Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mam termin za 2 tygodnie

Nieszczęśliwa bezdzietna siostra

Polecane posty

Gość gość
Ja tu widze pewna mozliwosc. To moze byc dla siostry trudne, ale gdyby dala jednak rade przelamac sie i pokochac Twoje dziecko i czerpac radosc z bycia z nim, to moze latwiej byloby jej zajsc w ciaze.. To na takiej samej zasadzie jak z kobietami,ktore adoptuja, nagle zachodza w ciaze, choc przedtem nie mogly.. Teraz jest zablokowana, nieszczesliwa. Powinna sprobowac otrzorzyc sie na Twoje dziecko. Moze podziala.. Za nieplodnosc czesto odpowiada psychika. Tak czy owak,gdyby nabrala troche dystansu, wszystkim wyszloby to na dobre, atmosfera by sie oczyscila, a wtedy moze sie uda.. Powodzenia i lekkiego rozwiazania.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam termin za 2 tygodnie
Zazdroszczę niektórym z was relacji z siostrami. To cudowne, że mimo ciężkich sytuacji kochacie się, nie oddalacie się od siebie. Nie zmuszę jej do zostania super ciocią , ani do tego aby zachowywała się radośnie jak wszyscy. Najprawdopodobniej siostra nie będzie chciała zostać chrzestną i nie prędko przyjdzie odwiedzić małą. Jest mi z tym źle, ale muszę to przełknąć. Nie jestem świętą osobą, zdaję sobie z tego sprawę. Nikomu z was drogie panie nie życzę takiej sytuacji jaką mamy. Według mnie okres ciąży powinien być czasem radości. Moja ciąża jest przepłakana odkąd usłyszałam pierwszą reakcję siostry - szloch i rzucenie słuchawką. Poczucie winy, ukrywanie, udawanie, wstrzymywanie się od celebrowania. Czasami wyobrażam sobie sytuację że siostra w końcu zachodzi w ciążę i w końcu jest ta radość, ulga. Cieszymy się, cała rodzina otwarcie się cieszy, ja zostaję chrzestną. Naprawdę modlę się żeby tak się stało! Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam termin za 2 tygodnie
Zazdroszczę niektórym z was relacji z siostrami. To cudowne, że mimo ciężkich sytuacji kochacie się, nie oddalacie się od siebie. Nie zmuszę jej do zostania super ciocią , ani do tego aby zachowywała się radośnie jak wszyscy. Najprawdopodobniej siostra nie będzie chciała zostać chrzestną i nie prędko przyjdzie odwiedzić małą. Jest mi z tym źle, ale muszę to przełknąć. Nie jestem świętą osobą, zdaję sobie z tego sprawę. Nikomu z was drogie panie nie życzę takiej sytuacji jaką mamy. Według mnie okres ciąży powinien być czasem radości. Moja ciąża jest przepłakana odkąd usłyszałam pierwszą reakcję siostry - szloch i rzucenie słuchawką. Poczucie winy, ukrywanie, udawanie, wstrzymywanie się od celebrowania. Czasami wyobrażam sobie sytuację że siostra w końcu zachodzi w ciążę i w końcu jest ta radość, ulga. Cieszymy się, cała rodzina otwarcie się cieszy, ja zostaję chrzestną. Naprawdę modlę się żeby tak się stało! Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale baby są głupie pieprzonej histeryczki. Jakby to był jakiś wyścig która pierwsza żałosne. Jak ja zaszłam w ciążę przed moja przyjaciółka która nie planowała jeszcze dzieci i nie była dojrzała do dziecka -to jej słowa to zaraz ona po mnie też zaszła. Nasze dzieci różni 5mcy. Oczywiście zanim nie zaszła to zerwała ze mną kontakt. Jak zaszła to się odezwała. Ale ja już nie chcę takiej przyjaciółki. Jest psychiczna. Kobiety mają nagrane w głowie na punkcie ciąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w odwrotnej sytuacji. To bardzo ciężkie, straciłam 3 ciąże, jestem właśnie w 4 i czuje