Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ile razy do roku powinni przyjeżdżać dziadkowie mający do wnuka 6 h drogi?

Polecane posty

Gość gość

Czasem są tacy dziadkowie przez duże D, w moim przypadku niestety tak nie jest. Mam porównanie z koleżanką, jest co prawda jedynaczką, ale zachowanie jej rodziców wynika z czego innego. Mianowicie jak dowiedzieli się, że jest w ciąży, postanowili przeprowadzić się bliżej córki, by jej pomagać! zostawiają dom/mieszkanie (nie wiem dokładnie) i przeniosą się 300 km od niego by być z córką i wnukiem/wnuczką. Moi rodzice zupełnie inny kaliber. Przyspawani do domu jak do najwyższej wartości do tego stopnia, że zimą w ogóle się z niego nie ruszają "bo co jak piec nawali, grzejniki wode puszczą", a ogólnie są u nas 2-3 razy w roku. Zero pomocy. Ktoś powie: to wy jeździjcie. ależ my jeździmy, tylko że nasz syn źle znosi pod©óż długa w dzien, chce sie co 30 minut zatrzymywać i z 6 h robi się 8-9, my jestesmy rozmontowani, bo najczesciej wyjezdzamy na wieczor by zasnął i potem nie spimy do 3-4 nad ranem, bo wtedy dopiero jestemy na miejscu. Nas te podróże kasują. Teściowa na miejscu, ale małe dzieci więcej niż dwa razy w tygodniu na 2 h ją męczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty tak serio? Mieszkam 2 tys km od rodziców i teściów, widujemy się jakieś 3-4 razy w roku, mamy dobre stosunki. Nie oczekujemy z mężem, że ktoś rzuci całe swoje życie, bo my mamy dziecko- to nasze dziecko, nasze obowiązki i każdy dojrzały rodzic myśli tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawa się niedługo rozwiąże. Rodzice młodsi nie będą. W ich przedziale wiekowym problemy zdrowotne postępują dynamicznie, na starość będą najpewniej wymagać abyście do nich się przeprowadzili ich pielęgnować, bo przecież oni ojcowizny i tej wilii nie zostawią ;) a jak powszechnie wiadomo dzieci rodzicom w Polsce zobowiązani są czołobitne posłuszeństwo. Także wnuk będzie ich widzieć pewnie codziennie :) Jeśli rodzice są z tych co to darowizn za życia nie czynią tylko grabią pod siebie rozważ to jako realny scenariusz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:17 Patologia. Rodzice w normalnych, zdorwych rodzinach nie zostawiają swoich dzieci samych ze wszystkim. czynnie włączają się w pomoc przy wnukach. Tylko biedota i patologia uważa, że jak ktoś skonczyl 18 lat to kopa na dooopę i radź se.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jesteś patologią i nie rozumiesz najprostszego przekazu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:17 Tak, ja tak serio. Obracam się w kręgach, gdzie pomoc dzieciom i wnukom stoi wyżej w hierarchii wartości rodzica i dziadka niż oglądanie tv od rana do nocy zimą i siedzenie na rencie od lat (mój ojciec) albo wieczne ślęczenie przy garach (wszyscy tam mają nadwagę) i odmawianie w kółko modłów (moja matka). jak kto bogaty, to na pewno kombinator i cwaniak (pewnie mysli tak o moim mezu) a to że księżulo jezdzi lepszym autem niz ja tego już nie widzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice jeszcze pracują, więc to ja z synem przyjeżdżam do nich, oczywiście są takie sytuacje, jak np. urodziny wnuka, gdzie to oni przyjeżdżają do nas, podróż trwa 5 h. A co do Twojej teściowej, to nie jest to opiekunka, może kobieta też jest zmęczona i podrzucanie jej dzieci jest zwyczajnie niegrzeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prdl, to znowu ta od tego problemu, ze starzy nie przyjezdzaja, bo daleko i kaza im do siebie przyjezdzac??:O moze idz do psychologa z tym klopotem, bo co jakis czas spamujesz z tym:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty normalna jesteś? Rodzice mają się przeprowadzić, bo ty masz dziecko? Oczekujesz pomocy, to sama się przeprowadź żeby mieć ich bliżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:19 owszem, nie rozumiem twojego przekazu. Poza tym ty masz inną sytuację, mieszkasz TYSIĄCE km od nich, to ich usprawiedliwia przed nieprzyjezdzaniem. Ale jak ktos mieszka w Polsce i żal mu 4 h do wnuka podbić raz na dwa miechy to nie rozumiem, wybacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:21 zamknij się, nie rzoumiesz problemu bo sama nie masz dzieci, wypad na dział dla bezdzietnych. ja autorke rozumiem bo moi rodzice na mnie sie wypieli. najlepiej ze matka chce przyjechac ale ojciec jej nie puszcza, czaicie to? ojciec nie puszcza jej samej a ona sie slucha go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przesadzajmy, autorka jest dorosła, a zachowuje się jak rozpieszczony bachor, dla którego rodzice mają wszystko rzucić i przyjechać zajmować się jej dzieckiem. Proszę postawić się na miejscu rodziców, może mają pracę, znajomych, może chorują. Nie każdego też stać, by rzucić wszystko i przeprowadzić się na drugi koniec Polski. Autorko, dorośnij!