Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobietaponocbluszcz

Mąż i jego potrzeba wolności

Polecane posty

Gość Kobietaponocbluszcz

Wiedziałam przed ślubem jaki jest. Uprawiał różne sporty często za granicą. Kiedy wracał sprawiał wrażenie odpowiedzialnego, zajmował się mieszkaniem, nie pospieszal mnie z pójściem do łóżka, szanowal moje zasady. Był ślub, urodziło nam się dziecko. Szczerze myślałam, że jak będziemy je mieli wtedy zmieni się w takiego normalnego męża i ojca co to siedzi na kanapie i ogląda tv ale tak się nie stało. Znowu wyjechal tym razem nurkować. Jak wyjeżdża nie pisze, nie dzwoni. Wraca steskniony. Ale mnie to strasznie wkurza. Piszę do niego ciągle i wydzwaniam już wszyscy mi mówia żebym dała mu spokój, ale nie umiem. Ponoć nasi znajomi śmieją się ze mnie, że jestem patologiczne zazdrosna i jak bluszcz.. Ale oni nie są w takiej sytuacji, ciekawe czy oni by się tak cieszyli jakby ich żony czy mężowie wyjeżdżał na tydzień i nie odzywali sie. Mam dosyć. Nie dobralismy się. Czy to małżeństwo ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to jest chyba największy problem kobiet bo mysla ze facet zmieni się po ślubie i później przychodzi rozczarowanie,pewnie jest ci ciężko zmienić swoje zachowanie,nie potrafisz mu odpuścić ale konsekwencja tego może być ze bedzie miał dosyć i odejdzie,możesz porozmawiac na spokojnie,powiedziec jak się czujesz kiedy on się nie odzywa nie odbiera tel.nie dzwoni,itd próbuj ale tez nie możesz oczekiwać ze on zrezygnuje z siebie bo nie o to tez chodzi w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna, która chce odebrać mężczyźnie jego życie w imię swojego widzimisię. Mało Ci, że już żyjecie po Twojemu? Chcesz go zniszyć odbierając mu resztki jego własnej osobowości? 00 Małżeństwo z TOBĄ nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież wiedziałaś więc o co Ci chodzi? Znajdź sobie hobby może takie z nim? Mój jest domatorem graczem nie zmieniam go bo się nie da po prostu przywykłam kocham go takiego jakim jest i on kocha mnie bo się głupio nie czepiam. Zmienia się dla mnie bo SAM TEGO CHCE a nie bo ja mu zrzędzę nad ucham. Jest różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietaponocbluszcz
Wiecie co, ja bym zaakceptowała te wyjazdy, ale on np. Nie odbiera odemnie "bo jest hałas". Przykro mi wtedy. Idee własnego życia rozumie, ale czuję się lekceważona. Ale faktem jest że na każdym jego wyjeździe urządzam mu awanturę przez smsy i czego on i tak sobie nic nie robi. Może to dlatego, że ja wychowałam się w domu na wsi, gdzie nikt nawet za granicą nie był, a on - co chwila wyjazdy z rodzicami na drugi koniec świata, sporty. Ja nie umiałam nic, on mnie wszystkiego nauczył - jeździć samochodem, na nartach, na motocyklu, nurkować. Jednak mentalność mojej rodziny we mnie została - taka że miejsce męża jest w domu. I moja rodzina też tak mówi oraz koleżanki. Mam wyższe wykształcenie, jestem lekarzem, ale najchętniej siedziała bym na tej wiosce przed tv. Miałam taką chwilę - z mężem właśnie. Ze poszerzyły się moje horyzonty. Ale po urodzeniu dziecka wróciłam do dawnej nic nie robiącej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli taki mąż Ci nie odpowiada, rozwiedź się i poszukaj do związku domatora. Twoje malżeństwo to klapa. Nie dobraliście się. Szkoda tylko, że nie pomyślałaś o tym wcześniej, bo ciężko Ci będzie znaleźć wolego faceta, któremu będzie pasowało wychowywanie nie swojego dziecka. Ale próbować możesz. Obyś tylko dobrze wybrała następnym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co za niego wychodziłaś? A skąd on ma tyle urlopu, że bez przerwy wyjeżdża? Wyjeżdża z rodzicami, a Ciebie w domu zostawia i nie masz z nim żadnego kontaktu? Proste: po wyjeździe zostaw mu dziecko i wyjedź sama na tydzień, pamiętaj nie pisz, nie dzwoń i nie odbieraj telefonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietazwanabluszczem
