Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

problem z dziećmi w szkole a wychowawca nie chce rozmawiać

Polecane posty

Gość gość

Witam, mam problem. Miałam już 2 razy w tym roku szkolnym kiedy moje dziecko jest wyzywane itp. Dzwonilam najpierw do matki, potem do wychowawczyni. Ta odmawia rozmowy. Gdzie teraz powinnam się udać? Do pedagoga? Czy od razu dyrektora? Czy wychowawca ma obowiązek reagować w takich sytuacjach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma obowiązek. Idź osobiście na rozmowę do nauczyciela jak nie pomoże to do dyrekcji. Jak pójdziesz do dyrekcji yo z pismem o potwierdzeniem odbioru. Zacznij jednak od nauczyciela wychowawcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ale dzwoniłam do wychowawczyni. Najpierw nie odbierała tel bo wiedziała w jakiej sprawie dzwonie. W końcu odebrała. Nie chciała rozmawiać twierdząc że nie ma czasu choć to nieprawda. Umówiłam się ze zadzwonię potem. Potem dzwonie a ona wylaczyla telefon. To celowe działanie. Skoro tak to nie będę chodzić do niej na bezpośrednią rozmowę bo zwyczajnie nie mam czasu. Pójdę od razu dalej. Tylko od razu do dyrekcji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co sie dzieje/ktora klasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klasa 6 , dziecku dokuczają koledzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wyzywaja bezpodstawnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tu w wakacje pisałam post na podobny temat, bo moje dziecko też było szykanowane. Tam matki pisały żeby od razu walić do kuratorium i ja bym tak zrobiła skoro nie chce z Tobą rozmawiać wychowawczyni. Idź do niej osobiście i powiedz, że czujesz się ignorowana i idziesz z tym do kuratorium. Tak naprawdę nauczyciele w szkole nie potrafią rozwiązywać takich problemów jak szykany i znęcanie się nad innym uczniem dlatego babka cię zlewa. U nas to była kwestia taka, że syn chodził do klasy z samymi bogatymi dziećmi. Naprawdę była masa niemiłych sytuacji. Ja postanowiłam przepisać syna i od września chodzi do innej szkoły i w nowej klasie w końcu lepiej się czuję, ma kolegow i nikt mu nie dokucza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, ale po tym jej zachowaniu ja zwyczajnie nie mam ochoty z nią już rozmawiać. Skoro wylaczyla telefon to dla mnie sytuacja jest jasna. Nie będę za nią chodzić. Pójdę do pedagoga lub dyrektora. Bo chodzi o to ze nauczyciele nie reagują, również na lekcjach kiedy dochodzi do takich niemiłych sytuacji. Pedagog lub dyrektor powinien o tym wiedzieć. Do kuratorium to może potem jeśli nie będzie skutku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko moje pytanie -jaka jest dalsza droga. ... Pedagog czy od razu dyrektor?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do dyrektora, pedagog jest skłonny wysłać twoje dziecko do psychologa i zamieść sprawę pod dywan. Jeszcze wyjdzie, że ty jesteś niedobra matka i to twoja wina. Moje dziecko miało podobną sytuację. Wredne koleżanki plus wychowawczyni kretynka, która nie nadaje się w ogóle na nauczyciela. Przy rozmowie z pedagogiem, pani pedagog zasugerowała psychologa mojemu dziecku, a na moje pytanie, że koleżanki może też, niemrawo odpowiedziała, że tak. Powiedziałam jej, że absolutnie do żadnego psychologa moje dziecko nie pójdzie, bo zawsze się to kończy tak, że to rodzic jest j*******y i źle wychowuje, a z moim dzieckiem jest wszytko ok i każde dziecko miałoby takie reakcje na szykany innych. Ale pani zawzięta usłyszałam. Bo bronię dziecka, wiem jakie jest. Jeśli ona potrzebuje psychologa, to gnębicielki tym bardziej, a tutaj wychodzi na to, że z mojego dziecka próbuje się robić winną sytuacji. Zabrałam dziecko z tej szkoły do innej i nagle się okazało, że moje dziecko wszystko umie, a z integracją nie ma żadnego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wyzywają twoje dziecko? Nazywają je dzieckiem