Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mr Wiaterek

Mam ochotę przełożyć decyzję o wspólnym zamieszkaniu

Polecane posty

Gość Mr Wiaterek

Mam prawie 30 lat i od ponad 2 lat jestem w związku. Nie mieszkamy razem. Od 2 lat spotykamy się 2, 3, 4 razy w tygodniu. Mojej introwertycznej połówce pasuje taki układ. Mnie... także. Aż za bardzo :( Nie jestem niedostępny emocjonalnie, ale lubię się izolować, mieć czas i przestrzeń dla siebie. Odwykłem od mieszkania z kimś. Choć mam warunki. Postanowiłem wyjść ze sfery komfortu i zaproponowałem mojej drugiej połówce przeprowadzkę. Wprowadza się w grudniu. A ja mam cykora. Całkiem jakbym nigdy wcześniej z nikim nie mieszkał i miałoby to przewrócić mój świat do góry nogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też żyje w takim układzie, dłużej niż ty ze swoją dziewczyną, ale mojemu chyba coraz bardziej to zaczyna przeszkadzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak można myśleć o kims jak o drugiej połowie. To znaczy że jesteś niekompletny jako człowiek a to absurd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćNów
To nie jest absurd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Wiaterek
Oj, czepiasz się słów. To zwyczajowe określenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nów dla kobiet ktore nie potrafią oddychać bez faceta na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Wiaterek
Ale czy ktoś miał podobne odczucia, obawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja mialam. Przed zamieszkaniem z moim mezem obecnym, okropnie balam sie utraty spokoju i niezaleznosci. Wczesniej mieszkalam kilka lat sama i nie wiedzialam jak sie zyje ze 'wspolokatorem", niebedacym moja rodzina;) Mialam swoje przyzwyczajenia i rytualy. Lubilam sama spedzac czas w mieszkaniu. Balam sie, ze nie znajde wlasnej przestrzeni i bede musiala porzucic swoje przyzwyczajenia, ze bede zonowiazana do ustepst i przyjęcia jego sposobu spędzania czasu. Wszystko okazalo sie bzdura. Wspolne zamieszkanie bylo strzalem w 10. Nie kosztowalo mnie to nic a nic:) ba, bardzo szybko zaczela mi doskwierac nieobecnosc faceta w domu(delegacja czy turnieje). Jesli ja kochasz i macie co najmniej 2 pokoje, nie ma czego sie bac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×