Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu mamy które oddały dziecko do adopcji? Potrzebuję pomocy

Polecane posty

Gość gość
Oddaj syna a córkę zostaw!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sie,ze Bog dał Ci corke w nagrode za Twoje męki,kiedys ona zaopiekuje sie Wami,zobaczysz. Idz do opieki spolecznej. Opowiedz o swojej sytuacji,powiedz ze juz masz dosyc,ze nie dajesz rady ze nie masz pomocy . moze daliby opiekunke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cześć kochani tu autorka. Jeśli chodzi o sprawy kosiniakowego , dzowniłam do mopsu mówiłam jaka jest sytuacja, że pobieram świadczenie pielęgnacyjne i teraz jestem w ciąży. Powiedziała mi babka, że nie mogę pobierać tych świadczeń jednocześnie. Wiedziała, że chodzi o dwoje różnych dzieci, ale chodzi o to że te świadczenia pobiera jedna osoba. Bardzo mi przykro kiedy piszecie o tym, że mam oddać własnego syna. Każda matka kocha własne dziecko, a ja mojego syna kocham nad życie i łapy bym sobie za niego poucinała. Od 6 lat wychowuje się ze mną. Jest autystyczny ale nie uposledzony, rozumie to że ja jestem jego mamą, rozumie pewne rzeczy. W życiu moim nie oddałabym go nigdzie. Bo wiem, że to dziecko mnie kocha. Ma problemy, z róznymi rzeczami ale to nie jest kaleka ktorą muszę targać na rękach na 4 piętro, ktora bedzie chodzić w pampersach do końca życia. Nie ma takiej możliwości żeby on ponosił konsekwesncje tego, że jego mamusia poszła do łóżka z kretynem i narobiła sobie problemów. Tak jak pisałam wcześniej " na ulicy udaje, że mnie nie zna i nabuntował ludzi przeciwko mnie". Jego matka , nasi wspólni znajomi nie chcą mnie znać. Nie mam pojęcia co on im nagadał chociaż od jednego kolegi, który jest bezstronny usłyszałam niejedną ciekawą rzecz na swój temat. Jemu mamusia stoi i będzie stać za nim murem. Nie ma żadnych szans żebym ja cokolwiek tutaj zrobiła. Kiedyś pytałam jej jak zaczynał się ze mną kłócić czy by mi pomogła to powiedziała mi, że ona swoje w życiu przeszła, że my jesteśmy dorośli i mamy tą sprawę załatwić sobie sami. Wiem, że będzie mi ciężko ale ja chyba nie jestem w stanie podjąć innej decyzji. Zrobiłam już co mogłam. Nie poradzę sobie sama z dwójką dzieci. Ani psychicznie ani finansowo ani logistycznie. Moja psychika tego nie wytrzyma. Nie mam tu nawet żadnej sąsiadki, wyprowadziłam się tu niedawno bo wcześniej z partnerem mieszkaliśmy w jednym bloku, i nie mogłam wytrzymać tego jak chodziłam po tym osiedlu brzuch mi rósł a on udawał, że pierwszy raz na oczy mnie widzi. Bałam się wyjść z domu , że gdzieś go spotkam. Nie dało się iść z podniesioną głową. Myślę, że na czas porodu znajdę kogokolwiek. Wątpię, że nawet ktoś komu się nudzi będzie się zwlekał rano z wyra żeby mi popilnować noworodka przez 15 minut. Moje dziecko idzie teraz do zerówki, nowa grupa nowi ludzie. Nie podołam temu. Myślę, że podjęłam już decyzję. Czasami lepiej jest nie próbować. Za rok odbiorą nam kosiniakowe i co dalej będzie? To jest opieka na całe życie. Dlatego dzieci się robi wspólnie, bo dwoje osoby są potrzebne do wychowania , normalne matki mają dziadków ojców ciotki matki kogokolwiek a ja nie mam nikogo. Ja jestem w stanie nawet oddać im tą malą pod opiekę i płacić alimenty, brać ją do siebie na weekendy cokolwiek aby ona została tu. Ale jaki ja mam na nich wpływ? Oni umyli rączki. I on i jego cała rodzinka. Nikt nie próbował kontaktować