Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

do tych matek, które uważają, że dziadkowie nie muszą pomagać, owszem muszą

Polecane posty

Gość gość

Nasza sytuacja wygląda następująco mamy jedno dziecko. Obecnie syn skończył 3 latka. Po macierzyńskim normalnie wróciłam do pracy, tylko, że 3 dni pracuję w domu i 3 dni poza domem. Syn jest naprawdę fajnym dzieckiem, nie ma problemu z jedzeniem, spaniem, jest uśmiechnięty i bardzo kontaktowy. Chodzi do przedszkola, ale nie na pełny wymiar godzin. Mąż pomaga w domu, angażuję się w wychowanie dziecka itd. Ani ja ani mąż nie jesteśmy konfliktowi. Moi rodzice pomimo, że jeszcze pracują zawodowo bardzo chętnie zajmują się wnukiem. Nie z przymusu, ale z chęci. Zabiorą wnuka na kilka godzin na spacer, do siebie ale też na weekendowy wyjazd. Syn uwielbia spędzać z nimi czas. Moi rodzice szczerze cieszą się na czas spędzony z wnukiem. Z drugiej strony są rodzice męża. Ani razu nas nie odwiedzili. Tak szczerze nie pobyli dłużej z wnukiem. Oni zwyczajnie go nie znają. Jedyny kontakt mają wtedy, kiedy my do nich jeździmy. Obecnie są już na częściowej emeryturze i mają czas wolny. Im zwyczajnie nie chce się nawiązać kontaktu z wnukiem. Ktoś napiszę, że nie mają takie obowiązku. Wcześniej też tak myślałam. Chociaż pewnie dlatego, że to nie moi rodzice i mi nie jest przykro. Mój mąż powiedział, że jemu jest zwyczajnie przykro, że nie przyjadą nawet jak ich zapraszamy. I tu pojawia się zgrzyt. Bo jeżeli wcześniej myślałam, że to nie ma żadnych konsekwencji to jednak się myliłam. Mąż tak odsunął się od tego czasu od rodziców, że przestał dzwonić, na święta woli pojechać do moich rodziców lub spędzić w domu. I zwyczajnie stał się obojętny. Moim zdaniem dziadkowie nie mają obowiązku pomagać w wychowaniu wnuków, ale mają obowiązek poznać ich i nawiązać więź. A do tych matek co uważają inaczej, naprawdę nie chciałybyście poznać swojego wnuka i spędzić z nim trochę czasu? Czy relacje międzyludzkie nie są najważniejsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że nie chcą z tobą się spotykac, a twoi rodzice z czasem przestaną być tak chętni, bo dziecko to zapierdziel,odpowiedzialnosc i obowiązek.Twoja prawda to tylko gowno prawda i nie uszczedliwiaj nikogo na siłę.Twoje dziecko , twój ptoblem, dla ciebie cudowne, a dla innych może upierdliwe i niegrzeczne.A może ty zajmij się teściami, pojedź do nich, zabierz na wycieczkę, do restauracji, kina lub. coś podobnego.Glupiomadrosc bije i swąd od takich rodzinnych flader:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ojciec widział na zywo mojego synka dwa razy. Gdy syn się urodził i na pierwsze urodziny. Synek ma 6 lat. 1.5 rocznej córki nie widział w ogóle. Tylko na zdjęciu. Mieszkamy w tym samym mieście. Rodzice są po rozwodzie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co napisałaś to skończony kretynizm. Dziadkowie nie mają ŻADNYCH obowiązków względem wnuków, tak samo jak dorosłe dzieci nie mają żadnych obowiązków względem rodziców. To jest tylko ich wola czy chcą utrzymywać kontakt z wnukiem. Zakładam, że teściowa nie przyszła do was i nie powiedziała "w tej chwili macie mi zrobić wnuka, a ja będę go odwiedzać co niedziele i kupować mu prezenty " więc nie rozumiem czego ty oczekujesz.To, że ktoś jest na emeryturze nie oznacza, że jego jedynym marzeniem jest spędzanie czasu z dziećmi swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O patologii to załóż osobny wątek , my chcemy o normalności, nie sprawdził się jako max, to nie zostanie cudownym dziadkiem ( to do panienki wyżej) Skąd tyle patologii tutaj, ja już rzygam patologia.W realu nawet bym nie spojrzała, a gdybym pochodziła z patologii, to nie chciałabym żadnych kontaktów.Biedne rozzalone kwoki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No rczej nie pochodzęz patologii. Nie trafiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Akurat dorosłe dzieci mają obowiązki wobec rodziców. Takie dzieci można pozwać przykładowo o alimenty, gdy rodzice znajdą się w niedostatku a dzieci nie chcą pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie pochodzisz to jesteś patologia, gdzie się przyglupie uchowalas,w końcu mamy 21 wiek, a ty wsiowa klępa, obowiązek mają dziadkowie, dobre hi, hi, hi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 18.22 