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko ŹLE ZNOSI DROGĘ, jestesmy umęczeni my i on. Moi rodzice mają po 55 lat, nie pracowali na roli, nie są schorowani, nie cierpią na zadne choroby póki co. Ojciec nic nie robi, siedzi w domu a matka pracuje w urzędzie. Jakby mój wnuk ŹLE ZNOSIŁ DROGĘ to nawet z nudów i ciekawosci (każda podróż jakoś tam rozwija i jest rozrywką) pojechalabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice moga nam pomagac, ale nie musza. Wiadomo, ze to jest przykre, kiedy nie chca miec za wiele wspolnego i nie nawiazuja wiezi z wnuczetami, ale to ich wola. Moga miec potem zal tylko do siebie, ze wnuki traktuja ich jak obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale je nie oczekuję że oni się przeprowadzą, nawet nie chciałabym. Uważam tylko że dwa razy do roku to jest za mało. Byłam pozostawiona sama sobie, mam tu tylko męża, mąż dużo pracuje. Na macierzynskim nie raz wyć mi sie chcialo bo dziecko mamy bardzo wymagajace i szoguna tak zwanego, wszedzie wejdzie, pełen energii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:23 nie wiem do kogo to twoje zamknij sie, ale ja akurat dziecko mam, wiec schowaj troche te slome co ci z butow wystaje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej, źle znosi podróż. Biedulka. Chyba Ciebie bardziej męczy ta podróż niż dziecko. A na zagraniczne wycieczki nie jeździcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mają dziadkowie chociaż własne auto by przyjechać? Może ojciec będący na rencie ma już gorszy wzrok, w zimę już się szybko ściemnia i nie chce być zagrożeniem dla siebie i pozostałych użytkowników drogi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co mamy ci autorko poradzic? I tej co sie meza slucha i sama nie przyjedzie? Jak oni nie chca, to co poradzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ILE CHCĄ. Jedyna właściwa odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, że mają swoje auto ale ojciec, cytuję, boi się jeździć. On jeździ tylko drogami które zna od 30 lat. Kraków, Warszawa to dla niego nie do zniesienia. GPS nie chce mu się ogarnąć, na komputerze nie umie kliknąć myszką, bo nie chce umieć (a mama obeznana, bo pracuje w biurze i komputer w domu jest). Ojciec z tych co uważają technologię za zło wcielone, jego ś.p. ojciec też przecież nie mógł się przkonac do mehcanizacji i wolał kosić trawę kosą niż kosiarką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:32 To ja też będe ich odwiedzac ILE CHCĘ. czyli rzadko. Jak Kuba Bogu... tylko niech nie jęczą przez smsy o tęsknocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile Ty masz lat, kobieto? Niby dorosła, a zachowuje się jak dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, tak jak napisalam, nie mozesz zmusic, ewentualny zal potem niech maja do siebie. Ale jesli chcesz odpoczywac, to wez nianie i po klopocie. Po co sie ogladac na tesciowa, ktora moze nie ma sily, a moze boi sie, ze nie dopilnuje? Wbrew pozorom, ludzie niekoniecznie sa tak bardzo za dziecmi, maja bo maja, bo tak trzeba blablabla, to latwo zauwazyc i dzisiaj, a w poprzednich pokoleniach to juz w ogole, wiec dziadkom sie nie spieszy do wnukow... Starym powiedz, jak beda mieli wonty, ze malo przyjezdzacie, ze dla was to jest fatyga, bo musicie spakowac multum rzeczy, dziecko sie nudzi i wydluza podroz, bo chce sie ciagle zatrzymywac, zle znosi, wy nie spicie cala droge itp. Itd. Ja akurat mam bardzo pomocnych rodzicow, z tym, ze mieszkamy w tym samym miescie,ale im nikt nie pomagal, wiec oni tez dlatego, ze wiedza, jak moze byc pomoc nieoceniona, robia duzo z wlasnej woli:) no i to pierwszy wnuk ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziadkowie mojej córki byli u niej raz i to było zaraz po urodzeniu.Corka zaraz kończy dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:43 Ale mój tez jest ich pierwszym i jedynym na razie, wnukiem :( Ja natomiast usłyszałam zdanie "nam też nikt nie pomagał i jakoś żyjemy" czyli ich zdaniem wszystko gra, taka nasza rodzinna tradycja. P.S. Troszke Ci zazdroszcze, ale nie tak wrednie, tylko po ludzku, tez bym tak chciala :( Niestety ja nie moge mieszkac tam gdzie oni bo mieszkaja w jednym z najgorszych zakątków tego kraju, bezrobocie hula i to jest grajdoł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to znaczy ze Twoje dziecko zle znosi drogę?? Ma chorobę lokomocyjną???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:51 ciska się, wierci, jęczy, rozprasza ojca kierowcę, nie chce siedzieć w foteliku, chce co chwila się zatrzymywać, nudzi się, popatrzy na droge ale wieczorem nic sie za bardzo nie dzieje wiec rozwala nam całą podróż, bajek puszczac nie moge bo ma problemy z mówieniem i logopeda słusznie kazała odciąć wszelkie bajki i grające zabawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
acha czyli po prostu rozwydrzony dzieciak, czyli nie macie przeciwskazań do odwiedzania rodziców częściej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem takie zachowanie u niemowlaka, ale u 2 latka?? Jak Ty go wychowujesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×