Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ktoś tu ma rodziców mieszkających na wsi,którzy po przyjeździe do Was jęczą?

Polecane posty

Gość gość

Moi rodzice niestety tacy są. Przyjadą ze dwa razy do roku na dwa dni, mimo wielu zaproszeń. Jak już przyjada to non stop wygładzają negatywne uwagi, które mnie trochę ranią. Np.ojciec "nie chciałbym tu mieszkać", zabrałam ich na lody to matka głośno przy ekspedientce "jakiś taki dziwny smak tych lodów" zresztą ona zawsze głośno komentuje takie rzeczy, jakiś brak oglady. Jęczą "ale tu ciasno",sami mają wielki dom budowany za komuny dzięki kasie od ciotki z USA. Matka krytykuje wszystko, jest jak Perfekcyjna Pani Domu której przeszkadza że nie staralam kurzu na jednej z półek. Generalnie jęczą w metrze, jęczą w autobusie i w aucie mojego męża też jęczą. Jednym słowem w mieście wszystko jest nie takie, źle, słabe, nieciekawe i okropne. Przyjeżdżają na jeden dzień do wnuka i od razu rozmyślają co słychać u psa, co u babci. Dzwonią do babci która jest w pełni sił umysłowych i fizycznych, robią to nawet jak są tu na dwa dni. Czy Was też coś takiego by wkurzało? Są to ludzie którzy pakują wszystko w dom i.nie jeżdżą nigdzie, nie rozumieją jak.mozna chcieć pojechać na drogą wycieczkę zamiast kupić coś nowego do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz to ty jeczysz na forum głupia krowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa akurat zamienilaby swa wielka chalupe na wygody zycia w miescie, w bloku. Bliskosc sklepow, piekny bulwar. Za to tesc nie lubi do nas jezdzic, do " klatki" jak to nazywa. Przez 5 lat byli wiec u nas moze 7 razy. I za kazdym razem tesc szedl spac po obiedzie, bo go nie bawia spacery czy zwiedzanie miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja ;-) Nie bądź taka jak oni i też przestań jęczeć. Pewnie wcale nie Jesteś ich córką a chcesz wywołać g****oburzę. Przejrzałam tematy i widzę,że narzekanie na wieś, tematy ''wiejskie '' są tu teraz na topie.Może dlatego,że ruszył ''Rolnik'' w tv :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krytykantki, najpierw uważnie i ze zrozumieniem przeczytajcie post autorki a potem piszcie.Nie odwrotnie. Aaa, i napiszcie cos w temacie a nie jedziecie po autorce.Skupcie sie na chwilke .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice mieszkają na malutkiej wsi, maja spory dom po rodzicach mamy. rodzice mają 64 i 68 lat. Moja mama lubi miasto, nie przeszkadza jej małe mieszkanie (no nie takie małe bo 72 m kw). Mama lubi miasto, przejść się na rzekę, do parków, do kawiarni. To ostatnie tata też lubi, i wtedy jak mamy tą kawę, ciasto czy inny deser, to mówi "no tak, w mieście ludziom dobrze, ciągle kawki i restaruracje". ale tata spac u nas nie umie, budzi się bo mowi ze halasy okropne i nie lubi też tego, że nie moze wyjsc sobie na własne podwórko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Nawet nie przeczytały mojego posta że zrozumieniem. A dlaczego mam nie jęczeć? Wy pewnie takie same jesteście jak moja matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze o i po prostu mówią, wszystko co myśl a? Ja tez tak mam. B czestomrozne rzeczy nie pasują, ale człowiek się syta Anie stękać, przy bliższej rodzinie chyba się można odprężyć i postekac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aurtorko, a co do podróży (to ja od mieszkania 72 m kw) to moja mama rozumie że my lubimy jeździć, a tata tak średnio. jego przerażają ceny za granicą i njie pojmuje, że ktoś może wydać na tygodniowe wakacje np 6 tysięcy pln. ale jak mu tłumacze, że nas stac i że to nasze pieniądze i nasze życie i ze przecież zawsze podobają mu się zdjęcia, to kiwa głową że tak tak, ale potem i tak mówi "a nie lepiej jakbyscie odłożyli te pieniądze? na czarną godzinę?". a my nie jeżdzimy zagranicę kilka razy do roku, ale raz na rok. Tylko raz się nam dotąd zdarzyło mieć wakacje zagraniczne dwa razy jednego roku, ale to nie było nie wiem co, lecz jedna wycieczka to Budapeszt i stamtąd do Wiednia, w sumie 6 dni, a druga to Madryt na 5 dni. ale dla taty to w sumie poniekąd marnowanie pieniędzy. awet chcial mi liczyc ile moglabym miec odłożone jakby nie wyjazdy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15'22 jeśli mowia wszystko co pomyślą, to znaczy, że nie myślą ! I taktu nie mają !