Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Matki maja jednak przesrane

Polecane posty

Gość gość

Powiedzcie same czy ten los jest sprawiedliwy . Jestem z dzieckiem sama,mąż za granica. Od dwóch dni mam goraczke raz 40 potem zbijam (ciężko idzie )39 dziś mam 38,8 . Gardlo zawalone glosu prawie nie mam . Czuje się jak wyrzuty kapec. Rozmawiałam sobie z mężem wczoraj i jest chory również i dziś zrobił sobie wolne. Jwstem głupia w sumie bo gdy mi powiedział dostałam jakiegoś ataku złości i mu wygarnelam, że też bym chciała się powylegiwac cały dzień ze ja nie mogę wziąć wolnego . Obraził się. No w sumie przecież to nie jego wina ale w środku jakaś zazdrość mnie zzera. Tym bardziej ze ja całe dnie spędzam za bieganiem za małym (najgorszy etap) jeszcze musze iść po zakupy (3 piętro ) wyjść z psem . I właśnie teraz poczułam się najbardziej niedoceniana. Bo praca w domu to bardzo niewdzieczna praca . Kobieta musi i juz. Przykro mi też bo naprawdę fatalnie się czułam chciałam z kimś wczoraj pogadać i mówię mężowi ze się źle czuj***ardzo i nie wiem jak ja sobie dam rade (dodam że uzalanie się nad sobą to u mnie naprawde rzadkość ) ten do mnie ze nie tylko ja ze on tez jest chory i zaczął mi jeczec. Może temat z d**y ale naprawdę dla mnie to w jakiś sposób przykre. Powiedzcie a Wam kto pomaga gdy jesteście same ?w chorobie ? To naprawdę nie moj wymysł w sumie pierwszy raz od porodu zdążyła mi się taka sytuacja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam z mężem i córka zagranica, ja jestem z dzieckiem w domu, mąż ma taką pracę ze czasami jest w domu już o 12, a czasami o 22 (od 6 rano), jak jestem chora to niestety radzę sobie sama. Wtedy dziecko głównie ogląda bajki albo czytamy książki itp. Do tego też mamy psa. Czasami lekko nie jest, ale jakoś sobie radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj miła :-). Oj masz rację. Mamy mają przechlapane. Wraz ze zmianą nazwiska zamieniają się w robota, nasze dawne ja przestaję istnieć. Ja zaraz po powrocie z dzieckiem że szpitala miałam 40 stopni, chyba zapalenie oskrzeli. Piszę chyba bo nie miałam nawet jak iść do lekarza. I musiałam wszystko ogarniać będąc u kresu sił i niewyspana. .. dziecko zabiera nam zdrowie urodę ale trzeba się poświęcić co zrobić, satysfakcja i radość z tego, że dziecko jest zdrowe jest najważniejsze. Pozdrawiam Cię ciepło i dużo zdrówka i siły ! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, ze dobrze rozumiem Twoją frustrację, bo też tak mam w czasie choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samo życie. Ty czołgasz sie za dzieckiem przy 40 stopniach gorączki, a chłop zacznie ci narzekać, że ma katarek i leży. Ja kiedyś miałam kolonoskopię i przez dwa dni biegałam do kibla z lekami na przeczyszczenie. Potem wymiotowałam. Na ostatni dzień było mi tak niedobrze, że z łóżka sie zwlec nie moglam. Poczułam, że opieka nad dzieckiem właśnie przerosła moje siły. Mój mąż w łóżku obok odsypiał sobie nocne siedzenie przy komputerze. Tracam go i mówie "słuchaj bardzo źle się czuję, zajmij sie dzieckiem" to ten coś wybełkotał i obrócił sie tylko na drugi bok, byle sie wyspać. Albo jest szarpanina i mnie pchnie na coś twardego i mam czarnego wielgachnego sińca na nodze przez kilka dni a on nawet nie spojrzy na to, za będzie sie żalił, że mu sie pod szyjką coś stało i zero sińców czy zadrapań. Po ciężkiej operacji byłam to też zero pomocy, za to