Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nauczyciel nie ma prawa wymagać odrabiania pracy domowej.

Polecane posty

Gość gość

Mało kto o tym wie, ale to łamanie konstytucji. http://topniusy.eu/nauczyciel-nie-ma-prawa-ro zliczac-dziecka-z-braku-pracy-domowej/ Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę patrzeć na to jak moje dziecko się męczy kilka dodatkowych godzin w tygodniu, żeby nadążyć z odrobieniem wszystkich lekcji. Możemy się temu sprzeciwić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Puknij ty sie w głowe człowieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, nauczyciel to już nie ma żadnych praw. Weźcie się zastanówcie, jak wy te swoje dzieci wychowujecie- bez żadnych autorytetów, szacunku do drugiego człowieka, a potem rośnie pokolenie debili bez żadnych wzorców moralnych, bo niby kto ma je przekazać, skoro rodzice uczą, ze można mieć wszystko i wszystkich w doopie! Każdy ma swoje prawa, przywileje i obowiązki i tak, jak twoim obowiązkiem jest pójście do pracy,;tak dziecka obowiązkiem jest nauka i odrabiania tych lekcji. Drugą sprawą jest to, że często nauczyciele przesadzaja z nadmiarem zadawania,,ale może warto ruszyć do góry, która ustala idiotyczne wytyczne i podstawę programową, a od nauczycieli wymaga jedynie realizacji. I żeby nie było- nie jestem nauczycielką, bo w życiu nie chciałabym uzerac się ze skretynialymi obecnie rodzicami (oczywiście nie mówię o wszystkich) i rozwydrzonymi dzieciorami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na chùj mu ta szkola! Msmunia nauczy go bycia debilem i zycia z zasilkow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja byłam nauczycielką ale juz nie jestem i to była moja najlepsza decyzja. Wlasnie tacy rodzice i uczniowie to sprawili. Za ta psia wyplate nie mozna dawac sie tak ponizac. I. nawet wolne wakacje niczego nie wynagradzaja. Pracujesz w szkole, to z pracy nie wychodzisz nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czego to ludzie nie wymyślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wariaci. Ja wspolczuje nauczycielom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A teraz robisz za 1500zł więcej, co daje dokładnie taką samą wypłatę jak nauczycielska. Policz przepracowane godziny. xxx gość dziś Najwięcej zadania domowego dają nauczyciele, którzy nie potrafią nauczyć, albo się im nie chce uczyć. Wtedy jest duże zadanie domowe, bo trzeba zrealizować program. Podstawa programowa jest wszędzie taka sama, a jednak jeden nauczyciel jakimś dziwnym cudem potrafi nie zadawać zadań domowych, podczas, gdy jego kolega uczący tego samego przedmiotu, zadaje zadania domowego na minimum godzinę, a na drugi dzień pół godziny przepytuje uczniów. No, ale to się nazywa wtedy, że nauczyciel wymaga, a nie, że nie daje rady wytłumaczyć tematu przez 10-15 minut, albo po prostu nie chce mu się prowadzić lekcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nauczyciel ma w dopie, to nie zadaje zadan, tak tez mozna. Jak chce czegos nauczyć, to niestety ale w domu tez musi pracować a zadania domowe nie sa wzietymi z księżyca tylko powiazanymi z lekcja. Programy sa przeladowane, ilosc godzin jest za mala. Wiem bo uczylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoje dziecko jest tłukiem to sobie nie radzi, inteligentne dzieci robią taką pracę w góra godzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W lo nie odrobiłam ani jednego zadania domowego, miałam same lufy z to. Szkoda mi było czasu, miałam inne zajęcia. Ale wszystkie sprawdziany zaliczałam na 5-tki i takie też noty na koniec zebrałam. Ten, kto może sobie pozwolić na pomijanie zadań, ten może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bez jaj, teraz to dzieciary nic nie muszą, uczyc się nie musza, sprzatac pokoju nie muszą, lekcji robic nie muszą, na wuefie tez cwiczyc nie muszą i rosna takie przygłupy, niezdolne do zycia. Dlatego coraz wiecej 30 latków mieszka z rodzicami. Moje jakos wszystko robią i żyją, ja tez to przezyłam i nie narzekałam a i był szacunek do nauczyciela. Bo kiedys za brak zadania domowego nauczyciel przylał na d**e wskaznikiem a rodzic w domu poprawił, a teraz rodzice sie cackaja z dziecmi i wychowuja takich nieudaczników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys za brak zadania domowego nauczyciel przylał na d**e wskaznikiem a rodzic w domu poprawił x Co za brednie. Szkołę kończyłaś w XIX w.