matki-kretynki? Jak tak, to mają rację, bo trzeba być zjebem, żeby wydzwaniać do kogoś na prywatny numer telefonu i po godzinach jego pracy, ze sprawą konfliktów między dzieciakami. Pizdę wychowujesz a sama jesteś roszczeniową kretynką. Co za beznadziejne jednostki... Na sąsiadów, współpracowników i cokolwiek się rusza, pewnie też biegasz ze skargami do kogo się da (policja, pleban, administracja i co się da)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś pewnie jesteś taka jak te głupie dzieci, które wyzywają dziecko autorki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postrasz bachory to się uspokoją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w ogóle to skąd masz numer do nauczycielki? Czy już teraz każdy dostaje służbowy telefon ? W życiu bym nie pozwoliła na to, żeby na mój prywatny numer wydzwaniały matki. Doba by była stanowczo za krótka na rozmowy z mamuniami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wał od razu do Strasburga;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas w klasie córki wychowawca podawał w razie potrzeby na zebraniu swój prywatny telefon... więc to nie jakaś nowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest czas na rozmowę z wychowawcą, nauczycielem, w ramach godzin ich pracy. Rozumiem, że nie każdy ma czas się wyrwać ze swojej w tym czasie, ale niestety, albo dziecko, albo praca. Po swoich godzinach mam czas dla swoich dzieci, a nie na dyskursy o Twoich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w ramach godzin ich pracy? Czyli na lekcji czy na jego 5 minutowej przerwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na zebraniu, w trakcie wywiadówki, na dyżurze przed rozpoczęciem godzin lekcyjnych - moja siostra jako nauczycielka w gimnazjum miała takie raz w tygodniu rozpoczynającej się o godz. 07:15, czekała wówczas na interesantów w pokoju nauczycielskim. Ogólnie jak uświadamiała mi z jakimi pierdołami zgłaszają się rodzice to jednak wyłania sie skrajnie negatywny obraz młodych Poaków jako pieniaczy, przewrażliwionych na punkcie dziecka egoistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam, że miała prawo wychowawczyni wyłączyć swój numer po godzinach pracy. Idź do szkoły, to ty masz znalesc czas, skoro sprawa dotyczy twojego dziecka a nie po pracy do wychowawcy w jego wolnym czasie wydzwaniac.sa dyżury, wywiadówki, lub przed lekcjami iść i poruszyć sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i widać, że chyba odezwaly się urażone Panie nauczycielki które niestety oczekują wiecznego szacunku za nic nie robienie a to nie te czasy, autorytet nie dla nich.... Po pierwsze wychowawca dał sam swój numer juz w poprzednich latach i na każdym zebraniu podkreśla żeby w jakiejkolwiek sprawie zgłaszać najpuerw do niego , potem dalej. .... Po drugie po ostatniej niemiłej sytuacji w której dziecko zostało poszkodowane i zostało zniszczone jego mienie (nie będę pisać teraz o szczegółach ) zadzwoniłam do matki, która i tak zawsze wie swoje i broni swoje dziecko. Tymczasem zanim to zrobiłam rozmawiałam jeszcze z innym dzieckiem i pytałam jak było naprawdę. I potwierdziło się to co mówiło moje dziecko. Podobna sytuacja miała miejsce również latem. A najzabawniejsze bo dziecko które dokuczalo jeszcze niedawno prosilo moje o lekcje, przyjezdzalo po zeszyty i pomoc. To jest dranstwo. A matki bezczelne. Po trzecie, rano w godzinach pracy dzwoniłam do wychowawczyni, nie odbierała. Potem nie oddzwonila . Wiec stąd mój telefon po pracy. I ostatnia sytuacja - dopiero jak wychowawca widział ze dzwoniłam to zaczęła rozmawiać z dziećmi. Nie pomiedzy tymi którzy sobie dokuczali tylko przed całą klasa żeby wystawiac dziecko na pośmiewisko. ... To jest jakaś kpina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a rozmowa z matkami tych co dokuczają, rozmawiaaś z nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powiem jak to bylo