męska depilacja

od dwóch lat depiluję się laserowo. Jestem facetem, pewnie posypią się opinie,żem głupi itp, ale tak mam,że kiedy w okresie dojrzewania zaczęły mi rosnąć włosy od razu ich nie cierpiałem. Próbowałem różnych sposobów ale najskuteczniejszy jest ipl (depilacja światłem) bez podrażnień, wrastających włosków. W okolicach bikini i nóg praktycznie ani jednego włoska już nie mam, teraz zajmuję sie pośladkami. Uważam że nie ma to nic wspólnego z brakiem męskości, uwielbiam patrzeć na gładkie swoje nogi i dotykać, bo skóra jest bardzo przyjemna

A ja dopuszczam jedynie golenie tzw. rowa, ze względów higienicznych oraz jajek (moszny) i ewentualnie podcinanie włosów łonowych ale nie całkowite zgolenie. Warunkowo nie krzywię się jak facet goli się pod pachami, warunek jest taki, że uprawia forsownie sport. Cała reszta, golenie nóg, pośladków i łona na zero właśnie oznaczają totalne zniewieścienie a być może i jakieś zaburzenia postrzegania własnej płci. Na pewno normalne to nie jest.

nie nazwałbym tego zniewieścieniem, przecież faceta nie kształtuje tylko zarost ale też to kim jest. Oczywiście każdy ma prawo do swojej opinii, dla mnie w mojej depilacji najważniejszy powód to ten, że zwyczajnie nie cierpię tych włosów. Tak mam po prostu a skoro są gabinety które wykonują najlepszą depilację to korzystam z nich. Nie ma tu mowy o zniewieścieniu. No i dlaczego tylko sportowcy mają prawo do depilacji? Włosy aż taki opór stwarzają w czasie zawodów? Chyba to trochę przesada