Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ile razy do roku powinni przyjeżdżać dziadkowie mający do wnuka 6 h drogi?

Polecane posty

Gość gość
13:49 Nie daję się, ona sama jest zaburzona, nie ma też pojęcia o rozwoju dzieci i o tym, że cała rzesza dzieci mało mówi do trzylatka, dlatego chodzą do logopedy itp., ale nie zmienia to faktu, że neurolodzy przekonują, że to mieści się w normie. Trollica wyładowuje na mnie frustrację, ale juz bezskutecznie. Zgadzam się z osobą powyżej, jeżeli moi leniwi, nieudaczni i bezczelni rodzice nie są w stanie tu przyjechać (a trzygodzinną drogę w te i wewte, czyli w sumie 6 h dziennie do ciotki pokonywać kilka razy do roku siłę mają), to niech przynajmniej NIE WPĘDZAJĄ W POCZUCIE WINY, że tak tęsknią. Jak tęsknią, to zapraszam na PKS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:01 Wyprowadziłam sie daleko, bo matka była toksyczna, zniszczyła mi dzieciństwo, nigdy nie miała na mnie czasu, bo mieszała w garze lub klepała zdrowaśki, byłam gruba od tego pchania we mnie żarcia, one też jest gruba ledwie w drzwi wchodzi, nigdy mnie nie słuchali, nie wspierali i nie akceptowali, matka była i jest znerwicowana, wychowywała nas krzykiem mimo że ja miałam same piątki i czarwony pasek na świadectwie w każdej klasie, wiuecznie jej nie pasowałam, ojciec się niczym nie interesowal, siedział przed tv. Rentę ma bo niechcący ucięto mu palec jak był młody i pomagał przy gospodarce tnąc cos piłą, proszę was z tym normalnie da sie pracowac, ale jego matka go tak nauczyla zeby od panstwa wyciągnąć i juz do śmierci tak bimbać. niczego też mi nie zapisali, nie dali, bardziej sie trzesą nad moim bratem ktory powiela biede i nawet nie podszedł do matury (masakra!! dla mnie masakra), nie wyspecjalizwoał sie w niczym, nie ma nawet fizycznego fachu w ręku zeby np. byc hydraulikiem czy kimokolwiek, nic nie umie, ima sie prac dorywczych i oglada telewizje jak ojciec, moze nie byc na chleb, moze nie byc na dobry ciuch ale telewizor na cala sciane musi byc i jest, to jest taka mentalnosc. Rodzice wyposazyli mnie ale w bardzo ciezki bagaz emocjonalny, to ze ja sie uczyłam to bez ich łachy bo sama z siebie chciałam, ale nie raz slyszalam wypominki jak to drogo, ten pokoj w miescie i w ogole. Niby mnie kochali, tak twierdzą, a ja tego nie czuję. Wnuka kochają i traktuja go super wiec mysallam ze cos do nich trafiło. Poza tym uwazam ze za wszystkie krzywdy NALEZY MI SIE TERAZ POMOC, przynajmniej przy dziecku bym z mężem mogla raz na ruski rok wyjsc i sie ryluzowac, a nie zapierrrtalać jak cżołg. Dlatego uwazam ze owszem nalezy mi sie pomoc, za te wszystkie krzywydy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,14:04 ooo czyli jednak jest 3 godziny. Ja bym cię zrozumiała, gdybyś miała pretensje tylko o odwiedziny, ale ty masz pretensje o brak pomocy przy dziecku. Poza tym jak ta podróż jest taka męcząca, to dlaczego nie nocujecie u twoich rodziców? No i ty chyba już tu pisałaś na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak z dziećmi, jak z dziećmi w przedszkolu...daję słowo. Jak mam was traktować jak partnerów w dyskusji skoro nawet czytać nie potrafisz??? napisałam że do rodziców mam 6 w jedną strone, ale chyba logiczne że tam śpimy, inaczej bysmy sie zayebali chyba... Mówiąc o ciotce mam na mysli to ze jadą do niej kilka razy do roku, duzo razy wiecej niz do mnie, 