je mam. Jednak tak jak pisałam to jest moje jedyne dziecko tak jak założyłam , że będzie. Za dziećmi nadal nie przepadam, niemowlaki mnie nie rozczulają z dziećmi mam większy kontakt ze względu , że sama mam dziecko , toleruję inne dzieci , staram się być miła ale to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zaglądałam do wózków, nie "ciuciałam" do innych dzieci. No niby do swoich też nie "ciuciam", ale kocham, wspieram, bronię, wychowuję i naprawdę mam ogromne pokłady cierpliwości :) Takie to czary-mary :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko wyzwoliło we mnie pokłady cierpliwości, o które siebie nie podejrzewalam. Jednocześnie odkąd mam własnego syna czyjeś dzieci irytuja mnie bardziej niż przed jego narodzinami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z takim podejściem do dzieci, to po porodzie wylądujesz w wariatkowie. Jeżeli teraz brakuje Ci cierpliwości do dzieci, które widzisz co pewien czas na krótko, to ze swoim psychicznie nie dasz rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim wypadku zdecydowanie tak. Zawsze nudzila mnie i meczyła obecnosc dzieci, najwieksza kara byłoby opiekowanie sie nimi, tymczasem swoje uwielbiałam i mialam do nich swieta cierpliwość. Mysle,ze to dlatego,ze na swoje masz wplyw, wiec sie angazujesz, chcesz je fajnie wychować i wiele nauczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wręcz odwrotnie więcej cierpliwości mam do obcych dzieci. Swoje trzymam krótko a obce rozpieszczam choć ich nie znoszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja lubie dzieci, ale z cierpliwoscia u mnie kiepsko. Tez dlugo rozwazalam czy miec wlasne, zdecydowalismy sie 6 lat po slubie (ja w wieku 33 lata), no i powiem ci, ze mam troche wiecej cierpliwosci (ale nie zebym byla oaza spokoju)-tyle ze moje dziecko jest bardzo spokojne i grzeczne, prawie od poczatku przesypa cale noce, takze ja sie spokojnie wysypiam (a tez sie balam rozdraznienia i nieprzespanych nocy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy ma inaczej, nikt ci tu złotego srodka nie da :(. Ja zaraz urodze trzeciego syna. Swoje dzieci kocham nad zycie, staram sie byc cierpliwa, lubie zabawy z mlodszym i rozmowy z tym starszym, prawie doroslym. Rozplywam sie nad swoimi dziecmi choc chowam tak, zeby nie myslaly ze sa pepkiem swiata. Obce sa mi obojetne a nawet irytujące, teraz mi trochę latwiej bo wiem jak zagadac z takimi brzdacami, ale poki sama nie zostalam matka to mialam jak ty autorko, przezywalam koszmar, stres i bol glowy przy innych obcych dzieciach. Mimo to stronie od obcych dzieci, bo mnie nie interesują i nie daje sie wrabiac w opieke ze niby taka dobra ciocia, wystarczy mi, ze swoimi sie zajmuje, opiekunki do obcych nie daje z siebie robić np podczas spotkan ze znajomymi, ja zajmuje sie swoimi, reszta mnie mie interesuje, niech ich rodzice sie nimi zajmuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie odwrotnie, od swojego sie wymaga i wychowuje i „możesz” krzyknąć a na obce nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpusc. Zaspokoj instynkt np. pieskiem lub kotem. Powiem ci tak. Skoro nie masz do dzieci takiej empatii i nie ciagnie cie do tego to bedziesz po prostu sfrustrowana. To fakt, ze to twoje dziecko, wielka milosc ale ogromne poswiecenie. Nie takie, ze dobra poswiece sie zrobie cos tam. To sa non stop, dzien w dzien wyrzeczenia, obowiazki i zmeczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja