Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ostrzegam wszystkich przed in vitro

Polecane posty

Gość gość

Chciałabym ostrzec wszystkich którzy planują podejść do zabiegu zapłodnienia poza ustrojowego. Może jestem akurat pechowym przypadkiem ale opisze jak to u mnie wyglądało. Mam endo 4 stopnia, obydwa jajowody niedrożne ale zawsze miesiączkowałam regularnie i nie miałam żadnego problemu z hormonami. Zastrzyki znosiłam dobrze, chociaż co noc bolał mnie brzuch i nie mogłam spać. Do tego okropne wzdęcia. Po punkcji ledwo się ruszałam. Pobrali 7 jajeczek, z czego 2 zapłodnili ICSI a reszte ivf. Męża wyniki są bardzo słabe, 0 ruchliwych A. Zmarnowali 5 jajeczek. Zostały 2, te właśnie zapłodnione isci. Lekarz wcześniej mówił ze wszystkie potrzebują isci ale embriolog zaproponował inaczej a my niestety daliśmy się zmanipulować. Po punkcji brzuch był wielki jak balon. W nocy trafiłam do szpitala. Hiperstymulacja. Non stop biegunki, wymioty, bóle brzucha. Ale jakoś dotrwałam do transferu. Podali mi jedna komórkę która się nie przyjęła. Test negatywny, odstawiłam leki, a okresu nie mam już przez miesiąc. Do tego tydzień po odstawieniu leków dostałam strasznej grzybicy. Luteina wycieka do dzisiaj od odstawienia, wszystko czerwone, spuchnięte i swędzące. Czuje się jak wrak, wzdęcia zostały, mam depresje, strasznie zmienne nastroje, nie mogę już sama ze sobą wytrzymać, miałam nawet myśli samobójcze. Hormony rozregulowane, depresja, 5kg na plusie, ogromna grzybica pochwy po luteinę dopochw. Branej profilaktycznie i pusty portfel. Tyle przyniosło mi in vitro. Została mi jedna zamrożona komórka (nie wiem jak mogli w ogóle zamrozić pojedynczo!!!) nie chce nikogo zniechęcić bo wiem ze wiele osób ma dzieci z ivf ale chce tylko ostrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy czym ostrzegasz? Przed tym że natura robi wszystko żebyś nie miała dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre to... życzę zdrowia. A co teraz zamierzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:38 nic nie zamierzam. Co dzien chce tylko dotrwać do wieczora, żeby położyć się do łóżka i zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestańcie się wymądrzać... jeśli ktoś chce mieć dzieci to jest to dla niego wielka tragedia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo miałaś pecha albo trafiłaś na fatalną klinikę. Osobiście znam 4 czy 5 dziewczyn po in vitro- jedna owszem, miała hiperstymulacje, ale potem doczekała się 2 zdrowych dzieci, pozostałe również. Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bez Twojego opisu miałam mniej więcej taką wizję tego procesu jak opisałaś, tylko grzybicy pochwy nie brałam jakoś pod uwagę, ale to w sumie też nie jest zaskakujące przy braniu hormonów. Ja bym sobie nigdy czegoś takiego nie zafundowała, ale jak ktoś chce desperacko dzieci, to nie odstraszy ta historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adoptujcie zamiast sztucznie produkować potwory!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam całe życie pecha wiec pewnie i tym razem tez. Co do kliniki, racja jest beznadziejna moim zdaniem chociaż to renomowana klinika za granica (nie, nie Czechy Ukraina czy Słowacja) najgorsze jest to, ze nie mam już rodziców, nie mam prawie żadnej rodziny i zostałam sama na tym świecie a dzieci tez nie będę miała. Moje życie jest pozbawione sensu. Nawet praca i zawód o które walczyłam tyle lat są mi teraz obojętne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:56 a ty adoptowałas? Bo jak nie masz pojęcia to się nie wypowiadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś sama? A gdzie ojciec dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż spędza całe dnie w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze moze isc cos nie tak. Uwierz mi, ze moglo byc gorzej. Czasem tak jest, ze cos wymaga poswiecenia. Polecam Ci Bialystok Bocian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za wszystkie pozytywne słowa. Ale obawiam się ze nie dam rady psychicznie drugi raz podejść. Nie wiem nawet co z ta jedna zamrożona komórka. Przecież jednej nawet nie opłaca się transferować. Poza tym nie wiem kiedy wyleczę się z infekcji. Ostatnia grzybica ciągnęła się przez dwa lata za mną. Jestem już na dnie i nie dam rady się podnieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw doprowadź siebie do porządku pod względem zdrowia i psychiki a potem zdecydujesz czy jesteś gotowa na kolejną próbę. