Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Spiaca4321

Niecodzienny problem

Polecane posty

Gość Spiaca4321

Dzień dobry wszystkim :) chciałabym zapytać Was czy znacie lub próbowaliście jakichś rozwiązań w związku z przesypianiem nocy kiedy pojawi się dziecko? Mąż namawia mnie już jakiś czas, ale pewnie Wam będzie trudno uwierzyć.... jestem dosłownie uzależniona od snu. Jestem inną osobą kiedy się nie wyśpię, odbija się to na moim życiu prywatnym, na pracy. Muszę przesypiać 8h minimum z kolei jeśli coś mnie w nocy budzi (mąż często wstaje) to niestety już dzień mam zarwany. Nic mi się nie chce, jestem niemiła, nieszczęśliwa. Często odsypiam potem w pracy, ale to z kolei wiąże się ze strata pieniędzy bo nie umawiam wtedy klientów. Wręcz zmieniłam prace na własną działalność gospodarczą, żeby moc więcej spac. Lubię siedzieć do pozna wieczorami, najmilej mi się wtedy spędza czas. Odpoczywam wtedy. Wszystkie plany (podróże itd) dostosowuję do swoje snu. Mąż zapewnia, ze będzie wstawał w nocy karmić dziecko ale nie sadze ze tak bedzie, dzieci słyszałam często płaczą bez powodu różnie może być, na pewno po jakimś czasie będzie miał dość szczególnie ze tez pracuje. Ludzie mi całe życie mówią, ze przyzwyczaję się do mniejszej ilosci snu, ale mam już 34 lata i niestety to nigdy nie nastąpiło. Wracając do tematu czy znacie jakieś rozwiązania? Pewnie żadna z Was nie kocha spac tak jak ja, ale może słyszałyście o czymś? W moim mieście jest coś takiego jak „nocna niania” ale nie znam tematu.... z kolei tez w nocy niania i w dzień niania, kiedy w pracy jesteśmy? To kiedy z dzieckiem? Nie wiem jak to poukladac, ale myślę ze mąż nie da rady wstawać w nocy tak jak mi to obiecuje, z kolei ja szybko wpadnę w depresje jeśli będę notorycznie niewyspana. POMOCY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jesteś wyjątkowa, tylko ty lubisz spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o sobie :D To nie chodzi o to, że ktoś lubi spać, każdy lubi. Chodzi o to, że ja np jak nie prześpie 8 godzin to jestem nie do życia. Niestety. Też wolałabym inaczej. Moja siostra śpi 6 i dla niej jest ok, nie odbija się to na jej funkcjonowaniu. Jak po 2 dniach spania po 6 godzin nie jestem w stanie normalnie funkcjonować - jestem rozdrażniona, mam problemy z koncentracją i myślę tylko o spaniu. Więc dziecko w takiej sytuacji to dla mnie kosmos. Nie wiem jakbym miała funkcjonować. Mężowi bym nie wierzyła, może pierwszy tydzień dałby radę. Potem padałby na twarz, bo rano do pracy. Jedyne wyjście jakie widzę to spanie wtedy kiedy śpi dziecko. Ale przy nawale obowiązków pewnie będzie to trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prdl. Kazdy chce spac jak normalny czlowiek. Tez bez 8 h snu jestem rozdrazniona. Ale co z tego, skoro tyle nie spie bo mam 2 dzieci i pracuje. Trzeba wziac sie w garsc i juz. Niestety. Masz 34 lata i jesli jedynym powodem dlaczego nie macie jeszcze dziecka to ja tego nie rozumiem. I co, usiądziesz sobie kiedys jako staruszka i pomyślisz ze nie mialas nigdy dzieci bo musialas spac 8h ciagiem to z perspektywy czasu nadal bedziesz uwazac ze to byl az tak istotny powód zeby byc sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spiaca4321