3h w jedna strone a wieczorem wracają do domu drugie 3 h czyli sumarycznie 6 h i jakos koronka z głów nie spada... a do nas by ujechali 6 i mieliby nocleg wiec na jedno wychodzi z czasem dojazdu. ja ich preoblemu nie rozumiem, wy mozecie na mnie wieszać psy ale mnie to naprawdę zwisa i powiewa bo to ja znam moich rodzicow, a nie wy, i to ja wiem ze to leniwi ludzie bez zainteresowań i ta niechęć do przedostawania się dalej jak za horyzont to jest jeszcze z czasów chłopów panszczyznianych, oni jeszcze z tego etapu nie ewoluowali, jak całe mnostwo rodziców ze wsi. Proste - rodzice z porządnych rodzin tak jak tu ktos na kafe napisal sa ciekawi swiata, otwarci, jeżdżą na rozne wycieczki. A jak ktos nie ma na stare lata kasy to widac za słabo sie starał by zapewnic sobie byt na starość. Taka jest prawda i nie ma sie co oburzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak. Mają przyjechać 300 km po to by ci dziecka 3 godziny popilnować. Jak czujesz się taka skrzywdzona, bo matka krzyczała i była toksyczną to dlaczego się nie odseparujesz. Jeśli matka się na tobie wyzywała przez całe dzieciństwo, to chyba logiczne, że będzie to robić do końca swoich dni, a tatuś będzie próbować ciągnąć kasę jak zobaczy ile masz. I tak w sumie, biorąc to pod uwagę ja bym się na twoim miejscu cieszyła, że oni nie chcą przyjeżdżać. A wiesz dlaczego? Bo by ci jeszcze powiedzieli, że masz im i braciszkowi pomagać, bo masz większy telewizor niż brat i oni rodzice. Ja nie wiem, czy ty jesteś bardziej glupia, czy roszczeniowa. Uciekłaś tak daleko w jakimś celu prawda? To po uj ciągniesz rodziców do siebie? Ty se wyjdziesz z mezusiem do restauracji na randkę, a mamunia ci wszystkie szafki przekopie. Pomyślałaś o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:21 A może ja jestem też po prostu sprawiedliwa? I uważam, że jeżeli trzesie sie ktoś nad moim bratem totalnym nierobem i leniem, jemu robi obiadki i pomaga, jego żałuje bo on taki biedny, to troszkę smutne że do córki raz na ruski rok nie przyjedzie, może ona tez by chciała by choc raz w miesiacu jej też ktoś obiadek ugotował, z dzieckiem posiedział? takie dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:19 a ja cię zapytałam jakimi drogami tam jeździsz i nie odpowiedziałaś. Podsumuje to co napisałam o 14:21. Jak oni tacy "cudowni", to po uj tak bardzo chcesz, żeby widzieli jak żyjesz? Co ty myślisz, że matka ci nie wypomni, że cię stać na kolację z mężem? Na twoim miejscu pojechałabym 2 razy do roku, a ich bym u siebie widzieć nie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Daj spokój żyjesz jakaś iluzją, marzeniami, koncertem życzeniowym jak powinno być a nie jak będzie. Znając życie oni przyjadą obeżrą Cię, jeszcze wałówkę zawiną, wezmą kasę na benzyne/gaz i na koniec jeszcze zasugerują, że nie godzi się abyś Ty tak wystawnie żyła a oni na starość w niedostatku. Tu masz nasz numer konta, ustaw zlecenie stałe zaraz po wypłacie na naszą rzecz. Trzymajcie się dzieciaczki, niech Bóg ma Was w opiece, si ju lejter kurła fa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:29 Jeżeli napisałam, że mam 300 km to się trochę pomyliłam, bo mam 370. Sorry za błąd, sama juz czasem nie pamiętam. jakimi drogami jeżdżę? Polskimi. wiesz, z Polski centralnej na południe nie wszędzie jest autostrada. To nie lubelska ani nie autostrada na Gdańsk. Zejdź na ziemię, tyle