ogromny strach. Moja siostra niedawno urodziła. Ucieszyłam się na myśl o Jej ciąży ale poczułam również ukłucie, było mi przykro. Postanowiłam jednak cieszyć się wraz z nią, chociaż przyznaje że opowieści o dolegliwościach, wyprawce czasem musiałam przepłakać w samotności. Nie wiesz do końca czy się leczą czy nie, ja o wizytach w klinice mówiłam jedynie przyjaciółce. I w moim przypadku istotny nie jest wiek, mam wysokie amh pomimo wieku po 30. To Twoi rodzice czy teściowie powinno wykazać się większym taktem. Uwierz że teksty Wam tez się uda, musicie odpuścić, może wakacje Wam pomogą, skup się na dziecku siostry to też Wam się uda itp. tylko zaogniają sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes w 1 ciazy autorko, chcialabys zeby wszytsko bylo idealnie, rozumiem ciebie naprawde bo sama mam dzieci. Pierwsza ciąża jest wyjatkowa, przezywa sie wszystko i milo byc w centrum zainteresowania. Niestety zycie nie jest idealne autorko. To, ze nie możesz sie cieszyć ciaza tak jakbys chciala to pikus w porownaniu z nieplodnoscia. Ciesz sie przygotowaniami z mezem, tesciami, przyjaciolkami i nie oczekuj od siostry czegos, czego ona nie moze ci dac. Twoj żal, że nie mozesz słodko szczebiotac o dziecku przy siostrze jest naprawde słaby i egoistyczny. Siostra sie stara, nie urwala z toba kontaktu ale jest jej ciężko i zdecydowanie nie sprosta twoim nierealistycznym oczekiwaniom. Pomysl, czy ty byłabyś swieta gdyby odwrocic sytuacje. Naprawde pomysl, co ty bys robila po latach nieudanych prob gdyby to ona byla teraz w ciazy. Czego ty wlasciwie od siostry oczekujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A noze siostra powinna zachowywac sie normalnie a nie oczekiwac ze wszystko bwdzie sie krecic wokolo jej bezplodnosci?? Mogla szybciej zaczac a nie obudzila sie po 30tcr i ma pretensje do calego swiata .zalosna egoistka. Moze mloda mama z noworodkiem powinna sie schowac i nie przyjezdzac na uroczystosci rodzinne bo tamtej "jest przykro i szkla sie oczy"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety to mają jednak nas/r/a/ne we lbach. Nie pojmuje jak można komuś zazdroscic ciąży, porodu i dziecka. Albo zakładać temat i szczycić się tym że jest się w ciąży, co potrafi każde zwierzątko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam termin za 2 tygodnie
Zanim ja nie zaszłam w ciążę nikt nie wiedział, że siostra się tak długo starała. Zawsze się maskowała, mówiła że "jeszcze nie myślą o dziecku bo XYZ". No więc w 8tc zadzwoniłam do niej z radosną nowiną. Ona zaczęła przeokrutnie szlochać, nie mogła sklecić zdania i odłożyła słuchawkę. Po tygodniu spotkałyśmy się w trójkę: ja, ona i mama. I wtedy zwierzyła nam się, że starają się ponad dwa lata (teraz już 3) i że po prostu po tej informacji coś w niej pękło. Padło wiele słów przeprosin z mojej i jej strony. Obiecałyśmy że będziemy ją wspierać i że nie będziemy teraz przy niej o tym paplać. Cała rodzina zachowywała się naprawdę wzorowo przez te kilka miesięcy. Siostra na początku potrafiła jeszcze ni stąd rzucić jakiś smutny tekst typu "pewnie zostanę kocią mamą", ale zawsze mówiłyśmy że ma w nas oparcie jeśli chciałaby pogadać, wyżalić się. Potem się uspokoiła i 8 miesiącu moja rodzina stwierdziła że już ma dość tego udawania. Do tego doszły jeszcze spotkania z teściowymi i dalszymi ciotkami, które nie do końca rozumieją sytuację i denerwuje je to że nie mogą normalnie porozmawiać. Zwłaszcza