Nie mieszkaliśmy ze sobą przed ślubem. Czułam się samotna, studia się skończyły, znajomi się rozjechali. I z tego powodu boję się odejść. Panicznie boję się samotności. Teraz w tym związku też jestem samotna, ale troszkę mniej niż gbybym była całkowicie sama. Może to jest źródło mojego zachowania niczym bluszcz. Mąż mówi, że mnie kocha i nie zdradza, znajomi też uważają, że nikt go nigdy nie interesował poza mną. Ale ja nie mogę się oprzeć myśli że jak jedzie i nie odbiera to na pewno mnie zdradza i odejdzie. Chcę żeby mi się meldowal co robi na tych wyjazdach i to go przytłacza chyba. Moja rodzina wspiera we mnie te zapędy. Pytanie czy domatora który późno wróci z pracy nie będę podejrzewać o zdradę? Im dłużej żyje w tym małżeństwie i się w nim mecze tym częściej dochodzę do wniosku że to z moja niezaspokajalna potrzeba miłości i bycia ze mną 24 h jest coś nie tak. Dodam, że z mężem pracujemy w jednej przychodni więc zwykle jesteśmy razem 24h na dobę. A potem on jedzie na tydzień nurkować. Dla mnie to swojego rodzaju szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to trzeba z kimś mieszkać, żeby się zorientować że wiecznie gdzieś wyjeżdża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Która przychodnia daje tyle urlopu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietazwanabluszczem
Pracuje na kontrakcie. Aż tak często go nie ma. Ale że 2 razy do roku plus weekendy to i tak dość sporo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A spędzacie razem czasami weekendy, wyjeżdżacie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. To nie sporo. Na jego miejacu tez bym nie odbierala skoro robisz awantury. W koncu odejdzie - pomysl jaka nudna i irytujaca jestes. Co on w tobie widzial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robi się tak samo jak mąż! On wyjeżdża na tydzień i nie dzwoni? Po jego powrocie wyjeżdżasz na tydzień, zostawiasz mu dziecko i nie dzwonisz. Zobaczysz jak szybciutko mu się odechce tych wyjazdów. Skąd wiem? Bo sama tak zrobiłam i podziałało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Podobno z kazdej sytuacji jest jakies wyjscie ale nie zawsze istnieje dobre wyjscie. Tak jest u ciebie. Obojetnie co zrobisz i co zdecydujesz, nie bedzie to dobre wyjscie. Co masz wiec robic? Ja mysle, ze najwazniejsze abys ustalila dla siebie priorytety. Co jest wazne i nie chcesz z tego rezygnowac, a w czym mozesz isc na kompromis. I jak juz bedziesz wiedziala to porozmawiaj na powaznie z mezem. Zobaczysz jak on sie do tej rozmowy ustosunkuje. Dla mnie byloby wazne jak czesto on wyjezdza bez ciebie. Czy to jest 2 razy w roku czy 20 razy. Po drugie, nie zgodzilabym sie na to, ze w ogole sie nie odzywa jak go nie ma. Moze ktos ma tu racje, ze powinnas go z raz postawic w takiej sytuacji jak on ciebie i wyjechac sama na tydzien i sie nie odzywac. Moze dopiero wtedy zrozumie jak ty sie czujesz. Ale moze tez byc tak, ze nie bedzie mial z tym zadnego problemu. Ale wtedy twoj problem bedzie jeszcze wiekszy. Czy w ogole juz rozmawialiscie kiedys na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietazwanabluszczem
Mąż często mówi, żebym sobie też pojechała gdzieś bez niego. Niby sprawiedliwie ale mnie nie kręci jeżdżenie samej, wszystkie moje koleżanki maja mężów i siedzą w domach na tej wiosce. Żadnej się nie śni pójść na studia, bo mąż byłby zły(jedna zrezygnowała z tego powodu) co dopiero powiedzieć mu ze gdzieś jadą bez niego. Nie mam wolnych kolezanek. Na wioskach już tak jest chyba, ludzie szybko się pobierają. Mój mąż jest z dużego miasta. Widać przepaść między nami. Pytałam dlaczego mnie taka chce a nie jakaś koleżankę bardziej żywiołowa, on odpowiedział że akurat we mnie się zakochał dlatego jeszcze toleruje to moje dziwne jego zdaniem zachowanie. Ewentunie uważa że cierpię na borderline. Moje środowisko mnie rozumie, a jego uważa za dziwaka. U niego - dokładnie na odwrót. Jego rodzice są po rozwodzie. Każde można tak powiedzieć bierze z życia pełnymi garściami jeżdżą po całym świecie z partnerami. W ogóle w jego rodzinie nie ma osoby która by nie miała za sobą rozwodu. U mnie nie było żadnego mimo że jest parę nieszczęśliwych małżeństw z problemem alkoholizmu, hazardu, zdrad. Naszych światów chyba nie da się pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietazwanabluszczem