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby nauczyciele nie byli tak skrupulatnie rozliczani z "efektów nauczania" przez dyrekcję, ministerstwo itd. to gwarantuję, że większość z nich olałaby sprawę i nie zmuszałaby waszych zidiociałych dzieciaków do odrabiania lekcji czy nauki :D Przychodziliby sobie do pracy jak wykładowca na uczeni - powiedzieliby swoje i nara a co dzieciak z tą wiedzą zrobi już nie musiałoby ich obchodzić. Tak byłoby najlepiej i dla nauczycieli i dla świata, matura i studia byłyby tylko dla tych, którzy sami mieli olej w głowie lub ich rodzice pilnowali obowiązku szkolnego. Ja nauczycielką nie jestem (na szczęście!!!) ale doskonale pamiętam jak za czasów szkoły przez podstawówkę i gimnazjum normalni uczniowie musieli męczyć się z takimi tłukami rozwalającymi lekcję, bo im nudno, bo ich nic nie obchodzi, bo na co mu się przyda matma albo budowa pantofelka, lepiej być gamoniem a w przyszłości płaskoziemcą :D A wystarczyłoby tylko znieść obowiązek szkolny, szkoła mogłaby być nadal publiczna i dostępna dla wszystkich wykazujących się chęcią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy czytam niektóre to posty to nie wiem już czy się śmiać czy płakać, naprawdę. Najlepiej, żeby dziecko siedziało na tyłku i nic nie robiło, bo się za bardzo przemęczy i jeszcze zawału dostanie. A później co drugi w takiej szkole oświadczenie o dysleksji lub dysortografii, bo rodzicom się nie chciało spędzić trochę czasu, żeby pomóc dziecku w lekcjach czy nauczyć go pisania i czytania tylko od razu do lekarza po papierek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Niestety, ale ci idioci mieliby wpływ na resztę społeczeństwa, negatywny oczywiście. Chciałabyś być poszkodowana potem przez takiego debila jednego z drugim? Ludzi trzeba trzymać krótko za pyski i zmuszać, by równali w górę. Bez bata niczego nie zrobią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu z 13.57 a wyobraz sobie ze jestem rocznik1976, wiec az tak stara nie jestem, takiego mielismy nauczyciela z geografii, lał tylko chłopaków i wyobraz sobie ze mimo to był bardzo lubiany. A dzis bachory nasraja na łeb nauczycielowi a rodzice takiego beda bronic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dobrze, że jeszcze tylko jutro i 4 dni wolnego od szkoły. Mój syn chodzi dopiero do 2 klasy, niestety z powodu małej ilości klas, chodzą w tym półroczu na 2gą zmianę ( od 10/11 do 15.30). Wydajność pracy takiego dziecka mała z uwagi na te godziny. Wracamy ze szkoły ok 16tej, obiad, dziecko zmęczone. A tu dopiero trzeba brać się za zadania. Dziś to już normalnie przegięcie. Z matematyki mają juź zakres mnożenia do 30, polski , czytanie , ortografia bo jutro dyktando, też na jutro makieta D3 parku i wycinanie drzew i zwierzątek z brystolu kolorowy ma być (sic!). Jeszcze z informatyki ma coś na jutro ale już kurcze nie dam rady bo ten już ledwo patrzy, rano zrobimy. I jeszcze - oprócz kompletu książek, które dzieci codziennie noszą, trzeba było dokupić dodatkowe 4 szt (też A4 i ciężkie + mega teczka z jakimiś kartami wycinankami itp). Miały być zakupione po to, żeby Pani nie musiała kserowac kart pracy . Tzn woźna żeby nie musiała kserować bo i tak ma co robić (cyrk mówię Wam). I co? Dzieci zamiast zostawić te kilogramy w szkole, przyniosły to w tornistrze do domu. W każdej jest też coś do zrobienia. Myślałam, że zwymiotuję z nerwów. Pomijając ciężar tych wszystkich 10 wielkich książek i zeszytów, wf'u, picia, jedzenia.... jeszcze makieta d3 jutro do zabrania. Jak Boga kocham chyba nie wytrzymam kiedyś i wybuchnę w tej szkole. Tyle...musiałam się komuś wygadać. Wiem, że nie powinnam narzekać- mam tylko jedno dziecko, ale przysięgam, że są dni że nie mogę. A jeszcze w niedzielę plakat na dzień niepodległości Pani prosiła bo syn tak ładnie rysuje... dodam, że konkurs okólnoszkolny. Ok pojechałam w sobotę specjalnie po brystolu A3, zrobił sam tylko trochę pomogłam wyciąć i wiecie co... jako jedyny z klasy miał plakat na konkurs. Mam dosyć. Czy nauczycielka nie przesadza? Czy dziecko to robot, już przez tę 2 zmianę nie zapisywałam go na żadne dodatkowe zajęcia no bo Kiedy? Nie może nawet z kolegà w tyg sie spotkać bo nie ma kiedy . Kolacja i spać. I jeszcze lektury czytać. Chyba w łeb se strzelę kiedyś. Do kogo tu i co zgłosić? To dopiero 2 klasa...przecież ta Pani nas wykończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dobrze, że jeszcze tylko jutro i 4 dni wolnego od szkoły. Mój syn chodzi dopiero do 2 klasy, niestety z powodu małej ilości klas, chodzą w tym półroczu na 2gą zmianę ( od 10/11 do 15.30). Wydajność pracy takiego dziecka mała z uwagi na te godziny. Wracamy ze szkoły ok 16tej, obiad, dziecko zmęczone. A tu dopiero trzeba brać się za zadania. Dziś to już normalnie przegięcie. Z matematyki mają juź zakres mnożenia do 30, polski , czytanie , ortografia bo jutro dyktando, też na jutro makieta D3 parku i wycinanie drzew i zwierzątek z brystolu kolorowy ma być (sic!). Jeszcze z informatyki ma coś na jutro ale już kurcze nie dam rady bo ten już ledwo patrzy, rano zrobimy. I jeszcze - oprócz kompletu książek, które dzieci codziennie noszą, trzeba było dokupić dodatkowe 4 szt (też A4 i ciężkie + mega teczka z jakimiś kartami wycinankami itp). Miały być zakupione po to, żeby Pani nie musiała kserowac kart pracy . Tzn woźna żeby nie musiała kserować bo i tak ma co robić (cyrk mówię Wam). I co? Dzieci zamiast zostawić te kilogramy w szkole, przyniosły to w tornistrze do domu. W każdej jest też coś do zrobienia. Myślałam, że zwymiotuję z nerwów. Pomijając ciężar tych wszystkich 10 wielkich książek i zeszytów, wf'u, picia, jedzenia.... jeszcze makieta d3 jutro do zabrania. Jak Boga kocham chyba nie wytrzymam kiedyś i wybuchnę w tej szkole. Tyle...musiałam się komuś wygadać. Wiem, że nie powinnam narzekać- mam tylko jedno dziecko, ale przysięgam, że są dni że nie mogę. A jeszcze w niedzielę plakat na dzień niepodległości Pani prosiła bo syn tak ładnie rysuje... dodam, że konkurs okólnoszkolny. Ok pojechałam w sobotę specjalnie po brystolu A3, zrobił sam tylko trochę pomogłam wyciąć i wiecie co... jako jedyny z klasy miał plakat na konkurs. Mam dosyć. Czy nauczycielka nie przesadza? Czy dziecko to robot, już przez tę 2 zmianę nie zapisywałam go na żadne dodatkowe zajęcia no bo Kiedy? Nie może nawet z kolegà w tyg sie spotkać bo nie ma kiedy . Kolacja i spać. I jeszcze lektury czytać. Chyba w łeb se strzelę kiedyś. Do kogo tu i co zgłosić? To dopiero 2 klasa...przecież ta Pani nas wykończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten twoj rozpieszczony bachor jestbdebilem, skoro nie radzi sobie w czwartej klasie... Biedaczek musi sie uczuc w szkole..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy tak serio? Jak wy sobie radzicie w zyciu skoro was przerastaja obowiazki 8latka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastawic pïzde do rozmnazania i pincet plus umoecie, a tabliczka mnozenia do 30 juz was przeraza. Boze co za dno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.30 Twoja stara ta pizde nadstawiala i co wyszlo gówno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 19.17 miało być :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem już babcią, mam czwórkę kochanych wnucząt. Często z nimi rozmawiam, opowiadam o czasach, kiedy ja chodziłam do szkoły. I opowiedziałam im jak mój ojciec, chyba po raz pierwszy nie pogłaskał mnie po głowie. Byłam w pierwszej klasie podstawówki, była jakaś szkolna uroczystość na którą zaproszeni byli rodzice. Ja, młodszy brat i rodzice stawiliśmy się, pozdrawialiśmy nauczycieli. Ja nauczycielom się kłaniałam, ale na mojej drodze stanęła pani woźna, tę ominęłam obojętnie. Co się w domu nasłuchałam... Moi wnukowie chyba moje relacje do serca wzięli bo pozdrawiają ekipę sprzatającą promenadę. Jestem z nich dumna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj tutaj jedna mamuska zerówkowicza stwierdziła, że zastanawia się nad edukacją domową, bo UWAGA jej syn raz w tygodniu dostaje zadanie domowe. Mój ma tak samo raz w tygodniu, ale to są cztery linijki wykropkowanych literek, które musi napisać i finito. Dzisiaj zrobił to w niecałe 10 minut. Serio z tego powodu nauczanie domowe??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupie, nadopiekuńcze kwoki, które swoim działaniem doprowadzą do tego, że ich dzieci się od nich szybko odwrócą. Czyńcie tak dalej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta 19:04 ma chyba jakąś nerwice i manie perfekcji. Przecież to nie są Twoje obowiązki tylko dziecka, Ty już szkołe skończyłaś, jak nie zrobi to dostanie pałe i tye. Więcej dystansu, bo Twoja histeria pewnie dziecku się również udziela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×