Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozpamiętywanie niewykorzystanych sytuacji

Polecane posty

Gość gość

Mam atrakcyjną i dobrą żonę. Jestem szczęśliwy. Jednocześnie rozpamiętuję niewykorzystane sytuacje z czasów młodości. Mam tu oczywiście na myśli dziewczyny, z którymi miałem okazje do intymnych relacji, ale z różnych powodów do nich nie doszło. Często marnuję czas na zadręczanie się tymi myślami. To nie jest normalne. Czy Wy też tak macie, że mimo tego, że jesteście szczęśliwi , rozpamiętujecie swoich niedoszłych partnerów czy niedoszłe partnerki tylko dlatego, że mieliście z nimi okazje, ale ich nie wykorzystaliście i jednocześnie nie chcielibyście zmienić swojego partnera/partnerki życiowej. Nie chodzi mi o sytuacje gdy nie jesteście szczęśliwi ze swoim partnerem/partnerką i żałujecie, że się z nim/nią związaliście. To są inne sytuacje. Tutaj oczywistym jest to, że żałuje się okazji sprzed lat, że wybrało się tego, a nie innego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko głupiec żałuje czegoś na co teraz nie ma wpływu, rozpamietywanie czegoś co mogło być a nie.jest jest przejawem głupoty, bo niszczy dzisiaj. Trzeba dbać o to, by dzisiaj byli szczęśliwe, jeżeli przed laty wybrało się tego a nie innego człowieka na partnera musiało to być czymś spowodowane, dzisiejsze niezadowolenie jeżeli nie jest spowodowane jego zachowaniem, jest przejawem nudy w nas, egoizmem i brakiem szacunku do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozpamiętuje, ale z perspektywy przegrywa, który przegapił wszystkie okazje na w miarę normalne życie. Kobiet to się nie tyczy bo porażkę lepiej przeżywać samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też rozpamiętuje przeszłe chwile i nie wykorzystane sytuacje.Tylko,że ja nie mam nikogo.Prawda jest taka,że jakbyś wykorzystał którąś z tamtych okazji to być może nie był byś w tym miejscu,w którym jesteś teraz.Z jakiegoś powodu tamte okazje przeszły Ci koło nosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.49 Może to twoja droga? Może twoja okazja jeszcze nie jest poznana? Nie wiesz co niesie jutro jak nie rozumiesz jeszcze tego po co było wczoraj. Nic nie dzieje się z przypadku, wszystko ma sens, trzeba tak patrzeć na życie i wierzyć w mądrość Boga/Losu/Siły Wyższej sprawującego nad nami pieczę, bo TAK JEST WŁAŚNIE. Nie dajmy się stlamsic Złu, bądźmy wielkiego ducha i wielkiej wiary, wierzmy że wszystko co nas spotyka ma na celu nasze dobro, tylko nie zawsze to rozumiemy i świadomie lub nie zamieniamy to w zło. Ufaj Bogu a On ciebie poprowadzi, jednego droga do celu prowadzi piaszczysta plażą z lekka bryzą a innego po wertepachej, przez manowce, bo każdy z nas jest inny, ważne by do celu. Ten na plaży tez cierpi, bo piasek jest za miękki i nogi grzęzną, to za mokry, to bryza za lekka, to za mocna, itp. Cierpienie ludzi jest takie samo niezależnie od jego czynników sprawczych, czasami ten idący plażą bardziej cierpi od tego w cierniach za sprawą malego ducha, egocentryzmu, użalania się nad sobą. Gdyby rzucić na wagę oba cierpienia okazałoby się, że tego z plaży jest większe. Cieszmy się dzisiaj, nie rozpamietujmy niewykorzystanych sytuacji z wczoraj, nie miejemy zbytnio nadziei na jutro, by nie mieć wielkich rozczarowań, lepsze mile zaskoczenie od rozczarowania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo aktualny temat dla mnie, mam tak samo jak autor. Jestem w fajnym, poważnym związku z planami na przyszłość, a mimo to rozpamiętuje. Nawet ostatnio odezwała się do mnie taka koleżanka, jest młodsza jakieś 7 czy 8 lat, zawsze się jej podobałem, ale dla mnie to był dzieciak zawsze. Teraz jest mega atrakcyjna i chyba obrała sobie mnie za cel, nie wiem czy tylko do łózka czy na dłużej. Ja jej konsekwentnie grzecznie odmawiam na zaproszenie na impreze, na drinka, piwo, ale czasem się zadręczam, z drugiej strony, wiem jak by się to skończyło, rozbiła by mój związek, a póżniej sama znalazła młodszego i po co mi to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty masz wiedzieć kogo kochasz a nie z kim chcesz się seksić, to drugie jest bardzo mobilne, to pierwsze trwałe, brak kogo spowodowałby lej jak po bombie w twoim życiu, do seksu zawsze kogoś znajdziesz czy każdego pokochasz? Młodsza może kochać ciebie dla ciebie samego, bo jest tak jak ty ustawiona w życiu, nie leci na kase czy slawe, bo jest zamozna i nieanonimowa, starsza snobka leci na twoją pozycję społeczną, kasę i mydli ci oczy, ze nie, w dodatku swoim zachowaniem przynosić ci bdzie wstyd, stać cię przynajmniej nie na prostaczkę, bo taka opinie ma, czy się tobie to podoba czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:30 Czytaj ze zrozumieniem. Autor pisze że jest w związku ze starszą a to ta młodsza ciągle próbuje go gdzieś wyciągnąć, a za jakiś czas zostawi go dla młodszego, bardziej aktywnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.05 To prawda. Na pewno nie byłbym w miejscu, w którym jestem teraz i moje życie osobiste potoczyłoby się w innym kierunku. Nie wiadomo,gdzie byłbym teraz. Tak więc nie ma tego złego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwykly kryzys sredniego wieku,sam przechodze,poczytaj sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a to szczęście wnika pewnie z tego, że zamiast być z atrakcyjną i dobrą żoną której nie kochasz, mógłbyś być z nieatrakcyjną żoną której nie kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1123
do dzisiaj rozpamietuje kilka dziewczyn, ktore wiem ze lecialy na mnie, a nic nie zrobilem bo byly 'nie z mojej ligi' np. 2 z nich, z bogatych domow, jedne z najatrakcyjniejszych dziewczyn w miescie, byly zainteresowane, a ja czujac sie gorszy, jezdzac wtedy starym gratem, mieszkajac z rodzicami, nie wykorzystalem sytuacji i teraz czesto sie zadreczam 'co by bylo gdyby...' juz nie wspomne o przypadkowych kobietach gdzies w galerii, ktore usmiechaly sie idac z naprzeciwka itp., a ja nic nie zrobilem...cale szczescie te czasy juz minely i teraz wykorzystuje sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy miałem 18-20 lat nie wykorzystałem kilku okazji. Wiele o tym myślałem i zamartwiałem się. Żałowałem, że byłem taką ciamajdą. Bałem się, że los ukarze mnie za to i że nigdy nie będę miał dziewczyny gdyż więcej okazji już nie otrzymam. Myliłem się. Okazje nadal się pojawiały. Kilka z nich wykorzystałem. Jedna z nich była szczególną okazją- została moją żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie dlatego jej nie szanujesz - bo z okazji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem chyba taka niewykorzystana okazja faceta i gdyby choć trochę bardziej się postarał, dał poznać, to może bylibyśmy mega zakochani, bo chemia wisiała w powietrzu, kiedy sie widzieliśmy. Tego jak na mnie zawsze patrzył, gdy sie mijaliśmy nigdy nie zapomne. Ja byłam wtedy zbyt nieśmiała niestety. Czasem o nim mysle, mimo że mineło juz tyle lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.41 On na Ciebie tylko patrzył. Nie możesz mieć do siebie żadnych pretensji. Co powiesz o mojej nieśmiałości. Na jednej z licznych prywatek, na której byłem, poznałem fajną dziewczynę. Spodobałem się jej. Ona dawała mi to bezpośrednio do wiadomości- siadała mi na kolanach. Wszystko zmierzało do tego, że w pewnym momencie trzeba będzie zostać z nią sam na sam, a warunki do tego tam były. Nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji. Wtedy jeszcze nigdy nie obmacywałem się z dziewczyną, ani się nawet nie całowałem. I co zrobiłem? Wyszedłem wcześniej z imprezy!!! Ona była zdziwiona i bardzo zawiedziona. Mnie było głupio. Wyszedłem na frajera. Miałem do siebie pretensje, że nie potrafiłem odnaleźć się w takiej oczywistej sytuacji, której efektem byłyby przyjemności związane z obcowaniem sam na sam z dziewczyną. Trzy lata później spotkałem tą dziewczynę w dyskotece. Ona była tam barmanką. Ja byłem tam ze swoją dziewczyną. Siedzieliśmy przy stoliku, który tamta obsługiwała. Zamówiłem drinki. Z barmanką wymieniliśmy się tylko uśmiechami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żałowałem kiedyś, że nie odwzajemniłem zalotów bardzo miłej, ładnej i zgrabnej blondyneczki. Miała 18 lat. Teraz już nie żałuję. Okazało się, że ona koniecznie chciała wyjechać na stałe z Polski. Wyjechała do Londynu. Aż tak zdesperowany to ja nie byłem aby rzucić wszystko i wyjechać do Anglii z powodu dziewczyny. To nie dla mnie. Ona znalazła sobie tam partnera- Irlandczyka. Ja znalazłem świetną dziewczynę,dla której nie muszę wyjeżdżać ani z kraju ani z mojego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Equinox