potrafił zrobić awanturę, że nie sprzątam. Jakbym dziś cofnęła czas o 16 lat w tył to splunęłabym tylko na niego i poszła dalej, a nie związek i ślub. A najbardziej to rzygam jego rodziną - bandą obłudników. Przy stole tylko przechwałki, że co to nie oni, a są rasowymi wieśniakami. Ktoś napisze rozwiedź sie, ale młodości żaden rozwód mi nie zwróci. Poza tym i tak będę musieć oglądać te gęby ze względu na dziecko nieważne czy będzie rozwód czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własne to frustracja i złość :( Naprawdę nie mam już siły. Znów się pozarłam z mężem. Rozmawialiśmy i zaczęło mnie dusić a on "ją jak kaszle to mnie normalnie płuca rozrywa i znów zaczęłam :ze cxy on myśli ze mnie nie ze ja sobie leżę i pachne a on do mnie "nie masz innych tematów " no kuzwa święta krowa . I też nie wiem co mi jest . Nie mam jak iść do lekarza . W moim przypadku bajki odpadają bo moje dziecko z tych *****iwych co to cały czas w biegu są. I co wsadze go do łóżeczka wlacze bajki i wychodzę z pokoju to on mi krzyczy ze chce wyjść . Naprawdę kocham go nad życie i Lubie z nim spędzać czas. Ale nie pamiętam kiedy miałam dzień wolny. Żeby iść l fryzjera czy cokolwiek. Chciałam sobie pofarbowac włosy w domu kupiłam farbę i trzeci tydzień stoi bo po całym dniu z małym idę tylko z psem gdy on śpi a potem marze juz tylko o łóżku . Uwielbiam mojego synka ale nie ukrywam ze trochę inaczej wyobrażałam sobie macierzyństwo . Ze chociaż raz na ruski rok ktoś go weźmie na kilka dobrych godzin . A tu nic . Dziadek go weźmie czasem ale np o 12 i mi mówi ze o 13 bedzie i co ja go zniose lecę na zakupy (w biegu )i zaraz on mi dzwoni ze juz czeka na dole. Albo kiedys go wzial i pytam go na ile a on ze bedzie dzwonil bo ids tam tam i tam myślę sobie ok,pojadę do Centrum Handlowego 7km od mojego miasta wysiadam z autobusu a dzwoni mi teściowa gdzie jestem. Ja mówię że na zakupach a ona ze będę musiała przyjść ja mówię kiedy a ona no teraz jeszcze nie ale za chwile tak bo dziadek chce wyjść do jakiegoś znajomego obok. Wszyztko takie pod presja. I co przyjechalam szybko i okszalo sie ze tego znajomego nie ma w domu a dzoadek go wzial z powrtoem na spacer i siedzialam i czekalam na niego u tesciowej . Zla wsciekla . A żeby go ktoś wziął na noc ?mogę zapomnieć. Z mężem jak jest tez nigdy nie wychodzimy nigdzie bo nie ma jak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie od porodu (podczas którego miałm jednocześnie operację bo odkleiło się łożysko) wszystko na mojej głowie. Urodziłam wcześniaka więc jazda po wszystkich specjalistach, załatwianie terminów, kontroli itp. Ja jak zombie . Nikt mi nigdy nie pomagał. Moje koleżanki miały mamy lub teściowej, które choć ten obiad pomogły zrobić, jedna to nawet jej mama okna przyszła umyć. A ja sama. Mąż albo w pracy, po nockach spał więc albo go nie było albo spał. Kurczę jak se przypomnę to aż mi łzy lecą. Minęło 7 lat. Nie wiem kiedy. I nadal nikt mi w niczym nie pomógł..Ale dziecko zdrowe więc jestem z siebie dumna. Tylko że osiwiałam, mam zmarszczki, chore serce i żylaki. Muszę zadbać o siebie żeby długo żyć aby córce pomóc jak będę potrzebna. Pomogę jej choćbym na kolanach musiała chodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość wyżej tu autorka. Bardzo Ci współczuję. Faceci mają tendencję do uciekania od opieki Akurat mój gdy jest dzieckiem się zajmie. Ale jednak widzę ze najlepiej liczyć