Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Widziałam jak jedzą niektóre osoby szczupłe i to bujda że się umartwiaja. Geny!

Polecane posty

Gość gość
Waga i sylwetka to uwarunkowanie osobnicze, czegokolwiek byś nie zrobiła, organizm będzie stale dążył do uzyskania zakodowanej ''normy''. I tyle w temacie. Polub siebie taką, jaka jesteś, zamiast robić sobie krzywdę restrykcyjną dietą i nadmiernym sportem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 170/55 i nie da się przytyć. Nawet jakbym codziennie jadła 10 pączków, chipsy, fast foody itp rzeczy to tylko bym sobie żołądek zniszczyła. U mnie to genetyka. Wszyscy w domu tak wyglądają. Jak byłam młodsza to trochę miałam kompleksy, ale teraz jest ok. Poza tym nie wyglądam anorektycznie tylko po prostu jestem szczupła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, moim zdaniem po prostu raczej nie ma wiekszego znaczenia co jemy, ale ile jemy. Tez widuje to co ty, i wielu chudych je niby smieciowe jedzenie, ale oni jedza mniej. Ja cierpie na za duzy apetyt do dziecka, i niekoniecznie jem czipsy czy cole, w szkole mnie raz pielegniarka zwazyła, i z tekstem, ze chyba lubie duzo ciastek. a ja ciastek p[rawie nie jadłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to prawda, geny. Ja od lat ważę 48-50 kg max przy wzroście 162 cm i nie dbam o dietę. Noszę rozmiar 36. Jem na to na co mam ochotę tak na prawdę. I nie mogę za cholerę przytyć. Mam 30 lat a wyglądam jak jakaś dziewczynka, jestem taka chuda, nogi chude, brak cycków. Masakra dosłownie. Hormony mam ok. Moja matka też taka była nawet jak nas urodziła waga jej się nie zmieniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.07 nie jem cukru w czystej postaci. Nie jem słodyczy, a ciasta tylko domowe ze slodzikiem. Węglowodany i cukry z bułek (w hamburgerze ale rzadko bo częściej frytki które mają jednak mniej). Owoce tylko niskoweglowodanowe. Wiadomo że cukier jest w jedzenie, ale nie dosladzam herbaty i kawy i ciast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - a napisze co z reguły jesz i ile, jakby ci sie chciało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mialam 20 lat wazylam 48 kg, w krytycznym momencie. Teraz mam 33lata i waze 64 i jestem zadowolona. Mam 168 cm wzrostu, ale u mnie masza rozlozyla sie rowno, wrecz nikt nie wierzy ile waze. Jem co chce, tylko tyle ze nie lubie slodkiego, na miescie tez nie jem. Czasem jakies chrupki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tych genach jest bardziej zamiłowanie do jedzenia albo nie. w mózgu jet osrodek sytosci, i w normalnych warunkach po najedzeniu on powinien zaprzestawac jedzenia. wiadomo, ze ci szczuli b czesto nie dbaja o diete, ale to nie sa wyrzeczenia, tylko po prostu oni az tak nie lubia jesc. I często sie nie mozna dogadac, bo oni twierdza, ze jedza non stop, wp*****laja... a jak sie człowiek spyta co zjedli, to mówią, ze na sniadanie az dwie skibki... a potem jescze jogurt! I ogroomny obiad, bo kotlet, surówka, i całe 4 ziemniaki... a otyly mówi, ze nic nie je, tzn na sniadanie zjadł dwie bułki, wielka kiełbase i serek grani. Bo ci z za duzym apetytem cały czas maja głód i im wiecznie mało, dlatego im sie zdaje ze nic nie jedza, a ci chudzi jedza jak ptaki , i jak zjedza dwie kanapki to az za duzo, to mysla, ze sie opychaja jedzeniem. Moim zdaniem tak to działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:00 nie policzyłaś cukru w sosach do hamburgerów, majonezie w surówkach itd. Jadasz dużo cukru, tylko sama go nie dodajesz. Jeśli chudniesz na fastfoodach, tzn, że nadwagę miałaś z obżarstwa. U mnie by to nie zadziałało. Co z tego, że jadłabym 1500-1600 kcal