wyjście raz na miesiąc z wnukiem czy pójście do muzeum, na spacer to ciężka praca? Bez przesady, nie zgadzam się do końca z autorką, ale Ty przesadziłaś. Ewidentnie autorce nie chodzi o opiekę nad synem tylko o nawiązanie kontaktu. O dziadkach, którzy nie utrzymują żadnego kontaktu z wnukami nie świadczy najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorce chodiz o POMAGANIE, co napisała w tytule, a nie o samo trzymanie kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 18.39 owszem mają obowiązek nawet alimentacyjny po wymigującym się tatusiu. Ale tak na serio wolna wola żeby utrzymywać kontakt ze swoim wnukiem? Wolna wola żałośnie to brzmi. Ciekawe jak syn powie moja wolna wola przyjść na twój grób tatusiu. Bez przesady. Nie traktujmy dzieci, wnuków jak obcych. Bo nasza kultura rozwala się właśnie przez takie podejście. Ja akurat nie mam takiego przypadku w otoczeniu, żeby nie było dziadków. Raczej dziadkowie są dumni z dzieci, wnuków. Lubią z nimi spędzać czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież ewidentnie autorka pisze o utrzymaniu kontaktu, a tytuł pewnie dodała, żeby takie idiotki jak ty weszły na temat. całusek dla ciebie idiotko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A powiedz mi co tatusiowi po tym, że synuś przyjdzie na jego grób? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co tatusiowi po śmierci? pewnie nic. to taka metafora:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj różnie to jest z tym lubieniem :-) moja teściowa jakoś za wnuczkami nie tęskni. Spotkania kilka razy w roku na święta czy okazje zupełnie jej wystarczają. Nigdy nie prosiłam o pomoc, ale też nigdy nie zaoferowala ani nie zaprosila poza świętami dwa razy w roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że jednak dzieciom może być przykre, że ich rodzice nie nawiązują kontaktu z wnukami. Zgadzam się, że nie mają obowiązku wychowywać wnuków, ale poznać już tak. To jednak świadczy o człowieku, że nie interesuję go jaki jest jego wnuk. Sama jestem babcią i nikt mnie nie obciąża wychowaniem. Obecnie pracuję na pół etatu, ale chętnie spędzam czas z wnukami. Mam swoje hobby, mam udane małżeństwo, mam co robić w wolnym czasie, ale czas z wnukami też jest ważny. Widzę jak rosną, czasami uczę ich pewnych rzeczy i wiem, że świetnie dają sobie radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mają obowiązek, to wyegzekwuj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci dziadkowie co nie pomagają to dupki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patologią to jest właśnie to jak nie znasz swoich dzieci czy wnuków. Cóż patrząc na to forum, coraz więcej patologii na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że bardzo wiele osób najzwyczajniej w swiecie NIE lubi dzieci, nie lubi z nimi przebywać. Do swoich własnych podchodzi się inaczej, wobec swoich własnych ma się obowiązki i trzeba się nimi zajmować. A wnukami nie tzreba :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Nie musza. Mam sasiadke. Opiekuje sie ponad rocznym wnukiem. Sama otwarcie mowi, ze " musi", bo mlodzi maja kredyt, zlobek kosztuje 1200 a opiekunka 1500. Ostatnio mowila, ze corka moglaby miec inne zmiany niz jej maz i wtedy mialaby malego na 2 godziny dziennie. Ale corka wygodna, chce zmiany te same, przed czy po pracy latwiej dziecko ogarnac bo maz tez w tych samych godzinach w domu. Wczoraj spotkalam babke na placu. Wkurzona ze musi za dzieckiem biegac, wpakowala go do wozka, przypuela pasami z poleceniem " przestan krzyczec" i dala wafelki by siedzial cicho. Z reguly wiekszosc opieki polega na wyjsciach na zewnatrz z dzieckiem przypietym w wozku, bo kobiecie sie nie chce. Bo w domu dziecko znudzone tylko jej balagan robi. Wczoraj na koniec zaczela sie cieszyc, bo dzis wnusia przejmuja drudzy dziadkowie wyjatkowo. Byscie widzialy jej radosc. Ja tam sie kobiecie nie dziwie. Dobiega 70tki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Użyłam w temacie słów muszą pomagać może trochę emocjonalnie, ale we wpisie wyjaśniłam sytuację, nie chodzi mi o pełną opiekę nad wnukiem czy nawet kilkugodzinną ale często. Chodzi mi o utrzymywanie kontaktu, spędzanie wspólnego czasu w ramach możliwości dziadków. Czyli jak są wypoczęci i mają wolny czas. Wiadomo, że ich nie zmuszę i nigdy im tego nie wypomniałam bo ani nie mam do tego prawa ani nie potrzebowałam ich pomocy. Ale tak z perspektywy czasu myślę, że jednak mają obowiązek nawiązania kontaktu, nawet jakby to miało być kilka godzin w ciągu miesiąca. Nie fajnie jak trzeba przypominać dziecku, że to babcia a to dziadek. A oni oczekują, że dziecko z uśmiechem na twarzy poleci do nich na kolana. Jak? Jak przecież nie znają dziecka. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ciągle nie rozumiem dlaczego według Cibie maja obowiązek. Mają obowiązek bo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Twój mąż jakie ma obowiązki wobec swoich rodziców? Czy on te obowiązki spełnia? A jakie są Twoje obowiązki wobec teściów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoi teściowie to zwykli egoiści bez uczuć. moja teściowa też się średnio wnukiem interesuje i widzę, że maz tez ma o to żal. i u nas akurat nie chodzi o codzienna pomoc bo mieszkamy w innym miescie ale o taką właśnie wiez. tym bardziej ze maz ze swoja babcia do dzisiaj jest bardzo zwiazany. ludzie zapominaja co jest w życiu ważne. tylko ja ja i ja. a nie ma nic fajniejszego niż obiad czy świeta w dużym gronie rodzinnym. to sa wartości ktore kształtują dzieci i procentują na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciepłe relacje rodzinne nie opierają się na poczuciu obowiązku. Nie, dziadkowie nie mają obowiązku. Moje dziecko z jednej strony ma ciepłych dziadków, którym zależy na kontakcie (nam też), z drugiej- takich z którymi nie jesteśmy w żadnym konflikcie, tylko po prostu mają ciekawsze rzeczy do roboty niż widywanie wnuka. Dziecko nie czuje ani żadnej więzi z nimi, ani żadnego żalu (wszystkie wnuki mają jednakowo gdzieś). Owszem, było im ciężko, rodzina wielodzietna, nikt nie pomagał. Niech odpoczywają i używają życia skoro to ma im sprawiać radość. Obowiązki narzuca albo prawo, albo narzucamy je sobie sami. Dziadkowie nie są w żaden sposób zobowiązani prawnie żeby troszczyć się o wnuki (oprócz wspomnianych alimentów w przypadku niewydolnych rodziców), a trudno mieć żal że nie chcą się widywać z wnukami jeśli sami się do tego nie zobowiązywali. U nas jedni dziadkowie stawiali sprawę jasno- nie chcą, nie lubią i nie będą bawić dzieci, są tym zmęczeni i ich to nie bawi. Możemy prosić o pomoc, jak zawsze, postawieni pod ścianą, ale będą wdzięczni jak tak ułożymy sobie plany życiowe żeby nie prosić o opiekę. Nawet nie mam żalu, bo sprawa była jasna. Z czego ma wynikać ich obowiązek? Niczego nie deklarowali, nic nie obiecywali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro ktos nie lubi dzieci to po co sobie własne robił? wiadomo że nikt nikogo do niczego nie zmusi, ale dla mnie to normalne nie jest. byloby mi mega przykro jakby matka czy ojciec powiedzieli ze nie chca miec kontaktu z moimi dziecmi, bo ich nie lubia. rodzina powinna sie wspierac i miec kontakt. tak funkcjonuja wlasnie zdrowe, normalne rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym ciekawe czy tym samolubnym dziadkom byłoby milo jakby corka czy syn nie wpadli np. do szpitala albo nie pomogli w jakies sytuacji kryzysowej. bo ja bym od takich rodzicow sie na pewno troche odcieła, bo skoro oni moja rodzinę maja w du... to czemu ja mam sie wczuwać? wszystko ma swoje konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 20.09 Ile widujecie się z tymi dziadkami, którzy nie chcą mieć kontaktu z wnukiem? Bo jest zasadnicza różnica od wymagania pomocy przy wychowaniu a tego żeby utrzymywali kontakt z wnukami. Myślę, że autorce nie chodziło o to, żeby teściowie pomagali, bawili się itd. A raczej o jakiejś formie bycia w życiu wnuka. Czy wyjście na lody z wnukiem to taki problem? Rozumiem zmęczenie życiem, pracą zawodową, ale tłumaczenie, że dziadkowie od czasu do czasu nie przyjadą zobaczyć wnuka bo im się np. nie chce to nie jest normalne. Rozumiem, że Was też nie odwiedzają, Wy do nich też nie jeździcie? Dzieci jednak patrzą na więzi, które się tworzy w rodzinie. Jeżeli widzą, że rodzic ma w głębokim poważaniu swoje dzieci, czytaj jego rodzice twojego męża to nie jest to przykład do naśladowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a twój mąż dobrze się czuję, że jego rodzice nie chcą mieć kontaktu z wnukiem bo go nie lubią? gościu20.29.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×