Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zywienie dzieci. Poklocilam sie z siostra

Polecane posty

Gość gość

Nasze dzieci wiekowo dziela 2 miesiace- moj ma 19 a jej 17. Bylam u niej wczoraj. Dla mojego synka wzielam kupny obiadek ( zdarza sie tylko na wyjscia czy wyjazdy). Normalnie gotuje mu na parze, warzywa, indyka albo zupy. Chce by odzywial sie zdrowo. Siostra natomiast swojemu dala fasolke po bretonsku. Moj maly widzac to, chcial sprobowac. No ale bez przesady! To nie danie dla maluszka. Musialam wziac go i wyjsc. Potem dzwonila do mnie i poklocilysmy sie. Ona twierdzi, ze jestem dziwna. Dobra, siostra gotuje sama, uzywa duzo ziol ale dla mnie to niepojete, by dziecku dawac takie ciezkie potrawy. Wiem, ze daje mu juz " dorosle" jedzenie, sama mowila ze jadl i fasolowa, grochowke, schabowego, golabki. Ja jednak uwazam, ze male dzieci powinno sie karmic inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niepotrzebnie się klocilas, macie inne zdanie i ok, Ty dajesz co uważasz, ona fasolkę... moja siostra z kolei karmila swoją córkę jak dzidziusia dluugo, nawet teraz studentce jak robi kanapki to obcina skórki chleba i soczki w tekturce kupuje malutkie na drogę. Powiedziałam kiedyś swoje zdanie i tyle, ale żeby się kłócić z siostrą o takie bzdury?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomidorki jej ze skory obiera, jablka, winogrona z pestek obiera... zupy cedzi.... wariactwo. Ale to ich życie, ich sprawa, moje jedzą normalnie i to mnie cieszy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba zachowac umiar. Z doswiadczenia wiem, ze nie ma co az tak przeginac, dziecko powinno sprobowac wszystkiego. Sama mam poltoraroczna corke i owszem, dostaje kotleta, ale nie przyprawiam mocno, daje mniej panierki i odsaczam z nadmiaru tluszczu. Nie daje jej tlustych zawiesisnych sosow, zasmazek. Do kazdego obiadu ma zawsze warzywa. Golabki? Czemu nie, mniej przyprawione i tylko troche kapusty. Gdy robie nam smazone kotlety mielone, to jej odkladam 2 kulki i gotuje pulpety, do tego puree i warzywo. Zupy dostaje wszystkie, tylko odlewam jej porcje zanim doprawie nam czy wloze boczek ( my lubimy konktetne zupy typu grochowka, kartoflanka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie to nie przekonuje. Boje sie problemow z brzuszkiem u malego. Wole gotowac mu osobno i zdrowo. Najbardziej mi przykro, ze nazwala mnie dziwna. Pewnie w nerwach, ale same wiecie. Co mialam niby zrobic? Dac synkowi tej fasolki? Czy siedziec****atrzec jak placze? Odwrocilam jego uwage i po prostu wyszlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma rok i gołąbki czy kotleta już jadła. Nie widzę w tym nic dziwnego. Wiadomo, że nie codziennie ale czasem dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji. Jak twój dzieciaczek bardzo chciał to można było dać mu kilka samych fasolek ;) Moje mlodsze dziecko ma 20. miesięcy i nie gotuję już od jakiegoś czasu specjalnie dla niego. Próbuje wszystkiego jeśli ma ochotę. A kucharka ze mnie średnia, więc nie są to jakieś delikatesy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może nie chcialby tego jeść skoro nauczony inaczej i wyplulby nawet łyżkę? Trudno powiedzieć. Ja nie dalabym raczej, zabralabym na czas ich posiłku, dała swój, ale nie wychodzilabym do domu i nie klocila się. Moja córka miała potworne uczulenie na kakao a przyjaznilam się z sąsiadka, codziennie pilysmy razem kawę w ogrodzie, dzieci się bawiły iv zawsze stawiała slodycze z czekoladą. Moja czasem się denerwowala, ale miałam zawsze inne slodycze dla niej czy jakiś owoc i tyle. Jak u mnie byliśmy to dawalam co uważam, nie było kakao, jak u nich to nie robilam problemu, tlumaczylam, dawalam co może. Nigdy nie doszlo do zadnej kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opinia jest jak du*pa każdy ma swoją, jaki sens się kłócić? mój pótoraroczniak je już z nami wszystko...no może z wyjątkiem grzybów, owoców morza i ostrych papryczek. Wczoraj jadł z nami na obiad leczo, fasolkę po bretońsku też już z nami jadł. Lubi wyraziste smaki, kwaśne zupy, sosy pomidorowe, paprykowe, czosnek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boje sie wprowadzac kazda nowosc a takie dorosle danie to dopiero. Chociaz moze macie racje, moze maly po sprobowaniu wyplulby to. Mi bardziej chodzi o zasade, ze ja nie daje takich rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi tam blizej do