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:29 moze juz nawet zapomnial tata gdzie ukryl te pieniądze na tzw.czarna godzinę i jeszcze mu myszy tę kasę zjedzą hihi. Nie wyjedzie, nie zje zdrowo, do lekarza nie chodzi, ale...zrzędzie na cały swiat nic realnie o nim nie wiedząc. Ludzie ze wsi i na wsi (starsze pokolenie) tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mama tak nie krytykuje,nawet lubi przyjeżdżać bo zawsze wolała miasto od nudnej wsi.Za to ojciec jest starszy i dla niego każdy przyjazd to kara.Wszystko jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam rodziców na wsi, sama stamtad - co chyb oczywiste - pochodzę. Mieszkam w Szkocji od 10 lat. pamiętam, jak rodzice u nas byli pierwszy raz i mój tata chcial iść kupić jakąś whisky dla swojego brata. Poszedł, patrzy widzi ceny, oczy taaaakie i od razu na niższe półki. i chcial kupić jakąs małą butelkę czegos, co nie powinno wedlug mnie nazywać się whisky, i jeszcze ta cena. powiedizlam mu, że jak kupi coś takiego, to jakby kupił jedną z najgorszych polskich wódek, no tak to tak> a tata że jego brat się nie zna, to może byc taka whisky. Ja się nie zgodziłam. poweidziałam ja zapłacę, ale nie kupię wujkowi czegoś, co sprawi, że do końca zycie będzie miał kiepskie pojęcie co to jest "dobra whisky". Kupiłam butelkę 700 ml dobrej whisky, i wcale nie jakos tam drogiej, bo bywają dwa - trzy razy droższe (a o cenach kolekcjonerskich wyselekcjonowanych butelek nie wspomnę, są czasem równe mojej miesięcznej wypłacie...). tata olaboga, ojej, no tyle pieniędzy - mama też szok, no jak można wydac na butelkę ALKOHOLU (ojej!) prawie 200 zl. a ja jej na to, że niech nei patryz w złotych, to poza tym moje pieniądze i jak chce, mogę kupić whisky za "400 zl". zamilkli ;) a whisky wujkowi baaaardzo smakowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to nie jest tak, ze po prostu starsi ludzie b stękają? W sumie czasem krytyka nie jest taka dotkliwa, jakbym pojechała do czyjegoś domu i widać by było ze osoba ma straszna nędzę, ze bieda u niej, to by, wiedziala ze nie należy komentować bo jej się zrobi przykro. Ale jakbym pojechała do kogoś co ma dom za kilka milionów, i powiedziała, ze ja np. Średnio mi się podoba, bo wolałabym dom ciemniszy w środku z drewnem, a nie marmurem wszędzie, to gospodarz przecież się nie załamie? ludzie coraz b przewrażliwienie się robią, nic już nie można powiedzieć bo się obrażają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po prostu stękanie ludzi wychowanych w komunie, w biedzie i w ciemnocie! Spieprzone, niereformowalne mózgi. Po co wyjeżdżać, po co kupować, po co jeść na mieście, po co się ładnie ubrać? A siedzieć w domu, nigdzie nie wychodzić, jeść kartofle z zsiadałym mlekiem i każdy grosz odkładać A najlepiej to na radio wysyłać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nasi rodzice sa dziećmi ludzi, którzy przeżyli wojnę, głód, śmierć. Stąd to zamiłowanie do zbierania pieniędz. Takie traumy potrafią trwać pokolenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tiaa, a potem zapomni w którym miejscu w ziemi zakopal tę forsę taki tatuś hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:12 w sam punkt i koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:12 w sam punkt i koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wojnę, głód i śmierć? Moi rodzice mają 65 lat, znam dosłownie jedną osobę która przeżyła wojnę (w takim wieku że jeszcze ją pamięta). Raczej, jak ktoś słusznie zauważył, PRL, morda w kubeł, jeść dostajesz, pracę dostajesz, nic więcej nie dostaniesz więc nic więcej nie warto chcieć. Akurat moi rodzice pozwolili sobie raz i drugi na wczasy za granicą, z biurem podróży (raz to był prezent, potem się sami odważyli), ale też marudzą jak do mnie przyjadą, mieszkam w centrum. I mimo że to akurat taki cichy zakątek dzielnicy, to i tak- hałas, spaliny (a że u nich sąsiedzi palą śmieciami, pieluchami i starymi butami, to pikuś), nie ma gdzie samochodem stawać a do tramwaju trzeba iść i czekać (całe 3 min drogi, a tramwaje co 5-10 min), że psie kupy (u nich po prostu nikt psa na spacer nie bierze, co szczęśliwsze biegają po podwórku, inne na łańcuchu). Chyba taka mentalność ludzi którzy całe życie spędzili w jednym miejscu i w podobnych warunkach. "Po co ci to"- to już znam jak mantrę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:12 Nic dodać nic ująć. Moi dziadkowie i teściowie(są starszymi ludźmi) też tak narzekają, na pogodę, ceny w sklepach,politykę, na to że ktoś gdzieś pojechał itd. Mój teść potrafi zamęczać niby monologami, najlepiej odpowiedzieć ''yhym'' bo oczekuje reakcji ;-) a gdzie on pojechał a po co on tam pojechał a czemu się tak ubrał. Wszystko źle i nie tak. ''po co'' i ''na co'' ci to to norma. