Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ostrzegam wszystkich przed in vitro

Polecane posty

Gość gość
11.45 A ile dzieci adoptowałaś, że tak polecasz? Przypuszczam, że zero. To nie recepta dla ludzi, którzy sami ze sobą są nieszczęśliwi i szukają sensu życia. To raczej zadanie dla silnych zdecydowanych osób, a jak ktoś szuka ratunku w adopcji przed pustką egzystencji, to zrobi krzywdę sobie i dzieciom, które będą musiały zmagać się po raz n-ty w życiu z odrzuceniem i tym, że nie spełniają oczekiwań. Zresztą autorka sama nie czuje się na siłach. Autorko, po pierwsze to się wylecz, bo taka huśtawka hormonalna sama w sobie wpływa na nastrój, nawet jak życie obiektywnie jest ok. Jak wrócisz do równowagi, to będzie inaczej. Po drugie poszukaj jakiejś grupy wsparcia dla DDA, bo jak masz taki background, to ręczę, że mając dzieci też nie czułabyś jakiejś pełni szczęścia. A poza tym skoro potrzebujesz jakiegoś "wyższego" celu, to zmień pracę albo dodatkowo zajmij się pracą społeczną, z młodzieżą, w służbie zdrowia, działalnością na rzecz lokalnej społeczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam grzybicę trzykrotnie leczoną z powodu...grzybów w klimatyzacji w pracy, tak na marginesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko jest w naszych umysłach. Samotność też jest stanem umysłu. Nasze ciało odzwierciedla to co dzieje się w naszych emocjach. Jak przepracujesz swoje traumy i dotrzesz do emocjonalnego źródła swoich problemów zdrowotnych to ciało wróci do równowagi. Ciało robi to co umysł zdecyduje a natura jest doskonała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:26 rozumiem ze ta idealna i doskonała natura stworzyła tez raka żeby nam się żyło łatwiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego jesteś przekonana, że dziecko da ci szczęście? żyjemy przekonaniami wyuczonymi, np takimi, ze szczeście nam da dziecko i mąż a w rzeczywistosci jest tak, że jest mały procent szczęśliwych małżeństw a macierzyństwo to 50/50 trosk, zmartwień na/szczęście, radość, czasem te proporcje są większe na korzyść zmartwień, matka cały czas się martwi i to o dziecko zdrowe, niesprawiajace kłopotów a co dopiero jak dziecko jest bardziej wymagające, trudne, to 2wysysa życie z tej kobiety, przestaje być już sobą, staje się zaspokajaczem potrzeb rób co chcesz, ale nie mów o braku sensu życia bez dziecka, tka naprawdę nie wiesz, tylko ci sie wydaje jak będzie popatrz na umęczone starsze kobiety, na pewno uważasz, że one chcą być takie? poświęcały sie całe zycie i teraz już nic im nie zostało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko też miałam taki moment, że doszłam do ściany, przez 5 lat walczyłam o dziecko, w tym jedno poronienie. Jak już doszłam do tej ściany, to stwierdziłam że już mi obojętne, czy zajde w ciążę czy nie, po jakimś czasie test okazał się pozytywny i to naturalnie. Nie będę Ci walkowala, żebyś przestała o tym myśleć, bo wiem jak to wkurza. Wylecz się, zapisz na jakiś kurs, który sprawi Ci przyjemność, a jak Twój organizm będzie już gotowy to wróć po dziecko, które zostawiłaś w klinice. Mi dużo dała lektura książki "dziecko że szkła "- jakoś tak poukladala mi rozne rzeczy w glowie. A na pocieszenie- znam dziewczyny z trydniejszymi historiami i dziś wszystkie są mamami, czego i Tobie życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:35 - choć Twoje pytanie jest ironiczne, jest w nim zawarta prawda. Rak to supertkanka mająca nam pomóc w przetrwaniu na poziomie biologicznym. U zwierząt i roślin to też tak działa, tylko one mają realne biologiczne problemy, np. wilk połknie za dużą kość, żołądek nie może jej strawić, mózg daje sygnał "pomoc" i tworzy raka. Po rozwiazaniu konfliktu, rak samoistnie zanika. U ludzi mówi sie wtedy o cudownych uzdrowieniach. A człowiek potrafi mielić tygodniami, latami nawet swoje często wirtualne problemy. I dopóki nie zrobi z nimi nic na poziomie emocji, czy poziomie duchowym powiedzmy, ciało cały czas pomaga. I często takiego stanu ratunkowego trwającego latami nie przetrwa, to fakt. Dlatego trzeba dotrzeć do emocjonalnego źródła zmiany fizycznej, co nie jest trudne, bo biologia jest bardzo logiczna i zmiany na poziomie fizycznym zawsze odpowiadają konkretnym emocjom i stresom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczęśliwe matki i żony, to kobiety, które były szczęśliwe również zanim zostały matkami i żonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Adoptujcie zamiast sztucznie produkować potwory!" Serio?? I to z ust kobiety? Wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na uregulowanie hormonów i co za tym idzie łatwiejsze zajście w ciążę podobno dobra jest mieszanką Marii Treben, składająca się z pokrzywy, nagietka i krwawnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszyscy mają takie problemy po inseminacji, tutaj chodzi o to że twój mąż ma 0 ruchliwych plemników ,z tobą jest wszystko w porządku, tak? najlepiej by było gdybyś zaszła w ciążę z kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam endo 4 stopnia i niedrożne jajowody pisałam to już wcześniej. A do tego mąż 0% ruchliwych plemników. Dziękuje za cudowne słowa otuchy wszystkim którzy poświęcili swój czas na wpis tutal dla zupełnie nieznanej osoby. Dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Udroznij jajowody i bzyknij sie z facetem o bardzo ruchliwych plemnikach a twojemu staremu , ktorego zolnierze sa do dupy , wkrec w ciaze , nagadaj , ze widocznie jakis sie ruszyl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:45 przeszczep sobie mózg!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym to ja zakładała temat. Endo 4, niedrożne jajowody, mąż bardzo marne plemniki. Pierwsze in vitro nieudane. Drugie, bardzo drogie, klinika w Białymstoku, udane. Synek 6 lat. Niestety, reszta jajeczek niezapłodnionych. Za drugim razem postawiłam na jakość i bardzo wysoką cenę, ok 20k. Metoda icsi. Brałam Utrogestan, kupowałam w Czechach. Po nim nie miałam grzybicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:18 tu autorka tematu. ja tez miałam utrogestan i właśnie niestety po nim miałam grzybice, ale nie obwiniam tu leku bo wiem ze każdy może inaczej zareagować. Gratuluje synka w każdym razie. To pewnie cudowne uczucie gdy się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tematu, wybacz, nie czytałam dokładnie twojego postu bo po pewnych przejściach jestem przewrażliwiona na tematy medyczne. Ale widzę to tak: różne zdarzają się problemy w życiu. Nigdy nie wiadomo na co się zachoruje, z czym przyjdzie się zmagać... I też trzeba. Skoro więc jesteś zdrowa i tylko walka o macierzyństwo czasowo obciąża ci organizm, to powinnaś nabrać dystansu, zebrać siły, o niepowodzeniach myśleć jak o przebytej grypie, i walczyć dalej. Warto. Adopcja to żadne rozwiązanie. Wychowywanie czyjegoś dziecka to jak oszukiwanie się ptaka karmiącego kukułkę, że tak chciał. Może powinnaś poszukać wsparcia innych ludzi, którzy doświadczyli in vitro i im się powiodło. Jeśli im się udało, tobie może też. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×