twojej siostry.. do roku gotowalam dla dziecka oddzielnie, pozniej juz jadl z nami. Mam dwojke dzieci- 4lata i 18miesieczny. Wszyscy maja sie dobrze :) Jedyne czego nie jedza to grzyby. Reszta juz tak. I co by sie stalo jakby twoje dziecko sprobowalo tej fasolki? Przeciez nie zjadloby dwoch misek tylko pewnie kilka lyzeczek i wszystko. Sama mowisz ze siostra gotuje na domowo wiec pewnie bez kostek , veget i dodaje ziola. Wiec gdzie tu masz problem? Owszem,mozesz miec inne zdanie, nie dac i wyjsc. Ale klocic sie o taka glupote to gruba przesada. Tez mam w rodzinie mame ktora jest lekko przewrazliwiona na punkcie odzywiania. Dziecko ma 3 lata i dalej gotuje jej oddzielni ale ja nie komentuje bo wyznaje zasade ze kazdy wychowuje wlasne dzieci. Ale widze ze szwagierka jest juz powoli tym zmeczona, bo wszystkie owoce trzeba obrac ze skorek , skorki chlebowe odkroic, blonki z pomaranczy zdjac, zadna szynka ani np. zolty ser nie moze byc w plasterku tylko pociety na male kwadraciki itp itd moglabym podac jeszcze milion przykladow. Teraz szwagierka ma tylko jedno dziecko wiec cyrkuje dalej w ten sposob ale drugie dziecko juz niebawem sie urodzi i nie wiem co wtedy zrobi. Ewidentnie przegiela w druga strone i teraz trudno sie wyplatac, bo jest ryk krzyk i rzucanie jedzeniem. Autorko, ja nie chce cie krytykowac, jestes mama i chcesz jak najlepiej dla dziecka, ale daj sobie troche luzu. Tylko tyle i az tyle. Milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz prawo się bać, chociaż powiem Ci, że ja się bałam niektórych rzeczy podać np. śliwek ze skórą, bo starszej córce kiedyś bardzo zaszkodzily a w przedszkolu codziennie były śliwki, więc nie ustrzezesz. Jednak zanim masz kontrolę masz prawo się bać i karmić jak uważasz. Niepotrzebne emocje, tu raczej chodzilo nie o fasolkę a o przeforsowanie swojego toku myslenia jako słusznego. Mam nadzieję, że wasze relacje przez taką głupotę się nie zepsuja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fasola to tez warzywo autorko, jak jest dobrze przygotowana nie powoduje bólu brzucha. Siostry syn pewnie juz ja jadl, nic mu nie było dlatego nazwala cie dziwną. Zrobisz jak uwazasz, wiekszosc matek tak okolo roku zaczyna gotować jeden obiad dla rodziny o ile gotują w miarę zdrowo. Taka tez ja dostałam porade od lekarza. Gotowalam oddzielne tak do roczku a potem jeden obiad ale nadal byly to często warzywa na parze czy gotowane i pieczone mięso zamaist smazonego. Moja znajoma jej lekarz wrecz ochrzanil po ponad rocznemu dziecku nadal podawala tylko słoiczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem idiotyczne wychodzenie z domu bo dziecko coś chciało. Tak samo mogłaś odwrócić uwagę dziecka w domu. Wyjaśnić siostrze, że nie chcesz dawać dziecku takich dań nawet z tego powodu, że nigdy nie jadł i obawiasz się problemów żołądkowych. Moim zdaniem jakby dziecko dostało do spróbowania fasolkę po bretońsku nic nie stałoby się. Jeżeli u mnie w domu byłaby taka sytuacja, to pomyślałabym, że jesteś przynajmniej dziwna. Widać, że nie spotykasz się z wieloma ludźmi i ich dziećmi. Niestety dla dziecka. Ludzie mają różne przyzwyczajenie i to nie do Ciebie należy decydować jak jedzą i co jedzą. Owszem jako gość możesz odmówić i tyle. Ucieczka od takich sytuacji nic nie daję. Jakbyś wychodziła z dzieckiem do ludzi to wiedziałabyś, że inni dają słodycze, niezdrowe napoje itd. I nie chodzi o to, że urywać z takimi ludźmi kontakt, tylko nauczyć swoje dziecko pewnych zasad. Inna sprawa, że przesadzasz z opiniami o ciężkostrawnych potrawach. Nie namawiam do podawania fasolki po bretońsku w tym wieku. Ale sama ugotowana fasolka czy ciecierzyca może być świetną przekąską już w tym wieku. Co do Twojej siostry i całej sytuacji. Biorąc pod uwagę jak się zachowałaś i jak zachowała się Twoja siostra, to spór nie dotyczy samego żywienia, tylko tego, która lepiej to robi. Jedzenie jest ważne, ale u Was to chyba kolejny obszar do rywalizacji. Chore i przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak obiektywnie jako matka powiem Ci, że twoja siostra karmi dziecko normalnie, to ty jesteś przewrazliwiona. Przy pierwszym dziecku też trochę taka byłam, a przy drugim wyluzowalam. Wazne żeby jedzenie było zdrowe, nieprzetworxone, żadne gotowe kaszki przesłodzone itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dzięki Bogu że jestem jedynaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×