u nas.Corke w 2 klasie przenioslam do innej szkoly .W tym samym czasie doszla nowa kolezanka.Na poczatku bylo ok ale problemy zaczely sie pod koniec2 klasy.Kolezanka nowa zaczela jej dokuczac buntpowac inne kolezanki przeciwko niej.Odpuscilam bo zblizaly sie wakacje.Mowie.Poczekam dpo nowego roku szkolnego.Zaczela sie 3 klasa i zaraz problemy - ta " nowa" zazdroscila to ze corka jest lubiana i rpobila wszystko zeby odsunac od niej kolezanki i chciala miec je tylko dla siebie.Wiec je szantazowala, buntowala i corka chodzila ciagle smutna zla.Kilka razy corka dostala uwage bo wyzwala kolezanki.Nie miala juz sil na ta walke.Probowalam rozmawiac z wychowawca ale udawala ze nie ma problemu, ze corka to tylko chodzi i skarzy.Nie chciala mnie sluchac.Kolezanki z ktorymi miala dobry kontakt nie chcialy sie z nia bawic, odsunely ja od siebie.Jakos przelecial ten poprzedni rok szkolny.I teraz 4 klasa.I " hitler- bo tak ja z mezem nazwalismy" przeniosla sie do innej szkoly i corka odzyla.Sytacja zmienila sie , odzyskala kolezanki, mamy nowego wychowawce corka chetnie chodzi do szkoly.I teraz mam jasna sytaucje ze " hitler" robil taka atmosfere w klasie. Wiec nauczyciele nie wiedza, niechca nic zrobic.Udaja ze problemu nie ma.Sama jestem tego przykladem.Za kazdym razem w rozmowei ze mna robila z mojej najgorsza ze to je wina.A prawa byla inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana 345
Do Autorki Napisz SMS-a z prośbą o spotkanie. Jeżeli dziś nie odpowie zadzwoń do sekretariatu i umów się albo wyślij wiadomość z prośbą o spotkanie za pomocą elektronicznego dziennika. Nigdy nie wpadłabym na pomysł wydzwaniania do nauczycieli po lekcjach. Jak prowadzi zajęcia w szkole też nie ma czasu na rozmowy telefoniczne z Tobą. Takie rozmowy przeprowadza się na terenie szkoły a nie przez telefon. Jeżeli będzie unikała kontaktu z Tobą to wtedy umów się na spotkanie z dyrekcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, jest tak jak mówi poprzedniczka. Nauczyciele umywaja ręce. Jestem po rozmowie z pedagogiem. Powiedziałam wszystko co chciałam, co miałam do przekazania. Odnośnie dzieci, nauczycieli, co mi się nie podoba, co jest niedopuszczalne itp. Wszystko zostało zapisane i podpisane własnoręcznym podpisem. Jeszcze dziś została wezwana na rozmowę wychowawczyni, Pani z j. polskiego która udawała ze nic nie widzi i słyszy, oraz dzieci. . Być może ze zostały również wykonane telefony do rodziców tych dzieci. Tego juz nie potwierdzę ale jest taka opcja. Rozmowa moja z pedagogiem była spokojna, opanowana, przeprowadzona w sposób kulturalny ale dobitny. Na koniec wychodząc z pokoju podkreśliłam ze jeżeli sprawa nie zostanie załatwiona to będę zmuszona skierować ją dalej tj dyrekcja oraz kuratorium... Jak widać efekt był natychmiastowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i bardzo dobrze, że tak to załatwiłas. Z nauczycielami nie ma co się szczypac bo inaczej juz nic nie będą robić a zasługi sobie nadal przypisywać. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobna sytuacje ze swoim synem, gowniarze czepili się go i non stop miał przez nich szarpane nerwy . Tłumaczyłam nauczycielom ale oni mnie zbywali twierdząc że nic się nie dzieje. Dla mnie to było niewyobrażalne przegięcie. Ich podejście jest niedopuszczalne. Co niektórzy powinni już dawno wylecieć z pracy. Ewidentnie minęli się z powołaniem. Zgłosiłam sprawę do dyrekcji, potem wiceprezydenta miasta który sam w tej szkole się uczył i "na niej wychowal" . Od razu była poprawa. Nauczyciele milusińscy, przepraszali na zebraniu dla rodziców. Jaki wniosek? Jak się nie zrobi z nimi porządku to nic nie będą robić. A tak za pysk ich i niech robią to co należy do ich zasranych obowiązków. I tak jak ktoś tu pisał - dziś niestety nie otrzymają autorytetu tak jak to kiedyś było. Zwyczajnie nie mają za co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×