Gość 16:44 No właśnie :( tzn ja z pracy nie zrezygnuje, mamy osobne budżety a ja nie wyobrażam sobie, żeby mąż na mnie pracował (z reszta nie wyrobiłby :D). Właśnie, właśnie tak jak napisalas ze ja mam tak ze niestety jeśli nie śpię konkretną ilość godzin to niestety, ale jestem zombie i to widać po zachowaniu, po zaangażowaniu itd itp. Nawet nie chce mi się rozmawiać z ludźmi lub jestem niemiła. Nie panuję nad tym, tak wyglądam, tak się czuję ale nie ukryję tego i ludzie to widzą. Nie wspomnę o najbliższych np. mężu na nim oczywiście odbija się to najbardziej. Ja nie mam jakoś dużo obowiązków w ciągu dnia, ale jednak coś tam wokol siebie zeobic muszę (chodze na siłownie, po części wiąże się to z moja praca). Jestem w stanie wszystko odpuścić i zaniedbać jeśli pare dni nie pospie, jeden jeszcze jestem w stanie odespać ale im więcej tych dni tym gorzej, spada odpornosc, brak apetytu, obniżony nastrój... mąż tak jak Twoja siostra 5-6h snu i mogły przebiec maraton! Znów on lubi tez wczesnie chodzic spac... ahhh nie wiem naprawdę nie wiem jak to poukladac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A badalas sobie cukier ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spiaca4321
Gość 16:56 No właśnie boję się o swoją przyszłość :( nie tylko sen, ale ogólnie utrata wolności nie chciałabym żeby moje życie wyglądało jak wiezienie bo mamy je tylko jedno ... no i tak się borykam z problemem. Wiem, ze większość z Was powie „dziecko to nie wiezienie” ale ja już mam swoje lata, swoje przyzwyczajenia itd i nie chciałabym rezygnować z siebie z powodu dziecka. Mam znajomych którzy sobie radzą świetnie (nie wiem jak to robią). W ogóle nie widać żeby mieli dziecko! Ich życie praktycznie (z zewnatrz) się nie zmieniło.. ja tak na pewno bym nie umiała. No ale ogólnie to jeden z moich większych problemów to ta perspektywa braku snu, nie sadze ze bym umiała wziac się w grasc jak mowisz ... mam świadomość jak się zachowuje jak się nie wyspie i ze to jest niedojrzałe ale nie umiem inaczej to jest silniejsze ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spiaca4321
Gość 17:05 Tak tak badałam różne rzeczy, cukrzycy nie mam ani nic takiego. Lekarz już tez wspominał ale na szczęście nie. Po prostu tak mam od zawsze.. szkole i prace zawalalam bo zaspalam zawsze albo w ogóle nie wstałam (chyba ze na samolot bo wtedy wiedziałam ze nie wrócę do domu jak nie wstanę...). Ale raczej całe życie unikam wyjść jeśli to się wiąże z niewyspaniem na drugi dzien. Chodzę spac po Północy, a bez budzika budzę się po 9:00 sama. Z budzikiem o 8 do pracy wstaję, no ale wstaje się ciężko. Mąż czasem budzi mnie już o 7 i wtedy często dosypiam właśnie w pracy kosztem pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez byłam przerażona jak bede wstawać do dziecka w nocy tym bardziej ze noworodek potrzebuje jeść w nocy co 2-3h ale nie było tak źle, serio człowiek się przyzwyczaja do przerywanego snu, a teraz dziecko ma 4 msc i budzi się tylko dwa razy na 10-15 minut od 21 do 9 rano wiec na prawdę da się wyspać, przed urodzeniem dziecka tez potrafiłam spać nawet po 10h... Moja rada to dostawka do łóżka - nie trzeba wstawać i podnosić dziecka tylko przysunąć i karmić na leżąco, chyba że dziecko karmione będzie butelką- to już inna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym mieć takie problemy. Ja cierpię na chroniczną bezsenność. Nie pamiętam kiedy udało mi się zasnąć głębokim snem. Zazwyczaj jak uda mi się przysnąć to śpię na takim czuwaniu (słyszę wszytko co się dzieje dokoła) i nie dłużej nić 2-3 godziny. Ostatni raz spałam z poniedziałku na wtorek 4,5 godziny. Od 23 do 1.00 w