Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wczorajszagazeta

Nie obchodzi mnie twoje szczęście tak właśnie przed chwilą rzekł do mnie mój mąż

Polecane posty

Gość gość
"Nie kocham mojego męża. On nie kocha mnie. Lubimy się. " X Jak możecie się lubić, jak mąż mówi że masz podły charakter i wypowiada słowa w stylu "zdechnij w koncu" a dobrego mówi że nie obchodzi co twoje szczęście. Przecież on Cię nawet nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jestes głupia, skoro chcesz dalej w tym tkwić i zapewniać dzieciom pozory. Nie doceniasz widac swoich dzieci, skoro myslisz, ze nie beda widziały, ze jest miedzy wami do d**y. Wychowasz tylko kolejne skrzywdzone, emocjonalnie skurczone osoby. Dzieci ci tez pewnie kiedys za to "podziękują". Widac, ze pisała wykształcona, inteligentna kobieta, a myślenie rodem sprzed 50 lat "zostaniemy razem tylko dla dzieci":O Kończąc, zupełnie nie wiem po co ten temat założyłaś. Tylko dzieci szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.05 może to kolejny mąż, dlatego nie chce go zostawić, bo może boi się ze następnego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezus maria co za temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się autorko, że wbrew temu co usiłujesz nam wmówić, twój mąż to niezbyt atrakcyjny pantoflarz. Normalny i atrakcyjny już dawno uciekłby od takiej histeryczki jak ty. I nie myl bycia cholerykiem z byciem histerykiem, bo choleryk to energiczny, silny i dobrze zarządzający typ osobowości zorientowany na działanie. Ty natomiast jesteś rozlazłą, użalającą się nad sobą ofermą życiową, wyżywającą się za swoje porażki na otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, twoja dusza zdecydowała się na te trudy, co oznacza, że lubi wyzwania (stara dusza). To jest impuls do przebudzenia. Obserwujemy rozdzielenie światów, piękne czasy, rozwój duchowy, te sprawy;) Ego ci szaleje, ale ty nim nie jesteś. Wejdź na bloga Pepsi Eliot a wszystko wskoczy na właściwe tory. Kochaj miłuj siebie, reszta się dokreuje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wczorajszagazeta
20:45 „wbrew temu co usiłuje wam wmówic”? A gdzie ja cokolwiek wmawiam? Wiem, jakiego „asa” mam w domu i bynajmniej nie jest to „niezbyt atrakcyjny pantoflarz” bo gdyby był - nie byłoby problemu i nie byłoby tego tematu. I śmieszny ten twoj wniosek - bo często slysze od mojego super hero meza „trzeba bylo sobie znalezc pantoflarza, robilby co byś chciała”. Ano wlasnie - a wzielam sobie mądrego i zaradnego chlopa ktory wydawal sie byc swietnym materialem na meza u i ojca - tylko po drodze sie cos sp**liło. A wniosek ze jestem „zyciową ofermą uzalajaca sie nad soba” swiadczy tylko o tym, ze psychologiem, wróżką ani znawcą osobowosci to ty nie jesteś :) Czesto slysze „masz za dobrze”, „w glowie ci sie poprzewracalo bo wszystko masz i jęczysz ze ci zle” - moze cos w tym jest... Bynajmniej moje zycie to nie porazka. Nigdy tak nie powiem, bo zgrzeszylabym. Pochodzę z biednego domu, gdzie nie raz bylo zimą tak zimno ze trzeba bylo odrabiac lekcje w kurtce a spac isc na glodnego. Dzisiaj - zaczynając zycie za granicą z jedną walizką w pokoju 2x2, wróciwszy do Polski z dwiema walizkami i żadnymi znajomościami, po wielu latach determinacji i zapieprzu - mam ukonczone 3 specjalizacje, ksztalcę się w