Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość111111

Co byś zrobiła

Polecane posty

Gość gość111111

Hej, piszę tu bo nie mam z kim o tym pogadać.... Musialabym chyba isc do psychologa a isc nie mogę... Jesteśmy z mężem po slubie 2 lata, mamy wspólnie 2 córki i trzecia w drodze, pierwsza urodziła sie 5 lat przed ślubem, druga 9 miesięcy po ślubie, obecnie jestem na wylocie z trzecia córka, juz został mi niecały miesiąc i muszę leżeć bo juz mam rozwarcie, a ciąża jeszcze nie donoszona. No i w sumie bywało w naszym związku różnie, czasem z***biscie, czasem średnio, ale przerw nie mieliśmy, nie bijemy się, rzadko używamy przekleństw podczas kłótni, staramy sie szanować nawzajem, no na pewno ja... Wydaje mi sie ze on też skoro powstrzymuje sie często od przeklinania nawet jak jest mega wk*u*rwiony na mnie, a na codzien pracuje z samymi facetami o ciężkich językach. Staramy się spójnie wychowywać córki, niczego nam w sumie nie brakuje... Jednak odkąd leżę, oczekiwalabym od niego więcej odpowiedzialności, planowo do porodu ma isc ze mną, tak jak przy poprzedniej córce... W związku z czym chciałam żeby nie spozywal alkoholu przynajmniej miesiąc przed terminem... Tak jak przy poprzedniej córce... A on pije piwo, dwa co wieczór... Nie mam pewności czy nie pije czegoś więcej, bo często śpi jak nieprzytomny i dobudzic sie go nie da jak trzeba wstać w nocy do młodszej córki (ja nie mohe do niej wstawać i w sumie nic nie mogę robić, robie tyle co juz nie moge patrzeć jak nie zrobi, on, jego siostra albo mama, ktore nam pomagają przez ostatnie 1.5 tygodnia, no i odrabiam i ucze sie ze starsza córka) nie wiem juz co robić nie przemawia do niego nic krzyki, płacze, groźby, prośby, chla te browary codziennie, a to juz wiecej nawet niz zanim musiałam sie położyć... Od dwóch lat podejrzewam ze moze miec problem z alkoholem ale ciągle dało sie to jakoś kontrolowac, jesteśmy młodzi, mamy mnóstwo znajomych, którzy dużo piją i moj mąż przy nich w sumie nie wyglada na alkoholika ale zwykle czego innego oczekuje sie po ojcu 3 dzieci, a czego innego po singlu. Nie moge sie nigdzie wyprowadzić, znaczy w sumie mogę do pustego domu moich rodziców, ale nie chce zostawić dzieci, a sama nie moge na chwilę obecną sie nimi zająć... Na obecną chwilę jestem tak rozgoryczona, ze ciagle mu dogryzam, prowokuje sprzeczki, oczywiście związane z jego piciem i ewentualnie innymi np. Ze każe mi robic zakupy przez internet (ja nie chcę, bo w jedynym sklepie internetowym u nas w mieście nie mają tego co ja chce, produkty są droższe i dostawa tez kosztuje, a do tego trzeba czekać na nie przynajmniej 3h,a zwykle przychodzą na następny dzień-normalnie wsiadlabym w auto i sama sobie pojechała, co robiłam do 8 msc ciąży czesto z dwójką dzieci w aucie), bo on nie ma siły po pracy jechać zakupy do domu zrobić. Ostatnio podczas kłótni jest coraz bardziej chamski, twierdzi, ze sie ze mną żyć nie da i ze niedługo bedzie musiał pic jeszcze więcej żeby wytrzymać... Nie wiem czego oczekuje pisząc to tu... Bo nie widzę innego wyjścia jak to g****o przeczekać, iść rodzic samej i odejść jak juz bede w stanie sama sie dziećmi zająć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem żoną i matką, ale jak przeczytałam Twój wpis, to rzeczywiście może za bardzo czepiasz się męża. Im wiecej krzyczysz, tym pewnie on gorzej robi. Koło się zamyka. A może tu trzeba na spokojnie. Hormony pewnie robią swoje itp. Ale trzeba też jakoś żyć ;) Ciepło Cię pozdrawiam. I mocno trzymam kciuki za lekki poród o czasie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawiaj z mezem ale nie krzycz i nie histeryzuj, a jesli nie zmieni sie to doczekaj do porodu i odejdz jak masz gdzie. Moze wtedy go otrzezwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość11111
To nie takie proste, w każdej chwili moze sie zacząć poród, a on pijany... Ja mówię ze mam mocniejsze skurcze, a on 2 minuty później piwo otwiera. Rozmawiałam z nim, prosiłam... To nie jest tak, ze ja tylko krzyczę. Jestem wściekła, ze tak ważna dla mnie sprawa jest dla niego g****o warta i, ze woli sie browara napić niz uczestniczyć w porodzie, zwłaszcza, ze przy poprzedniej córce nie bhlo problemu, to było oczywiste, ze nie pije bo w każdym momencie moze sie zacząć... Teraz jest sytuacja gorsza, a on sie zachowuje jakby miał wyj****e...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż ma problem.z alkoholem. Przykro mi ale dopóki sam nie zauważy problemu to ty nic nie zdzialasz ani twoje prośby czy krzyki nawet. To nie mija jak.katar sienny. Raczej pomysl o separacji bo może być gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×