Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość STA

Podejrzewam żonę o ...

Polecane posty

Gość STA

Witam wszystkich, Na wstępie pragnę przeprosić jeśli mój post będzie chaotyczny bądź nieczytelny, jednak sytuacja w której się znalazłem nie jest prosta ani jednoznaczna dla mnie. Zawsze ufałem żonie i nie brałem pod uwagę możliwości tego, o co niestety zaczynam ją podejrzewać. Wszystko zaczęło się od tego, iż żona pod koniec ostatniego semestu studiów (niestacjonarne) przeszła na "ty" ze swoim rektorem. Na wspólnym papierosie, kawie itp. rozmawiali podobno jedynie o jej pracy inżynierskiej i planach co do przyszłej kariery zawodowej. Żona nie ukrywała tego przede mną, jednakże zaznaczyła że ma podejrzenia co do jego intencji, bezpodstawne ale jednak. W trakcie wakacji utrzymywali kontakt telefoniczny, żona twierdziła że ich rozmowy były o wszystkim i o niczym jednocześnie i że to zawsze on do niej dzwoni pierwszy. Tłumaczyła to również faktem 2 pogrzebów i poważnej choroby w jego najbliższej rodzinie, co miało być głównym tematem ich rozmów. Żona na duży poziom empatii i wiedziałem, że nie potrafi przejść obojętnie koło czyjegoś nieszczęścia, jednakże coraz bardziej przeszkadzała mi ich znajomość i nie ukrywałem tego przed nią. Któregoś dnia wyznała mi, iż Pan T zaproponował jej "bliższą znajomość" którą miała jednoznacznie odrzucić i zadeklarować koniec znajomości/kontaktów z Panem T. Wierzyłem żonie, jednak kiedy chciałem zobaczyć sms`y lub wiadomości na fejsie od niego powiedziała (i pokazała) pustą skrzynkę - którą podobno regularnie czyści aby nie zaśmiecać telefonu. Trochę to dziwne bo nie wszystkie kontakty były usunięte, ale ok niech jej będzie. Po kilku dniach przypadkowo gdy korzystałem za jej wiedzą z telefonu zauważyłem na messengerze rozmowę z nim. Tylko kilka wiadomości typu: "dzwoniłeś", "co tam chłopaku", itp. których nadawcą była moja żona. To w większości ona rozpoczynała rozmowy z tym że wynikało z nich raczej tyle, że komunikują się telefonicznie a nie przez messengera. Z mojej strony nie obyło się bez pretensji i chęci wyjaśnienia całej sytuacji, na co oczywiście żona miała wyjaśnienie i dość wiarygodne alibi. Od tego czasu w mojej głowie zaczęło się wszystko walić, zacząłem ją coraz bardziej obserwować, podejrzewać i przyznam się sprawdzam jej fejsa i pocztę, do których od dawna miałem dostęp choć nigdy z tego nie korzystałem. Wiem, że kontaktowali się przez mail`a choć same wiadomości zostały usunięte. Na messengerze nawet jak wiem i widzę że z kimś pisze nie ma żadnych wiadomości, a jej odpowiedz z kim piszesz - z koleżanką. Wiadomości ze znajomymi nie są kasowane, nowych brak a wiem że z kimś pisze. Na liście wyszukiwanych ostatnio osób zawsze jest on, nie raz czy dwa prawie codziennie. Wszędzie chodzi z telefonem, czasem ma go nawet pod poduszką. Nie rozmawiamy ze sobą od ok. tygodnia, seksu (wcześniej udanego) nie ma jeszcze dłużej - powód błahy że aż szkoda wspominać. O mojej prawie 100% pewności że się kontaktują nie wie, chcę mieć na to dowód choć ciężko jest jak na razie go znaleźć. Nie chcę też żeby była, o ile to możliwe, jeszcze bardziej ostrożna. W głowie mam już mętlik, może powinienem jej o tym powiedzieć, zapytać. Chociaż z drugiej strony czego oczekuję, że się tak po prostu przyzna. Wykręci się jakąś bajeczką, albo będzie mi wmawiać że sobie coś uroiłem. Wcześniej temat był już poruszany, ale tłumaczyła się tym, że cały czas i o wszystkim mi mówiła, że sobie coś chorego wymyślam a znajomość została zakończona po jego propozycji "romansu", czy też jak to określiła "poznania się bliżej". I takim oto sposobem jestem kłębkiem nerwów i podejrzeń, jak żona znika w łazience czy na balkonie z telefonem (a zawsze ma telefon przy sobie) to słucham. Rozmawia z kimś czy pisze, na rozmowę by się nie odważyła ale pisać można śmiało. Żona wkrótce jedzie na uczelnię do swojej promotorki w sprawie swojej pracy dyplomowej, a ja nie wiem co mam o tym myśleć. Co mam zrobić, próbować porozmawiać czy czekać aż sprawa się wyjaśni. Pytań i wątpliwości tysiąc, a nic nie przybliża do prawdy ani nie uspokaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaloz jej podsluch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalusz licznik w ciipce i dobrze zablabuj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1123