teściowa denerwuje się i po ostatnim teatralnym wyjściu mojej siostry powiedziała, że to nie może tak być że wszyscy musimy być smutni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak Twoja siostra będzie tak się spinać z zajściem, a potem z utrzymaniem dodatkowo to jakoś ja to czarno widze. Dziecko pewnie też w inkubatorze wychowane będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszystko kreci sie wokol siostry. Zycie sie roznie uklada. Nie moze miec dzieci -trudno. Ty mozesz i tydiace kobiet tez co nie znaczy ze macie sie schowac do mysiej dziury bo jej smutno. Twoja siostra jest egoistyczna i niedojrzala. Ma w d***e twoje uczucia i mysli tylko o sobie. Niech sie wezmie za siebie bo cala rodzina nie bedzie udawala ze waszego dziecka nie ma i nie mozna o nim mowic i sie z niego cieszyc bo jej jest smutno. Zacznij zyc swoim zyciem i nie skupiaj sie na siostrze. Jak widac ona ma w duuuuupie twoje uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam termin za 2 tygodnie
Jest też w całej tej sytuacji inna rzecz która mnie boli, a siostrę pewnie wkurza, a mianowicie moja rodzina bardzo stara się akcentować teraz wszystkie sukcesy siostry i wytykać jakieś moje małe niepowodzenia, które niby mają pokazać że "hej! Zobacz, ty jednak masz lepiej niż ona pod tym względem!". Już wiele razy mówiłam im że jest to bardzo kiepski i krzywdzący sposób na pocieszanie. Np. kupiliśmy samochód i musieliśmy od razu robić rozrząd i wpakować trochę pieniędzy, na co moja rodzinka "o rany patrz jak oni wtopili! To wy kupiliście LEPSZY bo to niczego nie było do robienia, nie?". Zrobiłam też niedawno prawo jazdy i zdałam za pierwszym razem. Zależało mi zrobić je jeszcze przed urodzeniem dzidziusia. Usłyszałam tylko że to już najwyższy czas, że siostra ma już prawko od X lat. Wszystko oczywiście jest tak na pokaz robione przy niej. A my tylko patrzymy się na siebie i krzywimy na zachowanie rodzinki. Ok koniec żali na teraz. Dzięki za wysłuchanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam że to wszystko jest smutne. Mam 29 lat i małe dziecko, staraliśmy się cztery lata. Nic nigdy nie wskazywało że będę mieć problemy. Nie mówiłam o leczeniu w klinice nikomu. Gdy mój brat nieoczekiwanie został ojciec poczułam się źle, cały czas słyszałam tylko że jestem młoda i nam tez się uda. Wszyscy oczekiwali że skoro nie mam swojego dziecka to będę pomagać w wychowaniu bratanka. Starałam się ale po każdej wizycie miałam kilka nieprzespanych nocy. Gdy bratowa dzwoniła często byłam w dołku (przyjmowanie hormonów, seks w wyznaczone przez lekarza i podyktowane lekarstwami dni). Wiek po 30 nie ma tu zbyt wiele do rzeczy, poczytajcie artykuły naukowe. Często przy spotkaniach rodzinnych słyszałam żarty typu że ktoś musi pokazać mojemu mężowi jak „to” się robi, albo porady żebyśmy kupili sobie zwierzątko i wyjechali na wakacje. Ja sama już później nie wiedziałam co mówić wiec mówiłam głupoty: ze chcemy trochę pożyć, dostać awans itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co zyjecie zyciem innych? Ludzie zawsze beda sie czepiac i wszystkim nie dogodzicie. A kobiety sa sfiksowane na punkcie ciąż ze az przykro. Ktora pierwsza ktora lepsza. Zal. Sama zawiść.nie o to w zyciu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam termin za 2 tygodnie