na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem, skąd Ty macie tych mężów. Ja narzekam na swojego, a jak widać po Waszych wypowiedziach mam skarb w domu. Mój mąż też pracował za granica, byłam z dziećmi sama. Z blizniakami! Więc czasem już z bezsilności poszłam sobie zapalić i płakać. Dosłownie. Jak rzuciłam przed ciążą, to po niej zaczęłam kopcic paczkę dziennie. Pomagało mi to, o dziwo. Bylam zbyt dumna, aby prosic kogos z rodziny o pomoc. Pewnego dnia mąż zadzwonił, że mam się pakować, bo on po nas jedzie. Więc przeprowadziliśmy się do niego. Co drugi weekend mam wolne od dzieci , czas na fryzjera, kosmetyczkę, basen lub też na nic nie robienie. Odkąd jesteśmy w 4, wiem że żyje. Jestem zmęczona po całym dniu, mąż po pracy ich kapie i usypia. Podział obowiązków musi być w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie miła:-). Trzymaj się kochana, biorę się za obiad i sprzątanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety Matki nie biorą zwolnienia. Doskonale Cię rozumiem. Najgorszy przerabiany u mnie scenariusz, to dwoje dzieci chorych , przedszkolak i niemowlę i ja obowiazkowo też ponad 39. Mąż oczywiście w delegacji. Wtedy młodszego znalazłam rano na podłodze. Nie wiem, czy spadł z kanapy, czy tam odłożyłam. Mieliśmy też rota przez 5dni. Wszyscy. Zgadnij, kto ogarniał dom i dzieci? No niie mąż , bo on byl chory i mial l4 przecież. To cholernie niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Ja mam 26 lat i sterte siwych włosów. U mnie jak mały był mały to każdy biegał z wózkiem . A teraz ?płakać mi się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.43- pisałam wcześniej, ze też mieszkam zagranicą i nie narzekam, ze mam złego męża, bo kiedy jest w domu, to zajmuje się córką bardzo dużo i wtedy mam czas dla siebie, ale niestety- jest obecnie jedynym zywicielem rodziny i jak jestem chora, to nie może sobie pozwolić na wolne z tej okazji, bo rachunki się same nie zapłacą- coś za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. A i moja teściowa jest niesamowita. Całe życie nie pracowała . Miała ich dwójkę to dzieci albo w przedszkolu albo u babci na wsi a ona lajt kawki spotkania z kolezankami. A mi z tekstami ze obiad zawsze powinien być zrobiony (chyba chce zabłysnąć ) i ze ja mogę dać małego do żłobka I iść do pracy ! (Mistrzostwo świata ) to jej synuś będzie pracował za granicą miał wolne niedziele i wolne bo go "dupa boli " A ja tu w pl mam i pracować i odbierać i potem siedzieć SAMA wszystko kolo niego robić .i tak codziennie ? Zajechalabym się na śmierć. Bo na nią nie ma co liczyc. Był maleńki to go brała na spacerki srerki chyba żeby się pochwalić . Teraz to ja musze się prosić cxy go weźmie a ona wtedy x takim tonem na zasadzie "no musisz to go przyprowadz" w d***e mam i jej już o nic nie prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jednej strony racja, siedzę w domu, zapieprzam, w dodatku to zmudna praca, w kółko to samo. Powycierasz, dzieci nabrudza i od nowa, naczynia co chwilę, tu siku tu jeść, obiad codziennie, spacer, zakupy i znowu sprzataj, pranie, prasowanie, dywan zalany a w kanapę warte ciastko, koszmar, a nikt tego nie widzi. Każdy myśli że leżysz w domu i pachniesz. Jak się nie pracuje poza domem to nikt nie docenia i myśli że '' przecież nic nie robi, w domu siedzi ". Niemniej jednak mąż mi się trafil super, zawsze po pracy pomoże i mam chwilę dla siebie. Jak dzieci chore to i teściowa bardzo pragnie pomóc, chociaż to. Na szczęście od piątku mam pracę na 3/4 etatu i skończą się narzekania że nic nie robię. Dzieci rok i 2,5l.