Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu mamy które oddały dziecko do adopcji? Potrzebuję pomocy

Polecane posty

Gość gość

Czy są tu mamy, które oddały dziecko do adopcji bądź rozważają taką decyzję? Potrzebuję porozmawiać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie oddałam ale pracuje w sądzie i takie sprawy mamy kilka razy w roku. Nie martw się. Jak masz pytania to pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę mi pomóc, opisałam moją sytuację w innym wątku i chyba Pani na nią odpisała, podaję jej treść: Bardzo bym chciała się dowiedzieć co stało się z autorką. Mam nadzieję, że ułożyła swoje życie. Dopiszę i ja swoją historię. Mam 26 lat, i 6 letniego synka. Ojciec dziecka zostawił nas gdy syn miał 4 miesiące. Wyjechał twierdząc, że za miesiąc wróci- nie wrócił do dziś. Syn ma autyzm, po latach męki krzyku, bijatyk, chodzenia po psychiatrach i psychologach trochę się uspokoił. Mimo wszystko żyjemy z marnego zasiłku i alimentów. Poneważ syn 4 razy w tygodniu ma terapię, a ja nie mogę podjąć pracy bo wymaga mojej całodobowej opieki we wszystkim. Na dobrą sprawę do dnia dzisiejszego nie potrafi zbytnio mówić. W każdym razie po zostawieniu przez jego ojca cały czas byłam sama. Półtora roku temu poznałam faceta. Myslałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Fakt, że zaakceptował mojego syna i pomagał mi przy nim sprawił, że ufałam mu. Nie mogłam nigdy brać tabletek antykoncepcyjnych. Próbowałam tysiące razy je brać , ale za każdym razem w momencie w którym dostałam miesiączki spadek hormonów powodował u mnie omdlenia, arytmie serca i co miesiąc lądowałam na pogotowiu. A więc zostały nam prezerwatywy. Do dziś dnia nie wiem jak to się stało ale jstem w ciąży. Niechcianej ciąży. Chciałam poddać się aborcji ale słuchałam od partnera, że jesli to zrobie to nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Postanowiłam, że urodzę dziecko i razem je wychowamy. Na badaniach prenatalnych w 13 tygodniu (gdzie na aborcje było już za późno) dowiedziałam się, że dziecko nie ma kości nosowej wyszłam z gabinetu z tonami różych wad. Od tej pory partner codziennie zaczął robić awantury, czułam że on chce żebym dała sobie spokój. Obrażał się na kilka dni, zaczął mówić że nic nas nie łączy i że mam zniknąć. Płakałam, ryczałam błagałam żeby nie odchodził ... mimo wszystko kolejny raz się obraził a ja nie miałam już siły na przeprosiny i tlumaczenie się z czegoś czego nie zrobiłam. Na ulicy udawał , że mnie nie zna, nabuntował ludzi przeciwko mnie. W 16 tygodniu poddałam się amniopunkcji, która wykazała zdrową córkę. Napisałam mu wiadomość, że dziecko jest zdrowe, nie odpisał na nią nie obchodziło go to dalej. Na dzień dzisiejszy jestem w 27 tygodniu ciąży. Była partner nie odezwał się, nie próbował kontaktowac gdy czasem go gdzieś mijam idzie w drugą stronę. Nie mam rodziny, nie mam przyjaciół. Straciłam ich gdy moje pierwsze dziecko wszędzie robiło cyrki i każdy się go bał. A ja psychicznie nie miałam siły na żadne kontakty. Chcę oddać córkę do adopcji. Nie mam ani możliwości finansowych ani nie rozdwoję się aby ją wychować. Muszę robić zakupy, jezdzić z synem na rehabilitacje. Każda dłuższa nieobecność powoduje u niego regres, zaczyna się tarzać po podłodze robić agresywny. Musze odprowadzać go do szkoły przyprowadzać. Nie mam żadnej pomocy. Gdybym miała możliwość ... bardzo chciałabym ją zatrzymać, zrobiłabym wszystko ,a nie mogę nic. Ledwo żyję płacąc 1050 