Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nawiedzone matki na zebraniu w przedszkolu

Polecane posty

Gość gość

U Was w przedszkolu też są takie typiary? Boże ja nie wiem jak te wychowawczynie to wytrzymują. Jedne matki to typowe wazeliny "mój synek tak panią kocha", inne durne pytania: "czy moja córeczka ładnie je? A czy szczypiorek je? A rzodkiewkę,?". Inne przechwałki: " Moja córeczka to już od dwóch lat na zajęcia muzyczne chodzi" (kogo to obchodzi?). Inne to modnisie w obcasach 10cm ledwo kroki stawiają ale pokazać się trzeba. Istny cyrk.. Inna chce wiedzieć z kim jej dziecko się bawi (jakie to ma znaczenie?)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak znam ten typ. Jest taka jedna matka która co najmniej dwa razy w tygodniu musi zejść do sali żeby się pokazać i przypomnieć o swoim istnieniu. Jej córka zawsze musi mieć wszystko naj naj naj. Cały czas podkreśla jaka to ona nie jest wspaniała, jakich to nie ma koleżanek. Ale mam to w nosie bo dziewczynka jest brzydka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko. Najgorsze są i tak typiary, które miały już starsze dzieci w tym samym przedszkolu (ew. szkole) i te dopiero zachowują się nie do wytrzymania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czujesz sie od nich gorsza(i tak pewnie zaprzeczysz ale sumienia nie oszukasz). Takimi tematami nie uleczysz swoich kompleksow. Zapewne Twoi rodzice i dziecinstwo rozowe nie bylo. Widac po temacie, zyj i daj zyc innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja w ogole nie zwracam uwagi na rodzicow. Wiekszosci z nich nawet nie znam... masz troche problem z d**y , autorko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mam to w nosie Bo dziewczynka brzydka" - osoba, ktora to napisala ma jakie powazny problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie takie gwiazdy są obojętne. Nawet nie kojarzę, która jest matką którego dziecka. Wisi mi ich zachowanie. Nie znoszę natomiast integracji na siłę, co chwilę zajęcia otwarte, pikniki, ogniska. Masakra dla mnie. To jest moje trzecie dziecko, najstarsza była w przedszkolu już jakiś czas temu i nie było takich cyrkow. Teraz wszyscy muszą się lubić i integrować. Nosz kur......, pracuje, ogarniam dom i dzieci, po pracy chce odpocząć. Wolne chce spędzić z rodziną albo z osobami, które lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas też problemy z d... Np. czy synek bawi się w przedszkolu zabawką, którą przyniósł z domu. Masakra. Rodzice kompletnie nie kumaci. Nauczycielka daje coś do zrozumienia, nie chce powiedzieć wprost, a oni siedzą jak dzieci z rozdziawionymi minami i nie wiedzą o co chodzi. Dorośli ludzie. Kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"U mnie" tak nie jest.Każdy tylko czeka kiedy będzie koniec zebrania, najważniejsze rzeczy ze strony wychowawczyni i tyle.Szanujemy swój czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na takie zebrania chodzę głownie dla śmiechu :). Mam ubaw po pachy. Rozumiem, że często są to pierwsze dzieci tych mamuś, ale niektóre z nich przesadzają... Najlepsze są pierwsze zebrania, chyba dzien, dwa po rozpoczęciu przedszkola i babki naskakują na Panie i milion pytań o swoje dzieci, kiedy doskonale wiadomo, że te Panie nawet jeszcze do końca nie kojarzą imion dzieciaków, znają je góra jeden dzień, a już mają przygotować psychologiczną ocenę "przydatności" malucha do środowiska przedszkolnego. Mnie to bawi :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O to prawda - najgorsi są rodzice "pierwszych" dzieci - bo się rozczulają nad wszystkim :p Doświadczeni "przedszkolne" rodzice na wiele rzeczy mają wywalone i nie przeżywają wszystkiego jak mrówka wykopki :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak znam takie.. stoi w drzwiach Rano i po południu i truje: zupy nie zmuszać A kotleciki niech je titp itd i ma w plecaku 4 bluzy jak będzie słońce to różowa jak wiatr to zielona założyć i myśli że Pani to zapamięta A jak jest zebranie jest to rodzice co raz na jakiś czas przyjdą i chcą coś zapytać to i Tak nie ma Bo na dalej stoi dopytuje. No jej dziecko jest najważniejsze i Pani cały dzień ma tylko na nie patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uff, myslalam ze tylko ja tak mam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas była jedna taka gwiazda . Zebranie 5 latkow a ona " Nie wyobrażam sobie żeby moja Amelia miała bawić sie w przedszkolu . Ona w domu juz sie nie bawi tylko ciągle coś czyta albo pisze " Na to najstarsza przedszkolanka " a to dziwne bo w przedszkolu ciągle bawi sie lalkami " hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem irytację autorka- właśnie wróciłam z zebrania. Staliśmy w kolejce do wychowawczyni grupy wiadomo kolejka długa.. niektóre matki ok minutę pogadały czy wszystko dobrze ogólnie, ale niektóre to masakra- a czy siusiu robi, a jak często, a czy się podcięta, a czy zupki dużo je... Ja pier... Myślałam że umrę czekając w tej kolejce. Skąd ta biedna wychowawczyni ma wiedzieć czy akurat to dziecko pierdzi a to drugie ma tyłek czysty czy brudny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo właśnie najgorsze są te matki co mają brzydkie dzieci ale przy tym są kasiaste i mają nadmiar czasu i na siłę chcą dzieci wypromować. U nas też jest taka jedna co włazi do sali dzień w dzień z dzieckiem żeby tylko pod byle