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie stać na normalne buty to matka jęczy "trzeba być głupim by dać 200 za buty", sama chodzi w takich za 5 zł z odzysku, choć jest urzędniczką uważa chyba że robienie z siebie dziada jest cnotą, dodam że jest skrajnie katolicka ale z tych co nie biorą do siebie kasy, a dają innym. Kiedyś kupowali nam prezenty, ale odkąd wiedzą ile teraz mamy, kupią raz na rok wnukowi coś za 15 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:12 tobie za to mózg wygryzl konsumpcjonizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale wiele starszych ludzi jest poprostu zdziwaczala. Moi teściowie to samo. Przyjechali zobaczyć nasz nowy dom to tesc powiedział” No, dom jak dom” a z zewnątrz robił zdjęcia telefonem wchodząc prawie na działkę sąsiadowi z naprzeciwka. Nikomu z sąsiadów nie odpowiadali dzien dobry, choć dobrze wiedza ze można tylko „Hi” powiedzieć (mieszkamy za granica) i dokładnie TO SAMO jak u autorki. Co godzinę dzwonili do domu, jak tam kury i kaczki, potem do babci, potem do ciotki i do siostry męża która tez mieszka na wsi. Po domu chodzili w buciorach w których chodzili tez po ogródku. Oczywiście przywieźli swój chleb i kiełbasę, bo nie jedzą tego co ja robię np. Ryby z warzywami i innych zdrowych posiłków. Do tego wrzeszczą do telefonu a trzymają go pół metra od ucha. Mogłabym tak wymieniać bez końca. Reszta rodzeństwa została z nimi i mieszkają w jednym domu. Rodzice są dla nich oczywiście autorytetami którzy decydują o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama tez taka jest. Gdzie by nie poszła się restauracji to jej nie smakuje. To jakieś dziwne. To ona by zrobiła 100x lepiej . A jak jest to lepsza restauracja to oczywiście ona za cenę tego kotleta kilo schabu by zrobiła i oczywiście lepiej, odechciało mi się ich zapraszać po kilku takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie co prawda rodzice miejscy ale z wiekiem, zwłaszcza u Taty, też włącza się dziwaczenie i oszczędzanie (często bezsensowne - specjalnie jedzie samochodem do odległego sklepu, żeby kupić kawę tańszą o 2 zł - nie wlicza ile wypali paliwa ;). Ludzi z takimi przyzwyczajeniami raczej nie zmienisz, ale możesz dać sobie na wstrzymanie. Jak sama piszesz przyjeźdżają rzadko (więc może nie ma sensu ich non stop zapraszać?) a przez te 2 dni trzeba zagryźć zęby i potakiwać: tak tak, odkurzę; tak tak zły czajnik mamy. Rzeczy większej wagi typu: jak tu ciasno czy głośno brać na wstrzymanie. A potem robić swoje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tego doświadczyłam relacja mąż-teść. Byli u nas z wizytą i planowaliśmy ich zabrać na pizze z piwem, więc też nie ukrywajmy żadna droga rozrywka. To teść zagrzmiał to wyrzucanie pieniądza w błoto. Lepiej kupić w markecie na drugim końcu osiedla 2x6 pak popularnego piwa bo akurat jest w promocji, zrobi się kanapki i włączy tv w domu. Rozrywka na poziomie. Poszliśmy im na rękę i powiedzieliśmy, że w takim wypadku trzeba samochód juz odpalić i jechać na zakupy między innymi po piwko i produkty spożywcze na co teść: "przecież tam jest ledwie 4 km do przejścia, pójdziemy pieszo, szkoda paliwa" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice zawsze wode z kąpieli przelewają do wiaderek i zlewaja ja w toalecie po tzw grubszych sprawach. Bo po siusiu nawet nie spuszczają żeby nie marnować wody. I oboje maja dość wysokie emerytury. Są tylko we dwoje, mieszkają we własnym domu wiec nie płaca czynszu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nawet moich teściów nie zaprosiła do restauracji bo nie chciałabym się za nich wstydzić. Szczególnie teść i jego głupie, głośne komentowanie wszystkiego dookoła, pokazywanie palcem itp. To już wole żeby siedzieli z tymi kanapkami i kiełbasami w domu i oglądali kiepskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa ma manie wyciskania pryszczy przy stole, skubania skórek i tym podobne obrzydliwe rzeczy. Robi to nie tylko sobie ale np teściowi lub wnukowi (dziecku brata męża). Mnie bierze obrzydzenie bo to nie tylko okropnie wyglada ale roznoszą się bakterie. Sama miałam kiedyś tradzik i wiem coś o tym. Nie wiem jak można nie mieć na tyle ogłady żeby nie wiedzieć jak zachować się u kogoś. Oczywiście wszystkim dałam tez po przyjeździe do nas świeże ręczniki ale za 4 dni oddali mi ze mogę wsadzić spowrotem do szafki bo nieużywane. Stwierdzili ze kapali się w domu i są czyści. Co tam ze maja za sobą drogę prawie 20 godzin. Przecież siedząc w aucie się nie wybudzili. Jak to mówią” z g. Się nie biłem” . Poza tym to nie są źli ludzie. Na złość nikomu nie robia ale prości są niestety do bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×