nocy, później się wybudziłam i udało mi się przysnąć ok.4.00 a o 5.30 wstałam). Dziś czwartek a ja od tamtej pory nie zmrużyłam oka. Dziś jak nie uda mi się zasnąć to wezmę tabletkę choć staram się tego unikać bo nie chcę się uzależnić. Biorę prochy a sen tylko w ostateczności, jak mam ciąg bezsenności dłuższy niż 3 dni. Kiedyś nie miałam problemów ze spaniem. Po urodzeniu dziecka i pobudkach co godzinę do płaczącego dziecka coś się spierdzieliło i zaczęłam mieć trudności z zasypianiem. Stres tylko pogłębił problem. O dziwo funkcjonuję w miarę normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże kochany. Przecież od tego jest właśnie urlop macierzyński, przedłużenie urlopu macierzyńskiego, roczny rodzicielski a wg potrzeb też i wychowawczy. Czy ty po urodzeniu noworodka zamierzasz zapylać prosto do roboty ? To się może zastanów nad sensem bycia matką w ogóle. Każdy z nas kocha sen i go potrzebuje, ale kombinuje się aby jakoś to rozwiązać w zależności od uznania. Jeden pije kawe. Inny posiłkuje się pomocą innych. Jeszcze inny wykorzystuje drzemki dziecka aby samemu się przespać. No jest się przemęczonym, nawet i rozdrażnionym. NO ALE BEZ PRZESADY. To nie jest kobieto wojna. Dziecko też człowiek który sypia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po urodzeniu dziecka nagle pojawia się naturalnie przynajmniej u zdrowych jednostek coś takiego jak poczucie odpowiedzialności za własne dziecko. Szczególnie na początku powoduje to też wyższe stężenie adrenaliny, która sprawia, że sen jest urywany i na raty. Przynajmniej przez pierwsze tygodnie. Potem z czasem adrenalina stopniowo opada a sytuacja również ze snem ulega stabilizacji. Budzenie się nocne dziecka staje się stosunkowo przewidywalne. Człowiek automatycznie budzi sie by dać mleko i wraca do spania. Nie czyń siebie jako nie wiadomo jak wyjątkową. Nikt nie lubi być budzony. Każdy bez wyjątku jest sfrustrowany kiedy jest wydzierany w środku nocy ze snu, a rano rozdrażniony gdy jest niewyspany. Ale dziecko to jednak priorytet. Nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patrzcie ją. Najpierw pisze, że lubi spać i całe życie podporządkowuje snowi, nawet prace. A za chwile pisze sobie coś takiego: "Lubię siedzieć do pozna wieczorami, najmilej mi się wtedy spędza czas." Gdzie tu konsekwencja? Wiesz co autorko ? To nie to, że dla ciebie sen jest priorytetem, bo gdyby był to nie siedziałabyś do późna. Ty po prostu jesteś taka jak mój popaprany mąż który siedzi do późna na kompie zasłaniając sie niby robotą (w rzeczywistości robi co chce), a potem odsypia do Bóg wie której i nie ma z nim kontaktu, bo on musi odespać. Zwykła niedojrzałość emocjonalna i egoista, który myśli tylko własnych wygodach i d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spiaca4321
Wiem, ze wy w większości nie rozumiecie problemu, tak jak piszecie dziecko to priorytet ALE u mnie jest to ALE ze ja tez jestem wazna czy mój mąż jest dla mnie wazny. Nie chce żeby mój Świat zaczynał się i kończył na dziecku. Tak jak pisałam znam ludzi, którzy to jakoś godzą, nie tracą własnej osobowości z chwilą pojawienia się dziecka, a mąż nie idzie w odstawkę. Nie wiem czy można się przyzwyczaić do przerywanego snu, mnie się nie udalo. Od kilku lat dosypiam w pracy bo mąż wstaje w nocy i mnie wybudza. Potem zasnę, ale rano jestem nieprzytomna. Owszem lubię siedzieć wieczorami, od tego są wieczory żeby odsapnąć i mieć święty spokój. A