do Te teksty do twojego męża rzeczywiście chamskie na maksa :( Ja nie mam zamiaru namawiać siostry do opieki nad dzieckiem ani dawać jej nieproszonych rad. I tak już się pewnie nasłuchała. To niestety prawda, że kobiety w pewnym momencie dostają świra na punkcie ciąży. Ja miałam to szczęście, że u mnie stało się to od tak bez problemów, bez jakiegoś specjalnego planowania. Być może gdybym starała się przez kilka lat moje podejście do tematu byłoby zupełnie inne. Chciałabym jakoś pomóc siostrze, boję się że jej stan poważniejszy niż nam się wydaje. Siostra nie rozmawia ze mną często, ale zdarzyło jej się 2 razy zadzwonić i miała wtedy BARDZO silną potrzebę wygadania, a ja trochę bałam się jak tego słuchałam. Nie chcę jej skrzywdzić i boję się, że jak coś zaproponuję to może być dla niej za dużo. Mam wrażenie że żyje jedynie obliczaniem dnia cyklu, badaniem temperatury, kupowaniem setki testów owulacyjnych. Ogólnie tylko ciąża, ciąża, ciąża. Czasami pyta się mnie o bardzo szczegółowe informacje na temat tego w jaki sposób udało mi się zajść. Jaka pozycja, jaki dzień cyklu itp... A ja sama nie wiem jak to się dokładnie stało. Wtedy ona się denerwuje, że to pewnie dlatego że jest odrobinę starsza tak jej ciężko idzie. Aż cisną się na usta słowa "wyluzuj!!!" ale milczę, nie chcę jej jeszcze bardziej denerwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teatralne wyjscie siostry z pokoju autorko? To jakby sie rozplakala przy tych wszytskich ciotkach to dopiero bys ja obgadala. Jakby przestała się z toba spotykac tez zle. To co ona ma zrobić? Nie wszyscy sa z żelaza. Powiedz czego od siostry chcesz? Jak ma sie zachowac? Jak ty bys sie zachowala na jej miesjcu? Po 3 latach staran usmiechalabys sie i glaskala jej ciazowy brzuch? Zachowanie rodziny ponizej krytyki ale twoja rozczeniowosc i całkowite niezrozumienie siostry tez rozwalaja. Mam nadzieję, ze siostra sie od was odetnie dla własnego zdrowia psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też uważam,że siostra przegina. Wiele mogę zrozumieć,na pewno jest jej przykro i to nic dziwnego,ale aż tak się zachowywac?? Co to ma znaczyć,że nie można zapytać o termin porodu czy o samopoczucie ciężarnej, bo siostrzyczka dostaje spazmow i musi wyjść z pokoju? Teściowa autorki miała rację; takie udawanie,że sytuacja nie istnieje jest bez sensu. Jasne,że nie wypada paplac tylko o ciąży i dziecku, ale bez przesady. .... że strachem patrzeć na siostrę, jak zareaguje? Na siłę zmieniać temat? I nie uważam,żeby tekst " nie martw się, wam też się uda" był nie na miejscu. Skoro siostra w taki sposób manifestuje fakt,że nie może zajść w ciążę, wpada w histerie, jakieś szlochy, szklane oczy,rozpacz na każdą wzmiankę o tych sprawach....to co można innego powiedzieć? A co będzie kiedy autorka urodzi? Ma zamknąć dziecko w piwnicy,zamykać w innym pokoju czy w ogóle zerwać kontakty z rodziną, bo siostrzyczka będzie płakać? Oczywiście, że powinna być dla siostry wsparciem, ale zamiast cieszyć się ciąża, to autorka się tylko stresuje i chodzi przybita. Też bym miała tego dość. 1 ciąża zaskoczyła u mnie od razu,o 2 starałam się 2,5 roku,miałam swoje zalamki, ale nie swirowalam. Udało się wtedy,gdy odpuscilam. Poza tym można siostrze podsunac jakieś stronki ,fora internetowe na temat starań, problemów z niepłodnośca, adresy dobrych lekarzy, klinik.... Bo tu niektóre pytają czego autorka oczekuje od siostry. A to może inaczej,czego siostra oczekuje od autorki? Bo wsparcie i zrozumienie ma. Czego jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ją rozumiem. Ale ktoś kto nie miał problemów z zajściem w ciążę albo nie poronił nigdy nie zrozumie jaki to ból. To jest ból nie dowyobrażenia. Sama sobie tego nie wyobrażałam, dopóki nie straciłam wymarzonej ciąży. Teraz każda informacja o ciąży wśród bliskich jest dla mnie tak bolesna, że potrafię przepłakać całą noc. Zawiodłam jako kobieta, w najnaturalniejszej funkcji mojego organizmu, to jest dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam termin za 2 tygodnie