w ciagu dnia mialaby mozliwosc spotykac sie z nim, czy ma tak rozlozony plan dnia ze nie ma takiej mozliwosci zebys sie nie domyslil ? poki nie znika nie wiadomo gdzie, to nie zakladalbym najgorszego a telefon faktycznie podejrzanie wyglada jezeli go wszedzie ze soba nosi. jak narazie bym sie przygladal i czekal na rozwoj wydarzen, chociaz kasowanie wiadomosci nie wrozy dobrze. gdyby nic tam nie bylo, to by nie kasowala napewno nic jej nie mow o podejrzeniach, tylko zrobi sie jeszcze bardziej ostrozna obserwuj dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STA
Gość1123 dzięki za odpowiedź. Mieszkamy daleko od uczelni/miasta gdzie mieszka i pracuje wiec to na szczęście odpada. Jednak będzie tam jeszcze jeździć (możliwe że też nocować) ze względu na pracę dyplomową i tu już mam obawy. Właśnie jej zachowanie nastręcza mi dużo zmartwień i podejrzeń, tak jak piszesz nie ukrywa się czegoś czego nie ma. I z rozmową też jeszcze się wstrzymam. Nie powiem że nie korci mnie chęć poruszenia tego tematu, jednak obawa o zbycie mnie i zwiększoną czujność żony jest chyba większa. Nie mieści mi się w głowie myśl że byłaby to tego zdolna jednak zbyt wiele faktów za tym przemawia. Nie wyobrażam sobie co będzie jeśli to się potwierdzi, może lepiej nie wiedzieć. Ale jak później patrzeć sobie w oczy, można kochać i robić coś takiego. Może jestem pesymistą i sam sobie coś wmawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne - a podejrzenia zazwyczaj nie biorą się z nikąd - więc jeszcze bardziej smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie rozmawiamy ze sobą od ok. tygodnia, seksu (wcześniej udanego) nie ma jeszcze dłużej - powód błahy że aż szkoda wspominać." X Dlaczego że sobą nie rozmawiacie i nie uprawiacie seksu? Jeżeli w związku jest kryzys to bardzo łatwo jest trzeciej osobie rozwalić związek i nawet jeżeli teraz żona nie ma romansu z tym mężczyzną to taki kryzys w małżeństwie może spowodować, że zacznie o tym myśleć. Przede wszystkim musicie ze sobą szczerze porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STA
Brak sexu nastąpił nieco wcześniej i to żona odmawiała. Później gdy zacząłem być podejrzliwy (nie z powodu sexu) i starałem się w miarę możliwości sprawdzać jej wiadomości doszło do tego że praktycznie przestaliśmy się do siebie odzywac. Jestem prawie pewien że podejrzewa mnie o sprawdzanie telefonu, przynajmniej tak się zachowuje. A kryzys, no cóż. Dopóki Pan T nie zaproponował jej romansu mówiliśmy sobie o wszystkim, tak mi się wydaje. Później gdy się dowiedziałem że utrzymują kontakt, mimo tego że żona twierdziła wcześniej że kategorycznie mu odmówiła i prosiła o zakończenie jakichkolwiek kontaktów z jego strony, przyszedł czas na sprzeczki. Oświadczyłem że czuję się przez nią oszukiwany i zachowuje się nie fair usłyszałem odpowiedź że martwi się tylko jego samopoczuciem i stanem po pogrzebie jego ojca. Jeśli była tak oburzona jego propozycją i tym że mimo odmowy namawiał ją na ten układ, to nie chce mi się wierzyć żeby tak się przejmowała jego samopoczuciem. Czy ten gość mógł tak ją omotać wokół palca, wzbudzić poczucie dużego współczucia, ... Nie wiem. Chcę jej wierzyć ale nie potrafię, nie potrafię też wyobrazić sobie by była do tego zdolna. Jestem rozdarty. Nie tak dawno, przed powstaniem całej tej sytuacji, w wyniku pewnej sytuacji staliśmy się sobie bliscy jak chyba nigdy dotąd. Nie fizycznie ale psychicznie, tak całym sobą. Nie byłoby chyba wtedy rzeczy o której nie mógłbym jej powiedzieć a ona mnie. A tu nagle coś takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baba bez bolca dostaje pie r dolca, a tak na serio to wspolczuje ci stary. Ja bym postawil sprawę jasno i probowal wyjasnic od razu zamiast martwic się i czekac az ja przyłapiesz na gorącym uczynku. Pytanie tylko czy chcesz znac prawde czy wolisz zyc nadzieja , ze nic się nadzieje i nic się nie wydarzy. Lepiej od razu to zalatwic zanim zostaniesz rogaczem. Kobitki takie już sa ze lubia czasem cos nowego co daje emocje bo kobitki w tych sprawach kierują się bardziej emocjami niż rozsądkiem. Może po prostu się zakochala w tamtym facecie. To nic nienormalnego. O uczucia trzeba dbac bardziej niż o cokolwiek innego. Jak czegos nam brakuje to podświadomie szukamy tego u kogos innego, a czasami po prostu zauroczenie spada na nas niespodziewanie. Pogadaj z zona naprawdę szczerze i jak facet, a nie jak dupa, która czeka z nadzieja, ze zona mu powie to co on chce uslyuszec. Stanowczo , a nie z podkulonym ogonem