co do mojej pracy... No tak niestety muszę iść jak najszybciej do pracy jeśli będę miała dziecko gdyż pracuję sama na siebie i nikt mi nie zapłaci za siedzenie w domu. Koszta utrzymania wszystkiego są tak wysokie, ze nie wyobrażam sobie jak mój mąż sam miałby to wszystko udźwignąć, a ja jednak zarabiam poki co więcej niż mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie musisz sobie odpowiedziecna pytanie czy faktycznie chcesz mieć dziecko bo na razie to twoje myśli krążą wokół pracy, spania, męża i własnej wygody, a prawda jest taka że z chwila gdy pojawia się dzidziuś to on jest jednak najważniejszy, i inne kwestie odchodzą na boczny tor, ale to nie jest tak że będzie tak zawsze, bo im dziecko starsze tym bardziej twoje życie będzie wyglądało jak przedtem, oczywiście nie wolno zapominać o sobie i mężu ale dlatego trzeba sobie pomagać i dać też możliwość aby inne osoby mogły pomóc; pamiętaj że dziecko to trochę cześć Ciebie i jakoś naturalne jest że robi się wszystko żeby jemu było jak najlepiej; ja uważałam się zawsze za egoistke ale jak pojawiło się dziecko to naturalnie gdzieś ten egoizm zniknął, ale człowiek dopiero dochodzi do tego gdy pierwszy raz weźmie ta mała istotę na ręce i wtedy się wie co najważniejsze w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym wydaje mi się że te wszystkie problemy i dylematy o których piszesz znikną gdy pojawi się dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:22 Ty się tam nie zesraj. Ja też lubię siedzieć wieczorem, jest cisza i spokój, mogę zająć się swoimi sprawami, lepiej mi się myśli i najlepiej odpoczywa. I przez to jestem niewyspana. Ale sorry, mam obowiązki i muszę je wykonać. A nie iść spać, bo się nie wyśpię. Poza tym tak jak mówię - lubię ten czas. Może i autorka jest trochę egoistką, ale nie widzę w tym niczego złego. Lepiej się sto razy zastanowić zanim się zdecyduje na dziecko, niż potem tu siedzieć i wylewać gorzkie żale jak wy to robicie. PS. Nie dziwię się że twój mąż nie chce z tobą spędzać czasu. Jeżeli z nim rozmawiasz tak jak tu to siedź sobie sama, a jemu daj święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci co tak jak autorko piszesz " jakoś to wszystko godzą" mają zwykle pomoc dziadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli maz chodzi spac wczesniej? O ktorej? Nie mozesz sievpolozyc wczesniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem pomiedzy ta z bezsennoscia a autorką. Tez potrzebuje 9 godzin snu. Najchętniej chodzilabym spac po 21 bo wlasnie wtedy najlepiej mi sie zasypia. Wtedu po 6 moge juz wstawac. Jestem raczej rannym ptaszkiem. Z kolei moj partner najchętniej chodzilby spac o polnocy i zebym z nim siedziala. Kompromisem jest 22 a po 22 ja dluugo nie moge zasnac a po 6 trzebavwstac. Wstajemy tez razem i on nie ma zadnego problemu a pracuje fisycznie po 12 godzin. Jest maszyna nie do za...bania. Ja z kolei odsypuam z synem w dzien minimum pol godziny. Co do jakosci snu to budze sie dodatkowo co chwila a to chce mi sie sikac a to sasiedzi tupia na gorze albo lodowka sie odzywa. Jeszcze niedawno bylo nocne karmienie. Wiec 2,5 roku chodzilam jak Ty zla i zmeczona. Pobudki co 2 godziny w nocy jak syn byl mlodszy i powi Ci autorko ze odsupianie w dzien sprawi tylko ze nie padniesz na twarz przy dziecku ale nie zastapi pelnowartosciowego snu nocnego. Albo sie piszesz na niewyspanie przez pierwszy okres, na chodzenie we wscieklosci i zlosci