się ze mną. Wiem, że zrobiłam co mogłam. Na razie oddaję tą sprawę w ręce Boga, nie mam nadziei że on zmieni decyzje i cudownie po prodzie zapragnie dziecka. Ja muszę wiedzieć to teraz, wiedzieć co ja mam robić. I nie będę siebie za to winić. To jest jego wina. To przez niego to dziecko trafi do rodziny zastępczej. Ja robiłam co mogłam, prosiłam go blagałam mówiłam, że nie poradzę sobie bez jego pomocy, tłumaczyłam mu to tak jak Wam, że ja muszę zająć się też synem , że nie musi ze mną być żeby pomógł mi chociaż zająć się mała. On ma na to zwyczajnie czas. Nie pracuje, siedzi w domu nie ma żadnych obowiązków. Myslicie, że coś to dało? NIC. To już 7 miesiąc, a ja dalej stoję i nie wiem co robić. Mało tego ja po tym porodzie to nawet nie będę mogła się zająć małym a dopiero co dwójką dzieci. Każda, ktora przeżyła porod wie, ze to nie bajka. I trzeba czasu zeby do siebie dojsc, bo to zwyczajnie boli. Ja naprawdę zrobiłam co tylko mogłam. Nie stać mnie na nic. Nawet jesli zatrzymam mała, to zanim pozałatwiam zasiłki, zanim dostane pieniądze z mopsu to pczekam sobie kilka ładnych tygodni, za które bedziemy musieli w trójkę żyć. Nikt mi nie da nawet kredytu na ten czas. To się nie uda. To po prostu się nie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko podaj maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
edyta.k91@poczta.fm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami mam ochotę do niego napisać. Ale boję się, że on mi powie że mi pomoże a za tydzień znowu się zwinie. Tak jak było z aborcją. Zostawiłam ciążę, a on zostawił mnie. Boję się, że urodzę przez tydzień będzie cudo tata, a zaraz mu się odmieni. Czasami chyba chciałabym żeby powiedział mi prosto w twarz, że to moja decyzja i wiedziałabym na czym stoję, że jestem sama i że nie ma już żadnej nadziei. No bo co się czarować. ... gdyby on chciał zapytał by chociaż czy wszystko jest okej. Kiedy urodzę, nie wiem czy go poinformować? Ja totalnie nie wiem co ten człowiek może mieć w głowie. Boję się spotkania z nim. Boję się zacząć rozmowę. Chyba tylko jakiś terapeuta by musiał mi pomóc stwierdzić czego ja chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym dziada podala o alimenty a jak powiesz jaki z niego d**ek to sad da Ci najwyzsze. Nie poddawaj sie to Twoje dziecko:-( zlituj sie nad nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jestes pewna swoej decyzji o oddaniu corki to po co masz go informowac o tp? Powinien wiedziec, przecież s*************l byl z Tobą jakis czas to pewnie się orientuje trochę bezmozg co jest grane. Jak oddasz dziecko to mozesz sie przygotowac na cyrki z jego strony i rodzinki i ja na twoim miejscu bym rozwazyla wyprowadzke jak najdalej, bo się zacznie przyklejanie łatki wygodnej matki i jeszcze ofiare z siebie zrobi, ze bez jego zgody itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja próbuję Cię zrozumieć, ale nie mogę...oddać swoje dziecko to dla mnie niewyobrażalne. Nie oceniam, strasznie trudna sytuacja :-( Moja babcia miała sąsiadów, starszą mamę z synem. Syn był z dziewczyna, mieszkała u nich a jak zaszła w ciążę to ją wyłonił. Przetulala się po noclegowniach, ciężko miała a jak urodziła prosto ze szpitala przyjechała, w progu wręczyła dziecko babci i wyszła. Napisała wzruszający list, że nie miała serca oddać obcym a sama nie miała warunków wychować, nawet pokoju swego nie miała, chyba z domu