do Sama wielokrotnie zastanawiałam się czego ode mnie oczekuje. Naprawdę bardzo chciałabym jej pomóc, jakoś wesprzeć ale nie wiem już jak bo jej reakcje są nie do przewidzenia. Raz oczekuje szczegółowych informacji, rad (jak opowiadałam z tym telefonem) a raz wybucha płaczem, przez to że ktoś zasugerował że może ona za bardzo się przejmuje. Wiem że raz sama z mamą a potem ze mną rozmawiała na temat leczenia niepłodności, jakichś klinik i tym podobnych. Była wtedy pełna sprzeczności, bo chciała radę i sama wyszła z tym tematem a dostała napadu złości gdy mama zapytała się czy jej mąż już się badał. Przyjęliśmy więc postawę bierną. Jeśli chce rad, to się otwieramy, ale czasem nawet wtedy gdy sama zainicjowała tego typu rozmowę obraża się, wychodzi z niej taka nadwrażliwość że aż się boimy i nie wiemy co mamy jej poradzić żeby nie zranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak Ty chcesz jej pomóc? Urodzisz za nią? Oddasz jej swoje narządy rozrodcze? Zrozum, że ona twój sukces odbiera jako swoją porażkę i żadne rady jej nic nie dadzą. Bo ona "zawiodła" jako kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc_12_29, nie zawiodłaś jako kobieta i nawet tak nie mów. Kobiety OD ZAWSZE traciły ciąże, umierały małe dzieci, tylko były inne czasy i inne realia! Kiedyś kobiety wychodziły za mąż mając 17-18 lat i często rodziły co rok-dwa. Wiele dzieci umierało, kobiety traciły ciąże (często też bardzo wczesne, więc przy tamtym stanie wiedzy i higieny mogły nawet nie zdawać sobie sprawy, że są w ciąży), ale jak się miało 8kę dzieci to pewnie nie robiło wielkiej różnicy. Zresztą było też inne podejście do dzieci, nie traktowano ich jak największy i wymarzony skarb, tylko jako coś co naturalnie jest. Dzisiaj jest inaczej, kobiety często rodzą koło 30ki, więc siłą rzeczy mają na wszystko mniej czasu, dodatkowo do tego dochodzi stres, syfiaste żarcie i choroby cywilizacyjne. Założę się, że gdybyś zaczęła starania w wieku 17 lat, to pewnie byłabyś już mamą gromadki, czego Ci i tak życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hormony. Wizyta w klinice, nerwy, badania. Leki na stymulację owulacji, monitoring, zastrzyk by pęcherzyk pękł, 48h na współżycie. Zmęczenie i podporzadkowanie. U nas było już źle, źle ze mną psychicznie, źle z naszymi relacjami bo to była huśtawka emocjonalna z tej dawki hormonów, źle z finansami bo miesięczny koszt to ponad 2tyś. Później ból gdy przychodził czas na test z krwi. Odpuściłam na pół roku, tak mi się wydawało. Pojechaliśmy na narty w Alpy, a na nartach pełno kobiet w ciąży... wszędzie reklamy pieluszek, co chwile ktoś oznajmiał o ciąży. Starałam się wyciszyć, zajęliśmy się sobą, skupiłam się na pracy, dostałam podwyżkę. A jedna, dalej to we mnie siedziało. Po pół roku wróciłam do badań, lekarz powiedział że jeśli tylko czuje się gotowa to muszę zacząć znów przyjmować leki bo te cykle bez starań pod dyktando były bezowulacyjne. I