Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sokołowana

Facet zostawił mnie z dnia na dzień POMOCY

Polecane posty

Gość Sokołowana

Witam wszystkich, Na wstępie powiem że jest to mój pierwszy wpis tutaj więc wybaczcie jeśli będę chaotyczna, tym bardziej że pisze to w wielkim stresie. 3 tyg temu zostawił mnie chłopak z którym bylam 3 lata. Zanim go poznalam bylam w 6cio letnim zwiazku w ktorym bardzo przeszkadzala mi neurotyczna natura mojego owczesnego partera, rutyna...był tak flegmatyczny że po tych 6ciu latach nie chcialam niczego tylko pożyc jeszcze troche, pobawic się i poznac kogos innego. Rozstalismy się ale on caly czas walczyl...moze i bysmy sie nawet wtedy zeszli ale los chcial tak ze poznalam wtedy nowego chłopaka. Od samego początku mnie zachwycil. 5 lat starszy, przyjechal akurat na urlop zza granicy gdzie pracował, jak sie potem okazalo wyjechal z naszego miasta do pracy majac 18lat. Byl bardzo szarmancki, elokwentny, męski. Pocałował mnie na naszej drugiej randce. Od tamtej pory ruszyło z kopyta. Zdecydowal ze wiecej za granice nie pojedzie. Wyjechal do wiekszego miasta a my spotykalismy sie w weekendy. Ja mialam dobrą pracę na miejscu wiec akurat wyjazd z nim nie wchodzil wtedy w grę. W kazdym razie zakochalam się bez pamieci, mowil i sprawial ze czułam sie jak nigdy do tej pory (w kazdym aspekcie zycia ). Z czasem niestety dowiedzialam się ze moj kochany mial w przeszlosci dwa wyroki w zawiasach za pobicia. Niestety okazalo sie tez ze popala (nie chodzi o papierosy). Problemy zaczely sie gdy poklocilismy sie a on zwyczajnie na weekend nie przyjechal. Potem tlumaczyl ze go zranilam...I znow byl zakochany na amen...potrafil w srodku nocy wsiasc w pekaes i przujechac by byc u mnie rano ..dodam ze jechal 5h. Moglam zawsze na niego liczyć. Az do czasu .. niestety przez olewanie pracy i siedzenie ze mna wkrutce go z niej wywalili. Podjol decyzje o wyjezdzie na szkolenie do niemiec aby mogl pracowac w naszym miescie. Pojechal...mial to byc miesiac. Po miesiacu okazalo sie ze mnie oszukal i wcale nie chce wracac Nie zgodzilam sie na to i bo wielkich klutniach i jego probach forsowania swojego wrocil po 3 miesiacach. Obiecal ze nigdy juz mnie nie zostawi, rozmawial z moja mama. Wrocilam do niego. Dalej skruce... wuszlo na jaw ze nie ma prawa jazdy bo zabrali mu za jazde po pijaku wiec zrobił kurs i zdal. Potem pracowal w kilku firmach ale nigdzie mu nie pasowalo. W ostatniej pracy ktora pomoglam mu zalatwic wytrzymal 2 msc po czym oszukal mnie ze dalej tam pracuje a wychodzil co dzien z domu i jezdzil po miescie 8 h. Nie zapomne tego dnia jak poszlismy razem na wesele mojej kolezanki. Ochlal sie bardzo zaczol na mnie krzyczec...wymyslac jakies historie. A rano oswiadczyl mi ze wieczorem wyjezdza do Belgii. Ehh na nic moja histeria ze jak on moze mi to robic. Poprostu wsiadl w samochod i pojechal. Rodzicom powiedział godzine przed wyjazdem. Ani lzy moje ani jego matki go nie zatrzymaly. Zalamalam sie napisalam ze nie chce go znac. Bardzo cierpiałam wtedy. Po 2 miesiacach wrocil do kraju. Spotkalismy sie i znow wybuchla milosc. Tlumaczyl mi ze przez jego ciagle zmiany prac nabral chwilowek i musial wyjechac bo chcial to splacic a ja bym go w zyciu nie puscila. Generalnie dogadalismy sie tak ze od tej pory kazdy ew wyjazd ustala ze mna a ja sie postaram byc bardziej wyrozumiala. Nie bedzie tez palil bo sam dorusl do tego ze to zle. Potem w skrocie.. byly kolejne wyjazdy nie pamietam dokladnie ale ze 3 kraje w ciagu roku na pewno. Wyjazdzal na chwile i wracal. Klucilismy sie bo mi zycie na odleglosc nie pasowalo a on nie chcial siedziec w pl bo za male zarobki. Caly czas wyciagal mnie na jakies wyjazdy zagraniczne jak mial tylko wole bo jego pasja sa podroze. Zwiedzilismy mnostwo miejsc. Ale przy okazji gdy zazadalam wydruku z biku okazalo sie ze dlugi caly czas są. Generalnie wszystkie pieniadze wydawal na glupoty i nie odkladal nic. Po jakims czasie dogadal sie z kolega ze beda