zł za czynsz, rachunki jezdzenie nie mam się gdzie podziać. ... Chciałąbym żeby to się skończyło... Proszę mi powiedzieć ... wiem, że nie przeżyję tego kiedy to dziecko trafi na całe życie gdzieś indziej. Chciałabym ją odzyskać kiedy tylko moje warunki na to pozwolą. Wiem, że oddanie do adopcji to decyzja na całe życie. Nie chcę tego dziecka stracić ... ale nie wiem jak poradzić sobie tym bardziej w pierwszych miesiącach życia. Czy jest jakaś możliwość, która pozwoli mi kiedyś odzyskać to dziecko... nie wiem co mam robić . Proszę pomóżcie mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpisał am ci w tamtym starym temacie, który odswiezylas. Ciężka naprawde ciężka sytuacja, ale mimo to widać, ze juz kochasz to dziecko i taka decyzja nie dość, ze bedze nieodwracalna to na pewno Bedziesz jej zalowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze ojciec dziecka musi placic alimenty. Zwroc sie tez personalnie do tych wszytkich cholernych obroncow zycia, Kaj Godek, ksiezy, stowarzyszen Pro life itd( adresy weźmiesz z internetu) ,opisz sytuację, niech sie wykaza,pomogą a jak nie, to ja bym im zrobila taki PR, zeby sie nie pozbierali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tyle przeszłam z synem ... wychowałam go sama odkąd skończył 4 miesiące. Nie raz nie mieliśmy co jeść. Latami rzucał się po podłodze, terapeuci kazali go zawijać w dywan aby nie zrobił sobie krzywdy, każdy dzień to był płacz, histerie bicie mnie ,gryzienie kopanie. Gdziekolwiek nie szliśmy rzucał się robił wstyd ludzie się na mnie patrzyli. Tyle z nim przeszłam , że to moje. Przez to dorobiłam się nerwicy lękowej. Boję się gdziekolwiek wychodzić , ten strach przed wyjściem został do dziś. Już tyle się nacierpiałam i nigdy nie pomyślałabym, że kiedyś znów spotka mnie samotne macierzyństwo. Jestem wypłukana ze wszystkiego. Ja nie jestem w stanie już nawet psychicznie podjąć znów samodzielnej walki. Nikt nigdy nie zmienił mu pampersa, czy nie podał mleka zamiast mnie. Byłam sama cały czas. Ten los chyba ze mnie drwi ... nie wiem co ja komu zrobiłam, że muszę przeżywać to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co słyszałam to on nawet obecnie nie pracuje. Więc nawet nie będzie z niego z czego ściągać tych alimentów. Nie mam pojęcia co on ma w głowie. Czy będę musiała się targać po sądach, żeby uznał dziecko. Nie mam nawet na to sił. Już nawet nie zależy mi na jego pieniądzach jak na tym , żeby on zwyczajnie pomógł mi wychować to dziecko. Czuję się jakby ktoś mnie przeklnął. Dojże, że sama pochodzę z patologicznej rodziny, syn chory z ojcem dziecka też przeżyłam piekło, z alimentami ze wszystkim... Jestem sama jak palec... nigdy nie byłam bogata, nie zrobiłam nikomu krzywdy wiecznie każdemu pomagałam a ten los mnie tak kopie, że nie mam już siły wstać. Nie mam nic, ani pieniędzy, ani szczęścia, ani zdrowia nic mi w tym życiu się nie udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sa rodziny zastepcze, tyle przychodzi mi do glowy. Czuc ze kochasz to dziecko, wiec pomysl:czy nielepiej byloby mu w rodzinie adopcyjnej, byc moze nawet nigdy niedowie sie o adopcji. Dajesz dziecku przez to pelna, kochajaca rodzine. Tak naprawde nie potrafisz okreslic kiedy Twoja sytuacja sie poprawi, byc moze stan Twojego syna nigdy niepozwoli Ci wziac tego dziecka do siebie. Wowczas dziecko cale dziecinstwo spedzi w rodzinach zastepczych, byc moze nawet kilku. Wiem ze bylo by prosciej gdyby to dziecko mialo od