Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uderzyłem ojca, złamałem mu kość policzkową

Polecane posty

Gość gość

Kurwa!!! i teraz mam wyrzuty sumienia! Nie wytrzymałem, to alkoholik odkąd pamiętam, trzeźwego widziałem go może kilka razy w życiu. Robiłem kolację, i na zmywarce położyłem deskę do krojenia i foremki na placki które były w piekarniku a piekłem rybę, więc je wyjąłem, zaczął mnie wyzywać od s**********w (nie pierwszy raz) i wyrzucił przez okno te foremki, bo stwierdził że brudzę, tylko tyle że ja w domu sprzątam i ogarniam, a on ciągle pije! Mam dość sam otworzyłem butelkę wódki i piję bo mam nerwy! Wiem patologia! chodzę jeszcze do szkoły i nie mam jak się wyprowadzić. a jego mam już dosyć, nie mam siły z tym walczyć i w nerwach go uderzyłem, niefortunnie bo złamałem mu kość tą pod okiem, to chyba policzkowa. LUDZIE NIE WYTRZYMAŁEM, a sumienie mnie zjada! Odreagowałem tym uderzeniem wyzwiska, ale nie chciałem mu zrobić krzywdy! Ja p*****le, oszaleję tu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tu ktoś?1 czy jeśli to nie temat o E. czy o romansach to macie w d***e?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie raz byłem wyprowadzany z równowagi przez ojca ale powstrzymuje się bo to mój ojciec za to w słowach nie przebieram. Ręki nie podniosę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zglos incydent na pogotowie, ojca alkoholika na leczenie, sam do psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem co czujesz ale należało by przeprosić, jakoś się wytłumaczyć. Ojciec rzadko kiedy okazuje szacunek swojemu synowi i trzeba o tym rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze się hamowałem i jedynie odpowiadałem mu słownie, ale dziś już nie wytrzymałem to był impuls! a teraz żałuje bo masz rację mimo wszystko to ojciec, dał życie. Mi psychiatry nie potrzeba, a skończenia szkoły i ucieczki od niego! Pogotowie nie przyjedzie do takiego czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma całe oko sine. mówi że go boli bardzo. Gadałem z nim przeprosiłem, ale to wciąż kłótnia, on nie widzi tego że choć trochę zawinił. chętnie cofnąłbym czas bo mnie wyrzuty zjadają. tyle razy się człowiek bił w szkole i nic nie było nikomu, a tu jeden "liść" i tak niefortunnie wyszło! za słaby jestem na takie sytuacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.58 Wystarczyło abyś dał Ojcu do zrozumienia że są granice i na tym poprzestać po czym odejść do pokoju albo w miejsce w którym można się wyciszyć. Teraz nie gryzło by sumienie ale jednego bądz pewny że masz sumienie bo w tych czasach to rzadkość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Inny miałby to w d***e, żyjąc z nim i widząc to wszystko, a mi jest źle z tym. Poj****e to wszystko! masz p********e na co dzień, nie wytrzymasz w końcu i jest jeszcze gorzej bo cię sumienie męczy! ja p*****le!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chlopcze, tobie psychiatry nie potrzeba? czy ty siebie czytasz? oczywiscie ze potrzeba, by pomogl ci to wszystko ogarnac i wroci na normalny tor zycia. ojca trzeba gdzies zglosic, a jesli ma faktycznie zlamana kosc, to musisz go dostarczyc na pogotowie, lub oni sami przyjada. jestes wyprowadzony z rownowagi, ale pozbieraj sie troche i niech ojca przebadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaraz Ci tu wkleję pewien tekst i przeczytaj całość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To kawałek o cierpieniu, moi ludzie znają ból Zamiast celebrować cud swych narodzin robią gnój Pogubili się w tym życiu, które dało im popalić Ja też należę do nich, bo zdarzyło się nawalić Tu się nie ma czego chwalić, nie ma komu się żalić Zbyt dużo bólu w czasach pierwszych nielegali Jeszcze wcześniej za dzieciaka, nie chcę już tego pamiętać Każde sp********e święta, awantury, cały w nerwach Jak pomóc sobie przetrwać w tak złych okolicznościach Możesz po tym nas poznać, wychowani na przykrościach Życia codziennego, ja innego nie pamiętam I tak nieźle funkcjonuję, chociaż jestem aspołeczniak Ten co wiele cierpiał nie potrafi tego zrzucić Bo balast jest zbyt ciężki, łatwo można się wkurzyć Ty nie musisz się w to wczuwać jeśli miałeś fajny dom Kiedyś spytam Cię co znaczy mieć spokojne dzieciństwo Skąd u mnie ta wrażliwość ponad miarę skoro sapie O prawie każdą bzdurę jak służbista gram na apel Zapanować nie potrafię nad swoimi emocjami Szybko się w******m i wybucham jak dynamit Bo tu gdzie prawo pięści było wychowawczym knyfem Możesz o tym gadać z Rychem, dyskutować wątpię Pod prąd ku marzeniom ten skazany na porażkę Już na p*********m starcie na przeżycie miałem parcie Miałem niezły pasztet, nie wiedziałem co to wsparcie Całe życie o coś walczę, ze wszystkimi zażarcie Ile dałabyś miłości, zawsze będzie mało siostro Ten co debet ma na koncie w uczuciach chce mieć odskok Od całego syfu, który znam bez znieczulenia 1976 aż do teraz, chcę to zmieniać Trudny dzieciak to nie ksywa, trudny dzieciak to jest model To wytwór społeczeństwa, które nie jest wzorcowe Ból noszę w sobie, już na zawsze tak będzie Nie potrafię go porzucić, w poczuciu krzywdy grzęznę Na razie to wyszedłem na super prostą, nieźle Ilu jest takich dzieciaków, którzy mówią 'nie dobiegłem' ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3. Pih Składam z papieru kolejny samolot Wyrzucam go w górę, wiatr wieje mi w oczy Po chwili pikuje, życie staje się zgrozą Ocean oddaje ciało ofiar katastrofy To świat naszych marzeń, który legł w gruzach Człowiek, coraz więcej bólu, aż przestajesz czuć cokolwiek Ciepłej wódki duży haust, idę przez to w ciemno Nie jestem sam, bliscy zmarli są już ze mną Oni dają mi siłę kiedy nie mam jej już Tych kilka straconych dusz wzbija w powietrze kurz Żeby funkcjonować ty tez musisz pić Bo potrafisz oddychać, ale nie potrafisz żyć Stoisz w oknie, wspominasz, patrzysz na ten cmentarz Pamiętasz? Nadzieja umierała ci na rękach Klękasz, z oka odrywa się łza Dłonie na kolanach nie wygładzą kantów dnia Wokół cisza, wybierz jedną z dróg Czy masz coś od życia, zwątpienie, wiara, Bóg Sam na sam, sam, sam ze sobą Gdy nie masz już siły pluć w twarz wszystkim wrogom Chciałbym Ci pomóc, serdecznie z serca Ale to tak jakby ślepiec chciał prowadzić ślepca Zbyt dużo bólu, karty na stół Zagubieni w tym samym świecie, czujemy ten sam ból To co w naszych snach sprowadza na ziemię Przez całe życie czuję niezrozumienie Demony moje myśli nawiedzają często Bronię się agresją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat? Może potrzebujesz pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaintrygował mnie twój temat, nie na codzień się czyta coś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×