czwartek, mam dwie dobrze płatne prace ktore pozwalają mi na calkowitą niezaleznosc, kilka nieruchomości na wlasnosc plus kilka aut. Ostatnio podpisalam lukratywny trzeci kontrakt i zapisałam do kolejnej szkoly aby sprostac wszystkiemu (i tu ciekawostka - kiedy juz go podpisalam - moj maz wypalił że jesli wszystko sie uda zgodnie z planem, bedzie ze mnie dumny) Mysle, ze jak na 10 lat pracy zawodowej to niezly dorobek jak na glupią babę znikąd. I mysle tez, ze moj choleryzm i wrodzona mysl „ja mam qrwa wszystkim pokaże” pomogła mi w osiaganiu kolejnych celow, choc bylo cholernie trudno i wiele razy chcialam sie poddac. I, tak jak napisalam wcześniej, moj maz glownie jest zdania, ze bez niego niczego w zasadzie bym nie osiagnela bo to on mnie zabral z domu rodzinnego, z tej „ziemi egipskiej, domu niewoli” i gdyby nie on, tkwiłabym w tej małej mieścince nadal, a teraz zyje w duzym miescie niczym „królowa życia”. Tylko co mi po tych dobrach doczesnych, ktore dzis są a jutro moze byc inaczej, bo jesli ma się silny filar w postaci mocnej, silnej, kochajacej, wspierajacej sie rodziny - to nic czlowieka nie jest w stanie złamać. Bo ja - dzięki Bogu - nie muszę patrzeć na ceny, jak idę do sklepu, a „miłości nie mam i jestem jak cymbał brzmiący. Jestem nikim”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma to znaczenia zadnego, ego..., ego..., ego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co, mam się napić pepsi? Jeśli pepsi to tylko z dobrą whisky i lodem i, niestety, takie połączenie piję ostatnio nazbyt często...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o wielu latach determinacji i zapieprzu - mam ukonczone 3 specjalizacje, ksztalcę się w czwartek, mam dwie dobrze płatne prace ktore pozwalają mi na calkowitą niezaleznosc, kilka nieruchomości na wlasnosc plus kilka aut. Ostatnio podpisalam lukratywny trzeci kontrakt i zapisałam do kolejnej szkoly aby sprostac wszystkiemu x x Jak zwykle przesadziłaś z mitomanią. Napisz jeszcze, że masz 20 doktoratów, z czego 5 habilitacji, dom z basenem w USA i w ogóle 12 prac niczym Herkules. Nikt się nie skapnie wtedy, że mąż jest uległym brzydalem, a ty mieszkasz u teściów i robisz w telemarketingu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i po co ta szydera? Nie, nie mam ani doktoratów ani basenów, w USA nie bylam nigdy. Pisze, jak jest. Jedyne co, to zrobilam literówke - mialo byc „kształcę się w czwartej specjalizacji” a nie „w czwartek” :D I nie szydź tak zajadle tylko pomyśl - jaki to wyczyn mieć w wieku prawie 40 lat licencjat, magisterkę i dwie podyplomówki, każde z czego innego? Taka straszna mitomania? Nie można pracować na etacie, do tego mieć swoją działalność i dorabiać na kontraktach? Rzeczywiście - mega wyczyn, takie to qrwa nieprawdopodobne dla pokolenia 500 plus, że trzeba wyszydzić, opluć i wyśmiać, ot taki mamy naród :) I taka ciekawostka na koniec tego wywodu - w telemarketingu zaczynalam jako mlody leszcz swoja drogę zawodową opychając laptopy takim jełopom jak ty, a z teściami może ty mieszkasz - wspolczuję i proponuje wziąć się do roboty a frustracja z ciebie zejdzie, 500 plus to nie wszysko kochanie, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ale czego ty oczekujesz od nas? Po co tu napisałas? A z tym gadaniem, ze cos nie poszło w twoim związku, to sie