w końcu kto do huja toba rzadzi ty czy baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoim postępowaniem to sam wepchniesz żonę w ramiona innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wiedzieć czy Twoje podejrzenia są słuszne czy też niekoniecznie, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja opinia jest taka: czy masz wytyczony z żoną zakres słów, albo emocji, których jesteście pewni ? Mówię tutaj o sytuacji w których odniesienie się spowoduje konieczność wyznania prawdy, na pytanie - czy mnie zdradzasz żono (imiennie) ? Jeżeli tego nie macie, to znaczy, że jesteście zwykłym małżeństwem a tutaj dzieją się tylko zwyczajne rzeczy - trzeba zatrudnić detektywa na te nocki żony, albo wczesniej już teraz. Inaczej sie nie dowiesz, gdyż kobiety są przebiegłe z natury... aby zachować wierność nie można dawać szansy na zdradę. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STA
Pod wieloma względami jesteśmy właśnie zwykłym małżeństwem, dziecko, kredyt na dom, praca itd. Kłótnie i sprzeczki też się czasami zdarzają ale nie ma chyba par których to nie dotyczy. Jednakże pod wieloma względami uważam że jesteśmy raczej nieszablonowi. Od dłuższego czasu potrafiliśmy ze sobą rozmawiać na tematy, sprawy, uczucia, potrzeby, ... o których sam wcześniej nie pomyślałbym że umiem mówić. Wszystko do czasu tej feralnej znajomości, a raczej tego do czego ona doprowadziła. Mówiła o wszystkim, włącznie do tego co jej zaproponował, a później kłamstewka, kłamstwa, ... Może tak jak mówiła odmówiła mu, jednak później z jakiegoś powodu spodobał jej się ten pomysł i się zgodziła. Tak mi się wydaje, inaczej nie była by na tyle "niemądra" by mówić o jego planach co do ich znajomości. Boję się że rozmowa niczego nie wniesie i żona wszystkiego się wyprze, tak jak robiła do tej pory. Z tego powodu chciałbym mieć jakiś dowód na jej uczciwość bądź też nieuczciwość względem mnie. A dowody, no cóż w ostateczności zainstaluję jakiegoś szpiega w jej telefonie detektyw mino wszystko nie będzie chyba potrzebny. Dawanie szansy na zdradę? Co to oznacza? Że od zawsze powinienem ją kontrolować, a gdzie uczciwość, zaufanie, partnerstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem twoja żona, powinna zerwac z nim całkowity kontakt,po tym jak zaproponował jej romans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja żona ma romans na całego, usuwanie smsów, kombinowanie z wyjazdami na uczelnię itd., wychodzenie z telefonem. Omotał ją co tu dużo pisać. Wymyśl coś zanim sypnie ci się małżeństwo. Szczera rozmowa nic nie da bo prawdy ci nie powie. Kobiety potrafią nieźle zmyślać, a faceci są łatwowierni. Życzę dużo siły w odzyskaniu małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STA
Na moje szczęście od czasu tej propozycji na uczelni jeszcze nie była więc fizycznej zdrady napewno nie było, ale wyjazd tam się zbliża i co wtedy. Ponadto zdrada psychiczna, jeśli faktycznie jest, też boli. Pytanie jak podejść do tematu aby rozmowa była szczera, żebym usłyszał prawdę taką czy inną. Jak ją do tego zmusić? Tak jak pisałem wcześniej byliśmy bardzo szczerzy względem siebie,może jednak powołać się na to i usiąść do poważnej rozmowy. A może moje podejrzenia nie są słuszne, może od chwili gdy powiedziała mi o jego propozycji zacząłem sam się nakręcać i dopisywać pewne rzeczy. Wiem że jestem osobą bardzo zazdrosną, choć nie zaborczą i nigdy jej nie ograniczałem ani nie kontrolowałem. Może to on nie odpuszcza a ona nie chce mnie denerwować i to ukrywa, a moją nerwowość i milczenie przypisuje powiedzmy pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STA
Trudno jeszcze dziś lub jutro postaram się usiąść do rozmowy z żoną, aby tylko syn (w dodatku chory) dał nam chwilę prywatności i spokoju. Zobaczę co mi powie, jak wytłumaczy swoje zachowanie i moje podejrzenia. Czy jej słowa będą wiarygodne, oby tak było. A jeśli się nie mylę, no cóż podobno każdy cios nas wzmacnia. Nie ma podobno miłości o której by nie można było zapomnieć, bo innego wyjścia nie widzę. Zdrada dla mnie oznacza koniec, o niektórych rzeczach się nie zapomina a zaufania i wiary w drugą osobę chyba nie sposób odbudować. Jestem z natury nieufny i pamietliwy i chyba nie potrafił bym wybaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. Coś ruszyło z Twoim tematem? Dobra rada nie ufaj nikomu poza sobą. Pozdrawiam. M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×