Jak wykrzesać z siebie chociaż minimum asertywności i pewności siebie?

Jestem załamana :( Mam prawie 30 lat, a zachowuje się jak zawstydzona 5 latka. Boje się ludzi, konfrontacji, wyrażania swoich poglądów. Od 8 lat się leczę, chodzę na terapię, chwilami wydaje mi się, że jest lepiej, zaczynam mieć kontrolę nad swoim zachowaniem, a potem wystarczy jedna sytuacja i znowu to samo - uciekam, rezygnuję, chowam się. Czuję wściekłość, nienawiść do siebie i świata, agresję wobec innych ludzi, a mimo to wolę zdusić te uczucia niż tupnąć nogą. Dzisiaj w sklepie ktoś się przede mnie wepchnął, oświadczając groźnie, że stał tu wcześniej. Może i stał, ale zamiast zapytać, odbić piłeczkę, powiedzieć cokolwiek ja po prostu.. odeszłam :o Żałosne. Czasem myślę, że gdyby ktoś nasrał mi na głowę to bym powiedziała, że nie szkodzi, posprzątam :o

a gdzie pracujesz? jestes w zwiazku?

Smutne? Jak Ci pomóc

Pracuje w instytucji kultury, jakoś sobie radzę, chociaż na początku była tragedia. Teraz trochę się oswoiłam. Obecnie jestem sama.

chcialabys pogadac na gg? mam podobny problem

Nie mam gg już od dawna.. A jak to u Ciebie wygląda?

Zapisz się na siłownię.

Chodziłam dosyć długo, teraz biegam. Nie zauważyłam żeby mi pomogło :(

I właśnie to jest to. 8 lat chodzi kobita na terapię i 8 lat jak krew w piach. Terapia g****o daje.

a duze masz powodzenie?

nie narzekam na powodzenie :) ale teraz ciężko mi kogoś poznać. Większość facetów rezygnuje, bo sprawiam wrażenie zdystansowanej i wyniosłej.. A ja się po prostu boje ludzi :o