dziennie, skoro większość tego żarcia to węglowodany, od których ja akurat tyję. Jesteś zdrowa, to ci wystarczy ściąć kalorie. Masz problemy z hormonami, insulinoodpornością itd, to o fastfoodach musisz zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:55 co ty chrzanisz? Mam 160 cm i 48 kg i wyglądam akurat, bo to bardzo niski wzrost. Też mam małe piersi, więc kg nie poszły w biust tylko w ciało. W życiu bym nie powiedziała, ze to figura dziewczynki. Masz jakiś spaczony obraz samej siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, a masz dostęp do CAŁOŚCIOWEGO jadłospisu tych osób? jeśli masz zrównoważoną dietę to wystawny obiad na wakacjach czy lody nic nie zepsują. nie wiesz, czy Cię nie oszukują, że nie ćwiczą poza tym to bardziej zależy od metabolizmu, może masz kłopoty z tarczycą jeśli tyjesz od zwykłych lodów? nie ma co zazdrościć. niezdrowe odżywianie ZAWSZE prędzej czy później się zemści, masz aspiracje do bycia szczupłą w trumnie? i po co? dla orgazmów i atencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od dziecka chudzielec, w okolicach 30r.z. zaczelam przybierac na wadze. Zaczelam byc otyla i wzielam sie za siebie. Tak jak tu radza, zaczelam liczyc kcal(zadnych wag kuchennych nie uzywalam, aplikacja liczaca i mniej wiecej sprawdzalam ile co ma kcal). Zmiezylam swoje zapotrzebowanie(ok.1900kcal), obcielam 300-400 kcal dziennie. 4 posilki dziennie i waga zleciala oraz trzyma sie od dluzszego czau. Zjedzenie 4 szt.ptasiego mleczka to 200kcal. Piwo 250kcal. Podjadanie to najwiekszy wtog. Jadlam i dalej jem normalne polskie obiady. Jadam pizze i fastfood. Natomias jak zdazy sie mi zjesc cos mrga kalorycznego to wieczorem wskakuje na steper i stepuje godzinke. Jak po poludniu umowilam sie na piwko i pizze to na sniadanie zjadam polowe porcji i obcinam II sniadanie. Zdazaja sie dni ze przegne grubooo ale kolejne dni wyrownuja stawke.Tym sposobem od kilku miesiecy jem ok. 1700kcal, nie odmawiam sobie czegokolwiek, nie chodze glodna i trzymam wage. Autorko jesli chcesz schudnac polecam liczenie kcal. Przechodzilam wczesniej kilka diet ale na dluzsza mete nie moglam zniesz braku np.chipsow od czasu do czasu. Liczenie kcal nie pozbawia Cie niczego choc oczywiscie trzeba racjonalnie planowac posilki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 158 i przy 48 wygladalam zle- za chudo. Najlepsza waga dla mnie to 53. Teraz po 2 porodach nie moge schudnac i trzyma mnie 59 ( chociaz jem o wiele zdrowiej niz kiedys, pije tylko wode). Jeszcze na szczescie nie wygladam zle. U mnie tez wazy biust bo z rozmiaru 65 D skoczylam do 70I... Tyle ze moj maz nigdy nic mi nie powiedzial zlego, cieszy sie ze mam duze piersi i w koncu pupe ( wczesniej rozm spodni s, teraz m). Nogi akurat mam zgrabne i szczuple, bo duzo chodze, mieszkam na 4p bez windy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - tylko jak wyliczyc dokładnie te kalorie, bo jak dla mnie to koszmar.. wszystko dajesz na wage, kanapke tez, potem łyzeczke masła, kazdew warzywo? Jak obliczasz chleb, kazda kromka jest inna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te które myślą ze szczple nie mają piersi myla sie grubo. Ja jem wszystko najczęściej fast fody i mam 7 kg niedowagi a cycki duże i nawet babki z biurza sie dziwia co ja robię. Ma to wady ( chyba wiecej niz zalet) bo boli mnie kręgosłup niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:56 pewnie, ze to głupie gadanie grubasek. Mało to szczupłych kobiet z pięknym proporcjonalnym biustem? W moim otoczeniu jest takich kilka. Na ulicach też widuję. No ale tylko na kafe dowiesz się, ze to niemożliwe. Prawda jest taka, ze to ich mówienie " mam tyłek i piersi", w realu oznacza zwisy z brodawkami wielkości dna od szklanki i doopa wielka i ulana sadłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:09 Zgadzam się. Ja jestem osobą szczupłą ale mam proporcjonalną sylwetkę, nie wyglądam jak patyk. Z kolei moja siostra ma nadwagę i ciągle słyszę, że ona zazdrości, że jem normalnie i nie tyję. Właśnie, jem normalnie, racjonalnie, zdrowo, a siostra, niestety, nie odmawia sobie niezdrowych, smażonych, tłustych potraw. Jestem z wykształcenia dietetyczką, kilka razy układałam jej dietę, którą po krótkim czasie odrzucała, bo np nie lubi gotowanych na parze warzyw z ziołami i woli jeść smażone na patelni w oleju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co? Ja trochę zazdroszczę tym laskom co mogą zjeść wszystko, chcą dwie gałki? Proszę bardzo, jedzą dwie gałki, bez odbicia się tego potem w figurze. Ja wiecznie walczę albo sama z sobą, albo ze swoim sumieniem, że znów jadłam loda,a przecież z moim metabolizmem to niewskazane. Ale nigdy nie obrażam chudych i bardzo szczupłych, ani jak się trafi ktoś bez cycka to nie chwalę się tym, że ja biust mam fajny i tyłek jak zrobię na silce to fajny też . Natomiast jestem zla i przykro mi gdy bratowa meza ostentacyjnie śmieje mi się w twarz że nie zamawiam sobie loda, a wie jak jest, wręcz potrafi mi powiedzieć z taką nutą wyższości w głosie: "heh, a ja to mogę tone tych lodów zjeść i na pewno nie utyje. Współczuję że musicie ćwiczyć. Oj jak dobrze że mój syn ma mój metabolizm. ". To jest po prostu chamskie i nietaktowne. Nie lubię jej za to. Zawsze też wkurza mnie inną znajoma która ma oczy i widzi że uda mam "do schudnięcia", a głupio pyta czemu nie zjem loda z nią a ona sucha jak szczapa. Wyglada jak pół mnie a mówi że przesadzam. gdyby była w biodrach jak ja tony chyba się powiesila.Bezczele same dokola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:53. Wlasnie ja niczego nie wazylam na wadze! Chyba bym zwariowala wazac kazda czesc jedzenia. Na sniadanie jadlam zazwyczaj kanapke wiec w internecie sprawdzalam kalorycznosc kromki, plastra szynki, pomidora. To samo robilam np.z mielonym, ziemniakami z tluszcem itd. W ten sposob po ok.3 tyg.zapamietalam mniej wiecej kalorycznosc mojego typowego jedzenia. Pozniej w sumie z pamieci zaczelam wpisywac w aplikacje co i o jakiej kcal zjadlam i planowalam sobie posilki w oparciu o swoja wiedze. Jak przesadzalam to wlaczalam tego dnia aktywnosc fiz.(steper, basen,rower,aerobik z neta). Na pewno moja metoda nie byla taka super dokladna bo jednak czasem jadlam cos, czego kcal nie znalazlam w necie na sztuki tylko na wage i "strzelalam" ile ma to kacl. Mniej wiecej okreslalam ile moglo to wazyc(kupilam 0.5kg kalafiora a zjadlam go polowe), plus do tego jakis sos serowy w lyzce mial x kcal i wychodzilo pi razy drzwi ile zjadalm. Mimo tego, ze nie wazylam dokladnie posilkow, dieta na mnie dziala. No i bardzo pomoglo mi dodanie 1 posilku. Wczesniej jadlam 3posilki i z pracy wracalam po sniadaniu bardzo glodna. Jadlam porcje o polowe wieksze od meza wazacego ponad 100kg i ze wzrostem 190 cm:/ rzucalam sie na jedzenie. Ja proponuje zaczac na spokojnie od 300 kcal deficytu dziennie. Jesli masz spora nadwage, to nie radze zaczynac od razu od deficytu liczonego od podstawowego poziomu zapotrzebowania. Typowa kobieta by nie tyc powinna jesc ok. 1800-2100 kcal dziennie. Czyli teoretycznie jedzac te 1600kcal powinnas chudnac. Jesli jedan w ostatnich czasach jadlas sporo wiecej niz te 2100 kcal to obnizenie kalorycznosci do 1600 to bedzie moze za duzo. Zniechecisz sie. Zoladek musi sie zmniejszyc. Stad radze najpierw policzyc przez kilka dni