Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zróbmy sobie przerwę

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny, piszę bo mam taki mętlik w głowie, że sama nie potrafię zebrać myśli. Raz jest lepiej, raz jest gorzej i nie mogę się pozbierać. Zacznijmy historię od początku. 2,5 lata temu poznałam chłopaka - bardzo się kochaliśmy, mimo że on ma dość trudny charakter i mieliśmy kilka gorszych momentów. Jest cholerykiem ale doceniałam to, że nad sobą pracował i było coraz lepiej. Raz zrobił mi mega scenę zazdrości ale potem obiecał, że nigdy już tak nie zrobi i faktycznie dotrzymał słowa przez 2 lata. To w nim bardzo ceniłam. Doceniałam też to, że byliśmy prawdziwymi przyjaciółmi - gadaliśmy ze sobą o wszystkim, bardzo się wspieraliśmy, każdy mówił, że mega do siebie pasujemy. Zawsze mogłam na niego liczyć. Niestety ostatnio coś zaczęło się sypać. Nie pod względem uczuciowym ale światopoglądowym. On jest ode mnie młodszy o 3 lata (ma 25 lat), mieszka jeszcze u rodziców. Do tej pory spotykaliśmy się głównie w weekendy choć miesiąc temu obiecaliśmy sobie, że aby iść do przodu ze związkiem musimy to zmienić. Zaczęliśmy spotykać się częściej, ale mimo wszystko niejednokrotnie coś wypadało i nie zawsze szło to zgrać. Dlatego ja coraz częściej zaczęłam przebąkiwać o wspólnym mieszkaniu (nie naciskałam, po prostu mówiłam czasami, że tak byłoby łatwiej). Zaczęłam też wspominać, że przecież fajnie mieć rodzinę, małżeństwo. Też nie naciskałam, ale po prostu o tym wspominałam. On powiedział, że na razie tu gdzie mieszka u rodziców ma pracę więc nie jest gotowy na przeprowadzkę, że potrzebuje jeszcze trochę czasu. Powiedziałam, że ma rok bo to już tak nie może trwać. Niby wszystko było ok, ja wierzyłam, że przez ten rok coś się wyklaruje. Było między nami dobrze, żadnych kłótni itp. Tymczasem kilka dni temu on nagle powiedział mi, że przeraża go to dorosłe życie, że nie wie czy nawet za rok będzie gotowy i nie chce żebym na niego czekała. Powiedział, że żałuje, że nie spotkał mnie 2 lata później bo pewnie byłby gotowy a tak jestem jego pierwszą dziewczyną i czasami ma nawet w głowie myśl jak by to było z inną. Dodam tylko, że do tego faktu doszło to, że ma teraz problemy zdrowotne, rozsypał mu się zespół muzyczny w którym gra a jego kumple się porozchodzili - wszystko na raz. Dlatego on chce zrobić rewolucję i przewrót w swoim życiu. Powiedział, że chce się rozstać żeby dać nam czas, żeby przekonać się czy zatęskni i chce wrócić do mnie dopiero jak się upewni, że jest w 100% gotowy na wszystkie zmiany i aby budować ze mną coś poważniejszego - mieszkanie itp. Dodam, że rozstanie przebiegło w dużej rozpaczy - oboje płakaliśmy, nie było kłótni i nienawiści, nadal była miłość. Tydzień czasu już się do siebie nie odzywamy. Ja nie zamierzam odezwać się pierwsza. Nie wiem co o tym myśleć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce z Tobą być. Nie ma znaczenia co czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego wypisując inni mylą mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×