sie jedzie z dwoma postojami na odpoczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie, ty nie jesteś sprawiedliwa. Ty jesteś rozżalona. Brakuje ci uwagi matki z dzieciństwa, dlatego tak się ciskasz o pomoc nad dzieckiem. Ale matka ci nie pomoże, ona się wobec ciebie nie zmieni. A wnuk, to wnuk. Nie widzą go codziennie, jest do tego malutki, to nie trudno okazywać miłość. Ciekawe, czy ta miłość byłaby też taka wielka, jakbyś córkę miała. Tak bardzo chcesz, żeby ci ktoś raz na miesiąc obiad ugotował i dzieckiem się zajął. No to ci coś uświadomię. Zdajesz sobie sprawę, że jak rodzice do ciebie mieliby przyjeżdżać to będą chcieli za paliwo, czy za bilet. Za tą kasę, to ty masz opiekunkę opłaconą i obiad w knajpie. Obiad od matki w życiu dorosłym raz na miesiąc ci pustki po dzieciństwie nie wypełni. Musisz to sama przepracować (może być z psychologiem) i nauczyć się z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:54 Masz sporo racji i dziękuję Ci za ten wpis. Ja w głębi serca niby to wszystko wiem, a jakoś trudno z siebie wyplenić te nierealne oczekiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może terapeuta pomoże? Nie ma co się wstydzić i żyć z tym żalem, który człowieka wewnętrznie gnębi. Trzeba go wylać i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I nie wszędzie jest 50km na godzinę. Na większości dróg jest 90. A 70 km to jest dużo przeliczając na godziny, bo biorąc pod uwagę ograniczenia prędkości jadąc przez wiochy to masz godzinę. Pie/r/dol rodziców. Im więcej będziesz oczekiwać od nich i to nieważne, czy pod względem emocjonalnym, czy pomocy przy dziecku, tym bardziej cię potem wycyckają. Będą żerować na twojej emocjonalności i jeszcze będzie tak, że zamiast pomocy z ich strony, ty im będziesz pomagać finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może tak...ale boję się, że trafię na kogoś kto nie tylko mi nie pomoże a wyciągnie kasę, ale jeszcze mi zaszkodzi. Już chodziłam kiedyś do takiej psycholog, która w sumie to mnie zdołowała a nie podniosła na duchu. Skwitowała moje wywody tylko trzema zdaniami i zakończyła wizytę. Może dlatego,że to było na NFZ. Czułam sie jak śmieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 14:54 Masz sporo racji i dziękuję Ci za ten wpis. Ja w głębi serca niby to wszystko wiem, a jakoś trudno z siebie wyplenić te nierealne oczekiwania. x No gadam ci. Olać ich. Nie dostałaś czułości od matki, brakuje tego jak jasna cholera, ale ona tego już nie da. Może teraz ci będzie łatwiej jak ci napisałam razem z gościem 14:41, że za każdą ich pomoc sobie policzą. Za każdym razem jak cię najdzie złość, że oni nie przyjeżdżają, to wyobraź sobie swoją matkę jak ci po ciuchach grzebie, pyta ile bluzka kosztowała, krytykuje, że droga i brzydka, a ojciec buczy, że zamiast tej bluzki kupiłabyś tańszą, a im lepiej pomogła. No i oczywiście na takie meble to pewnie pracodawce oszukałaś. Zaraz ci się odechce, żeby przyjechali. I jak nie umiesz sobie z tym sama poradzić, bo to jednak boli, przejdź się do jakiegoś psychologa, przepracujesz to i będzie ci łatwiej żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Hmm... spróbuj popytać, może ktoś zna dobrego psychologa. I jest jeszcze inna możliwość, hipnoza. Można bardzo fajnie popatrzeć na siebie z boku, znaleźć źródło problemu i go zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie trochę racji, ale z drugiej strony to nie do końca jest tak. Oni nigdy nie chcą ode mnie kasy za bilet, a obiady przywożą ze sobą, tzn. mama ładuje to do pojemników i odgrzewa u mnie, bo chce dać nam i im, a nie żeby ktoś tu stał przy garach. Nie chcą ode mnie pieniędzy. Mimo, że mają dość mało, uparli się że ufundują meble do pokoju dla wnuka. Z drugiej strony ojciec wpędza mnie w takie poczucie, że tu by pojechał nad morze ale daleka droga, tu by poleciał gdzieśtam... a najzabawniejsze jest to że do tego chóru rzucającego aluzję o pomoc w wycieczkach (bo wiedzą, że my dużo wszędzie jeździmy) dołączył mój brat, który też coś palnął że chciałby pojechać nad morze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest zdrowa relacja po tym co opisujesz. Rodzice Ci teraz nie zrekompensują krzywd za dzieciaka. Nadal nie traktują Cię dobrze a Ty łakniesz ich odwiedzin? To nie jest ani zdrowe, ani prawidłowe. Moja przyjaciółka ma podobne relacje ale uświadomiła sobie, że to nie jest zdrowe dla niej ani dla jej rodziny. Naturalną reakcją na takie zachowanie Twoich rodziców jest to, aby się od nich odciąć a nie jeszcze wymagać. Skup się na tym, aby Twoje dziecko miało lepsze życie. Na wyjścia z mężem załatw opiekunkę (są takie agencje) i z doskoku może się dzieckiem zająć na kilka godzin. Nie wymagaj od nich niczego bo tylko się rozczarujesz. Polecam przepracować to z psychologiem. Dobrze Ci to zrobi, będziesz mogła tego bagażu trochę za sobą zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam to i czytam i autorko weź ich nie zapraszaj do siebie. Jeździjcie do nich, ale sporadycznie. Powiedzcie, że macie przecież kredyt czy inne zobowiązania finansowe. Wyglądają na ekonomicznie łatwych do oszukania, więc dla nich kredyt = bieda, nie pomyślą, że niektórzy mimo wszystko mogą egzystować na dość wysokiej stopie. Tym samym wpadajcie raz na kilka miesięcy z wnukiem, bo KREDYT a paliwko kosztuje i wszelkie ingerencje w życie małżeńskie ucinaj KREDYT. Powtarzaj to jak papuga. Bo jak przyjadą do Ciebie i przeliczą sobie, że masz na jakieś kina, kolacje na mieście, teatr i inne burżuazyjne rozrywki, które - są w ich mniemaniu - zbyteczne to zaraz wyciągną łapę po kase. A jak nie wpadną na ten pomysł to podpowiedzą im sąsiedzi, że nie po to oni sobie od ust odejmowali żeby córke niewdzięczną do miasta wysłać, wyedukować ona kasy nie przysyłała teraz. Jak pójdzie echo, że sobie radzicie a nie utrzymujecie rodziców to w tej społeczności jak będziecie przecież Was zaciukają, stare baby dzień dobry nie będą odpowiadać tylko jeszcze pod nogi Wam pluć. Dobrze jest, nic nie zmieniaj. Słowo KREDYT też pomoże ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@15:28 Ok, doczytałam poprzednie wiadomości i koryguje. Mama Twoja pozostaje w takim ujęciu poza podejrzeniami o wyciąganie ręki, oskarżenia dot. raczej ojca i brata pasożyta. Jakby nie było jednak wymówka KREDYT powinna ucinać wszelkie dywagacje co do potencjalnego zastrzyku gotówki w ich kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, tobie potrzebna jest terapia i dorywcza ooiekunka do dziecka, to wszystko. Wiesz jacy sa twoi rodzice i tacy juz zawsze beda. Odwiedziny w te czy wewte nie zmienia ich osobowosci ani zachowan. Miotasz sie w zalu o to kim sa, ale to co nam tu opowiadasz powinnas przerobic na terapii, bo kiedys obciazysz swoim zachowaniem wlasna