razu 3 lata i moglo pojsc do przedszkola, ale w przypadku gdy bedziesz chciala odzyskac prawa do opieki, stanie przed Toba cala lista zadan do wykonania, poczawszy od pracy, az po oddzielny pokoj dla kazdego dziecka. Przemysl czy aby Malutkiej nie dasz wiecej szczescia , oddajac ja. Bo nawet jezeli wszystko poszlo by gladko, to dziewczynka cale zycie zostanie w cieniu chorego brata. Albo sprobuj oddac syna do dziennego osrodka opieki, na noc bys go zabierala do domu, a mogla zajac sie corka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też myślę, że to jedyne rozwiązanie. Nie jestem bezuczuciowa. Nie wiem czy byłby choć jeden dzień, w którym bym o niej nie myślała. Gdyby ten bezlitosny człowiek , który mi to dziecko zrobił zechciał mi zwyczajnie pomóc. On nie musi ze mną być, mieszka 2 ulice dalej nie pracuje on ma czas na to żeby zwyczajnie zaopiekować się również jego dzieckiem ... Jeżeli ta historia skończy się tak, że przez niego to dziecko trafi do adopcji to przeklinam go najzwyczajniej w świecie. Gdyby mi ktoś rok temu powiedział, że on mnie zostawi w ciąży to bym nie uwierzyła w to ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie autorko nie mogłabyś oddac synka do jakiegos osrodka, oczywscie nie na.zawsze tylko np na kilka godzin? Czy pobierasz alimenty na syna? Co ztego ze ojciec corki nie pracuje, mój tez nie pracował, a matka pobiera je z funduszu. Czy jest obecnie jakis prog ograniczajacy to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn chodzi do przedszkola. Obecnie ma 6 lat i tak jak pisałam wcześniej znacznie się poprawił. Jest do mnie niesamowicie przywiązany. Cały życie miał tylko mnie przy sobie. Próbowałam go oddać kiedyś do przedszkola specjalnego aby miał terapię na miejscu, ale tam dzieci zaczęły go bić ( wiadomo same autystyczne), i miał taką traumę że tak płakał przed każdym wyjściem i telepał się ze strachu, że nie mogłam ... Teraz zaczyna zerówkę, w przedszkolu załatwili mu terapię ale mimo wszystko ma obniżone napięcie mięśniowe, nie potrafi trzymać nawet kredki dlatego jeździmy do ośrodka gdzie go rehabilitują. Na ten moment prócz tego, że on nie rozumie , boi się nowych miejsc jest całkiem okej. Czasami się o coś obraża i siedzi w kącie ale przytula się, całuje mnie . Jest kochany . Nie wiem jak to wszystko pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zmusisz go do opieki nad dzieckiem. Najgorsze pierwsze kilka miesiecy. A moze starczyloby Ci kasy by na czas gdy z synem na rechabilitacje, to opiekunka. Dostaniesz przeciez 500+ i kosiniakowe 1000 , rodzinne i chyba 200 zl gdy ojcostwo nie bedzie uznane. Jakies 1800 zl przez pierwszy rok. Jakas babcia na emeryturze, czy cos, poszukaj, masz jeszcze czas. Ile godzin zajmuje taka wyprawa? Bo nawet jezeli 3 h, a opiekunka niech wezmie 20 zl za godzine . To i tak kolo 1000 miesiecznie. 20 zl to chyba maks , profesionalna, chociaz zalezy id miasta, a po 6 m, dziecko do zlobka, zfinansuje Ci go mops

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli najgorzej bedzie z tym zeby.zostawic male dziecko przy odprowadzaniu starszego do szkoły i na rehabilitację. A w.jakim mieście mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kosiniakowe jej koliduje z zasilkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćktos123123
