Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość JestemBiZg

Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie, chyba dlatego że lubię kobiety

Polecane posty

Gość JestemBiZg

Witajcie. Mam 29lat, męża i trzech synów. I coraz większą depresję, chyba dlatego że pociągają mnie kobiety. Ale od początku. Męża poznałam wiele lat temu. Jesteśmy razem baedzo fługo. To udany związek, pełen charmoni i miłości. Mąż to bardzo dobry człowiek, nie pije, nie pali, pomaga mi w czym tylko może i wspiera mnie we wszystkich moich działaniach. Pewnie dlatefo czuję się dodatkowo źle z samą sobą że mimo tego jestem tak cholernie nieszczęśliwa. No bo jak to tak? Wspaniałe dzieci, kochający mąż, sytuacja materialna może nie super ekstra ale na wszystko mi starcza więc jak mogę narzekać? A jednak. Z dnia na dzień i miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Nic mnie nie cieszy, nic nie sprawia mi radości. Żyję z dnia na dzień, po prostu istnieję. Zajmuję sie domem, dziećmi, mężem. Wszystko jest jak należy, jeśli ktoś spojży z boku zobaczy szczęśliwą rodzinę. I ja tam jestem wśród nich. Tylko że ja do nich nie należę. Jestem obok, nie z nimi. Nie jestem jesbijką, tak dla jasności. Zbliżenia z mężem sprawiają mi przyjembość, nie czuję do niego wstrętu, nie napawa mnie odrazą (jak to czują lesbijki przy próbach zbliżeń z mężczyznami), przez długi czas nawet nie wiedziałam, że mam drugie oblicze. Niestety się o tym dowiedziałam i to mnie niszczy od środka . Jakiś czas temu (Dawno) odkryłam że jestem biseksualna. Byłam z kobietą, kilka razy. To było elektryzujące doświadczenie, sprawiało mi ogromną przyjemność. Nikt poza nią o tym nie wie. Nigdy nikomu nie przyznałam się do tego, że pociągają mnie kobiety. Uważałam że skoro potrafię czerpać przyjemnośc ze związku z facetem to nie ma problemu. Ale on jest. W moich marzeniach sennych pojawiają się kobiety, coraz częściej muszę sobie także wyobrażać je w trakcie zbliżeń z mężem. Zawsze byłam nieśmiała, dlatego nigdy już nie odważyłam się na nic z kobietą (wtedy to Ona zainicjowała hm romans) natomiast skoro podrywali mnie mężczyźni to skupiłam się na nich, wypierając moją drugą połowę. Aż w końcu za jednego z nich wyszłam za mąż i urodziłam mu dzieci. Nie żałuję tego, kocham synów i męża. Ale to że nie jestem normalna zjada mnie od środka. Oglądam się na kobiety, marzę o nich i strasznie żałuję że zanim związałam się z mężem nie trafiłam na jeszcze jedną taką dziewczynę jak tamta dawno temu. Może moi bliscy wiedzieli by wtedy kim jestem naprawdę i nie musiałabym tego dusić w sobie przez tyle lat. Jestem z facetem który mbie kocha od wielu lat a tak naprawdę mnie nie zna... Nie umiem sobie ze sobą poradzić, nie umiem się przyznać. No bo też po co? Z jednej strony czuję że by mi ulżyło i może poczułabym się lepiej bez tej tajemnicy. Ale z drugiej jestem przerażona co pomyśli o mnie mąż, przed którym ukrywam się od tylu lat... Musiałam to wyrzucić z siebie chociaż częściowo, dlatego napisałam tu. Nic innego nie przyszło mi do głowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×