Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość delta1984

Ku przestrodze, dla facetów

Polecane posty

Gość delta1984

Zaczęło się niewinnie. Zwykła koleżanka z pracy, którą znałem gdzieś 4 lata (swoją drogą byłem też 4 lata sam). Mniej więcej znałem jej tryb życia. Ona też od 2 lat sama, mieszka z matką, czasami lubiła się napić piwka (jak się okazało potem, nie takie czasami). Gdzieś rok temu usilnie próbowała mnie gdzieś wyciągnąć, a to wspólny wypad na rolki, a to na basen, a to na sylwester, a to gdziekolwiek indziej. Z tego wszystkiego wyszły tylko rolki. Potrafiła też do mnie na rozmowę wideo zadzwonić i pokazać jak się całuje namiętnie z przyjaciółką. Wtedy pomyślałem, odbiło jej. Długo się broniłem przed tym. Widziałem, że co jakiś czas podchodzi do mnie itp ale gadałem sobie "to tylko kumpela". 3 miechy temu jednak coś we mnie pękło. Postanowiłem napisać do niej, że mi się podoba i takie tam. Ku mojemu zdziwieniu, bardzo się z tego ucieszyła, stwierdziła nawet "czemu wcześniej tego nie powiedziałeś". Dobra. Zaczęły się spotkania, kino, restauracja, takie tam. W stosunkowo szybkim czasie zaprosiła mnie pod namiot na kajaki gdzie jechali też jej znajomi. Byłem wręcz tą propozycją zachwycony. "Zbliżenia" nie było wtedy ale były inne atrakcje. Leżeliśmy wtuleni i takie tam. Oczywiście było sporo alkoholu. Potem jakoś tydzień po tych kajakach, spotkanie we dwoje, tam niby zaczeliśmy być razem. Praktycznie od razu pochwaliła się mną na internetach i powiedziała potem "masz kochać Asię". No ciekawe czy to będzie odwzajemnione. Wmawiałem sobie, to na próbę, jakby co to się wycofam. W końcu 4 lata sam byłem, poprzednie związki - tragedia i wieczne akcje. No ale z drugiej strony zaczęły się pojawiać motyle w brzuchu i takie tam. Niedługo potem (około tygodnia) wziąłem ją na noc w góry. Także pięknie ale też sporo alkoholu. Co raz częściej zauważałem, że pije sporo więcej niż przeciętny człowiek. Co drugi dzień do baru na 2 piwka wieczorem, gdzie przesiadywała wraz z koleżankami (też je dosyć szybko poznałem), a weekend bardziej suto zakrapiany alkoholem. Co raz bardziej zacząłem zadawać jej pytania "co do mnie czuje", stwierdzała, że mam jej dać trochę czasu. No to dałem, potem gadała, że ma problem z wyrażaniem uczuć ale czuje się przy mnie dobrze, że jestem jej potrzebny, czasem powiedziała "kochany". Dni mijały. Raz zaprosiłem ją do siebie (gdzieś 3 tyg. po tym jak zaczęliśmy być razem), a potem ona do mnie. Dosyć często mnie zapraszała do siebie, nawet częściej niż ja. Ona 37 lat, ja 34 lata. Mieszka z matką, która też jest dosyć rozrywkowa. Szybko pokazała mi swoje życie, przedstawiła mnie wszystkim swoim znajomym, matce. Generalnie rozwijało się to szybko. Czułem się doceniany gdyż widziałem co dla mnie robi. Coraz częstsze wypady także z jej znajomymi gdzie się dało, coraz częstsze nocowania u niej. Mamy niedaleko do siebie, to czasami do niej wpadałem na kawę na rowerze. Raz na jakiś czas wspólne spacery itp. Poznała moją córkę (córa 7 lat, a ona ją widziała może przez godzinę, ok). Wypady do wesołego miasteczka z jej znajomymi, czasami jakieś krótkie party w barze na osiedlu z jej koleżankami (swoją drogą, w tym barze jest jakaś dziwna nadreprezentacja kobiet). Jej podejście do alkoholu mi przeszkadzało ale to co dla mnie robiła, jak mnie ugaszczała, jak mnie traktowała, przysłaniało jej ewidentne wady. Do tego miałem coraz większą niepewność co do mnie czuje. Zadałem jej pytanie "skoro nic nie czujesz, to po co ze mną jesteś? Rozstańmy się i po krzyku". Szczególnie po tym jak mi w łóżku powiedziała, że nie kocha mnie ale mnie uwielbia. Dobra, może za wcześnie na takie deklaracje, dopiero 2 miesiąc związku, poczekam. Trochę się posprzeczaliśmy ale potrafiła, po takich sprzeczkach (głównie on line) przyjechać do mnie do pracy (jak miała wolne) czy nawet do mnie do domu. Może 2 takie przypadki były potem z jej strony wyszedł pomysł wakacji w Kołobrzegu, z większą ekipą. Fajnie. Jednak nie wypaliło bo ktoś tam odpadł i koszty się zwiększyły. No to ja oczywiście mając jakieś klapki na oczach wymyśliłem tanie wczasy w Grecji. Uzgodniliśmy się co do kasy, trochę jej dołożę do "jej doli". Spoko, zaryzykuję. Generalnie była ucieszona, latała z walizkami po domu