Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gigi gigi

Jedynie syn trzyma mnie przy życiu

Polecane posty

Gość Gigi gigi

Tylko on mój kochany synek. Daję mu tyle miłości ile mam w sercu, a on mi to odwzajemnia. Ma 5 lat i jest moim aniołem. Gdyby nie on to już dawno bym ze sobą skończyła. Jestem nikim, czuję, że marnuję powietrze. Nie rozmawiam z nikim, nie mam przyjaciół, żadnych znajomych. Po prostu nie czuję się godna uwagi innych ludzi. Mam męża, jednak czuję, że on mnie nie kocha, jest ze mną tylko z powodu dziecka. Biorę leki od psychiatry, ale nic nie pomagają. Mam wrażenie, że żyję w jakiejś innej rzeczywistości, przestałam mieć marzenia, a innych ludzi traktuję jak postaci z filmu, jedynie lubię ich obserwować. Kiedyś wyobrażałam sobie, że mam paczkę przyjaciół, idealnego, kochającego męża, to było dla mnie odskocznią od rzeczywistości. Teraz już o niczym nie myślę, praktycznie od kilku lat się nie uśmiecham. Chciałabym się zabić, ale nie chcę zostawić syna. Przepraszam za dołujący temat, ale musiałam się wygadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
le Ci zazdroszcze, masz meza i dziecko i mimo twojej choroby i tego ze trudno zapewne z tak dolujaca osoba wyrezymac, maz nie odchodzi. Mysle, ze cie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gigi gigi
Chciałabym żeby odszedł, ale nie zostawi dziecka. Nigdy nie da mi spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zanalizuj czemu lubisz byc cierpiętnicą, to ty tak wybierasz, nikt nie jest winny twojego nieszczescia, tylko tak wybierasz, zawsze mozesz to zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gigi gigi
Nie lubię być cierpiętnicą, ale niestety żyję. Jedyne wyjście to samobójstwo i tak przeżyłam już wszystko, nic dobrego mnie nie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A myslisz ze po drugiej stronie bedziesz kims innym? Raj i aniolki? Bedziesz swiadomoscia tylko bez ciala, lepiej teraz napraw to cierpietnictwo, oczywiscie nie musisz, mozesz sie biczowac, twoj wybor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jak żyjesz dla syna to żyj, bądź uśmiechnięta, gotuj pyszne posiłki, idź na spacer , zepnij włosy w ładny koczek -:) zacznij kleić łańcuch na choinkę z kolorowego papieru, razem z synkiem. Ciesz sie życiem daj mu dobre dzieciństwo. Jesteś w błędzie myśląc ze nic cię już nie spotka . Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gigi gigi
Nie wierzę w boga. Myslę, że po śmierci znika świadomość, umiera nasz mózg i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Kiedy to się zaczęło, ten stan psychiczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może zainteresuj się Bogiem, On daje nadzieję i daje sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tak bardzo kochasz synka, to mu nie spier...ol dzieciństwa swoją ponurą twarzą i dołowatymi nastrojami. Bo może Ci się wydaje, że on nie odbiera tego przygnębienia i czarnych myśli, które masz w sobie, ale się mylisz - dziecko odbiera to i nasiąka tym i też nie jest szczęsliwe. Moja mama miała całe dorosłe zycie poważna depresję, nie leczyła się i ja teraz mam dokładnie te same problemy. Ty się leczysz, bierzesz leki, ale może sa albo za słabe, albo źle dobrane. Ja na moją depresję miałam kilka razy zmieniane leki, aż w końcu trafiłam na te, które okazały się najbardziej skuteczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
świadomość nie jest związana z flakami mózgowymi tylko bardziej z duszą :) jakbym myślała ze jestem tylko mięsem to chyba tez bym miała podobny nastrój, mam dowody na istnienie duszy, ponieważ mam zdolności medium, jesteś nieśmiertelną świadomością, teraz jesteś w zagęszczonej materii by się uczyć doświadczać i tak naprawdę sama kreujesz swój świat , odbijają się w nim twoje myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gigi gigi
20:27 Wiem, ale to silniejsze ode mnie. Leki działały dobrze przez pierwsze dwa miesiące, teraz znów wyszłam do ludzi i czuję nawrót depresji mimo, że biorę wszystko regularnie. Znowu męczy mnie taki permanentny stres, nie mogę spokojnie spać, ciągle się czegoś boję choć nie wiem czego. To naprawdę mnie wykańcza, nie mam ani jednej chwili, w której byłabym zrelaksowana. Czuję się gorzej niż śmieć, a wśród ludzi to w ogóle jestem malutka. Nie czuję się godna niczyjej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brak ci witamin, od ciala sie zaczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może czas zmienić leki? Te ewidentnie nie działają jak powinny... Chodzisz na terapię grupową lub indywidualną? Warto żyć. Zycze Tobie zebys mogła to poczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie masz zadnego srodka na uspokojenie. leki nie działają z tego co piszesz. na twoim miejscu wypiłabym coś mocniejszego ale oczywiście nie namawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jakbym czytała o sovie tylko ze mój syn ma 2l. Nie mam męża a "narzeczonego"i wiem ze on mnie też chyba nie kocha choć uparcie twierdzi ze tak i też nigdy mi nie da spokoju. To jest toksyczny związek bardzo . Niedawno kogoś poznałam (bo ileż mona słuchać ze jest się nikim szmata zerem a za pok godziny kocham cie ) I byłoby ok tylko ze ten co go poznałam był mną podekscytowany niestety niedługo . I nagle się przestał odzywać. Wszystko jest do dupy . Wszystko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×