Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamadwojkianiolkow

Czy wszystkie mamy mają teraz fanatyczne podejście do jedzenia dzieci??

Polecane posty

Gość mamadwojkianiolkow

Czuje się ostatnio jak dziwoląg... z kim nie rozmawiam to jakieś fanatyczki zdrowej diety dla dzieci... bezglutenowo, bez cukru, bez laktozy... wszystko bio, sprowadzane ze wsi od zaprzyjaźnionych babulinek i rolników. Jestem mamą dwóch dziewczynek 7 i 4 lata. Pozwalam na słodycze raz w tygodniu, moje dzieci wiedzą co to mc donald, czasem dam jakieś prażynki, chipsy. Jeśli chodzi o obiady to staram się by były smaczne i zdrowe, ale warzywa czy owoce kupuje na targu, czasem jak zapomnę w markecie. Nikt nie jest otyły w domu, nie ma problemów z brzuchem i podobnymi dolegliwościami żołądkowymi... Dziewczyny lubią warzywa i owoce, piją wodę albo soki domowej roboty ale jak np wypiją raz w miesiącu Kubusia to nie rwę włosów z głowy. Inne matki to prawdziwe fanatyczki, zwłaszcza w przedszkolu. Tak się złożyło że moja córka ma urodziny razem z inną dziewczynką więc zapytałam czy dajemy wspólnie słodycze a matki o mało co mnie nie zabiły. One uważają że jeden cukierek może ZABIĆ!!! Zniszczyć zdrowie i popsuć dziecku smak. Widuję czasem te maluchy jak potem rzucają się na słodkie a na urodzonych gdy są bez kontroli zamiast bawić się z dziećmi to pilnują stołu... jeden chłopczyk ostatnio powiedział że musi najeść się na zapas bo w domu nie może a mama myśli że in nigdy nie jadł słodyczy. Innym tematem jest to że dzieci teraz wybałuszają oczy na tv u kogoś innego bo nie mogą oglądać bajek, nie wiedzą jak obsłużyć telefon. Moja 7 letnia córka jest zawiedziona bo koleżanki przychodzą do nas i chcą oglądać TV bo nie mogą w domu. Zaczęłam się zastanawiać ostatnio czy ja jestem nienormalna czy te matki. Patrzę na moje córki i mimo słodyczy czy oglądania tv ( oczywiście to wszystko jest kontrolowane ) rozwijają się dobrze, starsza miała świadectwo z paskiem, nie mówię że lubi się uczyć ale nie sprawia jej problemu przyswajanie wiedzy. A dzieciństwo zero cukru nie wiem czy jest dobre. Rozumiem jeszcze jak dziecko nie lubi ale jak musi podjadać i prosić innych to przykre. A Wy jakie macie podejście do diety, bajek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim rówiesnicy a wiec dzieci ur. w latach 80 nie mialy w diecie za duzo slodyczy, jadlo sie duzo kasz, lekkie miesa, malo bylo dzieci z nadwaga. Cukierek czy czekolada to bylo swieto. Za to teraz te same dzieci to w wiekszosci spasione grubasy, ktore rzuculy sie na fast foody w latach 90 tych i łatwo dostepne badziewne slodyczne z marketow. I co z tego ze jako dzieci prawie w ogole nie znaly smaku czekolady? Nie ma co wpadac w paranoje tylko uczyc i edukowac a to przyniesie lepszy efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak naprawdę matki idą na łatwiznę, zamiast tłumaczyć i dążyć do tego by dziecko zamiast gazowanego wybrało wodę to myślą że zabronią i mają problem z głowy. Nie wiedzą co te dzieci robią poza domem i jak pożerają tony śmieciowego jedzenia. Jeszcze dziecko do 10 lat powiedzmy że jakoś kontrolujesz ale nastolatek sam już decyduje co jeść i lepiej żeby zdrowe jedzenie było nawykiem a nie przymusem. Ja stawiam na zdrowe odżywianie ale właśnie jako nawyk i kwestia wyboru a nie przymusu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzadko słodycze. Raz na 2 - 3 miesiące kawałeczek czekolady. Pije słodkie kakao, więc traktuję to jako słodką przekąskę. Zero soków, tylko woda i mocno rozcieńczone herbatki owocowe bądź koperkowa czy rumianek. W ogóle nie daję piersi z kurczaka. Rzadko parówkę. Gotuję sama obiadku. O 12-tej zupa bezmięsna, z łyżeczką oleju rzepakowego. Po drzemie ok. 15 - tej drugie danie z mięsem. Kasze: jaglane, jęczmień, gryczana. Jogurty naturalne tylko. Żadnych słodkich serów czy danonków. Zawsze do obiadu surówki świeże conajmniej dwie. Ryba dwa razy w tygodniu. Zero czipsów itp. Dziecko zdrowe, nie choruje. Rozwija się wspaniale. Ogólnie sama nie jem byle czego, czytam etykiety i skład zawsze. Nie oceniam innych i ich wyborów żywieniowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja z postu powyżej. Nie ogląda bajek. Nie ma tv w domu. Niestety daję telefon i ogląda you tube i smoka Edzia. Dużo czytam i układam szeregi i ciągi z metody krakowskiej, bo mam okropne wyrzuty sumienia przez ten telefon i grające zabawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to widzę tak: zdrowe żywienie służy wszystkim domownikom, więc za przestrzeganie zasad prawidłowego żywienia należą się tylko pochwały i uznanie. Jednocześnie my, dorośli