Jak to jest z kolezankami?

moze i cos poradzicie. Niby to zaden problem ale jakos dzis mne tak naszlo. Mieszkam 4 lata za granica. Pozanalam kilka kolezanek, ale kazdy ma swoje zycie. Z jedna sie trzymam , piszemy sporo na fb, spotykamy. Jednak ona mieszka w miescie oddalonym 15km. Niby nie problem bo szybko mozna dojechac. Jednak przyjechala rok temu inna kolezanka z Polski , bardzo fajna, tez z nia sie spotykalam, razem z tamta kolezanka. Teraz jednak mi jakos przykro bo coraz czesciej slysze ze ona we dwie gdzies wysakuja . Czyli chyba poszlam w odstawke co? Bo przeciez moglabym dojechac.

Niestety, na to wyglada. co ci zostaje? pogodzic sie az tym, to jest zycie. iznalezc nowe kolezanki. Nie na sile. I czy to musza byc Polki? Ja od 11 lat mieszkam w Anglii, mam rozne kolezanki, najblizsze to akurat Polka I Hiszpanka, tez dosc blisko jestem z Irlandka I Litwinka. I inne dwie Polki tez.

No oczywiscie ze nie musza byc Polki, z ta zlapalam naprawde super kontakt. Moze ona nie widzi w tym nic zlego skoro mi pisze ze z tamta kolezanka byla n na zakupach czy piwku. No ale mi przykro, tym bardziej ze akurat siedze w domu na zasilku, bo musialam zrezygnowac z pracy z przyczyn zdrowotnych. Oczywiscie jak pojde do pracy to kogos poznam, bo ja szybko lapie kontakt, ale tu to nie wiem czy to ignorowac, bo jednak glupio powiedziec ze mi nie pasuje ze z tamta kolezanka sie woli spotykac.

Olej to, kolezanki raz sa raz ich nie ma takie zycie