nigdy nie sliniłam się na widok obcych dzieci, nigdy nie zachwycały mnie zapuchnięte noworodki, a jak widziałam zdjęcia na FB upierdzielonych czekoladą dziecięcych buzi to myślałam sobie "zenada". Z dala od dzieci. Nie interesowały mnie, a wręcz draznily. Przeszkadzały w towarzyskich spotkaniach, uwiazywaly dotąd rozrywkowe koleżanki w domach. Nie rozumiałam tego. Tak, też jestem wygodnicką egoistką. Ale tak jak na ciebie przyszła potrzeba posiadania potomstwa. Nawet instynktem macierzyńskim bym tego nie nazwała ;-) zaryzykowalam. Mam teraz miesięcznego malucha. Nie drażni mnie jego płacz ani nocne wstawanie. Nie drażni mnie nic, kocham to małe cudo. Kiedy dostałam to małe na ręce zaraz po tym jak je urodziłam, to czułam prawie fizycznie jak klepki mi się zmieniają w głowie. Totalne przewartosciowanie w kilka godzin. To dziecko jest jak część ciebie. Zrobisz wszystko by było szczęśliwe. Przebierzesz setną pieluchę, wstaniesz w nocy, utulisz gdy płacze. Natura jest sprytna. Z egoizmu zostało mi to, że nie karmię piersią (nie czuję się uwiazana, mogę wyjść np na kawę z koleżanką, a mąż da butle)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja do swojej córki wcale nie mam więcej cierpliwości niż do innych, a jej ilość zależy od dnia. Jedyna różnica to to, że moją małą kocham i traktuję ją podmiotowo. Inne dzieci, o ile nie dzieje im się krzywda, są mi obojętne i/lub irytujące, a nawet wzbudzają niechęć i agresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ty chyba o coś innego chcesz zapytać. Ta cierpliwość, to nie jest taka typowa cierpliwość. Po prostu swoje, to swoje. Część ciebie, inaczej podchodzisz. Twoje dziecko w domu, to coś naturalnego, jakby było od zawsze. Odczuwasz instynkt macierzyński i to chyba dobrze. Jesli jest, to nie masz się nad czym zastanawiać. To, że nie lubi się obcych dzieci nie oznacza, że będzie się zła matka. Wiesz, ciezko to wytłumaczyć. Cierpliwość do własnego dziecka. Nawet jak się zdenerwujesz na swoje dziecko, to te nerwy są inne. Na pewno jak będziesz mieć swoje, to ci trochę popusci to antynastawienie do innych dzieci. Wiadomo, że nie pokochasz zaraz dzieciarni, bez przesadyzmu, ale będziesz w stanie zrozumieć niektóre zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię dzieci. Jestem bardzo nerwowa. Nie lubię się bawić. Wszędzie obecne zdjęcia i filmy z kobietami w ciąży i dziećmi działają mi na nerwy. Gdy w rozmowie pojawia się temat dziecka odchodzi mi ochota na dalszą konwersację. Jestem mamą. Mój niespełna półtora roczny synek był planowany. Kocham go nad życie. Cierpliwości do niego mam dużo więcej niż mój mąż, który dzieci uwielbia i jest szalenie spokojnym człowiekiem. Uwielbiam spędzać czas z moim dzieckiem. Obserwowanie jak codziennie się zmienia, uczy nowych rzeczy sprawia mi ogromną radość. Wymyślam mu zabawy, czytam, śpiewam. Lubię to robić. A wystarczy że obce dziecko coś do mnie powie a ja już łapę nerwa. Moje może walić mnie po głowie a ja powiem sobie w myślach on nie rozumie, to normalne i ze spokojem tłumacze że tak nie wolno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam swoją 2 dzieci. Z cierpliwością różnie ale mam jej dużo więcej do swoich, chociaż jak byłam mlodsza chyba bylam cierpliwsza. Natomiast obce dzieci mnie irytują, denerwują a już jak jecza i non stop "wisza" mi nad głową i nie dadzą spokojnie wypić kawy to już w ogole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×