Praca w budżetówce to dno czy nie???

Pracuję od 6 miesięcy. Dno totalne. Mobbing, zryc***etenci, kasa mała, stres i traktują Cię, jak śmiecia.

2290 w urzędzie na kasie w markecie pewnie 2500, tyle że musisz dzwigac. W urzędzie jako młody pracownik musisz zapiera dlallac a starsi zostają wtedy odciazeni jesli mają dobry układ. Kierownictwem

Ogólnie stosowane donosicielstwo i wchodzenie w . . . . komu trzeba. Stare plotuchy i wredota. Odradzam.

A mnie śmieszy jak ktos myśli że w Biedronce zarabia się kokosy. Wystarczy zobaczyć jak zapierdalają jak jest się na zakupach i jeszcze klienci opierdalają kasjerki. Niby reklamują że zarobki w Biedrze 3000 brutto jako kasjer a znam 2 osoby które tam pracują i mają 1600 na rękę i 3/4 etatu bez perspektyw na cały.

Dokładnie, obrabianie d**y i latanie na skargi w urzędach, podkładanie świni. Premie dostajesz taka sama jak ktoś kto się o******la mimo że dajesz z siebie wiele. To zniechęca do pracowitości. A to że macierzyńskie bez problemu to byś się zdziwił. Ost jak jedna poszła do stwieuedzii że za często jest na macierzyńskim że da się ją do innego działu. Także najlepiej być bezdzietny albo stara panna. Aha nagminne L4 na bele coś też modne w urzędach. Wtedy spada na ciebie robienie rzeczy osoby która teraz pewnie o******la się w domu

W każdej pracy najlepiej być panną albo bezdzietną... Ja słyszałam też właśnie że jak za często na macierzyńskim jesteś to mogą Cię przenieść na gorszy dział albo przyjąć i zwolnić po miesiącu a na Twoje miejsce już jest 10 pociotków!

Jak chcesz pracować za najniższą krajową to proszę.

coraz mnie ludzi przychodzi na nabory do urzedow. duze miasto, zarobki 2200 na reke. na 2 stanowiska przyszlo 10 chetnych czyli na 1 msc 5 os. chetnych. ludzie poszli po rozum do glowy

gość wczoraj ktoś kiedyś w końcu powinien to nieróbstwo i poplecznictwo ukrócić... też myślałam o pracy w budżetówce, ale jak poczytałam wpisy podobne jak tutaj to szybko mi to przeszło, za uczciwa jestem na coś takiego xxx Za bycie frajerem się płaci, Twój wybór :) Praca w budżetówce jest od tego by mieć stabilność, opłacone składki, można było realizować sprawy prywatne w godzinach teoretycznie pracy, taka elastyczność. Od zarabiania prawdziwych pieniędzy są inne opcje :)

dokladnie. tam 90 proc. to osoby bez znajomosci jez. ang. na tyle by moc używać go w pracy, osoby bez przebicia, lenie, oportunisci, fobicy spoleczni ktorzy chca zaszyc sie za papierkami. zfrustrowani brakiem innych mozlwosci godza sie na 2200 netto https://www.youtube.com/watch?v=VcsjIbbZcvQ

Wolałabym pracę w Urzędzie za mniejsze pieniądze niż Biedronkę... Moja siostra właśnie Biedrze prawie skończyła się psychicznie. Mimo ze była zastępcą kierownika to żaden miód. A zarobki to też żadne kokosy.

Uczcie się języków, jako fakturzystka w dobre prywatnej firmie będziecie mieć 4-5 tys brutto

Ja jestem fakturzystką z językiem angielskim i zarabia 2300... właśnie szukam pracy :(