to nie jest to wybitnie komfortowe ale da sie przezyc albo spij cale zycie. Spanie to najprzyjemniejsza rzecz w zyciu. O ktorej masz ta drzemke w dzien autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daruj sobie dziecko. Nie każda kobieta musi mieć dziecko. A w to, że mąż będzie wstawał do dziecka, absolotnie nie wierz, bo to bzdura jakich mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy do której godziny dokładnie siedzisz tymi wieczorami bo to dość istotne, żeby być wyspanym. Sorry ale o tej 22 to trzeba już iść spać czyż nie ? Jesli siedzisz dłużej to ja się nie dziwię że ty w dzień odsypiasz. Sama bym była niewyspana i zła jakbym sie długo zasiadywała wieczorem. Ogólnie to nie bardzo rozumiem co ty właściwie chcesz. Decyzje życiowe zawsze wiążą się z jakimiś skutkami ubocznymi. Skoro więc to spanie i ty sama to temat nr 1 dla ciebie to też nie bardzo wiem jak ty to sobie wyobrażasz. Dziecko w niemowlęctwie trzeba karmić co 3 godz. Jednak nie jest to temat stały tylko okres który przemija. Bycie nr 1 dla siebie to sprawa dyskusyjna. Nikt z nas nie jest cyborgiem i każdy musi mieć jakąś osobistą przestrzeń dla siebie aby funkcjonować. Zalezy jednak jak wielka u ciebie musi być ta przestrzeń. Jeśli bardzo wielka to nie radzę decydować się na dziecko, a jesteś potrafisz zadowolić się jakimś tam względnym minimum tzw. koniecznym przynajmniej przez te najtrudniejszy etap to to jest wszystko kwestią woli. Maratończyk decyzuje się na bieg więc liczy się ze zmęczeniem i z tym, że będzie z niego lał się pot, ale cel przed oczami jest dla niego na tyle cenny, że się tego podejmuje. Ty jesteś przecież jednostką dorosłą która ma nad sobą jakąś tam kontrolę. Nie jesteś przecież dzieckiem, które jak poczuje byle dyskomfort to wpada w płacz, a sen to jest jednak coś co nawet przy trudnych warunkach da się jakoś wpasować. Zrobi się deficyt to się tak kombinuje by go jakoś wyrównać. Matki wybitnie zmęczone w południe zasypiają razem z dzieckiem na jego drzemce południowej. Nie podoba mi się, że ty myślisz, że jesteś jakaś wyjątkowa. Nie jesteś wyjątkowa. Po prostu jakoś słabo ci zależy by mieć dziecko i tyle. Nikt ci jednak nie każe go mieć. Nie czujesz by mieć dostateczne chęci na ten maraton to sie w to nie pchaj i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spiaca4321
Dzięki za odpowiedzi! Pytacie o której chodze spac No tak jak napisałam po polnocy. Mąż Ok 22:30 już pada, ale wstaje dużo wcześniej ok 7 już się budzi sam. Ja ogólnie nabieram najwiecej siły i energii po 18:00. A między 20:00 a 23:00 mam jej naprawdę jeszcze dużo. Poranki są najgorsze nigdy nie wyznaczam sobie nic ważnego na rano, bo lecę na tzw „stand-byu” i tak mniej więcej do 15-16:00. Mąż odwrotnie od 7:00-16:00 ma najwiecej energii. Z kolei wieczór pada a ja siedzę. Już to przerabialiśmy chodzenie wcześniej spac u mnie wiąże się z tym, ze i tak nie zasne bo lubię poczytać w łóżku, obejrzeć serial, popracować wieczorem ewentualnie... w pracy odsypiam ALE TYLKO WTEDY jak nie przespie nocy. I wtedy mnie całkiem łamie tak Ok 14:00 i 1,5h najczesniej śpię, czasem godzinkę... jak przespie normalnie noc i wstaje Ok 8:30 to normalnie w dzień funkcjonuję do wieczora. Podobno tak jest, ze są skowronki i sowy? Ja zdecydowanie jestem sowa.... nie wiem może tak jak piszecie nie mam dużej motywacji do dziecka No ale już 34 lata! :( jednak perspektywa bycia samej gdy ewentualnie mąż odejdzie na zawsze lub do innej ;D mnie trochę przeraża.