Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

majka1225

syndrom "matki polki" u mojej siostry

Polecane posty

Sprawa dotyczy mojej siostry i jej 9 letniej córki. Dziecko od urodzenia trzymane jest pod szczelnie zamkniętym kloszem. Mała nie może pobawić się z dziećmi na placu przed kamieniczką bo się ubrudzi, pobiegać też nie może bo się spoci i zaziębi, kiedyś byłam u siostry w odwiedzinach było gorąco chciałam uchylić okno, za chwilę siostra wpadła i z hukiem je zamknęła "żeby mała się nie zaziębiła". Dziecko jest zupełnie niesamodzielnie, prawie nie spotyka się z rówieśnikami, nie potrafi zrobić sobie jakieś prostej kanapki, ani pomóc w jakiejś najprostszej czynności. Kiedyś widziałam jak siostra podaje jej parówki do stołu, wcześniej wszystko pokrojone, widelec na talerzu, wszystko gotowe żeby tylko dziecko nie musiało nic robić. Nie wymaga się od 9-latki żeby ganiała z mopem po domu i piekła ciasto ale w tym przypadku córka siostry nie potrafi zrobić absolutnie nic sama, nawet do szkoły do której ma 250 metrów ścieżką a nie ulicą zaprowadzana jest przez mamę. Efekty takiego wychowana już powoli widać, mała coraz bardziej przypomina rozkapryszoną księżniczkę, nic nie potrafiącą zrobić a mającą duże wymagania i na dodatek bardzo chorowitą przez to że trzymana jest "pod kloszem" i każdy spotkanie ze "światem zewnętrznym" kończy się chorobą. Martwię się bardzo teraz to 9 letnie dziecko ale za 10 lat to będzie dorosła osoba która nie będzie w stanie podejmować samodzielnych decyzji i jeśli nic się nie zmieni to w dorosłym życiu przepadnie. Jak mam powiedzieć o tym siostrze? Jak z nią porozmawiać? Nie chcę się wtrącać w jej życie ale po prostu widzę jaka tragedia się odbywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciężka sprawa musisz pogadać z siostrą choć obawiam się że to nic nie pomoże. Ona sama musi zrozumieć swój błąd tylko żeby nie było za późno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wtrącaj się w nie swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wtracaj sie w nie swoje zycie? Jak widzisz zr ktos robi krzywde dziecku to chyba trzeba zwrócić delilatnie uwage? Bo ewidentnie tak wlasnie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krzywde ? Nie wiesz tego.. To opis tylko jednej strony , niepełny. Dzieko nie jest własnościa matki.. ale nie jest tez własnoscia społeczeństwa, które ostatnio uwielbia wpieprzac sie w cudze zycie, pod pretekstm toski.. Panstwo też zgłasza " prawo własnosci " do dzieci.. Wszyscy nagle tak sie troszcza o NIE SWOJE dzieci, ze sie pozygac idzie. Taka krzywde to niejedna matka zrobiła swojemy dziecku patząc po dzisiejszych chorowitych dorosłych i mających dwie lewe ręce księżniczkach, które bez pytania sie na kafe nie potrafia podjąc zadnej , samodzielnej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Efekt tego będzie taki, ze w póżniejszym wieku będzie musiała bardzo szybko wydorośleć. Będzie starsza i zrozumie, ze odstaje od rówieśników. Będzie słyszała, jak koleżanki opowiadają co robią w domu i wtedy zrozumie jaka jest niezaradna. W końcu jest normalną dziewczynką i chyba sama z czasem zrozumie, że matka jest nadopiekuńcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
majka1225 dziś Twoja siostra to nie matka polka, tylko najzwyczajniej w świecie matka kwoka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś będzie musiała wydorośleć, ale może byc to dla niej bardzo bolesne. Na studiach mieszkałam z dziewczyną w akademiku, która własnie w domu rodzinnym miała wszystko podstawione pod nos. Nie musiała robić NIC. Dziewczyna nie potrafiła nawet ubrać pościeli w poszewkę anie zrobić sobie kanapki (sic.). Stołowała się w McDonaldzie przez cały pierwszy semestr studiów i nabawiła się ostrej anemii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ostatnio 7letnua córka mojej siostry powiedziała do babci, która przyniosła jej obiad „ fuuuj ale ta zupa cuchnie” ... oczywiście babci zrobiło się przykro ale nie z powodu wnuczki tylko dlatego ze ani mama ani tata nie zwrócili jej uwagi, i jak tu zwrócić uwagę dziecku jak rodzice siedzą cicho ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wątpię że coś da się zrobić, twoja siostra myśli że robi dla dziecka jak najlepiej, niestety to za kilka lat odbije jej się czkawką jak jej córka nie będzie potrafiła załatwić sprawy w urzędzie czy wybrać odpowiedniej szkoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było rozmawiać z siostrą wcześniej, jeśli uważałaś że powinnaś. Teraz dziewczynka jest już w szkole, sama widzi co potrafią rówieśnicy, sama musi się do pewnego poziomu podciągać (przecież je coś w szkole, chodzi może na obiady a z klasą na wycieczki), więc siłą rzeczy sytuacja zmierza ku normie. Co najwyżej dziecko czuje się mniej pewne siebie bo np wolniej je, czy gorzej wiąże buty. Albo więc wymyśliłaś problem albo żyjesz tym, jak go wcześniej widziałaś. A najpewniej to prowo, gdzie brakuje ci wyobraźni do urealnienia go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×