Kochana tak mi ciebie szkoda:( nie wiem co ci doradzić, ale myślę że będziesz żałował bardzo jak oddasz córeczkę. Nie rób tego!!! Też mam ciężko w życiu i los często nie jest sprawiedliwy ale uwierz mi to się zmieni. Ja wieże że lozycie jest sprawiedliwe i wynagrodzi dobrych! Obyś była szczęśliwa, ja zawsze życzę wszystkim dobrze i chce żeby każdemu się wiodło a los jest sprawiedliwy i kiedyś opłaci dobrym za dobre a złym za zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, a kto sie zajmie synkiem.jak ona bedzie rodziła w szpitalu. A jak będzie miala cc? Jak.ogarnie sama dwojke dzieci? Zeby chociaz jedna osoba jej pomagala. Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powyższy tekst pisala osoba która marzy o adopcji. Dziecku najlepiej jest z mamą. Dasz sobie rade. Alimenty z urzędu, dodatkowe 500 lub 1000 przy chorym dziecku. 3mam kciuki. Skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kosiniakowe z czyms koliduje? W lutym z noworodkiem odprowadzalam corke do szkoly, jezdzilam z nia i z niiemowlakiem po okulistach, psychologach i logopedach. W skrajnych przypadkach dziecko w chuste i dalo sie. Nie mam auta, wszystko autobusami, albo na piechote. Chociaz moja corka nie jest autystykiem i nie wiem jak zachowuje sie takie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Jeśli masz Fb polecam grupę i stronę wkurzona żona. Jest tam wiele kobiet po przejściach. Wiem że przy ogromie twoich kłopotow to co tam przeczytasz wyda ci się śmieszne, ale myślę że możesz tam znaleźć kogoś kto co poradzi coś sensownego i pomóże. Na własne oczy widziałam jak jedna kobieta została bez środków do życia z dzieckiem, rachunki na głowie. W kilka godzin dostała konkretną pomoc i rady co robić. Tam są kobiety z głową na karku, takie co "gdzie diabeł nie moze to babe pośle" . Myślę że ci pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kosiniakowe koliduje z zasilkiem na niepełnosprawne dziecko, niedawno poczytalam o tym i niestety to prwada, a szkoda bo ten tysiak mógłby im zycie uratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny tak Wam dziękuję ... tak bardzo bałam się pisać to wszystko... bałam się, że tu jeszcze zostanie wylane na mnie fala nienawiści. Jesteście kochane ... dziękuję każdej z osobna, że poświęciła mi chwilę i zrozumiała mnie ... Naprawdę ja nie wiem co ja w tym życiu zawiniłam ... boję się już chyba wszystkiego, że umrę przy tym porodzie i mój syn zostanie sam ... mam tone myśli w głowie już. Problem będzie ze wszystkim, z odprowadzeniem małego do przedszkola, ze zrobieniem zakupów, z jechaniem na rehabilitacje. Uwierzcie mi ja jestem po prostu sama. Myślałam, że zycie się do mnie uśmiechnęło jak poznałam ojca małej. Zaakceptował syna, pomagał mi przy nim. Myślałam, że mnie kocha i w końcu ktoś przy mnie będzie ... Nie chcę skrzywdzić tej dziewczynki. Ona zasługuje na kochającą rodzinę, a nie na matkę która ledwo daje radę z czymkolwiek. Jestem zmęczona ... nigdy nie chciałam byc, ładna bogata chciałam tylko mieć spokój, żebysmy mieli dach nad głową i co jeść. Nie chcę więcej w tym życiu. Boli mnie to, że ciągle muszę cierpieć. Moja psychika nie daje już z tym wszystkim rady. Mój syn nawet nie wie, ale on każdego dnia ratuje mi życie. Bo wiem, że gdyby nie fakt że jak mnie zabraknie to on trafi gdzieś do jakiegoś ośrodka, to nie wiem czy ja dalej bym istniała. Tylko on daje mi siłę żebym mogła walczyć. Ile razy już płakałam gdzieś w kącie przychodził i mi robił "cacy" i przytulał. Odkąd jestem w tej ciąży to chyba on bardziej opiekuje się mną niż ja nim. Jak można mieć takie szczęście najpierw rodzina alkoholowa - ojciec