dziecka w ogóle była. Nie znam aspektów prawnych, ale dziś synek chodzi do szkoły, jest zadbany, mieszka z babcią i tatem. Może nie aż tak drastycznie, ale to jest myśl żeby jemu to dziecko dac na wychowanie albo jakoś opiekę naprzemienna zorganizować. Nie wyszło Wam, bywa, ale dlaczego mała ma przez to tulac się po obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem dokładnie takiego samego zdania. Problem w tym, ze oni nie chca ani pomoc ani uczestniczyc w niczym. Tak jak Wam napisalam moge nawet placic alimenty na mala, brac ja na weekendy tylko problem jest taki, ze on nie chce. Rozmawialam wczesniej i z jego mama i z nim. ... co mam zrobic podrzucic im dziecko w koszyczku pod drzwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak. Teraz wszyscy mówimy zostaw córkę przy sobie. Ale później zostaniesz z tym sama. Co będzie jeśli zachorujesz? Ale masz czas. Decyzję jeszcze możesz zmienić. Co do tego że finansowo sobie nie poradzicie na początku- pisz ogłoszenia, proś na grupach dla matek. Graty dla dziecka się znajdą. Ciuszki też. Kosmetyki może ktoś podaruje. Jeśli będziesz karmić piersią to odpadnie koszt mleka. Powtórzę jeszcze raz - dom samotnej matki. Może tym się zainteresuj. Tam są kobiety w trudnej sytuacji, jak Ty. Pomogą Ci z dziećmi. Zaoszczędzisz i się ogarniesz. Później coś wynajmiesz i zaczniesz żyć. Proś o pomoc. To nie wstyd. Robisz to dla dzieci. Załóż zbiórkę na pomagam. Rozwaz tez przeprowadzke. Moze pokoj przy kims. Zawsze to taniej. Może jakaś głucha staruszka, której pomożesz w zakupach. Starszym osobom ciężko się utrzymać samodzielnie. Widać jak bardzo kochasz swoje dzieci. To takie smutne. Myślisz że się pozbierasz jeśli oddasz córeczkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko dziecko oddaj ojcu czy tego chce czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ma oddać ojcu? Żeby ja później szantazowali albo ciagali po sądach że jest niewydolna wychowawczo? Zrobią jej na złość i nie będą się liczyli z krzywda dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko.To nie prawda ze nie nalezy Ci sie kosiniakowe!Te malpy w mopsie Cie oklamuja.Mi tez tak mowily.Nalezy Ci sie kosiniakowe po urodzeniu corki.Jestem w podobnej sytuacji i bralam te pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz do rzecznika praw dziecka to Ci napisze prawde.Zajmowal sie kosiniakowym w takich przypadkach na pewno pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę to dziwne. Piszesz że nie wiesz jakbyś przetrwała pierwsze tyg zanim pozalatwialabys zasiłki. A zaraz że alimenty byś mogła na mała płacić, z czego?? Pisze tu parę osób że jest w stanie pomóc jeśli chodzi o rzeczy materialne. Na czas porodu czy dziecko oddasz czy nie i czas po porodzie jakoś musisz opiekę nad synem zorganizować. Nie rozumiem dlaczego nie mogłabyś odprowadzać syna do zerówki razem z córka??? Ciągle piszesz że nie miałby się nią kto zająć jak Ty zaprowadzasz syna do przedszkola czy tam zerówki lub na zajęcia. A co to za problem malucha wziąć ze sobą w chuście czy wózku. Za kilka lat będzie twoim promyczkiem . Piszesz tak ładnie o synu że nie mogłabyś to oddać, a ja możesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli mieszkasz na stancji a rodzina faceta i on sam nie chcą pomóc to może warto zmienić miejsce zamieszkania, zamieszkać blisko synka przedszkola o ile ma być tam do 10 r.z. Finansowo poradziłabys