ośmieszasz tylko. I to bardzo. Gdybys zaszla w ciąże po pol roku znajomosci, moznaby było zrozumiec, ze nie poznałaś zbyt dobrze meza. Ale zdaje sie, ze nim pojawiły sie dzieci, chyba troche juz razem byliście, wiec nie wiem, moze myślałas, ze dziecko cos uzdrowi? Jak na taka rzekomo światła osobe, to życiowo jestes bardzo głupia - najpierw rodzisz dzieci w małzeństwie, które sie nie jest udane, a potem piszesz, ze teraz musisz skupić sie na stwarzaniu pozorów dla dobra tych dzieci. Takie dyrdymały to moze głosić jakas niewykształcona i niezbyt bysta gąską z koziej wolki, gdzie jak sie wyszło za maz to trzeba sie męczyć, bo co ludzie powiedzą, bo bóg złączył i dzieci musza miec ojca...przeczytaj swoje wszystkie wpisy. Troche żenująca jestes. I zaloze sie, ze nie masz za duzo przyjaciół, bo nosa zadzierasz az miło. Możemy byc głupie dla ciebie, ale jak u mnie sie zaczęło zle dziać, to facet sie wyprowadził, zeby dziecko nie musiało znosić chorej atmosfery (chociaz nie miało nawet roku), ale ty wolisz sie taplać w bagnie, tylko, ze oprócz ciebie sa jeszcze dzieci, a ty myslisz, ze robisz im przysługę, ze dalej jestes z mężem. Nie, jesli dalej tak pójdzie, to zrobisz im tylko krzywdę. Mam wrażenie, ze wy oboje tylko myslicie o sobie (ty i maz), bo wasze ego nie mieści sie w drzwiach:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo chcąc byc nieprzyjemnym dla Ciebie, moznaby było skwitować cały topik jednym zdaniem - chwalisz sie czy żalisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Wczorajszagazeta wczoraj No i po co ta szydera? Nie, nie mam ani doktoratów ani basenów, w USA nie bylam nigdy. Pisze, jak jest. Jedyne co, to zrobilam literówke - mialo byc „kształcę się w czwartej specjalizacji” a nie „w czwartek” smiech.gif I nie szydź tak zajadle tylko pomyśl - jaki to wyczyn mieć w wieku prawie 40 lat licencjat, magisterkę i dwie podyplomówki, każde z czego innego? Taka straszna mitomania? Nie można pracować na etacie, do tego mieć swoją działalność i dorabiać na kontraktach? Rzeczywiście - mega wyczyn, takie to qrwa nieprawdopodobne dla pokolenia 500 plus, że trzeba wyszydzić, opluć i wyśmiać, ot taki mamy naród usmiech.gif I taka ciekawostka na koniec tego wywodu - w telemarketingu zaczynalam jako mlody leszcz swoja drogę zawodową opychając laptopy takim jełopom jak ty, a z teściami może ty mieszkasz - wspolczuję i proponuje wziąć się do roboty a frustracja z ciebie zejdzie, 500 plus to nie wszysko kochanie, pozdrawiam" x x O proszę, już zaczęła bluzgać jak zwykle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
0:03 Czy sie chwale czy się żalę? Dobre pytanie.. 0:00 Trochę racji masz, bo gdybym była mądra nie wpakowałabym się w taki chory układ i nie tkwiła w nim tyle lat. Ale zakład byś przegrała bo znajomych mam wielu i bynajmniej nie zadzieram nosa, przynajmniej w życiu realnym bo wiem kim jestem i skąd pochodzę, tego nie da się wymazać. I czasami - fakt - pieprzę jakieś żenujące pierdoły, chyba podświadomie bronię się przed atakami bo tak bardzo chciałabym być akceptowana. Jest we mnie duzo sprzeczności, skrajności, gubię się w tym wszystkim. Z jednej strony mam ochotę wykrzyczeć światu - czego przykladem bylo tez zalozenie tego tematu - „patrzcie jaka jestem nieszczesliwa bo maz mnie nie kocha, choc sobie sama zasluzylam na to, to