Seks w aucie, wasze przygody.

Jak w temacie.

Co tu pisać...bywał i bywa...w nocy..rankiem..czasem w dzień... Jest dreszczyk emocji....są ciekawe doznania..najlepszy to lodzik bo wygodna pozycja dla mnie jako faceta a że partnerka lubi ten rodzsj sexu to jest jeszcze przyjemniej...podczas jazdy gdy trzeba się skupić na heździe jest mega bo trwa to w nieskończoność

...z szalonych to był lodzik w dzień na parkingu...obok auta i zawsze ktoś mógł podejść..polecam wszystkim..a z pozycji to najwygodniejsza jest na jeźdzca..a jak pozwalają warunki...odludne miejsce.. to od tyłu...jak się miżna wyluzować to miżna tak baraszkować kilka godzin...ok..bez przesady..dwie godziny to już kilka...przynajmniej dla mnie...jak partnerka dribna i zwinna jak łania to nawet nie trzeba przesiadać się do tyłu...najprzyjembiej jest w nocy....odgłosy natury...czy nawet błoga cisza...świeże powietrze..zaparowane szyby...dame plusy...nick tak aby uprzedzić komentarze...wierzyc nikt nie musi ☺

Pamiętam szalony seks, to było piękne, akrobacje w najczystszej postaci, cały świat był nasz, młodzi byliśmy, tego się nie zapomina, bosko... Czy ktoś pamięta jak wyglądał fiat 126p ? "maluch" :-) pierwszy nasz samochód, niby miejsca mało, ale zrobić, czy przewieźć w nim można było wszystko! Dało się? Dało