Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Zakochałam się w przyjacielu

Polecane posty

Gość gość

Hej wszystkim, to będzie długie, ale liczę na odpowiedzi w tej sprawie, szczególnie ze strony panów. Mam przyjaciela, najlepszego na świecie i od początku traktowałam go tylko jako kumpla. Poznał w te wakacje pewną dziewczynę, mówi, że się zakochał, niestety los sprawił, że nie mogli się widzieć przez kilka miesięcy. Ja byłam cały czas przy nim i wspierałam go. Mimo wszystko nie byli nigdy razem, to były głównie uczucia z jego strony do niej. Sama osobiście jej nie poznałam, ale trzymałam za niego kciuki. Do czasu. Zaczął coraz częściej chodzić przygnębiony, jak się okazało przez nią. Bardzo na niego naciskała, wymagała zmian z jego stron w charakterze, wielu innych czynnikach, chyba nie umiała go pokochać takim jaki jest. Potrafiła nie odbierać, nie odpisywać z premedytacją, żeby "dać nauczkę". Chłopak był czasem na prawdę załamany, mówił już sam do siebie, że ma dość, że to zakończy. Ja w tym okresie dużo czasu z nim spędzałam, wygłupialiśmy się, po prostu chciałam, żeby dobrze się bawił. W pewnym momencie zaczął być dla mnie nieco inny niż na początku, nie byłam tylko jego ziomkiem, ale zaczął pisać, żę lubi mnie bardziej z każdym dniem, że chce mnie zabrać na zachód słońca, że sprawiam, że jest szczęśliwy, a ona, że chodzi z dołem. Byłam dość zmieszana tym wszystkim, trzymałam go trochę bardziej na dystans. Niestety moja sytuacja mieszkaniowa zmusiła mnie do tego żebym czasem spała u niego. Miał tylko jedno łóżko, ale od razu zaznaczyłam, że każdy ma swoją połowę. Bardzo nalegał całą noc o to, żeby się przytulić. Ostatecznie pozwoliłam mu na to na kilka minut. Powiedział wtedy, że jeśli nie wyjdzie mi z chłopakiem, z którym akurat piszę to on się mną zaopiekuje. Pomieszkiwałam tak u niego czasem, sytuacja się bardziej rozwinęła. Zaczęliśmy się całować, a później już jak wiadomo, kochaliśmy się. Nikt nigdy o mnie tak nie dbał, o moje bezpieczeństwo, nie okazywał mi tak uczuć. Powoli zrozumiałam, że może to jest to, żę skoro to mój najlepszy przyjaciel to też największa miłość. No i się zakochałam. Po jakimś czasie, dziewczyna którą poznał wcześniej zaczęła się znów odzywać. Coś się w jej zachowaniu zmieniło, bo już nie naciskała na niego, nie obrażała się o byle co. No i on stwierdził, że nadal on do niej coś czuje. Mimo wszystko mieszkał ze mną (musiałam się z mieszkania wyprowadzić i nie miałam na dwa tyg. gdzie mieszkać), żyliśmy jak stare małżeństwo. Wszystko robiliśmy razem. Było zakebiscie, no chyba ze ona nagle dzwoniła to się psuło. Czasem odbieral, czasem nie, ale już jak odebrał to wpadał w takiego dola ze cały dzień nie można było podejść. Powiedziałam mu ostatecznie co do niego czuje, on powiedział ze nie może w tej chwili odwzajemnić tego. Powiedział ze wie ze ja byłabym dla niego najlepsza partnerka na życie ze mnie kocha ale to jest dziwny rodzaj miłości, ze nie możemy być teraz razem. Mimo wszystko jak już się od niego wyprowadziłam to dzwonił do mnie kilka razy dziennie, mówił ze musimy się spotkać, ze jestem wyjątkowa, ze mnie uwielbia i chciałby się zakochać ale tez wspominał o tamtej. Jako ze był dla mnie zawsze przede wszystkim przyjacielem ja z bólem serca o tym słuchałam i nadal dawalam mu wsparcie. Po mojej przeprowadzce spotkali się. Ona powiedziała mu ze go nie chce, nie kocha ale rocznie oznacza ze nie będą kiedyś razem. Jak dla mnie to zabawna jego uczuciami, szczególnie ze podobno on jej powiedział ze się zakochał, ale ze jestem tez ja. Ona nie dawała mu żadnej pewności na cokolwieknale tez nie powiedziała nigdy wprost ze nic z tego nie będzie. Cały czas trzyma go na dystans i kontroluje. Chciała nawet czytać wiadomości ze mną. On ja kiedyś nazwal moim imieniem, obraziła się koszmarnie. Wiem ze się całowali. W tym momencie jestem w sytuacji gdzie on codziennie do mnie pisze i dzwoni, potrafimy rozmawiać po sześć godzin, wiem ze z nią nie rozmawia cosziennie, tylko czasem ona go sprawdza. On wie tez ze go kocham jak nikogo innego, ze zmienił mi mój świat i chce z nim być. Wiem ze jakbyśmy się spotkali to znów bedziemy się przytulać, może całować. Wiem bo on tez mi daje znać ze za tym tęskni. Tylko cały czas trzyma się dziewczyny która moim zdaniem się nim bawi i nie chce go. Ja nie potrawie wyobrazić sobie już teraz ze zakocham się tak mocno w kimś innym, boli mnie to tak mocno ze chodzę do psychologa, czasem biorę leki na uspokojenie, nie umiem normalnie funkcjonować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×