jak to tak, jak to, jak to” a z drugiej strony gdy patrze w lustro mowie do siebie „ogarnij sie laska, ja pie**le, masz dwie rece, dwie nogi, zdrowie, widzisz, czujesz, zyjesz, masz dach nad glowa, super dzieciaki i jełopa który czasem potrafi rozsmieszyc cie do łez i nie pie**dol że on taki zły bo kto cie z wiochy twojej zabrał i pokazał jak można żyć, a ty wszystko zjeb**łaś i jeszcze masz pretensje że go to wk**wia”. O tak - i tu masz rację moja droga - trochę to wszystko żenujące. I co ja mam zrobic zeby wyjsc z tego wszytkiego „z twarzą”? 0:23 lubię sobie przeklnąć, jak widać ;) Nic tak nie uspokaja jak rzucić sobie siarczyście, napić się whisky i pojechać w trasę. Jednak to niczego nie zmienia, przynajmniej nie na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma to znaczenia zadnego, ego..., ego..., ego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś strasznie egocentryczna. Bo, że toksyczna to się rozumie samo przez się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wczorajszagazeta
Piaskun nie powiedziałabym. Ale każdy ma prawo do opinii, nawet błędnej. Pozdrawiam Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jesteś bardzo mądrą osobą, aż miło czytać bo to rzadkość na tym forum. A z mężem się rozwiedz. Jak możesz być z kimś kto Ci/ powiedział że brzydzi się z Toba całować???!! Ja mam 34 lata i nie chce nigdy brać ślubu, bo łatwiej się rozejść w razie czego. Tez miałam koszmarne dzieciństwo, byłam bita za nic, matka ciągle darla morde. W życiu dorosłym mam teraz problemy bo jestem niesmiala i mam fobie społeczną, nie mam żadnych koleżanek ani żadnego życia towarzyskiego. Byłam trzymana pod kloszem, nie mogłam chodzić nigdzie, tylko miałam być cicho i się uczyć. Moja matka jest toksyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wczorajszagazeta
Gościu19:24 kochana, bardzo dobrze wiem, jak się czuje zalęknione, poniżane, zastraszone mordodarciem dziecko. Przechorowałam depresję w wieku 21 lat. Byłam na lekach, szukalam wsparcia i pomocy u przyjaciol i na szczescie takich przy sobie mialam. Obcych, oddanych ludzi. Moge Tobie poradzic to samo - wizytę u psychiatry (badz psychologa ktory naprawde kuma o co tu chodzi) i mocne postanowienie że od teraz zaczniesz żyć inaczej, lepiej, pełniej, bardziej i w pełni samodzielnie. Nie stroń od ludzi bo często obcy pomogą bardziej i lepiej niż rodzina. Nie wstydz się szukać pomocy. Ja wiem, że jest ciężko. Ale wiem też, że się da. Wszystko da się zrobić. Życzę Ci jak najlepiej i mocno trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dalszym ciagu nie wiem po co ten wątek. Dla mnie tez jedyne wyjscie to rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwoje ludzi z problemami emocjonalnymi sie dobrało, a autorka sie dziwi, ze cos po drodze sie spieprzylo i nie wie co. Skoro on zawsze był oschły, to wg mnie po prostu nie zaangażował sie, tak sie zachowuje osoba, której zalezy na pol gwizdka, a z takich relacji na dłuższa metę nic nie wychodzi. Szkoda, ze dla was jedynym wyjściem byłby poznanie kogos nowego i to miało by dac kopa, zeby sie rozstać, bo inaczej wam sie nie chce składać pozwu. To nie lepiej sie rozstać, zapewnić dzieciom dorastanie w spokoju, po prostu, trzeba od razu kogos poznawać, zeby miec kopa do rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×