Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moi sąsiedzi zniknęli

Polecane posty

Gość gość

Moi sąsiedzi zniknęli :) Wiecie, tak jak to czasem się czyta, że ktoś znika bez śladu i zastanawiasz się wtedy jak to możliwe, że w XXI wieku można w ogóle wyjść z chaty i tak sobie zniknąć. Mieszkamy w obecnym miejscu od ładnych paru lat i sąsiedzi z naprzeciwka od razu przypadli nam do gustu - podobny wiek, podobne poczucie humoru, dziecko w tym samym wieku co nasze, itd. Wiecie, na czas wyjazdów wzajemnie podlewaliśmy sobie kwiatki w mieszkaniu :) spotykaliśmy się na wódeczkę raz na jakiś czas, oni byli u nas kiedyś na sylwestra, kiedyś razem na wakacje pojechaliśmy, moja żona i sąsiadka regularnie a to jakieś zakupy, a to kosmetyczka razem, a to wspólny spacer raz na jakiś czas, no i nasze dzieciaki chodzą do jednej klasy. Jakoś 12-13 września miało być zebranie w szkole i pamiętam dobrze, że dzień wcześniej moja umawiała się z sąsiadką, że pojadą razem jej samochodem. Dzień zebrania, czas wychodzić i moja idzie zapukać do sąsiadki, no i odpowiada jej cisza. Dzwoni na tel - nikt nie odbiera. W końcu pojechała sama. Na zebraniu sąsiadki oczywiście nie było. Dziwne, ale zdarza się. Następnego dnia poszła zapukać do nich, pogadać, również nikt nie otworzył. Dzwoniła - nikt nie odebrał. Ja dzwoniłem do sąsiada - telefon wyłączony. Pytam mojego syna czy Antek był w szkole - nie było. Hmm dziwne. W garażu dwa miejsca postojowe gdzie parkowali - puste, nie ma ich samochodów. No ale dobra, może jakieś ważne zdarzenie w rodzinie, cokolwiek poważnego się zdarzyło - wszystko możliwe, musieli nagle wyjechać, bywa i tak. Dziwiło mnie jednak, że nie wracają tyle czasu, a ich syn nie chodzi do szkoły, bo to już ze dwa tygodnie, a przecież cokolwiek by się zdarzyło - nie wiem, pół rodziny im zginęło, czy cokolwiek - to przecież nie siedzieliby u kogoś przez pół miesiąca. Moja jeszcze potem dzwoniła na nr sąsiadki, ale po jakimś czasie telefon został wyłączony i teraz już nawet nie ma sygnału. No i dziś około 9 rano słyszę hałas na klatce, ktoś walił w drzwi do mieszkania. Wychodzę - ktoś się dobija do mieszkania sąsiadów. Ale to nie bagiety :) Tylko okazuje się, że brat sąsiada z żoną. Pytają nas kiedy ostatnio widzieliśmy Grześka i Baśkę. No i ja krótko - ze dwa tygodnie temu. Opowiedziałem całą historię jak Wam tutaj. Zdziwienie. Brat sąsiada mówi, że nie mają żadnego kontaktu z nimi, że dzwonił też na nr służbowy (wyłączony) i do pracy do brata i mówią, że ten nie pojawia się w robocie od mniej więcej tego czasu. A zaniepokoiło ich to, że tamci nie pojawili się na urodzinach matki, bo podobno uroczystość umówiona dużo wcześniej i cała rodzina się zjechała, tylko moich sąsiadów zabrakło. Po naszej rozmowie mieli pojechać zgłosić na bagiety zaginięcie, ale nie wiem czy w ogóle policja może przyjąć takie zgłoszenie, bo to przecież dorośli ludzie są. Albo wygrali w totolotka albo cholera wie co się z nimi stało :D Grzesiek, Baśka, Antek - jeśli jakimś cudem to czytacie, to dajcie znać bo z żoną umieramy z ciekawości :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ciekawości a nie ze strachu ? Co to jest „ bagnety” ? A teraz do sprawy: weszliście do ich mieszkania, ktoś ma klucze ? Moze po mieszkaniu poznacie czy sie wyprowadzili w pośpiechu a moze leżą tam i gniją ? Ludzie ewidentne zniknęli a to jest niepokojące . Trzeba wejść do tego mieszkania. Ktoś ich zabił samochody i wszystko co cenne ukradł , zgłoście na policję niech zlokalizują samochody .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to inaczej określenie policji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaa teraz rozumiem, pierwszy raz sie spotykam z takim określeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawinięte z wykopu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo ktoś im zrobił krzywdę, albo ich objęli jakimś programem ochrony świadków, innej opcji chyba nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bagiety nie bagnety , a może mieli wypadek...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ales mądry - kazdy wie ze wkradła sie literówka z tymi bagietami , wypadek to chyba nie bo szpital zawiadamia rodzine, minęły dwa tygodnie.. autorze wywal drzwi. Rodzina nic nie wie? Przecież to jest afera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bagiety ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×