rodzine. Ze zgorzknialej, pelnej zlosci i zalu kobiety nie bedzie dobrej zony, ani matki ani kolezanki. Ze starymi daj se spokuj, oni zawsze juz beda tacy sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jako dziadek z babcią mogę raz w miesiącu jeździć tylko, że ty będziesz nasz obsługiwała, gotowała nam obiady, organizowała wypady na miasto. Dlaczego nie, własnie poszukujemy osoby, która dla nas by się poświęciła i finansowo i czasowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko rozumiem Cię w 100%u nas jest taka sytuacja z tesciami. Dzieli nas 40km jesteśmy po ślubie 2lata a oni u nas byli z łaska dwa razy! Chcieli by żeby tylko do nich przyjeżdżać, jak przyjechaliśmy to nie mieliśmy o czym rozmawiać. Ich nie interesuje masz życie a tylko sluchalismy aluzji jak im ciężko finansowo. Mojemu mężowi nie dali wykształcenia ani miłości nic. Jak dzwonią to tylko do męża i oczywiście wtedy zawsze coś chcą. Nic ich nie interesuje oprócz pomocy, ludzie toksyczni. Mój mąż nie utrzymuje praktycznie żadnego kontaktu z nimi ja tym bardziej. Na Święta mąż tylko na wigilię pojedzie sam na godzinę. Smutne i to bardzo ją bardziej przeżywałam cała ta sytuacje bardziej niż mąż ale przerobiłam to i na starość sami zostaną ja nigdy im nie pomogę i się nie zainteresuje, tak jak oni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej, w sumie... Skoro dziecko jest małe, jeszcze może dziadków biologicznych nie pamiętać. Masz jednak usilne pragnienie by wnuczek miał kontakt z dziadkami... więc co Ty na to by zapewnić mu takich dziadków zastępczych? Najlepiej aby byli z tego samego miasta. Tylko starannie dobierz kandydatów niech będą na 100% zaangażowani w życie malucha ;) Oświadczysz mu, że to są Twoi właściwi rodzice, okażą mu mnóstwo ciepła, miłości a może jeszcze co nieco zapiszą w spadku? ;) Co o tym myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Trzymajcie się dzieciaczki, niech Bóg ma Was w opiece, si ju lejter kurła fa. " Popłakałam się ze śmiechu. Kabaret :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale pierdolenie, autorka jest roszczeniowa i widzi tylko czubek własnego nosa. Rodzice raz na jakiś czas się poświęcą i przyjadą taki kawał, jeszcze obiady zwożą, a tej ciągle mało! I jeszcze tłumaczenie, że gówniak się nie potrafi zachować w drodze, więc ma gorszą drogę niż jej rodzice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra. Mam dwoje dzieci. Ale jeżeli któreś wyrośnie i będzie miało taka postawę do mnie, jak autorka do swoich rodziców no sorry, ale nie będę często odwiedzać. Rodzice dorosłych dzieci mają jeszcze swoje życie. Rozumiem odwiedzić raz, dwa razy w roku,skoro tak daleko jest, ale takie roszczenia jak ma autorka? . Nie dzięki. Dzieci dorosłe, rodzice mają jeszcze swoje życie, a nie tylko wnuki i córka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:01 Dziecko które się rodzi jest czystą, niezapisana karta. Nic nie dzieje się w nim bez przyczyny. Za "roszczeniowym" dzieckiem stoją nieudolni rodzice którzy albo przyzwyczaili do dawania albo olewali. Za mało wiesz, za dużo gdaczesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak, zwalajmy wszystko na rodziców, bo nikt nie przyzna, że jest życiową spierdoliną przez siebie samego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość normalny
Codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×