pretekstem zagadać, pousmiechac się.. Nie kuma że opiekunki i tak mają to w nosie bo mają w domu swoje ukochane dzieci a w przedszkolu są bo muszą i są obiektywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha dlatego ja męża na te zebrania wysyłam :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas też była akcja na zebraniu bo są dwie takie dziewczynki które znały się wcześniej i razem do grupy przyszły (nawiasem mówiąc są śliczne i wyglądają jak siostry) i razem się bawią jakby reszta wogole nie istniała, wciąż powtarzają że się kochają itd. no i jedna matka na zebraniu uznała to za problem bo jej dziecko czuje się odrzucone bo nie rozumie czemu jej dziecka nie kochają i takie tam. Wychowawczyni tłumaczyła że to są małe dzieci ze nawet jeszcze siebie nawzajem nie znają itd a ta dalej swoje że trzeba zrobić zajęcia i yegtacujne bo ona nie chce izolacji w grupie. Myślałam że padnę.. Normalnie ludzie mają problemy z d wzięte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys pracowalam w przedszkolu jako lektor. Nauczycielki mi takie historie opowiadaly ze boki zrywac. Niektore mamusie mysla ze wyslaly dziecko do prywatnej nauczycielki z indywidualnym nauczycielem tylko dla swojego dziecka. Oczekuja np ze nauczycielka bedzie karmic jej dziecko. Ciekawe co by bylo jakby tam miala karmic 25 na raz, bo tyle mniej więcej bylo w grupie. Potem poszłam pracowac do szkoly. Tu z kolei zaczeli sie udzielać nie tylko mamusie ale i tatusiowie. Wielu tatusiow przychodzilo odprowadzac swoje dzieci do szkoły i koczowali z nimi pod sala do dzwonka, następnie wprowadzali je do sali i usadzali w ławce!! Nie szlo do tepych mozgownic trafic, ze rodzicom nie wolno lazic po szkole i robic sztuczny tlum, ze to niebezpieczne dla ich dzieci. Jak wprowadzili oficjalny zakaz, rodzice tylko do wejscia a potem won, to zaczeli sie awanturowac. Ja uczyłam angielskiego i przyszedł raz do mnie taki jeden tatus i zaczal do mnie gadac po ang, chcial po prostu sprawdzic moj poziom. Wysłałam go oczywiscie na bambus, bo nie pozwole sobie zeby nie wiadomo kto przychodzil i mnie kontrolowal. To ani prywatna szkoła a uzyskany dyplom ostatecznie decydował o moich kwalifikacjach. Jak był strajk nauczycieli, to jedna matka zadzwoniła do mojej kolezanki i zaczęła jej ublizac, ze jest bezczelna itp. To sa takie lzejsze historie. Ostatecznie zmienilam prace, nigdy juz wiecej nie chce wrocic do szkolnictwa. Nawet 2 miesiace wolnego nie byly w stanie zrekompensowac mi tego co ja tam przezywalam i to jeszcze za psia wyplate. Teraz czuje ze zyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do modnisi to u nas jedną solara nienajmlodsza przyszła z gołym brzuchem :) a tak poza tym to też pierdoły każdy uważa że jego dziecko jest naj naj i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepsze są kłótnie między rodzicami że czyjeś dziecko kopnęło moje czy tam uderzyło a rodzice się kłócą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie wkurza to że w przedszkolach wszystko robione jest pod matki niepracujące, wspólne zajęcia np o 10 rano, występy o 15 itd. Nie zawsze mogę być i wtedy zostawiam dziecko u babci żeby nie było mu przykro że jego mama nie przyszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dlaczego powazny problem( nie ja to pisalam ) a co todziewczynka nie mozebyc brzydka ? Wszystkie dziewczynki sasliczne? Sama znam kilkamalych paszczurowatych dziewczynek, jedna ruga ze swinskim nosem ( wykapany ojciec )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tak nie ma na szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak zebrania to cyrk, zarówno w przedszkolu jak i w szkole. Dlatego staram się je omijać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczekajcie dziewczyny na szkołę. Ja mam pierwszoklasistę i przedszkolaka , w szkole cyrki na maxa , w trójce klasowej jacyś niespełnieni wariaci. A ci udzielający się tatusiowie to dopiero "atrakcja". Wiedziałam, że będę się wkurzać ale nie , że już we wrześniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas tak nie ma. Ogólnie rodzice większości dzieci są sympatyczni, jest tylko jedna gwiazda ale już wszyscy przestali zwracać na nie uwagę. Z kolei w szkole jest istny cyrk. Jest trójka klasowa, która wchodzi w tyłek nauczycielom i to jest dość żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez są rodzice innych dzieci obohętno, mało kogo kojarzę. Wpadam do przedszkola i wypadam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest jeden tatuś. Wpada spóźniony na zebrania szkolne i w drzwiach prosi o kartę ocen. Nauczycielka mówi że wszystkie są na librusie no i tatuś wychodzi. Później jest śmiech i żart nauczycielki oraz stwierdzenie pt "dobrze że chociaż córka ogarnięta". Niektórzy rodzice siadają z tyłu i przez całe zebranie grają na telefonach a później się dopytują. W przedszkolu rzeczywiście część mam była nadgorliwa, w szkole za to jest stosunek olewczy. Czasami zastanawiam się co gorsze. No i oczywiście stwierdzenie połowy rodziców "że mój X/Y jest najlepszy, najmądrzejszy i najgrzeczniejszy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie widze nienormalnego w tych pytaniach, ktore matki zadaja nauczycielce. Tyle, ze sa to pytania indywidualne, nie pasuja do ogolnego zebrania. Jak moje chodzily do przedszkola to zebrań nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×