ile tak na prawde jesz. Pozniej stopniowo obcinac az do delikatnego deficytu Twojego podstawowego zapotrzebowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.17 typowe gadanie ludzi którym nie chce się nic ze sobą robić. Jasne, że osoba która ma od zawsze jakieś krągłości, kobiece kształty itd nie dojdzie w zdrowy sposób do rozmiaru xxs ale nie można sobie też wmawiać, że nadwaga to kwestia genów i nic nie powinniśmy z tym robić. Bo to, że ktoś jest gruby od zawsze nie znaczy, że ma takie geny tylko w 90 % przypadków je za dużo, albo za mało ćwiczy. Są też choroby z którymi trzeba walczyć a nie wmawiać sobie, że ' ja tak mam i trudno'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj dziewuszki nie panikujcie. Kazdy jest inny. Ja i moja kumpela jestesmy tego samego wzrostu, obie wazymy tyle samo, obie po 2 ciazach. I kazda wyglada inaczej. Ona lepiej hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze też wkurza mnie inną znajoma która ma oczy i widzi że uda mam "do schudnięcia", a głupio pyta czemu nie zjem loda z nią a ona sucha jak szczapa. Wyglada jak pół mnie a mówi że przesadzam. gdyby była w biodrach jak ja tony chyba się powiesila.Bezczele same dokola. x nie wszystkie bezczelne, tylko ty masz jakies ogromne kompleksy i jestes przewrazliwiona... :( A ta druga osoba cie pocieszała, zreszta jak sama piszesz, że masz tylko uda grube, czyli nie masz np. 150 kg, to ona sie zachowała ok, na zasadzie, zeby sie nie przejmowac wyglądem. z takimi osobami chyna najlepiej nie rozmawiac wcale, bo cokolwiek ci ktos powie, to jest bezczelny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - racja, nadwaga w duzej mierze to kwestia genów, ale niestety tym bardziej trzeba sie męczyc i cos z tym robic. Ja mam tak, ze jak sie katuje robiac tyle co moge, zeby mniej jesc, odmawiam sobie co moge, jak tylko mam siłe, sto razy juz byłam na dietach... wtedy najczęsciej nei chudne wcale. i jestem wkurzona. Raz własnie zaczełam myslec, ze nei wyglądam tak zle , ze trzeba sie akceptowac. Miałam ok. 56 kg przy 153 cm wzrostu. Przytyłam wtedy do 65... Wyglądałam jak potwór. Zrzucanie tego mi zajęło ponad rok, bo tak u mnie jest. Cała moja rodzina jest gruba. Matka przy moim wzroscie ma 90 kg, a mój syn co jest dorosły, odkąd pracuje, zaczał kupowac sobie rózne frykasy, napoje, tyje w tempie 10 kg na rok. Z 70 kg, przy tył do ponad 100 kg... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pewnym wieku nie da się I tak wyglądać dobrze jedząc syf I nie ćwicząc. Nawet jak waga niska, to wszędzie flak i po rozebraniu się ciało jak u 70letniego dziadka. Nie ma się czym podniecać. Sama jestem bardzo szczupła, zawsze byłam, ale teraz dużo ćwiczę i jem zdrowo. Szkoda, że wcześniej nie zaczęłam. Naprawdę niska waga to nie wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, autorka nie jest przewrazliwiona. Skoro mówi że laska wygląda kilka razy chudziej niż ona a wpycha w nią lody, to ewidentnie nie rozumie jak to jest mieć skłonności do tycia . A już tą druga którą ona opisuje jest bezczelna, że się jej w twarz śmieje że ona nie musi na nic uważać a i tak jest chuda. To jest takie ok? Głupia jesteś osobo która krytykuje autorkę. Nie, ona się nie czepia, ta jej bratowa jest po prostu zarozumiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka kje tak: - śniadanie 7 kanapek, 2 drożdżówki, 2 jogurty 400g 2 śniadanie zapiekanka, 2 bułki Obiad: 8 ziemniaków, 3 kotlety, surówka, zupa, kompot, ciasto podwieczorek: zapiekanka + 2 pączki: kolacja: 7 kanapek na noc: 4 bułki ...zgadnijcie ile waży no więc ona waży... przy wzroście 175cm... 45kg!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×