chlał bił nas, dostawał delirki matka z domu dziecka, nigdy nie umiała okazywać uczuć, chociaż wiem że robiła co mogła, w domu bieda, jeden ojciec dziecka wyjechał , później mnie szantażował że jak go podam o alimenty to on mi dziecko zabierze, później się okazało że syn jest chory, teraz ciąża z prezerwatywy i znowu sama... jak można dźwignąć to psychicznie. Tysiąc razy chciałam iść na terapię, do psychologa żeby uporać się z tym całym życiem ale oczywiście nie miałam z kim zostawić syna .. osiągnęłam dno, chociaż obiecywałam sobie że po tym co przeszłam w dzieciństwie ułożę swoje życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana dziękuję wejdę na tą grupę na pewno. Kosiniakowe niestety koliduje z tym zasiłkiem. :( Dziękuję każdej z Was za wszystko. Jesteście złote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy z MOPS nie mogliby poradzić, przysłać jakiejś osoby na czas kiedy będziesz rodzić? Czy nie powinien Ci przysługiwać jakiś asystent rodziny? Może powinnaś zainteresować swoją sprawą media? Domyślam się, że marzysz głównie o spokoju, ale może dla siebie i dzieci warto swoją sytuacją zainteresować innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czy siak musi urodzic to dziecko wiec syn z kim zostanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam pojęcia z kim, i to też mnie dobija. Jak ja po tym porodzie będę w ogóle funkcjonować. Przy syniu straciłam tyle krwi, że od razu wzięli mnie na transfuzję, miałam poród próżnociągiem i pękło mi pół tyłka ... nie wolno mi było wstawać bo od razu słabłam. Boję się, że kiedy pójdę gdzieś o pomoc to przyjdzie mi jakaś opieka społeczna do domu. Ile już było historii, że odebrali matce dziecko by była "za gruba". Nie wiem czy ktoś spojrzy przychylnym okiem na samotną matkę, żyjącą z zasiłków z chorym dzieckiem, w ciąży z kolejnym. Takie społeczeństwo, że każdemu przykleja się łaty. Sama nie wiem jak spojrzałabym na siebie gdyby ta sprawa nie dotyczyła mnie. Ale czasami czuję się jak jakaś patologia. Sam fakt posiadania dzieci z dwójką innych facetów mnie już kwalifikuje do tej kategorii w tym społeczeństwie. Mimo, że nie palę, nie piję, nigdy nie uderzyłam syna i prócz zabicia komara nie mam więcej na sumieniu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem ze Śląska. Wiecie co. Napiszę do niego jeszcze raz. Nie miałam z nim kontaktu od 3 miesięcy, może zmienił decyzję. Poinformuję go o tym, że jeśli mi nie pomoże to dziecko trafi do adopcji i nigdy nie będzie miał szansy nawet jej poznać. Jeśli to nie pomoże nie będę miała już żadnej innej możliwości , będę musiała tak postąpić. Ale spróbuję ten ostatni raz żeby za kilka lat wiedzieć , że zrobiłam co mogłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co z jego rodziną? W końcu to też rodzina twojego dziecka. Może są jacyś wolontariusze przy którejś uczelni w pobliżu? Tacy co studiują pedagogikę i by mogli pomóc. Syn i tak jak zacznie chodzić do szkoły to będzie musiał spędzać mniej czasu z Tobą. Widzę, że jesteście ze sobą związani ale trochę żyć bez siebie musicie się nauczyć. A może byś poszła do domu samotnej matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To najsmutniejsza historia jaką tu przeczytałam. Mam nadzieję że zmyślona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oddałem i nie żaluję! Mam więcej kasy dla siebie. Więcej czasu dla znajomych. Wysypiam się lepiej niż dawniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×