znów walka, kolejne ciąże bliższych i dalszych. Bolały mniej ale nadal byłam wrakiem. Minął rok od tego wznowienia leczenia i ciąża. W sumie trwało to ponad 4lata a zaczęłam wcześnie bo w wieku 24lat. Nikt tego nie zrozumie, sama odsuwałam się od ludzi bo czułam się wybrakowana. Czasem wybuchałem, czasem udawałam jaką wspaniałą ciocią jestem. Wszystko się unormowało po ciąży. Teraz wiem że to było złe ale tyle tyle ludzi sprawiało nam przykrość. Czasem świadomie a czasem zupełnie nie. Czasem były to docinki a czasem zwyczajne pytanie czy mąż się badał. A robił to i tylko ja wiedz8alam jak źle czuje się z tym że to ja jestem wybrakowana. Czasem te pytania były w złym okresie i wybuchałem. Kiedyś po poronieniu,gdy trochę odetchnęłam mąż namówił mnie na spacer. Było milo, szliśmy śmialiśmy się, spotkaliśmy ciotkę która widząc nas powiedziała że świetnie się na nas patrzy ale brakuje tu dziecka. Popłakałam się i pobiegłam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a czy siostra rozważała adopcję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale stukniete histeryczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam termin za 2 tygodnie
Z tego co wiem nie rozważa adopcji. Tematu klinik niepłodności już nie podejmujemy, bo nie chcemy sprawiać jej przykrości. Mamy jednak podejrzenia, że nie byli jeszcze w takiej klinice i cały czas próbują naturalnie. Wynika to z poglądów jej męża, który podobno kilka miesięcy temu obruszył się na sugestię że może on powinien się zbadać - tak mi powiedziała siostra. Teraz nie wiem jak jest, może się leczą. Z tego co wiem to oni przez te 2 lata przed moją ciążą starali się ale nie stosowali jakichś specjalnych technik, nie monitorowali cyklu i nie chodzili z tym do lekarzy. Chcieli bardziej na luzie i chyba udawało im się aż tak tym nie spinać. Dopiero gdy ja zaszłam coś u nich pękło i zaczęła się obsesja i panika, że może z nimi coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
„Coś nie tak” cudowny tekst...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana 345
Ciągłe myślenie o ciąży i podporządkowanie jej życia to są tzw. obsesje. To jest chorobą psychiczna, to się leczy.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak myślałam, ale nie da się inaczej skoro leki bierzesz w określonej porze cyklu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwię się Twojej siostrze, że w ogóle bierze udział w tych rodzinnych spotkaniach. Szkoda nerwów. A tak i ona by odpoczęła psychicznie, i Ty mogłabyś bez skrępowania rozmawiać o dziecku. Może to jest wyjście - albo spotykasz się z nią, albo z resztą rodziny, a nie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam termin za 2 tygodnie
Dzisiaj dopadły mnie nieprzyjemne skurcze przepowiadające i chyba hormony, bo trochę sobie popłakałam z powodu tej sytuacji. Zawsze jest tak że to ja dzwonię do siostry z pytaniem co słychać, jak się czuje, zaczynam jakiś neutralny temat, pytam o plany na wakacje. Ona się cieszy, bo potrzebuje tego wsparcia, że ktoś się o nią martwi ale sama do mnie nie zadzwoni i nie zapyta jak się czuję bo to temat tabu. Może i dla niektórych z was jestem egoistką, ale przykro mi, źle, też chciałabym się poczuć że jestem dla niej ważna, że martwi się o mnie. W 6 miesiącu wylądowałam na krótko w szpitalu bo się przewróciłam ze schodów. Nawet się nie zapytała czy wszystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×