itp. Potem przez chwilę chciałem się wycofać, bo skoro nie wie co do mnie czuje, to wycofamy się. Nawet jej wysłałem screena z kosztami rezygnacji. Mając na uwadze poprzednie relacje, włączała mi się lampka ostrzegawcza. Zawsze wtedy gadała, że świruję, że po Grecji się zbliżymy do siebie (może). W Grecji było pięknie ale też alkohol. Po Grecji, jeden dzień nocowałem u niej. Trochę urlopu mieliśmy, potem mniej lub bardziej intensywne spotkania. Coraz bardziej jednak doskwierało mi to, że lubi wypić i to sporo. Więcej ode mnie. Picie prawie codziennie, to dla mnie conajmniej coś dziwnego. Do tego jej gadki o uczuciach. Niby nie wie co do mnie czuje ale jak stawiam sprawę na "ostrzu noża" to się okazuje, że chce ze mną być, że jestem jej potrzebny, że dobrze się przy mnie czuje itp., że ma problem z okazywaniem uczuć. Niby nie potrafiła powiedzieć "kocham" ale robiła więcej dla mnie w te 3 miesiące niż inne, z którymi latami byłem, a kleiły się do mnie i gadały czułe słówka. Dni mijały, czasami jej gadałem swoje uwagi na temat jej picia, żeby trochę przystopowała, że może częściej na rowery będziemy wychodzić. Fajnie, nawet jej rower wyremontowałem, nawet na tym rowerze przyjechała do mnie do pracy, wraz z koleżanką. Zaskoczony byłem niemiłosiernie. No jednak na końcu, miesiąc po Grecji wszystko się rozpadło. Miałem nerwy na jej chlanie, na to, że nie wie co do mnie czuje. W ostatni dzień naszego związku "nie spotkaliśmy się" ale następowała "ostra wymiana zdań on - line", choć wcześniej u niej nocowałem (oczywiście impra z tytułu urodzin koleżanki, gdzie trochę oboje przesadziliśmy z alkoholem). Tak jak zawsze mi gadała, że chce ze mną być, to w ostatni dzień musiała się zastanowić nad związkiem, bo niby ma dosyć mojego świrowania (czyli spokojnego pytania o uczucia). Przez moment, chciałem to kleić, wydzwaniałem do niej może przez godzinę, pisałem ale potem stwierdziłem "kończymy, bo chlejesz" i kazałem jej wywalić wszystkie moje zdjęcia z internetów, oddać resztę kasy za wczasy (oddaje, tyle, że ratalnie ale oddaje). Ona na to, że ja jestem psychol, choć nigdy na nią nie krzyczałem ani nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie, nie kłóciliśmy się jakoś strasznie. Owszem jestem często krytycznie nastawiony, tym bardziej, że sporo już przeżyłem. Miałem podjąć się zadania "ujarzmienia jej". Tak gadała też na początku ale oprócz jej chlania to wszystko było na miejscu. Jej matka, także lubi dać w palnik. Dziwne to wszystko. Mija 3 tydzień od rozstania. Większość chwil to sielanka. Nie umiałem jej w sobie rozkochać ale skoro jak to gadała "nie płakała na pogrzebie ojca", a na królu lwie płakała to coś jest nie tak. Kocham ją (a raczej kochałem) ale nie chcę z nią być. Takie kuriozum. Zakładałem, że to będzie na chwilę ale szybko się uzależniłem od niej. Od jej wspólnych chwil, od tego, że traktowała mnie jak swojego faceta, zabierała mnie gdzie się dało, ja jej pomagałem w różnych drobnych remontach czy naprawach, ona potrafiła czasem mi zrobić taki obiad do pracy, że nie umiałem się z krzesła ruszyć. Zawsze byłem ugoszczony porządnym śniadaniem, czy porządnym obiadem. Nie traktowała mnie jako kochanka, to fakt ale też czegoś mi brakowało. No i ten alkohol. Z resztą ona, jej matka, jej koleżanki, dosyć często lubią przesiadywać w barze. To był chyba czynnik decydujący. Panowie uważajcie, nie dajcie się wciągnąć i zawsze bądźcie czujni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dluga litania, ale wlasciwie nie wiadomo, przed czym przestrzegasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delta1234
Żeby się nie dać nabrać na kobiece gierki. Żeby być czujnym, nawet jak czyny kobiety mówią co innego. Chciałbym też poznać opinię kobiet i mężczyzn na temat tamtej osoby opisanej powyżej i też sytuacji, w której się znalazłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś to czytał? Może strescic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babka go chyba wkręcała ale jak moża wkręcać kogoś 3 miechy, zapraszać go do domu i chwalić się nim przed matką, znajomymi i całym internetem pewnie? Zabierać go to tu to tam i jeszcze się godzić na wspólne wczasy, skoro się nie jest pewnym swoich uczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×