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ja korzystam z night shift nanny mieszkam za granicą i to jest tutaj normalne i nikt na nikog krzywo nie patrzy dużo studentek tez się również oferuje ze popilnuje dziecka w nocy bo wtedy tez się uczą do pozna i również mogą dorobic do studiów. Nie daj sobie tez wmówić ze trzeba wstawać osobiście bo tylko tak się nawiązuje wież z dzieckiem głupota i nieprawda z dzieckiem można nawiązywać więź na tuzin sposobów niekoniecznie umordowac się w nocy tym bardziej jak się karmi butelka. To co jak facet wstaje bo kobieta nie ma siły to co dziecko ma tylko wież z ojcem?? Bzdura jak masz mozliwosc to skorzystaj z niani dużo ci to ułatwi i będziesz na chodzie jak człowiek a nie jak zwłoki ja polecam oczywiste jak jest chory to go nie dam do niani bo wtedy czuwamy przy nim ale bez przesady na codzień wstawać co 2 3 gosziny obłęd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, trochę śmieszne jest twoje oburzenie, że nie chcesz, aby twoje życie kręciło się wokół dziecka, ale wokół snu już jest ok. Naukowcy twierdzą, że sen przed północą jest dużo bardziej wartościowy, niektórzy wręcz mówią, że liczy się podwójnie. Tu może leżeć twój problem - nie wysypiasz się, bo chodzisz za późno spać. Widzę to po sobie. Chodzę spać o 22:30-23, budzę się o 5. Gdy w weekendy zdarza mi się iść spać po północy, to nawet jak śpię do 9, to rano i tak jestem niewyspana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Owszem lubię siedzieć wieczorami, od tego są wieczory żeby odsapnąć i mieć święty spokój" Kochana to co ty piszesz to niezupełnie wieczory. Wieczór to jest od godziny 18 do godz 22. To jest wieczór i faktycznie jest od tego by odsapnąć (chociaż nie dla matek), ale po 22 to sorry ale to już nie jest wieczór tylko wtedy to już jest noc, a więc ty jeżeli sobie chodzisz spać po 12 to zarywasz część nocy i to na dodatek takie najważniejsze dla organizmu godziny, więc nie pisz bzdur jakobyś tak wielce musiała spać, bo jak widać sama pokazujesz, że wcale nie musisz i nawet nie chcesz. Pytasz jak matki to wszysko godzą, więc idą na urlop macierzyński i mało które wracają do pracy już po 3 miesiącach, zazwyczaj ten minimum rok siedzą w domu z dzieckiem, więc temat pracy jest wyłączony. To już dużo na ten temat jak to wszystko godzić. Jak ktoś jest w dzień rozdrażniony i nie do życia to to znosi, bo bezpieczeństwo dziecka jest priorytetem a nie spanko. No chyba, że ktoś nie panuje nad niczym to wtedy nie panuje nad niczym i organizm sam zasypia choćby na tej kanapie, ale dla niepracujących to raczej byłoby to absurdem. Matki wracają do pracy przeważnie po roku i dziecko idzie do żłobka albo po 3 latach jak idzie do przedszkola. Potem po powrocie do pracy pytasz jak to wszystko godzą ? Nie wiem jak. Ja nie godzę, dla mnie po pracy liczy się odpoczynek więc w domu często niestety mam bałagan, ale pocieszeniem jest fakt, że po powrocie do pracy w nocy człowiek sie wysypia bo dziecko przedszkolne w nocy się już od dawna nie wybudza. A cóż ten mąż robi w nocy że cię wybudza. Na seks cie budzi czy co? Generalnie w całym twoim topiku ciągle piszesz tylko ja, ja i ja i moja osobista przestrzeń, ewentualnie to, że mąż na dziecko namawia. Jednak kompletnie nic o rzeczywistej twojej potrzebie posiadania dziecka. Gdyby chociaż takowa twoja potrzeba była, ale taka serio potrzeba a nie na zasadzie, że "no troche bym chciała" to jeszcze można by o czymś dyskutować, wtedy można by jakoś sie wspierać w tych całych przyszłych trudach, udzielać porad, ale tego nie ma, więc to delikatnie mówiąc zbyt mało na tak poważną decyzję. Głupio by tu było nawet jakoś cię wesprzec psychicznie przed tym całym macierzyństwem, bo napotyka się na ścianę która swoje wie i koniec. Generalnie matki narzekają na zmęczenie, wyczerpanie, kierat. Czyli tacy przeciętni wg ciebie ludzie, którzy wg ciebie mają niby lepszą wytrzymałość. Ty sama nie jesteś do niczego przekonana, a my mamy cię przekonywać jak to pogodzić. To ja cię nie przekonam, do tego wszystkiego szczególnie przy twojej postawie, bo to tak właściwie nie da się godzić. Wszystko w posiadaniu dziecka odbywa się kosztem czegoś i zawsze tam jest wewnętrzna frustracja gdzieś, że się nie ma czasu dla siebie i zawsze za mało na odpoczynek. Jedyne co stanowi kręgosłup tego wszystkiego co to wszystko jakos trzyma we względnym pionie to miłość do dziecka i to, że komuś zależy serio aby je mieć i późniejsze poczucie odpowiedzialności za nie, bo przecież nie zostawisz noworodka głodnego bo ty sie musisz wyspać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zasadnicza sprawa autorko. Jaką byś widziała przerwę od pracy po urodzeniu dziecka, bo przedstawiasz ją jako coś bez czego nie przeżyłabyś. To jest podstawowa kwestia do przemyślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem dla siebie bardzo ważna. U mnie jest tak. Idę do pracy. Dziecko do przedszkola. Mam bardzo mizerny organizm i po robocie nie mam na nic siły, więc po południu odbieram dziecko z przedszkola i walę się od razu na kanapę razem z dzieckiem i liczy się generalnie mój odpoczynek, który jest połączony z dialogiem z moim najukochańszym dzieckiem. Troche się pobawimy, troche pożartujemy ale nie ma tam nic ambitnego, nie mam jakiegoś kija w tyłku, że jakieś zabawy kreatywne. Taka tam zabawa na lenia. Czasem się zwlekę z kanapy, żeby coś zrobić, ale rzadko dlatego w domu mam bałagan. Gotować każę mężowi, chociaż dość często jadamy na mieście. W weekend już sie sprawa ma inaczej. To więcej coś zrobię i więcej wyjdę, ale też bez szału jakiegoś. Tak wiem, jestem gorsza niż inne matki które mają posprzątany dom. Acha i jeśli chodzi o sen, bo mam mizerny organizm, to padam nieprzytomna razem z dzieckiem gdzies około 21:30 czyli tuż po tym jak przeczytam dziecku bajki na dobranoc, czasem ze zmęczenia zasypiam szybciej niż dziecko. I tak śpie jak zabita aż do rana. Mój mąż też mnie czasem budzi w nocy bo jest nocnym markiem to wtedy dostaje reprymendę. Jeśli rano jestem nieprzytomna to ratuję się kawą. Ten czarny diabeł to działa raczej na wszystkich. No chyba, że ktoś ostro przegina to mu wtedy nawet kawa nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Acha no i nie jestem osobą która lubi wysilać się, więc siedziałam na urlopie wychowawczym długo, a już na pewno dotąd gdy dziecko od dawna w nocy nie budziło się, tzn. wiadomo, że czasem sie obudzi bo ma zły sen czy nie może zasnąć ale to już nie czasy żeby mleko podać tylko idzie do mojego łóżka i śpimy dalej. Mąż nigdy mnie nie utrzymywał. Miałam jakies tam oszczędności. Lubię sobie coś kupić nawet dość często ale nie jestem osobą która musi mieć co chwila perfumy za 500 zł czy tego typu rzeczy, więc dałam rade przeżyć bez pracy ten najtrudniejszy czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×