W przeciwieństwie do poprzedników ja nie żałuję zmarnowanych okazji. Było, minęło. Szkoda zdrowia na bezsensowne zadręczanie się. Z jednej zmarnowanej okazji to nawet się cieszę. Byłem kiedyś ustawiony na seks z dziewczyną, którą poznałem podczas wakacji. Ona była nardzo ładna. Miała 20 lat. Już podczas pierwszej randki całowałiśmy się. Na drugiej pozwoliła mi zabawiać się jej piersiami. Na trzeciej randce miał być seks. Byliśmy już na to umówieni. Miałem wolną chatę. Kilka godzin przed spotkaniem otrzymałem telefon z domu. Ważna sprawa rodzinna. Mam natychmiast wracać do domu. Szlag by to.... Byłem wściekły. Nawet się z nią nie pożegnałem. Początkowo bardzo żałowałem tego, że nie doszło do tego spotkania.Uspokoiłem się dopiero po tym gdy uświadomiłem sobie fakt, iż mogłem przecież zaliczyć z nią wpadkę. Nie miałem prezerwatyw bo zapomniałem kupić ich w mieście. Ona się chyba nie zabezpieczała. Opowiadała nawet, że odbyła kiedyś z kolegą stosunek na tzw. fuksa. Udało im się. Nie zaszła. Po prostu ryzykowali.

Byłem na totalnym zadupiu. Nie było gdzie kupić gumek. Dziewczyna była fajna, ale ja nie wyobrażałem sobie jej jako mojej żony. Byłem młody. Miałem 22 lata. Wpadka byłaby tragedią. Krótko później poznałem moją żonę. Gdybym jako kawaler miał już dzieciaka, prawdopodobnie moja obecna, wspaniała żona, nie chciałaby mnie i nie wiadomo jak potoczyły by się moje losy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×