Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jusia8428

Jak zachować się w takiej sytuacji? długi opis

Polecane posty

Dzisiaj miałam lekką spinę z moim chłopakiem. Ogólnie to on był od samego rana rozdrażniony, ponieważ musiał iść do pracy (której nienawidzi) no i od chyba 3 dni nic między nami nie było (seks). On zawsze tak ma, że po kilku dniach się wszystkiego czepia jeśli sobie nie ulży (żeby nie było: nie robiliśmy tego, ponieważ on zawsze wracał późno do domu, chciał oglądać filmy a nie sie...więc jakby co, żeby nie było że to ja byłam na nie) Dzisiaj jak się myliśmy (tak myjemy się razem) to już wychodził, żeby się wytrzeć jednak nagle się zatrzymał i mówi "Czy ja przypadkiem nie miałem sobie strzepać?" Byłam lekko w szoku i powiedziałam mu że nie! On oczywiście się na mnie obraził bo podobno ja SAMA MU NIE DAJE a pozniej ZABRANIAM MU SOBIE ULŻYĆ..myślałam że krew mnie zaleje. Powiedziałam że jesli tal chce to niech idzie i sobie zwali, trudno. To on od razu "właśnie widzę jak bardzo ci na mnie zależy"i wyszedł..pozniej doszło do wymiany zdań. Ja mu wypomniałam, że ostatnio w ogóle ma mnie gdzieś, że nie przytula, że nie całuje ani nic. Że tylko granie i ogladanie w głowie. Na co on, że ta jasne! Że on ma w dupie czy mi teraz sie przykro zrobi czy nie ale to ja się nie staram i że to on nie widzi poprawy (kiedyś to ja zawsze czekałam na pierwszy krok jednak teraz jest na odwrot a to co on mowi to bujda) że to ja go nie drapusiam ani nic i blablabla. Wkurzyło mnie to ponieważ zawsze tak jest ze jak ja się do niego o coś zepne to zaraz jest że ja tego nie robie. Zaczał mówić że gardzę tym (w sensie że jak on chciał to ja nie???) I to mój problem. Wszystko jest na odwrót. To on się nie stara. To on ma wszystko w nosie. Za przeproszeniem jak ja mu dupą przed ****em latałam to wolał oglądać gilm lub iść spać a kiedy w końcu mu wypomniałam że jest mi przykro to sie jaśnieksiąże odezwał, że to niby moja wina...Na samym koncu jak już szedl do pracy to jakby nigdy nic podszedł do mnie pocałował, powiedział milego dnia i poszedł zadowolony. Wczesniej jeszcze mu powiedzialam ze ja dopiero moge przestac sie starac i nic nie robic to on zaczał drwić, że niby dla niego nie bedzie to robilo różnicy bo i tak nic nie robie. Jak mam się zachować? Jest mi strasznie przykro za to co powiedział: że ja nic nie robie w strone tego aby bylo nam (tu chyba chcial powiedziec mu) dobrze. Byłam jakby obrażona. Mam wpuścić jednym uchem a wypuścić drugim, czy raczej podjąć działanie i jednak mu pokazać jak miał ze mną dobrze? Co wy (tu pytanie bardziej do dziewczyn) byście zrobili? PS: powiedziałam aby sobie nie zwalił ponieważ jestem kobietą i też potrzebuje jego bliskości a on zamiast coś zrobić ze mną chciał sobie zwalić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×