Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jest ktos z Was w dlugim, romantycznym zwiazku ?

Polecane posty

Gość gość

Chyba naoglądałam się za dużo filmów. Kiedyś dostawa komplementy, było romantycznie maz mówił, ze kocha, ze tęskni. Najlepsi przyjaciele. Teraz nie. Mamy dziecko i ani śladu po tamtym życiu. Zarabia, nie zdradza, jest dobrym ojcem. Wbijam sobie do głowy, ze to ze mną jest coś nie tak, wyidealizowalam sobie obraz namiętnej miłości, A to chyba wszystko przemija? Trzeba najwidoczniej skupić się na dziecku. Wyprzedzając pytania nie jestem zaniedbana. Czy Wy tez tak macie? Może powinnam się przestawić, może tak wyglada rutyna? I ma tak już być do końca życia? 6 lat razem, od początku mieszkamy razem, 2 po ślubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
anal macie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cukierek w papierku
Mam nadzieję, że będą tu jakieś fajne i pozytywne historie. Jestem w bardzo udanym związku, są to tylko 2.5 roku i nie mamy dzieci, ale mam nadzieję, że nigdy of siebie się nie oddalimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak romantycznie nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mów NIGDY i nie mów NA PEWNO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cukierek w papierku, życzę Wam tego. Pęka mi serce na myśl o naszych dobrych wspomnieniach :( próbowałam, nie jest już tak samo . /autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet anal I gangbangu z jego kolegami nam nie pomógł :( /autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te forum to porażka, liczyłam na normalne odpowiedzi . Osoba która się wyżej podpisała jako ja z tym gangbangiem chyba ma jeszcze gorsze problemy odemnie. Nie będę się tu udzielać to mój ostatni post, ale chętnie poczytam Wasze historie / autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i widzicie co mi zrobiliście?! Teraz jestem jeszcze bardziej smutna :( Idę do sąsiada, niech mnie pocieszy/ autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teppic   No1
No. I teraz jakiś odpad genetyczny, ograniczający swój świat do kafeterii, odhacza sobie na ścianie kolejnego "zmasakrowanego babsztyla", w swojej iluzji uznając to za sukces. Podczas gdy jest to po prostu obrażenie kogoś, kto wszedł dopiero do pokoju, czyli nic wielkiego. Chujowego nawet, prawdę powiedziawszy. W skrócie - umrzyj podszywie, marnujesz czas lepszych od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teppic   No1
Autorko - czas nie drąg, nie stoi. Nawet gdyby stał, popularne wyobrażenie na temat mózgu jest błędne - nie jesteśmy sobą zawsze i wszędzie. Szczerze mówiąc, to nie ma czegoś takiego, jak "być sobą", nasza percepcja świata podlega ciągłym modyfikacjom. Jeśli dwie osoby żyją ze sobą, mają szansę rozwijać się wspólnie. Im dojrzalszy jest związek, tym więcej niestety rzeczy, na które po prostu nie starczy czasu, jeśli będziecie chcieli robić je wspólnie. Osobna praca, konieczny podział obowiązków, różne godziny bytowania w domu... Tego się nie zauważa, ale po jakimś czasie zmieniacie się względem siebie na tyle, by trzeba było się "odnaleźć" - porozmawiać, zrewidować swoje poglądy itp. Niezależnie od tego, że poglądowo ludzie się z czasem rozjeżdżają, dochodzi fakt że, paradoksalnie, znają się w innych strefach jak łyse konie. Ciężko wykrzesać romantyzm wobec kogoś, kogo już się widziało np. rzygającego do muszli czy chrapiącego jak traktor. Lepiej moim zdaniem skupić się na pozytywach, zamiast traktować wszystkie zmiany jak odejście od stanu idealnego. Bo stan idealny nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądre slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za ta odpowiedz, daje do myślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teppic to jest idiota. Istnieje prawdziwa romantyczna miłość, ale do tego trzeba dwojga. Widocznie wy niedopasowaliscie się w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, ale czy to naprawdę te komplementy sa takie ważne, adoracja? Wiem, ze my, kobiety to lubimy, ale w długim związku chyba najbardziej wartościowe może być przyjaźnienie się, i dzielenie sobą. A może chodzi o cos innego - o wkradającą się nudę, albo rutyne? Tak się dzieje, kiedy zamykamy się na ludzi innych niż wlasny mąz, dzieci, - zero koleżanek, wyjść, jakiejś rozrywki. Może dziecko cie meczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeszcze co do tych podszywow - naprawdę jedyna rada, ignorować, traktować jak powietrze, (jeśli po IP się nie da wytropić)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Moim zdaniem masz racje ze niepokoisz sie o zwiazek. Dziecko czy nie - mozna i trzeba miec wciaz szczegolna, romantyczna i satysfakcjonujaca relacje z mezem. Pomimo ze pewne rzeczy sie zmieniaja. Da sie napewno. Z moim partnerem jestesmy razem od 6lat, od 4lat wspolne mieszkanie, mamy 6miesieczna coreczke (nie mamy slubu). Mimo ze przy tak malym dziecku jest tyle roboty, czuje ze on kocha mnie nawet bardziej niz przed urodzinami. Buzi, przytulenie czy czule slowa nie kosztuja czasu. Seks jest rzadziej - ale przez to bardziej namietny. Moze zrob krok ze swojej strony, zacznij sama zwracac sie czule do meza, przytul sie do niego, zainicjuj zblizenie. Jesli on tego nie podlapie - porizmawiaj z nim o swoich potrzebach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak go poznałam to też myślałam że tak będzie... Jest sporo starszy. Po 3 miesiącach zaszłam w ciążę z nim. I w ciągu tych 3 miesięcy tyle się działo, tyle różnych akcji. Ostre kłótnie, zgoda i jeszcze ostrzejszy seks. Krzyki, łzy i zajebiste chwile. Moje zaburzenie dodatkowo na to wpływało. Myślałam że tak zawsze będzie. Od kiedy jest dziecko, wszystko zmienia się na gorsze. I z nas dwóch tylko ja nadal pozostałam tą szaloną wariatką. On spoważniał, znormalniał że tak powiem. Od urodzenia dziecka tylko 2 razy byliśmy na koncercie. To wiadomo, wtedy hamulce puszczają i można szaleć jak za dawnych czasów. A reszta to szare nudne życie. Partner dużo pracuje, chcemy wyprowadzić się od rodziców i coś wynająć więc praktycznie tylko niedziele mamy dla siebie. I to nie zawsze, bo robię szkołę do końca zaocznie i często w weekendy mnie nie ma. Kiedyś nie liczył się tak bardzo hajs. A teraz wydam za dużo to jest problem. Kłócimy się o pierdoły, on się czepia mnie a ja jego. Czasem są jakieś dobre chwile, ale zdecydowanie za rzadko. Nawet seksu już uprawiać nie chcę, już mi to zbrzydło. A kiedys zdarzało się ze całymi dniami nie wychodziliśmy z łóżka.Jesteśmy ze sobą 2 lata. I szczerze? Mam dośc tego życia, nigdy nie przypuszczałam że to tak będzie wygladać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy w sumie wcale nie bylisciebw zwiazku. Trzy miesiace randkowania i wpadka...jakie byly tu podstawy do udanej relacji? Z mezem jestem 10 lat i wyskoczyl wczoraj z tekstem, je stem zlodziejka bo skradlam mu serce (i frytke).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łłłee, to żadne związek nie był, a już zwłaszcza romantyczny, jak po 3 m-cach wpadka, poprzedzona kłótniami (biedne dziecko), marne szanse na dobry związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×