ludzie, wiemy, że są sytuacje, w których chcemy albo wypada nam nieco odpuścić i pofolgować (np. urodziny, wesela, święta, a nawet zwyczajnie gorszy humor). Dlatego nie zapominajmy w tym wszystkim, że dzieci to też ludzie i nie tresujmy ich w zdrowym jedzeniu, ale pozwólmy dokonywać wyborów (oczywiście w pewnych przyjętych wcześniej granicach, bo to mimo wszystko dzieci i nie możemy zapominać o ciążącej na nas odpowiedzialności za ich rozwój i bezpieczeństwo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam fioła na tym punkcie. U mnie w domu jadło się chleb ze smalcem i ogórkiem kiszonym, albo ze śmietaną i cukrem, jadło się pomidory ze śmietaną itd. Wszyscy żyjemy i mamy się całkiem dobrze. Oczywiście staram się, by dzieci jadły zdrowo, ale w granicach rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej karmic parowkami i innym syfem niech choruje w doroslosci a co tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w ciąży i teraz zaczęłam zwracać większą uwagę na skład produktów i powiem Wam, że czasem człowiek nic nie może kupić, co wezmę w ręce -tona chemii, masakra. Te biorę jedzenie wymyślne jeszcze nie jest mi zbytnio znane, to wiadomo że miewam smaki na to co zawsze jadłam. Małą będę starała się karmić zdrowo, ale smak słodkości też dam jej poznać w rozsądnych ilościach. Słowem wszystko z umiarem, bez szaleństwa dietowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam tylko, że ten smalec, ogórki kiszone, śmietana czy pomidory to były nasze własne. Nie ma co porównywać do tego parówek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według eko swirusek to pewnie zaniedbałam moje dzieci :) U mnie najlepiej sie sprawdza zasada równowagi.. Dzieci sa juz nastolatkami i wyzej, i zadne nie ma problemów ze zdrowiem czy alergii, pszennego brzuszka itp. Wiedza co to cukier ,mleko czy drozdzówka.. Tak samo jak wiedza co to ryba, marchewka czy kalarepka :) Parówki tez jadły :P W pakiecie dostały umiejetnosc czytania składów i.. wolna wole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka 8 lat W maku nigdy nie była . Ja nie jem takiego syfu t tym bardziej mojemu dziecku nie będę dawać. Nie pila nigdy coli , fanty itd Do 3 roku życia nie dawałam żadnych słodyczy . Dzieki temu teraz jak zje kawałek czekolady to odkłada "bo jest za słodkie" . Sama z siebie wybiera owoce i jogurty niz słodycze . Jest zdrowa (praktycznie nie choruje ) zęby zdrowe bez żadnych ubytków , szczupła . Za to w szkole ciągle widzę grube dzieci z batonikami , drożdżówkami itd Ponad polowa klasy ma zepsute zeby . Wiec juz wole byc ta wyśmiewana powiedzmy "ekoświruska " i mieć zdrowe dziecko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu baby jak mają gorszy dzień to wpieprzają słodkie a dziecko nawet cukierka nie może bo od razu umrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:02 to żadne osiągnięcie. Nie jestem"ekoświruską". Dziecko jadło słodycze i dzięki temu nie wsuwa ich aż do bólu brzucha, a po kawałku czekolady może ją odłożyć, bo wie jakie są konsekwencje nadmiaru cukru w diecie, czyta składy itd. :) A te otyłe dzieci z drożdżówkami to nie wiem gdzie widzicie. Siedzicie pół dnia w szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem że ktoś może mieć takie a nie inne poglądy ale nie ma ŻADNYCH badań o szkodliwym wpływie słodyczy czy fast foodów dwa razy w roku. Nie wiem po co wpadać w paranoję i siać panikę. Nigdy nie musztrowałam dzieci, są już nastolatkami a odżywiają się zdrowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha biedne te dzieci które nie jadły nigdy słodkiego. Tzn rodzice tak myślą bo dzieci zawsze coś wykombinują żeby jeść zakazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam grubym dzieckiem wiec słodyczy dziecku nie daje . Byłam uzależniona od cukru i takim dzieckiem ktore opychało sie maksa u sąsiadów i rodziny . W domu zawsze były słodycze i to byl błąd. . Cukier jest jak narkotyk i lepiej go nie dawać małym dzieciom .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z kolei jestem przerażona podejściem do jedzenia w drugą stronę, czyli dawania słodkiego bardzo małym dzieciom. Mam 8-miesięczną córkę. Ledwo skończyła 6 miesięcy i zaczęła mieć rozszerzaną dietę, od razu znalazł się tłum ludzi chcących ją nakarmić słodkim. "A może zje kawałek ciasta", "a może kawałek czekoladki", "na pewno będzie jej smakować", "monte", "tu masz kawałek bezy". Ja prdl!!! Na szczęście póki co to ja decyduję, co mała je. Wolałabym jednak, żeby babcie powiedziały kiedyś "zjedz sobie kochanie brokuła, jest pyszny i zdrowy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olivia