sie zmianiac (juz w kolejnym kraju) w tem sposob mogl co dwa tyg przyjezdzac. My juz sie tak oddalilismy od siebie ze klucilismy sie doslownie o wszyskto. Dodam jeszcze ze wchodzac na jego fb znalazlam wiadomosci ktore pisal z jakąś dzi...ką(doslownie!!) I umawial sie z nia w jednym celu. Twierdzil ze sama go zaczepiala a ich rozmowa na moich oczach skonczyla sie tym ze ma delikatnie mowiac spadac bo ma dziewczyne! Za kazdym razem kiedy bylam u nich (jego rodzicow) w domu widzialam nowe wezwania do zaplaty. Trafial mnie szlag! Do tego coraz mniej mnie szanowal. Ja krzyczalam plakalam ze nie chce tak zyc ze ma już 32 lata ..ze chce normalnego zwiazku i ze ciagle mnie oszukuje, to nawet byl zdolny wyzucic mnie z domu. Potem nie odzywalam sie kilka dni i zawsze przepraszal i bardzo zalowal. I znow robil dla mnie wszystko łącznie ze sniadaniami do łóżka i ogolnie co sobie tylko życze. To zawsze sprawialo ze znow na powrot widzialam w nim mojego kochanego chlopaka ale niestety zaufanie stracilam. Z czasem coraz bardzisj dopytywalam o zareczyny i wspolne mieszkanie. Klutnie sie nasilaly bo ja nuz tego wszystkiego nie moglam zniesc ...czepiałam sie o blache rzeczy a on nie odpuszczal tylko krzyczal jeszcze glosniej na mnie. Dowiedzialam sie tez o jego problemie alkoholowym. Nie ma umiaru w piciu ...jak zacznie to pije dopoki nie padnie.. a potem strasznie odwala mu w glowe. Wymysla jakies historie.. mowi sam so siebie, zachowuje sie agresywnie... zdazylo mu sie mnie poszarpac. Innym razem po wieczorze u znajomych uciekl mi z kluczami do domu a ja pol nocy sie wluczylam sama po miescie. Potem nic nie pamietal. Potem oczywiscie mnie uglaskal...on i jego rodzice ktorzy prosili zebym dala mu szanse bo on mnie tak kocha. Dalam... ostatnio 4 tyg temu pojechalam do niego za granice. Chcialam go odwiedzic, on bardzo tez tego podobno chcial. Na tym wyjezdzie byl jak to ostatnimi czasy czesto...Bardzo nie mily, wyniosly. Poklucilismy sie o jakąś p*****le wieczorem i bardzo na mnie nakrzyczał, nawet w miejscu publicznym. Myslalam ze rano mu przejdzie ale on dalej to samo ze jestem za glupia dla niego, ze on ze mna nie wytrzyma i ze odwozi mnie do PL i do widzenia. Tak sie tez stalo. Wrocilismy do domu...przez 7 h w samochodzie albo milczelismy albo sie na mnie darl. Odwiozl mnie i tyle ... od 3 tyg cisza. 2 tyg byl w domu, tydzien temu wujechal tam gdzie pracuje (poki co). Tydzien temu napisal mi tez smsa ze jestem wspaniala ale on tak dluzej nie wytrzyma. I to jest koniec. Napisalam zeby oddal mi pieniadze za prowadzenie jego konta bo uzbierala sie spora suma a ja chce je zamknac. Napisał ze odda jak przyjedzie. Ale dzis sobie to przemyslalam i napisalam mu zeby sobie te pieniadze wsadzil w d.. i ze sobie poradze bo po tym jak mnie potraktowal to nie chce od niego nic. Już bez odzewu. Jestem w szoku a jednoczesnie zalamana. Ja zrobilam dla niego bardzo duzo wybaczalam wszyskto, wspieralam, czekalam, nawet konto mu zalozylam w banku bo na jego byl juz komornik.. wiedziałam ze jest nie odpowiedzialny ale wiedziałam ze ponad wszytko mnie kocha. Zawsze do mnie wracal... zawsze dzwonil pisal ..nawet do pracy jak sie nie odzywalam. A teraz mnie zostawil. Czuje sie bardzo przedmiotowo potraktowana. Nic tylko siedze i analizuje to wszystko. Czy on tak swietnie udawal przez 3 lata? Czy zrobilam cos zlego? Czy jest ktos kto mial podobna sytuacje? Proszę o pomoc. Rozwazam pojscie do psychologa bo czuje się w tym monecie jak nie potrzebna rzecz ktora jiz za bardzo przeszkadzala i sie ją wyzucilo. Dodam jeszcze ze mial pelno kolegow do okola i kiedy sie klucilismy i ja wyplakiwalam oczy to on sie z nimi szlajal a to cale towarzystwo to jest taka blokowa patologia. Teraz wyszlo na to ze ja sie wiecznie kluce i mnie zostawil. Dziewczyny co o tym myslicie? Wyglada na to ze to jest koniec ale ja nie moge tego przebolec ze tak mnie potraktowal. Ciężko mi. Przepraszam za ew błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×