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tyle kruszynek, ktore porzucone czekaja na nowy dom. Myslalas o adopcji? Nie walcz z natura, skoro nie dane Ci donosic ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś sama miałam takie nastawienie do adopcji jak wy. Jeszcze zanim zdecydowałam się na in vitro. Niestety do adopcji najczęściej są oddawane dzieci z obciążeniami, wadami genetycznymi, są to dzieci ze związków kazirodczych, narkomanów itp. Ukrywane choroby psychiczne często wychodzą po kilku latach. Nikt normalny przecież nie oddaje swojego dziecka. Najczęściej tez jedyna możliwość to rodzicielstwo zastępcze gdzie matka biologiczna może w każdej chwili odebrać ci dziecko. Znam mnóstwo historii nieudanych adopcji, sama pracowałam w szkole z trudnymi dziecmi z rodzin patologicznych. Myśle ze większość nie wie jak bardzo obciążone są te „słodkie kruszynki” sama tego nie wiedziałam dopóki nie zaczęłam się tym interesować. A druga sprawa jest taka ze mieszkam za granica i szanse na adopcje w kraju mam zerowe, a adopcja zagraniczna np z krajów azjatyckich to koszt 30 000 euro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, pisze, zeby Cie troche pocieszyc, moja kochana bratowa miala invitro I tez bylo ciezko, tylko 2 zarodki udaly sie I pierwszy sie nie zadzialal, mieli jeden zamrozony I po 6 miesiacach sprobowali znow I sie udalo, moj bratanek jest teraz duzym I wspanialym chlopcem, czesto wlasnie z mrozaczkow sie uda je, podlecz sie, daj sobie czas na dojscie do siebie, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdnaiem najlepsza opca u Ciebie abedzie adopcja malutkiego dziecka. Moja znajoma adoptowala 1.5 rocznego chlopczyka i sa z mezem bardzo zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kuzynka adoptowala dziecko prosto ze szpitala. Studentka zaszła w ciążę i oddała do adopcji. Koleżanka adoptowala dwoje dzieci których rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Pierwsze niby chcieli wziąć ich dziadkowie ale jednak się wycofali. Dzieci bez obciążeń. Pozytywne myślenie to połowa sukcesu. Ogarnij się dziewczyno twoje dziecko chce zdrowa radosną i mądrą mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma żadnych "kruszynek" do adopcji. Dzieci studentek, to jak jednorożce. Adoptowanie dużych dzieci z deficytami różnego rodzaju jest bardzo szlachetne, ale większość ani się do tego nie nadaje ani się w tym nie spełni. Autorko, masz depresję przez hormony I stan zdrowia. Koniecznie musisz mieć te dzieci, byłaś jakaś bardzo nieszczęśliwa przed tymi staraniami? Nie każdy musi mieć dzieci, można się chyba cieszyć życiem bez tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:33 Uwielbiam jak pani wszystko wiedząc podważa wszystkie wypowiedzi. Zabierz się do roboty a nie pieprzysz na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:33 może gdybym była otoczona rodzina nie musiałabym mieć koniecznie dzieci ale tak jak napisałam wyżej, nie mam już rodziców, dziadkowie i ciotki pomarly, czuje się strasznie samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autirko ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki, ale wg mnie duża część problemu jest w twojej glowie. Chcę cie przestrzec przed mysleniem, ze jak byś miała dziecko to zniknie samotność. Dzieckiem nie zabijesz tego stanu, bo tkwisz w nim chyba od lat. Psychoterapia się kłania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, masz rozregulowane hormony, więc nic dziwnego, że psychika ci szaleje. Wylecz grzybice, dojdź do siebie i zastanów się, co dalej. To normalne, że jesteś rozczarowana, bo liczyłaś na ciążę, ale rzadko udaje się za pierwszym razem. Wejdź na stronę "Nasz bocian", tam są osoby w twojej sytuacji, znajdziesz tam wsparcie i zrozumienie. Może tez po lekturze o dzieciach adopcyjnych, zaczniesz się do adopcji przekonywać. Nic na siłę. Tak przy okazji - piszesz o bardzo długim leczeniu grzybicy. Czy twój mąż też się leczył? Bo tylko to gwarantuje sukces. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wygląda to tak jakby organizm odrzucał ciążę i natura wie co robi. Czasami w takich sytuacjach rodzą się chore dzieci po kilkunastu latach starań. Współczuję ci bardzo, może stanie się jakiś cud i zajdziesz w ciążę naturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy ja dobrze rozumiem, że problem jest u Twojego męża? Napisałaś, że miał słabe wyniki.. Może uznasz, ze jestem jakaś szalona ale może.... odpuść? Przyjmij, że jest jak jest i już. Podkuruj swoje zdrowie i ciesz się tym co masz. Uprawiajcie seks normalnie - oczywiście bez zabezpieczeń- ale i bez oczekiwań na ciążę, a dla PRZYJEMNOŚCI. Znajoma mojej mamy próbowała zajść w ciążę przez 15 lat, NIC nie pomagało, mało co a by jej małżeństwo się rozpadło, bo kobieta miała na tym tle już obsesję tak bardzo pragnęła dziecka.. I wiesz kiedy zaszła w ciążę? Gdy totalnie odpuściła temat i zaczęła cieszyć się życiem. Tak na MAXA. Stres i ciśnienie na ciążę nie pomaga organizmowi. Zadbaj o siebie, swoje małżeństwo i komfort psychiczny. To podstawa a reszta przyjdzie sama, albo podsunie Ci pomysł jak szcześciu pomóc. Ale nic na siłę i nic na już. Spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W cuda nie wierze bo głowa muru nie przebijesz tak samo jak tego muru w postaci zatkanych jajowodów. Nie ma takiej opcji. Co do tej grzybicy to tak, mąż oczywiście tez się leczył. Zaczęłam teraz podsumowywać swoje życie i widzę ze doszłam do sciany. Pochodzę z rodziny patologicznej gdzie był alkohol i przemoc na porządku dziennym. Teraz sama nie mam szans by stworzyć pełna kochająca rodzine. Starałam się całe życie żeby żyć normalnie tak jak inni, starałam się być szczęśliwa mimo wszystko ale widzę ze to nie miało sensu. Nic co do tej pory robiłam nie miało sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×