Nasze dziecko jest akurat alergikiem, więc moze dlatetgo tak bardzo zważamy na to co je. Musi jeść jedzenie nie zawierające glutenu. Ciężko było temu sprostać, tym bardziej w przedszkolu, w którym nie mamy wielkiego wpływu jaki jest katering. Na szczęeście w naszym jest catering Smakusia, któy jest zbilansowaną dietą dla naszego malucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W życiu nie zaprowadze dziecka do Mc Donalda czy innego KFC. Sama tez tam nie jadam. Słodycze je, ale z w miarę dobrym składem i z umiarem. Nie ma żadnej diety, ale je bardzo mało mięsa, bo ja jestem wegetarianka i jak te mięso je to tylko dobrej jakości, a nie pierwszego lepszego mięsnego. Mleko ograniczam, bo jak za dużo go je to ma problemy z rozwolnieniem. Tak to je wszystko co nie szkodzi zdrowiu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W życiu nie zaprowadze dziecka do Mc Donalda czy innego KFC. Sama tez tam nie jadam. Słodycze je, ale z w miarę dobrym składem i z umiarem. Nie ma żadnej diety, ale je bardzo mało mięsa, bo ja jestem wegetarianka i jak te mięso je to tylko dobrej jakości, a nie pierwszego lepszego mięsnego. Mleko ograniczam, bo jak za dużo go je to ma problemy z rozwolnieniem. Tak to je wszystko co nie szkodzi zdrowiu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Nie uznaje zabraniania dzieciom wszystkiego. Moja corka je czasem slodycze. Je frytki- z piekarnika. Czasem jak ma ochote je parowki. Je tez owoce i warzywa oraz ryby. Telewizje tez jej wolno ogladac. Moj roczny synek pije tylko wode i slodyczy nie je. Nie lubi. Chipsow nie kupuje wcale ale pewnie tez kiedys skosztuja. 

Wole by dzieci mialy normalny stosunek do takiego jedzenia, a nie gdy odwroce glowe opychaly sie jak szalone i konczyly z bolem brzucha. Najbardziej kusi i smakuje to co zakazane. Wszystko z umiarem i nikomu krzywda sie nie stanie. Fanatyzm jest gorszy od faszyzmu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×