sobie, nawet 500+ i alimenty to juz dużo przy niemowlaku, a jeżeli jeszcze kosiniakowe to juz super. Malutką możesz przecież do żłobka oddać, na kilka godzin chociaż, żebyś mogła na rehabilitacje z synkiem jechać. Jego do przedszkola, ją do żłobka i już masz chwilę na zakupy czy ogarniecie spraw. Piszesz, że nie wiesz jak poradzisz w połogu. RacZej to syn będzie Ci utrudnial spokój, nie noworodek. Niestety, prawda jest taka, że to synek jest chory, wymaga opieki, terapii, to jemu musisz poświęcić czas, zdrowie, nie podjęłas pracy. Zdrowe dzieci nie są tak absorbujace, nie wymagają takich poświęcen. Ja nie oddalabym dziecka, szczególnie że to zdrowa córka, być może Twoje szczęście i duma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś - mnie uczyli w szkole, że dzieci powstają poprzez zapłodnienie komórki jajowej z plemnikiem a nie, że Bóg daje dzieci. Czy ona jest niepokalana. A jak a może ta kobieta jest nie wierząca. Także jak jesteś wierząca to miej tą wiarę dla siebie a nie innym ją na siłę wciskasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka może być radością i pociechą ale nie kimś kto ma się nimi później opiekować. Przez takie myślenie pełno jest dzieci a później dorosłych którzy są nieszczęśliwi. Robienie sobie dziecka żeby nianczylo drugie to chore. Nie mówię tu o autorce bo ona ciąży nie planowała. I nie widzi w nowym dziecku pomocnika tylko człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wątpię w to, ze ona po porodzie bedzie potrafila oddac to dziecko. Tym bardze, ze juz od dawna jest matka. Prędzej jej serce pęknie. Moze to nie zbyt odpowiedzialne w tak patowej sytuacji, ale ja bym nie potrafila oddać. Autorko dowiedz się najlepiej w kilku miejscach jak to jest z tym kosuniakowym, moze naprawdę ci sie należy. Wiem, ze to tylko rok, ale to kupe forsy napewno ci to ułatwi. Wiadomo papiery i chodzenie do mopsu to troche zajmie. Ale mozesz załatwiać to wszyskie zasiłki po porodzie jak syn bedzie w szkole i pójść z dzieckiem do urzedu, myślę ze jak zobacza, ze masz dziecko na pewno obsluza cie szybciej. Widze, ze jesteś zrezygnowana i masz same pesymistyczne myśli w związku z tą ciążą. Ale jak oddasz córkę to wcale nie będziesz miec mniej kłopotów i zmartwien niz jakbys ją zatrzymala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję, że autorka nie odda córeczki. Taka decyzja pogrążyłaby ją jeszcze bardziej. Jestem pewna autorko, że były sytuacje łączenia zasiłków, znam taką osobę, ale nie znam podstawy prawnej, musisz się dowiedzieć. Jeżeli teraz sobie radzisz finansowo to gorzej nie będziesz miała z córeczką. Tylko od razu skladaj o alimenty i wszelkie inne zasiłki,nie czekaj. Wiem, że brzmi to głupio, ale czas tak szybko leci, że zanim się obejrzysz już będziesz miała duże dzieci. Problemem w moim odczuciu jest Twoja samotność i dlatego namawiam Cię na zgloszenie się do jakiejś instytucji, fundacji z Twojego regionu, żebyś miała wolontariuszy czy kogoś w razie potrzeby. Są grupy wsparcia dla rodziców dzieci autystycznych, są różne inicjatywy. Korzystaj, nie będziesz sama. A na razie pisz tutaj. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że chcecie pomóc autorce, ale chyba patrzycie na to zbyt huraoptymistycznie. Autorko, jeżeli myślisz o adopcji, to zastanów się nad adopcją ze wskazaniem. Już teraz będziesz mogła wybrać rodzinę dla twojej córeczki. Może też pomogą ci w opiece nad synkiem, gdy będziesz w szpitalu. Będziesz wiedziała, do kogo trafiła, będziesz mogła zostawić dla niej list, w którym wytłumaczysz, dlaczego tak zrobiłaś. Na forum "Nasz bocian" przeczytałam piękne zdanie, że oddanie do adopcji to był najpiękniejszy prezent, jaki matka biologiczna zrobiła swojemu dziecku. Zajrzyj na to forum. Poczytaj o adopcji ze wskazaniem, zadaj pytania. Jest tam mnóstwo ciepłych osób, które na pewno ci pomogą. Absolutnie nie namawiam do oddania dziecka, ale jeżeli bierzesz to pod uwagę, to jest to bardzo dobra opcja. Trzymaj się i życzę ci powodzenia w życiu. Oby wszystko się poukładało i okazało się, że twój limit nieszczęść już się wyczerpał. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten optymizm wynika z tego, że autorka kocha to dziecko i pisze, że wie, że nigdy się z sytuacją oddania córki nie pogodzi. Co innego dziecko niechciane, a co innego kochane. Autorka ma bardzo trudną sytuację, jaką decyzję podejmie bedzie jej trudno, ale to jej decyzja i nikt tego nie ocenia. W emocjach często wydaje się, że nie ma wyjścia, tu dziewczyny to wyjście pokazują i takie jest, można uzyskać pomoc państwa i zawalczyć o siebie i dzieci. Jeżeli autorka odda córkę może nigdy nie będzie mogła uzyskać spokoju, będzie żyła tj dotąd i jeszcze ze świadomością, że można było inaczej. Jeżeli nie odda jest szansa, że jej życie się odmieni. Zdrowe dziecko to nie to samo co chore, nie wymaga aż tylu poświęceń i trudów, a jest też szansa, że starszemu "pomoże" wyjść na prostą, bo dzieci z autyzmem często w interakcji ze zdrowym rodzeństwem lepiej się rozwijają. Tu nikt nie namawia, nie żąda, to jest forum, na pewno nikt autorki nie zlinczuje jak odda, ale wypowiedzi za zostawieniem dziecka uważam za rozsądne i sensowne. Jeszcze raz pozdrawiam autorkę i życzę mądrych, spokojnych decyzji, nie pokierowanych desperacja i silnymi emocjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes w kiepskiej sytuacji psychicznej i tragicznej zyciowej. To nie jest absolutnie czas na tak wielki kolejny obowiązek jakim jest opieka nad noworodkiem. Sa matki, które są " rozgrzeszone " że tak to ujme po oddaniu dziecka do adopcji. Ty byłabyś jedną z nich. Zrobisz to dla dobra córki, syna i siebie między innymi w tej sytuacji też. Serce pęka, co zrozumiałe, ale czasem wybory życiowe muszą być ekstremalnie ciężkie. Mam nadzieję, ze staniesz na nogi, że pójdziesz z czasem na terapię i osiągniesz ten spokój...doskonale wiem, co to za marzenie, sama długo je mialam. Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki. Pamiętaj, kiedyś będzie lepiej, jakkolwiek banalnie to brzmi na ta chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz rade.Nie oddawaj dziecka.Nie wybaczysz sobie tego nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tych co mowia, ze corka sie kiedys nimi zajmie.... Dlaczego mialaby to zrobic? To rodzic zajmuje sie dziecmi, skoro je sprowadza na swiat. Corka nawet nie bedzie miala dziecinstwa, mlodosci w takim domu. Zadnych szans na rozwoj, czy matke poswiecajaca jej czas. Adopcja jest jedynym wyjsciem, aby mala miala zycie. Czapka z glowy, autorko, ze myslisz racjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka tu jeszcze jest? Poukladalas sobie jakoś wszystko w głowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś wie, co u autorki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×