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez bym poszła do pracy naprawdę . Ale nie widzę tego będąc sama w domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczę wam mężów dziewczyny jak macie skarby to szanujcie słuchajcie i chuchajcie na takiego. Ja mam to co mam. O pracy marże tylko po to by on choc raz pranie złożył odkurzył czy zmywarkę załadował. Według mojego męża nic nie robię w domu bo..... U nas nigdy nie jest brudno więc się nie brudzi mamy dwoje dzieci. naczyń nie ma do mycia nigdy więc o co mi chodzi według niego a ciuchy zawsze są czyste i ułożone w szafkach to co ja mam do roboty całymi dniami. Ale jak się debila trafiło to się debila ma. Ot cała prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jednego dnia nic nie zrób, wróci to domu nie pozna. Powiedz ze jak zawsze nic nie zrobiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sarrah1234
Nie ma czegoś takiego „debila się trafiło debila się ma”. Sama go wybrałaś i zaakceptowałas jego wady, gdyby ci nie pasował to nie musiałaś z nim być. Bardzo ci współczuje, naprawdę. Jesteś matka nie tylko dla swoich dzieci ale także dla męża. Pytanie tylko czy on to docenia? Według mnie NIE. Pamiętaj, ze to ty kreujesz swoją rzeczywistość i jeśli czujesz, ze marnujesz swoje życie to zmień to, zostaw męża i znajdź przy którym poczujesz się kobieta a nie robotem. Może nie dziś, ale za rok czy dwa? Nie poświęcaj się, taka moja rada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam wrażenie że autorka tego tematu nigdy chyba nie pracowała zawodowo.... Myślisz że tak fajnie jest codziennie mieć obowiązek chodzić do pracy i być za coś odpowiedzialny? Musisz się z czegoś wywiązać. To jest często stres i naprawdę duża odpowiedzialność! Co wiecej , jeśli mąż jest jedyną osobą w rodzinę która was utrzymuje to sres i odpowiedzialność jest jeszcze większą! Dla mnie trzeba byc skończona kreatyną żeby rzucać się to męża który tyra na Ciebie i twoje dziecko i jeszcze musi mieszkać w obcym miejscu... Jeśli Ci nie pasuje to się zamień z facetem:)?? Ja wiem co to znaczy praca zawodowa i odpowiedzialność z nią związana więc naprawdę doceniam czas z dzieckiem i nie mam problemu żeby się nim zajmować. Pójdziesz do roboty to zobaczysz jak to jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem czytając kafe mam wrażenie że kobiety dostają mężów niejako z przydziału, i właśnie mają takiego "jaki się trafił". Ja mam męża z wyboru, fakt że na początku było pod górkę, ale zanim zdecydowałam się na dzieci, ustaliliśmy pewne podstawowe sprawy i funkcjonowanie w rodzinie. Co innego u autorki- faktycznie, mąż nic nie poradzi na to że ona jest tu sama, a on tam, i jego samopoczucie się przez to nie poprawia. To chyba wspólna decyzja że mąż wyjechał, a wy zostajecie tutaj? Mój owszem, wyjeżdżał okresowo, ale wtedy kiedy mu się to opłacało na tyle że ja w razie potrzeby mogłam zapłacić za pomoc. No i mieszkam w dużym mieście, takie przykładowe zakupy nie problem załatwić z dowozem. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której w domu nie traktujemy się równo. Przechodziliśmy już "rodzinne" choroby, zwłaszcza jelitówki, i wtedy jednak mąż najczęściej skakał przy nas, bo trudno ode mnie, jestem mała, wymagać noszenia 20-kg dziecka które nie może wstać do toalety. Nie mówiąc o tym że jest mniej wrażliwy na wszystkie obrzydliwości i przeważnie on był od sprzątania wymiocin czy łóżeczka ubrudzonego kompletnie kupą. Bywało i tak że ja miałam ledwie ból gardła i głowy, a on leżał ścięty taką gorączką że palcem nie ruszył, skakałam koło niego i dzieci wtedy. Nie pojmuję jak można sobie brać na plecy taki garb z racji tego że się jest mamą czy kobietą jako taką, ale co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę Pani autorka pracowała zawodowo Lżej i ciezej. :) co to za tekst pójdziesz do roboty to zobaczysz jak jest. Ja z************m po 14 godzin dziennie . I wiesz co ? Czułam ze robie coś co się docenia. Zmeczona fizycznie ale czulam ze zyje Teraz nie docenia mnie nikt. Psycha siada .A mężowi co mam dziękować na kolanach ze mnie utrzymuje ?zwariowalas? PRZECIEŻ PRACUJE W DOMU !! Za darmo pracuje ? NO WŁAŚNIE . Dlatego mówię że to niewdzieczna robota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu bym sobie dziecka nie robiła jakbym była w związku na odleglosc. Byłam w takim i znalazłam sobie kogoś na miejscu. Po 17.05 mam pomoc plus rodzice i teściowie prawie na zawołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz wyjechał celem poprawienia naszego bytu . Ale wcale nie jest kolorowo . Na czysto zostaje nam mniej więcej tyle ile tu średnia krajowa. Wcale nie jstem zadowolona .nawet samochodu nie mamy. Są miesiące ze np o zapłacie za żłobek mogę zapomnieć :D wiec małego jeszcze nawet tsm nir zapisałam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I też m a. Tak jak gośćwyżej . Co mam do roboty skpro jest czysto Pranie się samo wypiera powiesi . Dzieckiem on sie zajmuje jak jest haha to co mam do roboty . Tylkoi ze on jest raz na 5 tyg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tam nie miało być wypiera q wypierze sorry pisze szybko i słownikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:53 masz albo problem z mężem albo z sobą... ja wiem że kobieta jest zmęczona ale pomyśl że jesteś w domu, nikt nad Tobą nie stoi i nie kontroluje twoje pracy. Jak jednego dnia będziesz mieć lenia i dasz dziecku żarcie z gerbera i domu nie ogarniesz to co się stanie ? W robocie nie ma zmiłuj się. Codziennie musisz być w 100% wydajny . Wracasz do domu i już myślisz że na jutro się trzeba wysłać i przygotować. A jak coś w pracy pójdzie nie tak to cała rodzina idzie pod most?? To jest ogromna psychiczna odpowiedzialność. Dla mnie opieka nad dziećmi to sama przyjemność i najłatwiejsza i najprzyjemniejsza praca świata. Natomiast odpowiedzialna praca zawodowa (nie mówię o niewymagającym etacie za 1.8tys na rękę) to jest hardcore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehh i po co wam to było :))) trzeba było cieszyć się życiem we dwoje w spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko teraz narzekasz a za chwilę jak dziecko trochę odchowasz to znowu zejdziesz w ciążę nie ? Tak robi większość matek meczennic z tego co widzę. Jak trafił co się mąż co ma w d***e obowiązku rodzinne ( co nie oznacza że jest złym mężem i ojcem !) To odchowaj dziecko i wróć do pracy. Nie decyduj się na drugie dziecko bo się pogrążysz już całkowicie. Mój ojciec też w domu nigdy przy opiece nad nami czy sprzątaniu nie pomógł. Ale jest naprawdę dobrym mężem i ojcem. Dzieci wymagają opieki tylko na chwilę potem już tylko kasy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×