Z paru wyjazdów zrezygnował dla mnie - siedział wtedy jak skazaniec, mine mial jakby cierpiał na wieloletnią depresję. Może powinna to zaakceptować i znaleźć sobie zajęcie ale nie umiem jestem na urlopie macierzyńskim doksztalcam się w tym czasie mam co robić generalnie ale gdy go nie ma popadam w marazm, stupor emocjonalny - uzezniona jestem od towarzystwa mężczyzny i tak chyba zawsze bylo. Jak z tym walczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Trudno wyjsc z wlasnej skory. Nie da sie zmienic czlwieka ot tak. Gdyby to bylo takie proste to zaczelibysmy od siebie ale my chcemy zawsze zmieniac partnera :). Macie zupelnie inne postrzeganie swiata i inne oczekiwania od zycia i partnera. Jak juz pisalam, mysle, ze nie ma w takiej sytuacji dobrego rozwiazania czyli takiego, zeby obie strony byly zadowolone. Nie wiem czy w ogole jest mozliwe abyscie znalezli jakis wspolny mianownik. On pewnie nie rozumie ciebie a ty jego. Ja bym na twoim miejscu wybrala sie na kilka rozmow do psychologa. Moze dowiesz sie czegos o sobie i ewentualnie jak sobie z tym radzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A spędzacie razem czasami weekendy, wyjeżdżacie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Trudno wyjsc z wlasnej skory. Nie da sie zmienic czlwieka ot tak. Gdyby to bylo takie proste to zaczelibysmy od siebie ale my chcemy zawsze zmieniac partnera :). Macie zupelnie inne postrzeganie swiata i inne oczekiwania od zycia i partnera. Jak juz pisalam, mysle, ze nie ma w takiej sytuacji dobrego rozwiazania czyli takiego, zeby obie strony byly zadowolone. Nie wiem czy w ogole jest mozliwe abyscie znalezli jakis wspolny mianownik. On pewnie nie rozumie ciebie a ty jego. Ja bym na twoim miejscu wybrala sie na kilka rozmow do psychologa. Moze dowiesz sie czegos o sobie i ewentualnie jak sobie z tym radzic. Jesli zalezy ci na nim i na waszym malzenstwie to walcz, zrob wszystko co mozliwe. Jesli nie masz na to sily, to pogadaj z mezem i powiedz mu, ze jesli sie nic nie zmieni to ty takiego malzenstwa nie chcesz bo nie jestes w nim szczeliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jego rodzice są po rozwodzie. Każde można tak powiedzieć bierze z życia pełnymi garściami jeżdżą po całym świecie z partnerami." X Z partnerami, a nie sami. A razem nie możecie jeździć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Jesli zalezy ci na nim i na waszym malzenstwie to walcz, zrob wszystko co mozliwe. Jesli nie masz na to sily, to pogadaj z mezem i powiedz mu, ze jesli sie nic nie zmieni to ty takiego malzenstwa nie chcesz bo nie jestes w nim szczeliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
Wiesz co jest glownym twoim problemem? Ty sama! Pomimo dobrego wyksztalcenia i dobrego zawodu nie masz nic do zaoferowania jako czlowiek. Mam wrazenie, ze twoje wnetrze jest puste, bardzo puste. Potrzebny ci jest koniecznie facet bo inaczej nie wiesz co masz ze soba i swoim zyciem zrobic. W sumie smutne. Nie masz chyba zadnych zainteresowan ani pasji. Jedynie siedzenie przed tv z facetem u boku czyni cie szczesliwa. Mamy 21 wiek i powoli przestajemy sie - my kobiety - definiowac przez mezczyzne. Chcemy sie rozwijac, byc niezalezne, atrakcyjne, ciekawe zycia. Czy juz o tym cos slyszalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale pieprzycie :) jakbym wyjechala na tydzien i nie odebrala zadnego telefonu to bylby brak szacunku i olewka najblizszej osoby, on jest baardzo pewny Ciebie, plaszczysz sie, najlepiej wyjedz na 2 tyg zabaw sie i nie odbieraj tel, jesli go nie ruszy to mozesz spokojnie miec romanse hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam wrazenie ze ty masz jakas depresje poporodowa. Bo az nie moge uwierzyc w to co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby nie robila awantur to pewnie by odbieral. Pewnie, ze kontakt powinien byc, ale tutaj nie ma nawet jak osiagnac kompromisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:50. Podobne tylko bez dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tja...podobne bo pewnie provo tej samej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można wyjechać i nie dać znaku życia osobie z którą sie jest i która się kocha. Nawet wieczorem i rano nie ma zadzwonić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×