Gość gość Napisano Lipiec 24, 2018 Problem zaczął się w październiku w 2016. Od tamtego czasu mam piekło. Gastroskopia, który wykazała helicobacter pylori miała zakonczyc koniec koszmaru, dostałam przepisane antybiotyki. Tylko przez jeden dzien bylo dobrze, pozniej po zkaonczeniu kuracji problem wrocil i na drugi dzien bylo to samo, moze torche lepiej. Pozniej gastrolog mi zlecil rtg z kontrastem, nic to nie dało, pozniej przepisala mi jakies leki na rozszerzenie naczyn krwionosnych, tez nic nie dało. Problem na pewmno nie lezy w psychice to sie stsalo z dnia na dzien, ja chce jesc, ale nie moge, od czterech dni glupiej zupy nie moge zjesc, jem same jogurty, jak wczesniej zwymiotowalam 50% jedzenie to 50% zjadłam, ale teraz null.. Nic nie moger, nie wechodze do restauracji, bylam u chlopaka w domu, przy obiedzie zaczelam sie trzasc, bo sie balam, ze zwymiotuje obiad, niestety po czterech kesach jedzenie stanelo mi w gardle i poszlam zwymiotowac, powiedzialam, ze nie jem bo mi slabo. Teraz jade z chlopakiem na wakacje do jego rodziny.. i co mam przy stole non stop chodzic do wc? juz nie mam sily pomozcie mam dwa lata wyciete z zyciorusy mam depresje, nie chce mi sie zyc. Isc z tym do szpitala? Dwa tyg temu gastrolog mi przepisal leki, ale po nich slabo sie czuje, obnizaja cisnienie, drugie to maja podloze hormonalnme i przeciwzapalne pomocyyy. Mam teraz w piatek jechac na wakacje a ja sie boje!!! // wczoraj byłam na sor, zrobili mi usg brzucha i nadnerczy wszystko wyszło ok, dali kroplowke, wszystko z krwią ok i przepisali lek jakiś denny i wysłali mnie z kwitkiem do domu smutas.gif a ja bez jedzenia konkretnego 8 dzień teraz ledwo jogurt przeżuwam.. Pomocy powiedzieli żebym poszła do poradni gastrologicznej a ja już byłam tam dwa tyg temu i zalecili gadtriskopie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach